30 września 2015

We hide our emotions










I want you
And nothing comes close
To the way that I need you
I wish I can feel your skin
And I want you
From somewhere within



STAŻYSTKA-ELIKSIRY ─ 19 LAT ─ CZYSTA KREW ─ PÓŁ-WILA




Już nigdy nie będzie tą samą Martine Mahoney. Ukończyła szkołę, wyjechała do Indii, gdzie chciała zostać już na zawsze, ale najwyraźniej nie było jej to pisane. Ktoś z góry już zaplanował jej przyszłość, a ona nie miała na to żadnego wpływu. Udało jej się pogodzić z rodzicami, oddała sąsiadom głupiego kota Karalucha i wróciła do Hogwartu. Jedynego miejsca na ziemii, które potrafiła nazwać domem. Została stażystką eliksirów, bo mimo wszystko, nadal były one jedną z ważniejszych rzeczy w jej życiu. 
Wróciła z nadzieją, że jej życie będzie lepsze niż było, jednak straciła nadzieję, tuż po przekroczeniu progu rodzinnej posiadłości. Rzekomo pogodziła się z rodzicami, jednak nadal wyczuwała ich karcący wzrok na sobie. Dziwili jej się, że postanowiła zostać marną stażystką eliksirów w Hogwarcie. Widzieli ją w Ministerstwie Magii, wśród najlepszych czarodziei. To jednak nie było to czego pragnęła Martine. Z resztą praca w szkole też nią nie była. Jedyne czego chciała to wolności. Wolności i Felixa, z którym nie słyszała się od jej wielkiej ucieczki. Ich wspólne zdjęcie wciąż spoczywa na dnie jej torby, którą wlecze ze sobą wszędzie.
Nie przywykła jeszcze do nowego stanowiska w Hogwarcie. Przecież zaledwie kilka miesięcy temu sama była jednym z uczniów. Teraz zaczęła odkrywać jak tak naprawdę jest być nauczycielem. Stażystą, ale jednak zawsze nauczycielem, który może zdecydowanie więcej niż jej sie wydawało. Z utęsknieniem spogląda na stół Ślizgonów, gdzie kiedyś siedziała w towarzystwie Felixa. Po pierwszysch tygodniach pracy, zrozumiała, że Hogwart owszem, był jej domem, ale tylko wtedy kiedy był przy niej Felix. Nawet znajomi z młodszych klas nie potrafili wypełnić tej pustki. W końcu to on zawładnął jej sercem.
Nie jest już tak arogancka w stosunku do gorszych, ani oschła dla tych mniej ważnych w jej życiu. W oczach nadal można dostrzec nienawiść, którą pała do niektórych osób. W czasie lekcji stara się być miła i obiektywna w stosunku do uczniów. Kiedy tylko ostatnia osoba wyjdzie z sali, uśmiech znika z jej twarzy i zastępuje go grymas bólu i obrzydzenia. Bólu psychicznego i obrzydzenia do samej siebie, bo nie tak wyobrażała sobie swoją przyszłość.
________________
1 | 2
HTML, grafika - ja; modelka - Meredith Adelaide; Seafret - Oceans
Martynka dużo przeszła podczas tego (prawie!) roku na blogu,
więc postanowiłam pociągnąć jej historię dalej, zobaczymy co z tego wyjdzie.
Czas ograniczony ze względu na wszystko - szkołę, pracę, życie i inne czynniki.
Wątki: 1/6
(Albus - jeden jedyny wjątek)

25 września 2015

na niebie jest ciemność nocy i światło gwiazd

Haidemarie Piper
ale najlepiej nazywaj ją Haddie

Szesnastolatka wychowana w dużym rodzinnym domu położonym na obrzeżach Londynu, córka Sekretarza Ministra Magii i pisarki, czasem też autorki podręczników do astronomii. Swoje imię otrzymała na cześć słynnej astronautki, która pozostawiła w kosmosie pudło z narzędziami. Zapewne to właśnie po niej jest wyjątkowo roztrzepanym stworzeniem, które z rozmarzeniem wpatruje się w nocne niebo i z ogromnym zainteresowaniem wczytuje się w kolejne książki o kosmosie. Wyjątkowo ambitna i pewna siebie uczennica, która na SUM-ach poza Zadowalającego z Historii Magii, dostała same W. Nic dziwnego, że Tiara Przydziału nie wahała się, co do umieszczenia jej w Ravenclawie. Optymistka, która boi się jedynie małych pomieszczeń. Właścicielka kotka Filemona, oraz starego labradora Bonifacego, będącego jej najlepszym przyjacielem i zwierzęcym odpowiednikiem. Zmarzluch jakich mało, dlatego też na nocne spotkania Koła Astronomów zakłada zawsze dwa grube swetry. Jest uzależniana od naciągania rękawów na dłonie, ot mały tik, z którego nie potrafi się wyleczyć. Marzy o locie w kosmos, ale na razie wystarcza jej posada ścigającego w drużynie Quidditcha. Kocha ogromne przestrzenie, wycieczki w góry i oglądanie nieba z matką, na dachu w ciągu ciepłych letnich nocy. Marzy jedynie o wielkiej miłości, bo dotychczas każdy jej związek rozpadał się, nim zdążyła poczuć coś więcej.
Wszyscy kiedyś umrzemy- Może jedyne, co pozwala nam zmierzyć się z tym faktem, to świadomość, że tylko w ten sposób powrócimy do gwiazd.

fc. Acacia Brinley
Szukamy kogoś, kto ją mocno ukocha.
Wątki: Arvel Avery, Angus Armstrong, Ahn Jihoon

there will be killing till the score is paid


Nikt w zamku nie jest w stanie określić, ile ten człowiek ma lat, czym się zajmował przed przyjazdem do Anglii, ani dlaczego wybrał właśnie Hogwart, choć pochodzi z Azji Wschodniej. Już od dwóch lat piastuje stanowisko nauczyciela Obrony Przed Czarną Magią, będąc jednocześnie zmorą większości uczniów. Za główny cel jednak obrał sobie wychowanków Helgi Hufflepuff, do których niechęci już nawet nie ukrywa, gdy ze złośliwą miną przydziela im ujemne punkty. Większość czasu spędza w bibliotece, gdzie też najczęściej prowadzi nocne dyżury, oraz w lochach, jako że jest opiekunem Slytherinu.


profesor Lee Seunghyun
lat dwadzieścia siedem | zabójca na zlecenie | wychowanek Mahoutokoro 

1st2nd, 3rd
_________________
spamuję Wam kolejnym azjatą, wybaczcie mi to
witam Was serdecznie jeszcze raz i zapraszam do wątków
mistrz gry jest tu mile widziany :)
WĄTKI: VLADIMIR, SCAR, LORELLE

20 września 2015

#12 Lista Obecności

Tradycyjnie już, poza przypomnieniem o wątkowaniu i witaniu wszystkich nowych postaci oraz Autorów, prosimy o pozostawienie w komentarzu stanowisk, które zajmują Wasze postacie (nauczyciele, prefekci i drużyny Quidditcha), zajętych wizerunków, zajęć dodatkowych wraz z rangą (animag, wila, metamorfomag itd). Na wpisanie się macie całe 6 dni, do przyszłej soboty (26 września 2015, godzina 23:00).
POSTA NIE ZAKRYWAMY DO GODZINY 15:00

16 września 2015

perfect porcelain

Octavian Carrow
SLYTHERIN • KLASA VI • JEDYNY DZIEDZIC SPADKU CARROWÓW • WNUK AMYCUSA CARROWA  KREW CZYSTA • ARYSTOKRATA • PATRONUS: KRUK • BOGIN NIEZNANY • TANATOS PIANISTA 
Druga Wojna Czarodziejów zakończona triumfem Drużyny Dobra zepchnęła na jakiś czas stare, szanowane dotychczas rody chełpiące się czystością krwi na margines. Choć ich istnienie nie ulegało podważeniu, egzystowały w spokoju, w starych rezydencjach, na uboczu. Czystość krwi nadal stanowiła rzecz pierwszorzędną, łącznie z utrzymywanym w tajemnicy wykładaniem tajników czarnej magii kolejnym pokoleniom. Octavian już od najmłodszych lat wpajane miał wartości, którymi od lat kierowali się Carrowowie. Będąc jedenastolatkiem patrzył z góry na zdrajców krwi, a do mugolaków odnosił się z wyraźną niechęcią, można by rzec z odrazą. Wychowany twardą ręką darzył szacunkiem członków familii. Nie posiadał specjalnych względów związanych z byciem jedynym dziedzicem rodzinnej spuścizny. Nigdy nie przymykano oczu na wybryki, których się dopuszczał i zawsze karano go w sposób niezwykle brutalny. Przez lata wpoił sobie niemal psie posłuszeństwo wobec rodziców i dziadków, ale nawet oni nie potrafili do końca wyzbyć się z jego drobnego ciała i indywidualnego umysłu wybuchów gniewu i braku panowania nad sobą w przerastających go sytuacjach. Do teraz nie potrafi sprzeciwić się woli ojca i dziadka. Jest niczym porcelanowa lalka, którą kieruje ktoś inny. Piękna, lecz pusta w środku. Jego twarz bezustannie zakryta jest maską obojętności z przebijającą się od czasu do czasu nutą ironii. Jedyną sytuacją, w której można choć w minimalnym stopniu zauważyć jego emocje, jest moment, gdy siada przy pianinie. Robi to jednak tylko i wyłącznie w odosobnieniu, pozwalając sobie wygrywać melodie opisujące jego życie, życie pozbawione matczynej miłości i ojcowskiego wsparcia. Jedyne co zna, to wymagania i oczekiwania wobec siebie. Ambitny ponad miarę, nauczony pięknej mowy, z każdą komórką wypełnioną czystą gracją. Nienawidzi, gdy ktokolwiek nazywa go Tavvy'm, nienawidzi, gdy ktokolwiek okazuje mu łaskę. Czasami nie potrafi zrozumieć ludzkiej logiki, frustrują go niektóre zachowania, zastanawia pragnienie posiadania przyjaciół i miłości. Rówieśnicy są dla niego niczym pionki, którymi stara się manipulować, przyjaźń traktuje jak niepotrzebną słabość, a uczucia opiera na pożądaniu. Uważa, że świat lawiruje między dobrem a złem, widzi tylko w barwach bieli i czerni. Nie wierzy w marzenia, chyba, że związane są z wyplewieniem brudu z czarodziejskiego świata. 


Hogwarckie Kroniki podejście numer 2.
Cześć.
Nie bójcie się Tavvy'ego.



Perpetuum debile

Na poprawę humoru i z ważną pointą
Ethel
Lucy

Mads
Macie przed sobą najmądrzejszą oraz najpiękniejszą istotę świata, a przynajmniej tak uważają jej najbliżsi i to w sumie wystarczy. Mierzy jakieś metr sześćdziesiąt, ma ciemne włosy, zielone oczy, piegi i szeroki, ponoć zaraźliwy uśmiech. Nick łączy w sobie imię tejże istoty i odrobinę szaleństwa, w którym ponoć jest metoda. Studiuje, pracuje, ale znajduje czas i na hobby. Ma bzika na punkcie języków obcych, rysunku oraz tańca i wszystkim tym zajmuje się po trochu. Łączy artystyczną duszę z trzeźwym myśleniem, ale słynie również z tego, że pomimo bycia blisko ćwierćwiecza nie zatraciła urokliwej dziecięcości, która każe jej korzystać z huśtawek, zrywać dmuchawce, robić fikołki i oglądać bajki.

Ma w sobie cos z Ethel
Pracuje z dziećmi większymi i mniejszymi, nawet takimi koło czterdziestki, odbywa praktyki i staże, a także naucza języka angielskiego i tłumaczy piosenki. Byłaby całkiem niezłym pedagogiem, gdyby tylko wiązała z tym swoją przyszłość i gdyby tylko była odrobinę dojrzalsza od potencjalnych podopiecznych. Jednak zaimponować jej jest równie trudno jak Ethel Covel. Tak samo trudno jest wyprowadzić tą dobrą duszę z równowagi. Cechuje ją niemalże anielska cierpliwość, ale jak to mówią nie waż się wzbudzić gniewu człowieka cierpliwego. Ramiona ma otwarte na każde zapłakane oczy, ale prawdziwych przyjaciół ma niewielu. Nie umie się długo gniewać, łatwo wybacza, choć nie zapomina, a gdy trzeba, naprawdę stąpa twardo po ziemi.

Ma w sobie cos z Lucy
Choć nie denerwuje się równie łatwo co panienka Wood, to charakterek ma niezgorszy. Co prawda nie zadziera nosa, ale zadziera ze wszystkimi naokoło, uważając przy tym, by jednak nikogo nie zranić. Gdyby sama trafiła do Hogwartu pewnie zostałaby Puchonką, głównie kierując się zamiłowaniem do przyrządzania i smakowania dobrego jedzenia. Prawdopodobnie nie jest tak odważna i nie szuka kłopotów, ale nie ma większego problemu z przeskoczeniem przez płot, wdrapaniem się na drzewo i wciskaniem wszędzie tam, gdzie jej nie chcą. Niegdyś tak samo nieokrzesana i niezdarna, teraz wyrosła na dość spokojną, choć mało przewidywalną damę. Choć ma zadatki na osobę, która odnajduje się w centrum uwagi, to często potrzebuje chwili tylko dla siebie.

Ale i tak to Wasza kochana ciocia Mads
Lubi piec słodkości i farbować włosy, które aktualnie mają fioletowe końce. Jest osobą, która jednocześnie na dobrym koncercie pójdzie w pogo, a w klubie będzie wywijała do białego rana (o ile, oczywiście, będzie miała możliwość późniejszego wyspania się). Śpioch i leniuch, który namiętnie gierczy na pececie swojego brata, artystka ze spalonego teatru, nauczyciel od siedmiu boleści, tancerka machająca tym i owym, śpiewaczka kościelnego chóru, kucharz przypalający ciasteczka i dusza towarzystwa. Bywa niepunktualna i lubi odwlekać wszystko na ostatnią chwilę. Choć ma kalendarz, nie umie zmotywować się do tego, by coś w nim zapisać. Ulubiony owoc to mango, a zapach – magnolia i konwalia. 

Nie, to nie ja, aczkolwiek tak właśnie wywijam.

KONTAKT
gmail - hate2609@gmail.com
gg - 56904101

cdn(ł)

LORELLE WELSH
____________________________________________________________

NAUCZYCIELKA TRANSMUTACJI // OPIEKUN HUFFLEPUFFU
OPIEKUN KOŁA TRANSMUTACJI
____________________________________________________________

Od zawsze zdeterminowana, by osiągnąć swój życiowy cel postawiony jeszcze za czasów nauki w Hogwarcie. Chociaż wiedziała, iż jest to niemożliwe, głęboko wierzyła, że kiedyś będzie jej dane zastąpić swój autorytet - Minerwę McGonagall. Jednak z chwilą, kiedy to kobieta przeszła na emeryturę, dokładnie kiedy ona kończyła szkołę, zwątpiła. Może los, może przepadek dał Lorelle ten niezwykły dar zasiąść w jednym z gabinetów Hogwartu i móc nauczać to, co kocha.

W klasie transmutacji wymagająca i ułożona. Stara się zaciekawić ucznia swoją pasją. Zdarza jej się niekiedy zmienić postać lekcji na bardziej luźną, by dać trochę odpocząć od nawału informacji, których potrafi naopowiadać całkiem sporo. Sprawiedliwa i pomocna, nie ocenia po przynależności do domu. Zawsze znajdzie rozwiązanie czy alternatywę. Na biurku często sypia Bunny, jej fenek, którego osobiście udomowiła i tresowała. Uczniowie często twierdzą, że nauczycielka robi to specjalnie, by rozproszyć uczniów i móc wstawić im ujemne punkty za brak wiedzy.

Jako opiekunka przejęta wydarzeniami. Uczuciowa i wrażliwa, co niekiedy mocno uzewnętrznia. Czasami za bardzo przywiązuje się do ludzi. Sentymentalna i delikatna. Przygarnie, przytuli, ogarnie swą opieką gdy trzeba. Swoich broni, jak lew, ponieważ pamięta, jak bardzo Puchoni są spychani na drugi plan. Niekiedy burzliwa i emocjonująca się, zazwyczaj w trakcie meczów quidditcha, za którymi tęskni, pamiętając swoją Błyskawicę i pierwszy złapany znicz.



POWIĄZANIA // CV


Tak, znana Wam nauczycielka powraca. Jest naprawdę kochana, chyba, że nie lubisz transmutacji.
Emilia Clarke na zdjęciu.


TAK, ŻYJĘ. POWRACAM ZE ŚWIATA UMARŁYCH!

12 września 2015

young, wild and free



Hogwart jest obowiązkiem. Jest mundurkiem, często ubieranym na lewą stronę w pośpiechu. Jest drzemką na Historii Magii, jest sokiem dyniowym podawanym na śniadanie, jest bólem jaki doświadcza się podczas zderzenia z tłuczkiem. Dormitorium nie zastąpi własnego pokoju, ale tutejsze łóżka dają radę. Szkoła to regulamin, który notorycznie się łamie, jest każdym szlabanem i esejem na trzy rolki. Jest wymagający niczym nauczyciel, niedobry jak lekarstwo podawane w skrzydle szpitalnym, ale na swój sposób zabawny jak Jęcząca Marta.

Szkoła to nie tylko przykry obowiązek. To każdy egzamin i godziny spędzone nad książką, by go zdać. To tysięczne próby wyczarowania patronusa, krzyk na widok bogina zamieniającego się w gumową kaczkę. To nocne wymykanie się do kuchni, rzucanie skarpetkami w skrzaty domowe. To poranne wstawanie, czasem i nawet lewą nogą, to spóźnione minuty na zajęcia z transmutacji. Hogwart to Irytek, przed którym trzeba zwiewać. To miejsce dla każdego.

Dziesięć miesięcy. Tyle czasu trzeba udawać zafascynowanie lekturą i skreślać kolejne punkty regulaminu, które się złamało. Dziesięć miesięcy zamknięcia w magicznej szkole, by móc wrócić na wakacje do znanego dobrze sercu zacisza, zwanego domem. Gdzieś pośród lasów, tuż obok jeziora, z dużym tarasem i pokojem na poddaszu. Można wyluzować, zrzucić szaty i cieszyć się niczym dziecko na huśtawce zrobionej ze starej opony sznurka, związanego do gałęzi drzewa. Dach domku zbudowanego wraz z bratem pewnie znowu będzie wymagał naprawy.

Dziesięć miesięcy i człowiek czuję się wolny, by w pierwszy lepszy weekend upić się pędzonym dziadkowym winem i obrzygać podłogę werandy, oberwać ścierką w łeb od mamy i udawać skruszonego. Dom, własny, bez tajemnic, bezpieczny.

Dwa miesiące lenistwa, bo kto by się przejmował pracą domową zadaną na wrzesień? To czas na wielką przygodę z podręczną walizką pod pachą i osobą, która wygląda kropka w kropkę. To zbieranie muszelek na plaży, minerałów w górach i radosne okrzyki mamy, kiedy przedmioty same fikają koziołka w powietrzu. To udawanie, że czas stoi w miejscu.

Dom to miłość. To zapach jabłecznika i dym z fajki dziadka. To prześwietlone klisze walające się po pokoju. Dom to ojciec oblewający się kawą i próbujący wygrać bitwę na patyki z synami. Dom to miejsce, w którym jest się sobą.

12 cali, berberys, włos jednorożca | martwe ciało brata bliźniaka | jenot
Mitchell Douglas
Hufflepuff | VII | ścigający | Sabat
5/6 WĄTKI Z: SAMMY, ANISE, SHELLY, LUKE WAY, ELODY, AMELIA

but I still wake up, I still see your ghost

Some nights, I stay up cashing in my bad luck
Some nights, I call it a draw
Some nights, I wish that my lips could build a castle
Some nights, I wish they'd just fall off


Bellamy Sangster
Gryffindor, VII
wilkołak od urodzenia
pałkarz
patronusem piesiec, boginem księżyc w pełni
11 i pół cala, drzewo różane, rdzeniem szpon hipogryfa
Bellamy, czy ty znowu robiłeś striptiz?! - JA?! JA?!

11 września 2015

Ashton Wardhill

 ASHTON WARDHILL
{  HUFFLEPUFF ━ ŚCIGAJĄCY ━ VII ━ KREW BARDZIEJ, NIŻ BRUDNA }
ON // ONI



Tak, ewidentnie skądś kojarzycie wygląd karty. Myślę, że autorka Lenarda się nie pogniewa, jeżeli dosłownie go zerżnę dla własnych celów. Ashton to kochane Puchoniątko, kto znał mojego Charliego, ten będzie wiedział.

TAK, ŻYJĘ. POWRACAM ZE ŚWIATA UMARŁYCH!

10 września 2015

Duszę mam w mroku, więc będę niósł światło

Gregorius Maximian Cavendish
Wychowany na pograniczu ciepłej, matczynej miłości i chłodnego, ojcowskiego imperatywu. Radosne dzieciństwo spędzone na wsi wraz z matką niszczone było przez te kilkanaście dni w roku, kiedy musiał pojawić się w dworku ojca i jego nowej rodziny. Tyle lat padał ofiarą tego, czego nie potrafił jeszcze wtedy zrozumieć. Kiedyś bardzo często i śmiało marzył, nie wstydził się swoich uczuć a w oczach zawsze kryło się zafrapowanie. Jako dziecko był nader rezolutny i roześmiany, nie posiadał żadnych uprzedzeń ani animozji, z wiekiem jednak wszystko się zmieniło, bo świat jest gorszym miejscem, aniżeli można to sobie wyobrazić. Obiecał, że nie będzie taki jak ojciec, a teraz rzeczywistość zmienia się w koszmar z dziecięcych lat. Niewinny chłopiec przepadł, marzenia roztrzaskały się o posadzkę Wielkiej Sali w asyście śmiechów, kiedy z przerażeniem spadł ze stołka a Tiara Przydziałów wykrzyczała Slytherin - nawet chwila wahania nie miała miejsca, a świat złożony z jego obietnic umknął przez szczeliny wywołane marnym próbami walki z własnymi słabościami. Są słowa oraz czyny, które potrafią nawet najsilniejszą jednostkę złamać, są iskry, które rozpalają zmiany. Paląca trwoga zamieniła się w zblazowanie, a sumienie stało się pogorzeliskiem.
Zawodzi, nawet nie przeprasza. Spuszcza głowę i wzrusza ramionami, krzyżuje palce, kiedy komuś coś przysięga i z nieukrywanym poczuciem wyższości trąca ramieniem brata, kiedy mija go na korytarzu. Wcisnął się na piedestał, przyjął cnoty ojcowskiego domu i za wszelką cenę próbuje grać Ślizgona, doprowadzając mamę do łez każdym nieodpisanym listem oraz nieodwzajemnionym uśmiechem. Odrzucił ją, jak i każdego innego w swoim życiu.



VII Slytherin
Prefekt Naczelny
zaklęcia, eliksiry, transmutacja
Kot Merlin Czarodziej
przyszły twórca zaklęć
patronus: mała fossa
bogin: barghest
mahoń, 11 cali, pazur kuroliszka

9 września 2015

Maybe I'm waking up today


Isaac Merchant
Slytherin — VII rok — półkrwi — 10 ¾ cala, jesion, kieł widłowęża — patronusem słoń afrykański — boginem niemowlę — socjopatia

Słyszysz jego głośne kroki rozchodzące się po przedpokoju. Wiesz, że jest pijany, że się potyka i musi podpierać ścianę. Kulisz się w łóżku, mając nadzieję, że odejdzie i pójdzie spać na kanapie, jak to ostatnio ma w zwyczaju. On jednak otwiera drzwi, nie twoje, a do pokoju obok. Twoich uszu dochodzą krzyki matki, dźwięk rozbitego szkła. I choć wahasz się, wstajesz i biegniesz tam, w sam środek zamieszania. "Przestań, tatusiu" — mówisz, jednak szybko tego żałujesz. Zaczynasz rozumieć, że tatuś przestał być dobrym człowiekiem już dawno temu. Z każdym kolejnym uderzeniem dociera to do ciebie coraz bardziej, a z każdą kroplą krwi, która leje się z twojego nosa, wylewa się również nadzieja na lepsze jutro. Zaczynasz rozumieć, na czym polega życie. Życie polega na wykorzystywaniu innych do swoich celów. Wrzask matki dochodzi do ciebie jak zza ściany. Jedyne, co widzisz, to wszechogarniająca cię ciemność, która po chwili całkowicie zatapia cię w swoich objęciach.

Tiara Przydziału długo zastanawiała się, zanim zadecydowała o przydzieleniu Isaaca do Slytherinu. Przez prawie dziesięć minut rozważała umieszczenie chłopaka w Ravenclawie, co wcale nie było dziwne, zważywszy na fakt, iż ten znacznie wyprzedzał swoich rówieśników inteligencją oraz umiejętnościami. Mimo to nie był lubiany ani przez nauczycieli, ani przez kolegów. Robił to, co mu się podobało. Brał przykład z ojca i kiedy cokolwiek mu nie pasowało, wyżywał się na innych, szybko sprawiając, że ludzie zaczęli go po prostu unikać. Było mu z tym dobrze. Było mu z tym dobrze, dopóki ktoś go nie pokochał. Gdy ktoś go pokochał, dalej robił to samo, jednak jego poczucie zadowolenia zaczęło się chwiać.

Zabiłeś własne dziecko, Isaacu.

Wątki: Olivia Wardhill, Sura Merchant.

7 września 2015

Wojna czarodziejów - KONKURS


III WOJNA CZARODZIEJÓW
"Mało kto przypuszczałby, że za wszystkim stoi właśnie on. Zaufany pedagog i nauczyciel Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Nikomu nie znane były także powody przyjęcia przez niego posady nauczyciela, a żaden z członków personelu nie wiedział kim tak naprawdę jest widywany co dnia mężczyzna;
Najmłodszy brat zmarłego sprzed laty Śmierciożercy czekał na to od dawna, a zorganizowany przez Dyrektora listopadowy bal stał się idealną okazją do wyrównania wszystkich rachunków. Zrekompensowania krzywd i upokorzeń wiążących się z posiadaniem niesłusznie wyklętego przez czarodziejską społeczność brata mordercy;
Na odbywanym w Zamku przyjęciu oprócz uczniów pojawiły się najznamienitsze persony magicznego świata wraz z nieproszonymi gośćmi, podstępem sprowadzonymi przez niego. Tłumione za sprawą Ministerstwa zamieszki, niepokojące wydarzenia, tajemnicze zniknięcia i niewyjaśnione ucieczki, a także podsyłane anonimowo wiadomości wbrew złudzeniom okazały się być iskrą wzniecającą trawiący wszystko wokół pożar;
Po przeszło dwudziestu czterech upływających w spokoju latach powróciły mroczne czasy, a ogarnięci rządzą zemsty okupanci lada chwila odnajdą to czego szukali: potomków tych, którzy walczyli. Jak dotąd bramy Zamku jeszcze nigdy nie stały otworem przed siłami ciemności..."
KONKURS PISARSKI:

1 września 2015

life may not be the party we hoped for, but while we are here we might as well dance

Abigail Lawrence
HUFFLEPUFF, PÓŁ-KRWI, KLASA VII, PATRONUSEM KOT DOMOWY, ŚCIGAJĄCA, ANIMAG - CZARNA PANTERA
Lawrence, wracaj z powrotem do klasy! ✦ Koty to jednostka szczęścia. ✦ Wiek: siedemnaście lat, stan umysłu: cztery latka. ✦ Przepraszam, pani profesor, mam pytanie, można trzymać w Hogwarcie kuguchara? ✦ Uśmiech nigdy nie schodzi z twarzy. ✦ Nazwę Cię Vernon, ok, kiciusiu? ✦ Gdyby sama miała wybrać swój wymarzony zawód, zostałaby profesjonalnym Kopciuszkiem. ✦ Hufflepuff?! Ale dlaczego, do cholery, Hufflepuff?! ✦ Dużo problemów, bardzo mało w główce. ✦ Lawrence przejmuje kafla, strzela i... ✦ Ojciec mugol, matka czarownica, mały domek na pięknej, angielskiej wsi. ✦ Boże, nienawidzę tej dziury! ✦ Trzej starsi brata, jedna młodsza siostra. ✦ A w ogóle, tak w sumie, to może poszlibyśmy dziś do Trzech Mioteł? 
mistrz gry mile widziany! 
powiązania ✦ opowiadanie 1, 2, 3, 4
WĄTKI: BELLAMY, LOUIS, JAMES, VLADO, FRED

wszystkie powiązane ze mną wpisy znajdziesz pod etykietą coup d'état
panel autora

Uroczysta inauguracja

roku szkolnego 2022 / 2023
Dyrektor Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie ma zaszczyt powitać wszystkich serdecznie po dwumiesięcznej wakacyjnej przerwie, a także życzyć pomyślności, zapału i sukcesów w nauce na nadchodzące miesiące. Przed rozpoczęciem corocznej Ceremonii Przydziału pragnie zapoznać was jeszcze z kilkoma sprawami organizacyjnymi, a mianowicie przybliżyć kalendarium zaplanowanych na ten rok wydarzeń, zarówno szkolnych jak i wykraczających daleko poza mury Zamku: 

→ Kurs Kulinarny w Trzech Miotłach: wpisowe 2 galeony. Zajęcia odbywać się będą w weekendy przeznaczone na wyjścia do Hogsmeade.
→ Ściśle tajne przyjęcie z okazji rozpoczęcia nowego roku szkolnego. Wtajemniczonych gości zapraszamy do opuszczonej sali Transmutacji na szóstym piętrze; wstęp mają jedynie osoby znające hasło.
→ Sprawdziany do domowych Drużyn Quidditcha; testy sprawnościowe zaplanowane na pierwsze trzy tygodnie września. Chętni proszeni są o stawienie się na stadionie. 
→ Kurs teleportacji dla uczniów, którzy ukończyli siedemnasty rok życia. Cena to tylko 5 galeonów! Zaczynamy już w listopadzie.
→ Wymiana z uczniami ze Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Salem; koszt okazyjnie wynosi jedynie 10 galeonów! Wyjazd zaplanowany na październik bieżącego roku.
→ Międzyszkolny Konkurs Magiczny, tym razem organizowany aż w Monachium - liczba uczestników to maksymalnie sześć osób  z VI roku oraz trzy osoby z VII roku.
→ Targi Hogwarckie, na których każdy może sprzedać coś czego już nie używa/nie potrzebuje/nie chce; targi będą miały miejsce na dziedzińcu głównym oraz w Wielkiej Sali.
→ Zawody w jedzeniu Fasolek Wszystkich Smaków Bertiego Botta. Start: trzeci weekend września, Miodowe Królestwo.
→ Turniej szachowy, rozgrywki wybuchającego durnia oraz gargulków; zapisy u Opiekunów Domów.
→ Na zakończenie z przykrością oznajmiamy, iż planowane Igrzyska z przyczyn losowych zostają odwołane. Nie wykluczone, że organizatorzy postanowią reaktywować ideę współzawodnictwa już w przyszłym roku.
TRZY SPRAWY ORGANIZACYJNE:
1. Punktacja w Pucharze Domów została już wyzerowana, a wszystkie zebrane w ostatnim tygodniu punkty, w tym te z loterii, wpisane do zakładki. Obecnie na prowadzeniu są Gryfoni, ale szanse na wygraną ma każdy z czterech Domów.
2. Jesteśmy również po czystce, zatem osoby, które z jakichś przyczyn nie zdążyły wpisać się na listę a chciałyby wrócić, mają na to dokładnie 4 dni.
3. Event: Z okazji zbliżającej się pierwszej rocznicy HK, na blogu zorganizowane zostałoby długoterminowe wydarzenie, którego finisz przewidywany jest właśnie na listopad. 
NA CZYM POLEGAŁBY EVENT: 
→ Motyw przewodni: niespodziewany wybuch III wojny czarodziejów.
→ Etap pierwszy: Przeprowadzenie części drugiej kwietniowego konkursu pisarskiego, opartego na podobnych zasadach, również tych związanych z nagrodami. Wyjątek stanowić będzie temat opowiadań: tym razem byłaby to wojna, co także daje duże pole do działania.
→ Etap ostatni: wieńczący event listopadowy wątek grupowy: atak na Zamek.

Prosimy o wypowiedzenie się, zwłaszcza w sprawie eventu. Dalsze informacje odnośnie terminów będą przekazywane na bieżąco, o ile znajdzie się wystarczająca liczba zainteresowanych. Odsyłamy także do najnowszych KP i przypominamy o witaniu się!