6 stycznia 2000

Liga Ochrony Lelków

Witamy na spotkaniu Ligi Ochrony Lelków! Jeśli się tu znalazłeś, to znaczy, że bardzo zależy Ci na ochronie tych magicznych ptaków zwiastujących deszcz. Albo po prostu niewyobrażalnie Ci się nudzi.
Spotkania LOL'a odbywają się co dwa tygodnie w Izbie Pamięci (trzecie piętro Hogwartu). Przypominamy wszystkim członkom o uiszczenie stosownej opłaty w wysokości dwóch sykli za kwiecień, a osoby, które pierwszy raz pojawiły się na zebraniu informujemy, że wpisowe wynosi siedem sykli.
Samorząd Ligi Ochrony Lelków:
Przewodniczący: 
Zastępca przewodniczącego: rezerwacja
Sekretarz: 
Skarbnik: 

______________________________________
Post jest miejscem odbywania się spotkań LOL'a. Zapraszamy członków do wątkowania.

2 komentarze:

  1. Spokojne piątkowe popołudnie miało się ku końcowi, a Oliver Houston wolnym krokiem przemierzał korytarz na trzecim piętrze, pogwizdując wesoło. Nie spieszył się zbytnio, bo spotkanie Ligi Ochrony Lelków i tak nie mogło rozpocząć się bez jego obecności. Od pięciu lat pełnił dumnie funkcję przewodniczącego, a jak na razie nic nie wskazywało na to, że ktoś miałby ją przejąć. Poza nim i dwójką Puchonów, nikt nie pojawiał się regularnie na spotkaniach. Ba, nawet on sam czasem o nich zapominał.
    Drzwi do Izby Pamięci zmaterializowały się przed zamyślonyn Gryfonem tak nagle, że niemal wpadł na nie, prawie rozpłaszczając na nich swój nos. Cofnął się dwa kroki i nacisnął klamkę, wchodząc do środka.
    Wewnątrz nie było w sumie nic ciekawego. Sala była miejscem, w którym gromadzono puchary i odznaczenia byłych i obecnych uczniów Hogwartu, jednak od jakiegoś czasu służyła też jako miejsce spotkań LOL'a. To dlatego w centrum królował teraz potężny, mahoniowy stół wraz z paroma krzesłami dostawionymi do jego boków.
    Houston zajął miejsce u szczytu, rozsiadając się wygodnie na siedzeniu. Założył ręce za głowę, położył nogi na stół i odchrząknął głośno.
    - Zebranie członków Ligi Ochrony Lelków uważam za otwarte - powiedział, naśladując oficjalny ton urzędnika.
    Nie łudził się, że ktoś poza nim przyjdzie. Rzadko zdarzało się, że w Izbie Pamięci pojawiały się więcej niż dwie osoby.
    Przewodniczący Houston

    OdpowiedzUsuń
  2. Liwia chwilami sama nie rozumiała, co ją skłoniło do zapisania się do Ligi Ochrony Lelków. O tych uroczych ptaszyskach dowiedziała się po raz pierwszy właśnie z ogłoszenia zamieszczonego na tablicy informacyjnej w pokoju wspólnym Krukonów i na pierwsze spotkanie przyszła, nie wiedząc nawet, jak one właściwie wyglądały. Zapłaciła siedem sykli, które mogła wydać na coś do jedzenia (żałowała tylko, że mugole nie przyjmowali takich monet i że w Hogsmeade nie było możliwości zakupu mugolskich słodyczy) i prawie zanudziła się na śmierć, siedząc w Izbie Pamięci i wpatrując się w otaczające ją ze wszystkich stron puchary i medale. Kolejne spotkania były bardziej interesujące (przede wszystkim dowiedziała się na nich, jak rzeczone lelki wyglądają), choć zjawiały się na nich średnio dwie lub trzy osoby. Liwii to specjalnie nie przeszkadzało, bo sama chodziła na nie w kratkę, a pozostały czas spędzała na spotkaniach Klubu Ślimaka i integracji z resztą hogwardzkiego towarzystwa... a przynajmniej tak sobie wmawiała.
    Od początku tego roku jednak zjawiała się na spotkaniach LOL'a przynajmniej raz w miesiącu, bo dostała na tyle zaszczytną funkcję, że musiała choć trochę się postarać i dawać przykład innym. Pod wpływem impulsu zgłosiła się na ledwo zwolnioną posadę skarbnika i oto stała się jednym z tych ważnych członków Ligi (o ile nie najważniejszym, bo to przez jej ręce regularnie przechodziły pieniądze ze składek). Przede wszystkim musiała uważać, by sam przewodniczący nie wydał wszystkiego na Czekoladowe Żaby, od których był najwidoczniej poważnie uzależniony (o ile można tak nazwać maniakalne zbieranie kart z tychże słodyczy). Bardzo ważne było również pilnowanie, by każdy członek tę składkę wpłacił, bo inaczej musiał się liczyć z interwencją pani skarbnik, a co jak co, ale Liwia uwielbiała interweniować. Lata spędzone w Durmstrangu nauczyły ją najskuteczniejszych sposobów negocjacji, które ona sama chętnie wykorzystywała (bo przecież nie po to uczyła się tych wszystkich klątw, żeby ich nie używać!). Rzadko kiedy zdarzały się jakieś opóźnienia we wpłatach, już Liwia o to zadbała.
    Nadchodziło właśnie pierwsze kwietniowe spotkanie i Liwia niechętnie zwlekła się z łóżka ze swojego dormitorium i ruszyła po schodach na trzecie piętro. Nienawidziła schodów, a w Hogwarcie było ich o wiele za dużo. Gdziekolwiek nie chciała pójść, musiała się po nich wspinać choćby ze względu na fakt, że jej dormitorium znajdowało się w lochach. Los zakpił z niej okrutnie i przydzielił pokój pełen czasek i zieleni, której po dwóch latach miała serdecznie dość. Jako Polka musiała trochę ponarzekać na beznadziejność życia i przeklinać własne szczęście, bo wystarczyło kilka ostrzejszych słów, a czuła się lepiej. Tak samo przyjemnie się czuła, gdy na lekcjach wyzywała po polsku nauczycieli, a oni nie mogli tego zrozumieć.
    Weszła do Izby Pamięci i wcale nie zdziwiła się na widok siedzącego samotnie przewodniczącego, Olivera Houstona. Liga Ochrony Lelków nie była organizacją obleganą, toteż jej członkowie, zamiast dać sobie w tym wszystkim spokój i zaoszczędzić dwa sykle miesięcznie, sukcesywnie omijali jej spotkania.
    — Cześć — przywitała się z chłopakiem i opadła na krzesło obok. — Nienawidzę schodów.
    Skarbnik Marzęda

    OdpowiedzUsuń