tag:blogger.com,1999:blog-792166889902594158.post3082411285430445418..comments2023-11-11T16:27:42.224+01:00Comments on Archiwum Hogwarckich Kronik: ze wszystkich rzeczy wiecznych – miłość jest tą, która trwa najkrócejDyrekcjahttp://www.blogger.com/profile/07722143884043399092noreply@blogger.comBlogger7125tag:blogger.com,1999:blog-792166889902594158.post-45669387386517725422017-08-22T19:54:36.262+02:002017-08-22T19:54:36.262+02:00[Witam, jeśli autorka ma ochotę na powiązanie z se...[Witam, jeśli autorka ma ochotę na powiązanie z serii: bardziej gejowski się nie dało to zapraszam na maila: trashka.the.ferocious@gmail.com<br />Proponuję nemezis z Andrew Scottem na wizerunku.]beehttps://www.blogger.com/profile/08758863569732793072noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-792166889902594158.post-22761893309506079632017-08-20T10:47:32.547+02:002017-08-20T10:47:32.547+02:00[ Odpisałaś pod kartą Julii, ale niestosowne pomys...[ Odpisałaś pod kartą Julii, ale <i>niestosowne pomysły</i> to zdecydowanie sprawka Olivii. Julka jest grzeczna (dość). Nie wiem od jak dawna Claude jest w Hogwarcie, skoro jest nowy, ale jeśli w minionym roku szkolnym był, to mógł się jeszcze natknąć na Liv. I tutaj w głowie mam jakiś krótki romans, właściwie cała historia i to jak bardzo skomplikowana będzie to sytuacja jest do ustalenia, na razie chcę wiedzieć czy to w ogóle wykonalne i czy Ty byłabyś chętna na tego typu powiązanie. <br />Jeśli byłoby Ci wygodniej pogadać na mailu lub na gg, zapraszam serdecznie. Adres i numer mam podany pod kartą ;) ]<br /><br />Olivia | (Julia)FlyYouFoolshttps://www.blogger.com/profile/17302281699789237947noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-792166889902594158.post-90801370774806452122017-08-20T00:00:18.104+02:002017-08-20T00:00:18.104+02:00[Jeśli chodzi o błędy, to coś czuję, że nasi panow...[Jeśli chodzi o błędy, to coś czuję, że nasi panowie mogą sobie przybić piątkę, bo wygląda na to, że mają podobne doświadczenia... <i>Cześć</i>! Witam serdecznie na blogu wspaniałego Claude'a z cudownie dobranymi zdjęciami. :3 Jestem kompletnie oczarowana: zarówno samą kartą (którą świetnie się czyta i łatwo się utożsamić z bohaterem), jak i historią (za co chyba gratulacje należą się również <i>autorowi gorszego sortu</i>; brawo!). To, jak oddałaś w tym wszystkim Anglię i typowe ludzkie błędy, robi wrażenie, więc życzę Ci, abyś z tą postacią już nikomu nie znikała i została na dłużej. Bawcie się dobrze! ;3]<br /><br /><b>Connor Greyback</b>laqueumhttps://www.blogger.com/profile/12292572230476946928noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-792166889902594158.post-33104378054581636572017-08-19T01:53:31.764+02:002017-08-19T01:53:31.764+02:00Allie pośpiesznym krokiem przemierzała co kolejne ...Allie pośpiesznym krokiem przemierzała co kolejne korytarze szkoły, kierując się w stronę Gabinetu Dyrektora. Piątkowego wieczoru miała zjawić się tam w celu poznania nowego uzdrowiciela, który miał zacząć swoją pracę już z początkiem nadchodzącego tygodnia. Nie ukrywała, że ten fakt odrobinę ją dziwił, ale w końcu i ona sama przyjechała tu z zupełnie innego kraju, a po zamku i Skrzydle Szpitalnym musiała oprowadzać ją jedna z nauczycielek. Wychodziło na to, że nowy uzdrowiciel, tak jak ona, nie uczył się pośród tych murów.<br />Na schodach nie spotkała za wielu uczniów, bo w większości wybyli do pobliskiej wioski. Allie dopiero kilka dni temu zapamiętała jej nazwę. Hogsmeade było całkiem urocze, a już na pewno zupełnie inne, niż odpowiedniki we Francji. Nie była jednak w stanie stwierdzić, które z nich podobały jej się bardziej. Sama też rzadko miała możliwość przebywania w takich miejscach, a pamięć do nich miała trochę ulotną.<br />Kobieta w końcu znalazła się w Korytarzu Gargulca, na którego końcu znajdowała się dosyć sporych rozmiarów rzeźba, strzegąca Gabinetu Dyrektora. Wypowiedziała na głos hasło, dzięki któremu już chwilę później mogła dostać się do okrągłego pomieszczenia. Pierwszą osobę, jaką zauważyła był Neville uśmiechający się do niej serdecznie, kiedy tylko przemieścił swój wzrok na jej osobę. Uprzednio patrzył w swoje prawo, najwyraźniej na gościa i jednocześnie nowego pracownika Hogwartu. Allie kiwnęła głową na przywitanie, robiąc kilka kolejnych kroków w przód. Głównie po to, by w końcu ujrzeć swojego współpracownika, kryjącego się za jednym z filarów w gabinecie.<br />– Och, Claude – westchnięcie wyrwało się z ust kobiety, do których już chwilę później przyłożyła delikatnie drgającą dłoń.<br />Nie spodziewała się go w tym miejscu. Nie <i>Jego</i>. Oczami wyobraźni przywołała wspomnienie ich ostatniej kłótni. Jego nerwy, swój płacz. Niekontrolowane zdenerwowanie jej samej, próbującej wytłumaczyć to, czego nie rozumiał. Potem pamięta tylko stukot pierścionka o drewnianą podłogę i swój bieg. Ona uciekała, a On jej nie gonił.<br />Kiedy Calude na nią spojrzał, jedynie co była w stanie zrobić, to złapać się wolną ręką o kolumnę obok siebie. Serce zaczynało wybijać szaleńczy rytm, po chwili wywołując wręcz ból w klatce piersiowej. W tym westchnięciu było wszystko: jej tęsknota, zaskoczenie, ulga i wstyd. Jednak przede wszystkim było w nim uczucie, które wciąż skrywało się w sercu Allie, codziennie wypominając jej jaką głupotę zrobiła kilka miesięcy temu.<br />Czy żałowała? Bardzo, ale z drugiej strony odwieczny brak informacji o jej rodzicach skłonił ją do tego, co zrobiła. Do ucieczki od osoby, którą tak niezmiernie kochała, mimo tego, że nie zawsze układało im się, jakby chcieli.<br />– Widzę, że się znacie.<br />– Tak – odpowiedziała krótko Allie, wyrwana jak z jakiegoś amoku. Zniżyła wzrok, dopiero wtedy mogąc oderwać się od niebieskich tęczówek mężczyzny. Neville jeszcze coś potem mówił, ale Collins już go nie słuchała. Pośpiesznie wyszła z pomieszczenia, lądując ponownie na korytarzu, a opierając się o parapet najbliższego okna głośno odetchnęła. Czuła, jak oczy powoli zachodzą jej łzami, to też niewiele myśląc po prostu zakryła twarz dłońmi. I bardzo możliwe, że rozpłakałaby się na dobre, gdyby nie fakt, że od strony gabinetu rozległ się dźwięk zbliżających się męskich obcasów. Kobieta odkręciła się przodem do okna pośpiesznie ocierając delikatnie wilgotne już dolne powieki. Nerwowo strzepała niewidzialny pyłek z własnej szaty, zaplątała ręce na piersi, by chwilę później już w miarę uspokojona spojrzeć na szkolne błonia, a także powoli ogarniającą ich ciemność. Czekała, aż Claude odezwie się pierwszy, bo ona po tym, co zrobiła, nie miała już do tego śmiałości.<br /><br /><i>Allie</i>Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-792166889902594158.post-49468513775921377042017-08-17T12:08:16.906+02:002017-08-17T12:08:16.906+02:00[Witam serdecznie na blogu. Przeczytałam kartę i.....[Witam serdecznie na blogu. Przeczytałam kartę i... chciałabym umieć pisać tak swoje postacie, serio. Ale chyba umiem pisać wątki, a to już połowa sukcesu. Więc jeśli masz chęć wykombinować coś z dyrektorem tej zacnej szkoły, to zapraszamd o siebie.]<br /><br /><b>Neville Longbottom</b>zdarta płytahttps://www.blogger.com/profile/08626968304530546286noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-792166889902594158.post-70144926610880877382017-08-16T21:43:05.451+02:002017-08-16T21:43:05.451+02:00[Potwierdzam, Claude "nie jest zwalony tak ba...[Potwierdzam, Claude "nie jest zwalony tak bardzo", a nawet w ogóle :) Witaj ponownie! Miło widzieć pana uzdrowiciela w Hogwarcie!]<br /><br /><i>niemniej urocza ex</i>Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-792166889902594158.post-12039519937025916912017-08-16T16:35:16.207+02:002017-08-16T16:35:16.207+02:00[ Poznałam Benedicta od tyłu i czuję z tego powodu...[ Poznałam Benedicta od tyłu i czuję z tego powodu zadziwiająco wielką dumę :) Później przeczytałam kartę i jest tak piękna, że chyba przeczytam jeszcze raz. Ech! Bardzo chciałabym zaproponować jakiś wątek, ale nie mam zielonego pojęcia jak połączyć Claude'a z którąś z moich postaci. Do głowy przychodzą mi tylko niestosowne i nie wiem czy wykonalne pomysły. <br />Tymczasem jednak witam serdecznie, cieszę się, że wróciłaś i miłego pisania :) ]<br /><br />Olivia | JuliaFlyYouFoolshttps://www.blogger.com/profile/17302281699789237947noreply@blogger.com