14 sierpnia 2015

(...) każdy mit, każda le­gen­da mu­si mieć ja­kieś korze­nie.

Solene Mulciber
Ravenclaw ─ VII ─ prefekt
Klub Ślimaka

SŁOWNIK | ENCYKLOPEDIA


Kiedyś zastanawiała się nad tym skąd bierze się zło, a potem doszła do wniosku, że głównie z myślenia. To zapędziło ją w ciemny kąt, bo lubiła to robić najbardziej. Potem sama sobie próbowała wyjaśnić, czy jej dziadkowie również tak dużo rozmyślali, ale właśnie na tym się zatrzymała. Na tym utkwiła całą swoją egzystencję, nie mogąc wyzbyć się z głowy faktu, że pochodzi z rodziny śmierciożerców. Po nauce była to druga rzecz, nad którą się skupiała - być inna. Jednakże czym bardziej starała się odseparować od przodków, tym mocniej kusili ją swoją postawą. Tak właśnie wymodelował się charakter drugiego z trojaczków. Spokojna i opanowana. Wyćwiczona obojętność na otaczający ją świat, aczkolwiek jej cierpliwość posiada granicę, którą do tej pory przekroczyć zdołali tylko bracia. W kontaktach niezbyt problematyczna, dopóki nie chcesz wiedzieć za dużo. Uczuciowa tylko dla wybranych, bo rodzina nauczyła dziewczynę nie dzielić się wszystkim, co ma.
Dziadkowie nie byliby zbytnio zadowoleni z dawnej Sol. Obecnie jest bardziej wyrafinowana, ale i to ma swoje słabe strony. Zabrakło jej Słońca i Księżyca - tych, którzy rozumieli ją bez słów. Jedno mówiło w dzień, drugie słuchało w nocy, kiedy to kryli się za chmurami, uciekając przed niechcianym wzrokiem ludzi. Dobro i Zło, jak zawsze mieszali dziewczynie w umyśle, niezbyt zastanawiając się nad tym, jaki bałagan po sobie zostawiają. Został jej tylko znany i równie obcy Wiatr, pojawiający się jedynie w listach. W życie wtargnął Demon, burząc dokładnie wszystko, co tak długo budowała z Aniołem. Grunt w tym, że bez żadnych oporów mu na to pozwoliła i najgorszy był moment, kiedy chciała jednego i drugiego.
A Szept wiedział za dużo.

Teraz zastanawia się nad tym, skąd bierze się dobro. Na pewno z naiwności - a jak pomyślała, taka była.


Witam ponownie, trochę mnie nie było. Zawsze jestem chętna, proszę mnie nie pytać, tylko od razu działać :)
Mam dwóch panów do oddania - Gryfona i Ślizgona. W pakietach startowych: imię i nazwisko, dwa zapewnione wątki i małe wymagania, co do charakteru i ogółem wszystkiego.
Razem z Sol szukamy Anioła, ZłaSłońca, Księżyca, Wiatru i Szeptu. Zapewne pojawią się nowe słowa, proszę dać mi tylko czas na ich dopasowanie. (Ogień. Iskra, Krzyk)
kontakt: gg: 28107610 mail: hemateina@gmail.com


w tytule Sapkowski, na zdjęciu Daisy Clementine Smith, w linku Troye Sivan


TAK, ŻYJĘ. POWRACAM ZE ŚWIATA UMARŁYCH!

143 komentarze:

  1. [Witamy ponownie, udanej zabawy :)]

    OdpowiedzUsuń
  2. [ Chan! Mój skarbie ukochany <333 ]

    Rachel

    OdpowiedzUsuń
  3. [ Miło Cię widzieć pod starym nickiem :3 Najpierw pożyczę dobrej zabawy a potem zmuszę do wymyślenia nam jakiegoś wątku :) ]

    Silas

    OdpowiedzUsuń
  4. [Twoje karty zawsze moją w sobie coś takiego, że nie mogę odciągnąć od nich wzroku. I tym razem też tak jest. :D
    I witaj z powrotem, Chan <3 Hogwarty bez ciebie są puste. XD]
    Erich

    OdpowiedzUsuń
  5. [My się nie znamy, ale przywitać się mogę, zawsze to można się poznać. Cześć i czołem. ;)]

    Emlyn

    OdpowiedzUsuń
  6. [Karta powala, niesamowicie podoba mi się pomysł ze Słońcem, Księżycem, Wiatrem i Szeptem. Solene jest czarująca, ma klasę!]

    April Rhodes

    OdpowiedzUsuń
  7. [♥]

    is, który może zostać księżycem.

    OdpowiedzUsuń
  8. [ Witam się serdecznie i kłaniam nisko! Baw się dobrze, mnóstwa wątków i całej tej reszty, której się życzy, a ja nie umiem tego robić. Z Jamesa takie trochę słońce, więc nawet jeśli nim nie zostanie, to i tak chętnie pogada. ]

    James O'Conners

    OdpowiedzUsuń
  9. [Cudowny klimat, kartę czytało mi się bardzo przyjemnie, a Solene jest naprawdę ciekawą postacią. Wydaje mi się, że Sunshine może zostać słońcem. Nawet nie biorąc pod uwagę jej jakże słonecznego imienia i usposobienia, ona dużo mówi niekoniecznie zawsze z sensem, a słuchać też potrafi chociaż chyba pewniej czuje się w rozmawiając niż jako słuchaczka. Serdecznie zapraszam do nas i życzę dużo weny, oraz ciekawych wątków :)]

    Sunshine Price

    OdpowiedzUsuń
  10. [<3 *śle dużo miłości* Widziałabym Ericha w roli Księżyca, albo Wiatru. Jednym słowem - pragnę z Tobą wątku, bo strasznie tęsknie za naszym pisaniem. :*]
    hartwick

    OdpowiedzUsuń
  11. [ W sumie Rachel mogłaby o tym romansie wiedzieć sporo, bo są tak jakby z Ignisem dobrymi znajomymi xD Ale sama nwm jaką opcję wybrać. ]

    OdpowiedzUsuń
  12. [O, nawet nie zauważyłam wcześniej, że są z tego samego roku i są prefektami. To dużo ułatwia, przynajmniej wiemy, że znać się muszą i to nawet nieźle.

    Problem jest ze mną taki, że wątki zdecydowanie wolę zaczynać i pisać, niż je wymyślać, więc z reguły tylko się snuję i żebrzę o pomysły. Także tego, jakby nic ci nie przychodziło ciekawego do głowy, to mogę się spróbować wysilić (choć pewnie wyjdzie mi to dość ubogo), ale jakbyś miała cokolwiek, to chętnie posłucham.]

    Emlyn

    OdpowiedzUsuń
  13. [Jak zawsze znani autorzy mnie onieśmielają, więc przyszłam tutaj przywitać się i powzdychać nad postacią razem z innymi - serio, jak ty to robisz? Jest na to jakiś przepis? - po czym zniknąć w tłumie bezimiennych. Inspirujących wątków, dużo weny i wolnego czasu aż w nadmiarze.]

    Colin

    OdpowiedzUsuń
  14. [Hmm, tylko jak ich relacja ma wyglądać dokładniej? Mają być przyjaciółkami czy raczej takie swobodne koleżeńskie stosunki? Znają się już dłuższy czas czy to dość świeża znajomość? I ostatnie pytanie, to ma być taka energetyczna relacja czy raczej spokojna? Od razu chcę uprzedzić, że nie pisze zbyt dobrze, ale będę się starać i myślę, że się nie zawiedziesz :)]

    Sunshine Price

    OdpowiedzUsuń
  15. [ Wiesz, że ja ją kocham. Wiesz, że Ignis ją kocha. Co tu więcej pisać. <3 ]

    OdpowiedzUsuń
  16. [Kolejna cudowna postać w twoim wykonaniu, tylko pozazdrościć talentu. Bardzo mi się podoba pomysł ze Słońcem, Księżycem, Wiatrem i Szeptem, chociaż ten ostatni jest zdecydowanie najbardziej interesujący. Poza tym pani ze zdjęcia jest przepiękna.]

    Liwia Marzęda i Ariel Coleman

    OdpowiedzUsuń
  17. [Wyczekuję, kochanie :3]
    hartwick

    OdpowiedzUsuń
  18. [ Jestem jak najbardziej za ^^ James swoim otwartym usposobieniem i poczuciem humoru sprawia, że ludzie do niego lgną, więc nic dziwnego, że podobał się Solene. Ustalamy jakieś konkrety? ]

    James

    OdpowiedzUsuń
  19. [to on już chyba jest czyimś księżycem, a w każdym wątku pewnie nie może wychodzić po nocach :<]

    OdpowiedzUsuń
  20. [ Przepraszam za to marne zaczęcie ]

    Wakacje były fajne z dwóch powodów. Po pierwsze, można się było wyspać do południa i nikt nie miał o to pretensji. Po drugie, mógł robić co chciał i nie słyszał przy tym Minus dziesięć punktów dla Ravenclawu.
    Silas drzemał w swoim łóżku do czasu aż nie rozbudziły go ciepłe promienie słoneczne padające prosto na jego twarz. Wiedział, że ustawienie łóżka naprzeciwko okna nie było dobrym pomysłem, ale nie chciało mu się nic z tym faktem zrobić. Znając życie jego trud (nie oszukujmy się, użyłby magii) zostałby zniweczony i po wakacjach mebel znów znalazłby się w pierwotnym położeniu.
    Podniósł się z łóżka i ziewnął. Chciało mu się jeszcze spać, a ciepłe łóżko przyciągało go z siłą większą niż zazwyczaj. Przeciągnął się i pobiegł do łazienki, by po kilkunastu minutach wyjść z niej jak nowo narodzony człowiek. Chwilę później był już przebrany i gotowy do pokazania się światu, a przede wszystkim swojej rodzince. Zszedł po schodach do kuchni. Po drodze minął swojego brata, z którym wymienił tylko porozumiewawcze spojrzenia. Lubił go, w końcu byli rodziną, ale zazwyczaj ta dwójka nie dogadywała się najlepiej i jeśli mieli coś do załatwienia między sobą, to najczęściej Sol pełniła rolę pośrednika.
    Będąc na dole zjadł porządne śniadanie i zaczął przeglądać Proroka codziennego, z którego nie dowiedział się niczego szczególnego. Najbardziej zainteresował go artykuł o tym, że magiczni lekarze są bliscy odkrycia usuwania skutków klątwy Cruciatus. Po odłożeniu gazety na bok spojrzał na zegar, który wskazywał godzinę trzynastą. Zerwał się pośpiesznie i pobiegł w kierunku piwnicy, w której to jego mama przygotowywała jego i Sol do zawodu uzdrowiciela. Nie wiedział jak siostra, ale on traktował to bardzo poważnie. Praca uzdrowiciela była dla niego czymś, co na pewno chciał robić w życiu, więc gdy jego mama powiedziała, że będzie jego i siostrę uczyć eliksirów był wniebowzięty.
    Zszedł szybko do piwnicy, gdzie Solene wraz z matką już czekały. Chłopak przywitał się i przeprosił za spóźnienie. Zajął swoje miejsce i oparł się o stolik. Nasłuchiwał o czym będą się dzisiaj uczyć. Od razu, gdy udało mu się rozpoznać wszystkie składniki porozstawiane na stoliku, potrafił określić, jaki wywar będą ważyć.

    Silas

    OdpowiedzUsuń
  21. [Cóż. szczerze mówiąc jestem w szoku, że ktoś mnie może kojarzyć, bo o ile dobrze pamiętam moja "kariera" na grupowcach w głównej mierze polegała na wiszeniu na wiecznym urlopie. Nigdy nie miałyśmy wątku i myślę, że już najwyższy czas to zmienić?]

    Colin

    OdpowiedzUsuń
  22. [Muszę od razu powiedzieć, że boskie zdjęcie w KP! :D Mmm... wiesz co i jak... to nie dobrze xD]

    Artt

    OdpowiedzUsuń
  23. [ Miło czytać! Chciałam powitać Solene, kiedy się pojawiła na blogu, ale wtedy rozważałam podmianę postaci i miałam dylemat, jak się podpisać, więc... piszę cześć teraz. ;D ]

    Jacca Radley

    OdpowiedzUsuń
  24. [Spoko spoko, nie odpuszczaj jak najbardziej :) Wątek może być ciekawy, jak tylko ogarnę jak dobrze Artturi zna rodzinę Solene :D]

    OdpowiedzUsuń
  25. [Teraz to już sama nie wiem. Mącisz mi w głowie. :D A co do chęci, z tobą są zawsze i wszędzie na wszystko i powinnaś to wiedzieć najlepiej. Sama zdecyduj czego chcesz. Sol czy Florka? No już! Bo ja nie umiem.]
    bibliotekarz

    OdpowiedzUsuń
  26. [Wiem, ale od czego masz mnie? xD Wiesz, zawsze mogę popisać z dwiema paniami. Po co mam wybierać, jak mogę mieć je obie? :D
    Żona już znaleziona, czeka tylko na odpowiedni moment, by wkroczyć do akcji ;D
    I jakie może? Na pewno!]
    bibliotekarz

    OdpowiedzUsuń
  27. [Cześć! Uwielbiam tę grę! Razem z chłopakiem katowaliśmy ją straaasznie. Dziękuję i nawzajem.]

    Terrion

    OdpowiedzUsuń
  28. [cześć, siostrzyczko. :3 czekam na wątek!]

    Sullivan.

    OdpowiedzUsuń
  29. [ Opowiedz mi bajkę Szepcie ]

    Rachel

    OdpowiedzUsuń
  30. [jaka świetna postać ! bardzo, bardzo chciałabym wątek ! no i, oczywiście, polecam się do któregoś z powiązań, jeśli tylko masz ochotę. :3]

    Afasia/Maya.

    OdpowiedzUsuń
  31. [Też bardzo lubię Pyper i musiałam ją wykorzystać, bo idealnie pasowała do postaci. :) W takim razie będę czekać na jakąś propozycję!]

    Liwia

    OdpowiedzUsuń
  32. [Cześć.
    Cudowna karta(bardzo mi się podoba<3) i fajna postać. ]

    Anakin

    OdpowiedzUsuń
  33. [Dziękuję. Zostanie księżycem brzmi interesująco. :)]

    Anankin

    OdpowiedzUsuń
  34. [Miód na me serce. Bardzo dziękuję.
    Solene również zachwyca, chociaż mi z kolei - dla kontrastu - najbardziej do gustu przypadło pierwsze zdanie. Jest takie ponuro prawdziwe.
    W razie chęci na wątek, zapraszam!]

    Liam

    OdpowiedzUsuń
  35. [Pamiętam o tobie, spokojnie :D Cóż dalej nie wiem jak dobrze, Artt zna rodzinę twej postaci, ale to może nie ważne xD Można i tak pokombinować nad wątkiem bo mi się pod KP cicho zrobiło :c]

    OdpowiedzUsuń
  36. [Jakbym Ci wszystko podała na tacy, to jaka przyjemność z poznawania się bohaterów by płynęła, hę? :D
    Dlatego tak, yay, niech się znają tylko z widzenia, a tu ktoś ich zmusza do wspólnej pracy. Na dodatek takiej, która wymaga zarywania nocki w bibliotece, no. Mam zacząć?]

    Liam

    OdpowiedzUsuń
  37. [Zawsze takich mało, więc postanowiłam taką zrobić ;)
    Również witam i dziękuję bardzo!]

    Leann

    OdpowiedzUsuń
  38. [Mi pasuje zwłaszcza, że obecnie nie za dobrze idzie mi wymyślanie wątków. Taki nocny przyjaciel zawsze się przyda ;)
    Mogę zacząć.]

    Anakin

    OdpowiedzUsuń
  39. [Czasem już tak jest, że jakieś zdjęcie gdzieś sobie leży i czeka. I blogujący je sobie wybiera, a historia tworzy się w głowie sama, jeszcze podczas poszukiwania tego zaginionego linka. Dzięki za powitanie!]

    Amy Shaw

    OdpowiedzUsuń
  40. [Bardzo dziękuję za szczerą opinię i cieszy mnie to, że Brie przypadła jednak komuś do gustu :)]

    Brie Ives

    OdpowiedzUsuń
  41. [Są prefektami w tym samym domu, więc... Może ciekawie by było, gdyby spróbować czegoś nie do końca pozytywnego, ale też nie do końca negatywnego? To znaczy w tych pierwszych z reguły czuję się najlepiej, ale te drugie mnie parę razy fajnie zaskoczyły, więc w sumie... Sama nie wiem, ja się lubię do innych dostosowywać.]

    Emlyn

    OdpowiedzUsuń
  42. Wiedział wszystko o amortencji. Eliksir miłosny, którego miał nadzieję nie używać. Ogólnie uważał, że stosowanie eliksirów tego typu to oszukaństwo i szczyt desperacji, bo w końcu podobno każda potwora znajdzie w końcu swego amatora, więc po co uciekać się do takich sztuczek i okłamywać się później, że żyje się w szczęśliwym związku. Silas wolał poczekać, choćby miało to trwać do jego osiemdziesiątych urodzin. Tak, on na pewno by zaczekał na tę jedną, jedyną i wielką miłość.
    Chłopak spojrzał na przepis, który znał już na pamięć. Wolał jednak zerknąć aby mieć pewność, że się nie pomyli, bo chociaż pamięć miał dość dobrą, to bywałą ona również zawodna, a on nie chciał zbłaźnić się przed soją siostrą i matką. Poza tym nie musiał się popisywać przed nikim swoją wiedzą, skoro i tak wszyscy wiedzieli na co go stać i co potrafi.
    Mulciber był tak pochłonięty przygotowywaniem swojego eliksiru, że nawet nie zaważył iż jego mama opuściła piwnicę. Zapewne poszła zająć się swoimi sprawami, bo do dwójki swoich pociech miała już zaufanie i wiedziała, że niczego nie rozwalą. Co innego, gdyby znajdował się z nimi Sullivan.
    Chłopak do gorącej wody wrzucił pięć płatków irysów, które były zebrane o północy, potem do kociołka powędrowały kolejno: zarodnik paproci, skórka pomarańczy, która Silas również starał się pozbawić białych włókien i korzeń mandragory. Nad tym ostatnim składnikiem pracował najdłużej, bo trzeba było pokroić go w odpowiedni sposób. Trzeba było pamiętać, żeby zrobić wszystko bardzo dokładnie, tak samo jak w przepisie. Przy eliksirach nie można było pozwolić sobie na samowolkę i improwizację. Czasem liczył się nawet sposób mieszania.
    Krukon skończył warzyć swój eliksir szybciej niż siostra, co nie było zaskoczeniem. Jakoś zawsze udawało mu się być tym pierwszym, co jakoś specjalnie go nie ruszało, bo na świecie też był pierwszy, więc sądził, że tak już musi być. Nie czuł również, żeby Sol miała z tym jakieś problemy.
    – Sądzę, że taki specyfik nie będzie mi potrzebny – mruknął, gdy zamieszał eliksir po raz trzeci, po czym odgarnął grzywkę z czoła. Uśmiechnął się szeroko, gdy ciecz przyjęła perłowy kolor, a para wydobywająca się z kociołka zaczęła skręcać się w charakterystyczne spirale. – Podobno dzieci, które zostają poczęte pod wpływem działania eliksiru są niezdolne do kochania – powiedział, spoglądając na siostrę – Podobno Sama-Wiesz-Kto tak został poczęty – szepnął unosząc lekko brew. Lubił rzucać ciekawostkami bez powodu i gdy nikt go o to nie prosił.
    – A ty, chciałabyś tego użyć? – zapytał badawczo.

    Silas

    OdpowiedzUsuń
  43. [świetna pani. :) i bardzo podoba mi się pomysł na kartę, zwłaszcza Księżyc, Szept i Iskra. chętnie zaprosiłabym do jakiegoś wątku, ale nie wiem, czy Vivi nie będzie dla Sol "za mała", żeby wykombinować wątek, bo zauważyłam, że ludzie mają z tym na ogół problem, no i czy w ogóle masz ochotę. ;)]

    Victoria.

    OdpowiedzUsuń
  44. [o, a cóż to takiego ? :)]

    Maya.

    OdpowiedzUsuń
  45. [ Pamiętam, że kiedyś miałyśmy wątek i pamiętam też, że to co zostało przez ciebie napisane, czytałam z przyjemnością. Od pewnego czasu autorzy nikną mi w oczach i szukam okazji do napisania ciekawych rzeczy w miejscach, w których kiedyś już zawitałam i tak tylko luźno rzucam, że nie obraziłabym się za stworzenie czegoś razem.]

    Luke

    OdpowiedzUsuń
  46. [W istocie sztuczki, choć bardzo ciekawe i cieszące oko, są banalne, kiedy tylko pozna się ich sekret.
    Cześć :)
    Caspian z chęcią wpasuje się w jedno ze słów, o ile jest na to ochota.]

    C.Berkeley

    OdpowiedzUsuń
  47. [ Miałem krzyczeć, że nie mam odpisu u Silasa, ale zauważyłem, że się pojawił, więc odpuszczam.
    Wiem, wiem, że moje karty są cudowne i przyjemnie się je czyta, nie musisz słodzić ;p ]

    kochany ja

    OdpowiedzUsuń
  48. [Co trzeba zrobić, żeby zostać Księżycem? Ha, to się tak tylko wydaje. Każdy boi się śmierci. A przynajmniej ja.]

    Thomas Spencer

    OdpowiedzUsuń
  49. [ Ależ nie ma czego wybaczać! Rzadko udaje mi się pociągnąć dany wątek na zadowalającą mnie liczbę odpisów, bądź do pełnej realizacji ustalonego konceptu, ale jestem dobrej wiary, a nuż tym razem uda się nam poprowadzić coś dłuższego. Marzy ci się jakaś konkretna relacja? Luke jest bardzo elastyczny.]

    Way

    OdpowiedzUsuń
  50. [Mało, niestety. :( Dziękuję pięknie i również witam! Może jakiś wątek między naszymi Paniami? :)]

    Quintella Lee

    OdpowiedzUsuń
  51. [Dobry wieczór! Bardzo ciekawie napisana karta, podoba mi się ten pomysł z osobami przypasowanymi do nazw :) Alanek chyba idealnie pasowałby na Demona albo Zło, ale nie widzę, aby ci byli szukani, więc może mógłby być Szeptem? :D]

    Alan

    OdpowiedzUsuń
  52. [Tytuł to coś, co najbardziej mi się w całej mojej karcie podoba, bo naprawdę jest przepiękny.
    Sol jest ujmująca, kartę czytało się lekko i... dzięki za powitanie. :)]

    Frederick

    OdpowiedzUsuń
  53. [Stęskniłam się za wspólnym wątkowaniem, a Albus z wielką chęcią dołączyłby do Słownika, o.]

    OdpowiedzUsuń
  54. [ Jakoś nie mogłam się zebrać i napisać karty, strasznie opornie mi to szło. Nie miałabym nic przeciwko pakowaniu butów w jego rodzinę, przynajmniej łatwiej byłoby rozkręcić wątek. Cześć, piękne zdjęcie. ] J.Rosier.

    OdpowiedzUsuń
  55. [ Jeżeli masz na myśli rywalizację typowo szkolną, lepsze oceny i więcej oddanych referatów, Luke przegrałby na starcie, a to sprawia, że walkę na tym polu możemy wykluczyć do razu. Myślę, że ciekawym akcentem byłoby wplecenie w zaciętość pomiędzy nimi jakiegoś celu, do którego dążą, chociaż nikt nie wspomniał o nim otwarcie. No i oczywiście pozostaje kwestia owej rywalizacji, o co, dlaczego i na jakich zasadach. Nie przychodzą mi na myśl żadne ciekawe spostrzeżenia, więc liczę, że nieco rozjaśnisz pustkę w mojej głowie.]

    Luke

    OdpowiedzUsuń
  56. [Ogólnie sprawa jest taka, że Albus ostatnio trochę wariuje, robi krzywdę ludziom i plan jest taki, żeby zaczął się interesować czarną magią. Dowie się też o tym, że jest wężousty, ale tutaj mam zamiar napisać opowiadanie. Miałam mieć związany z tym wszystkim wątek z Addie, ale ona chyba znowu nas opuściła i w sumie się zastanawiam, czy pasowałoby Ci coś zaczepionego właśnie o dziwne zachowania Albusa ;_;]

    OdpowiedzUsuń
  57. [Oh, no to myślimy nad czymś innym ;) Owszem, coś bardziej negatywnego, gdyż Alan to taka osoba, która większość dziewczyn traktuje dość przedmiotowo. Pomyślałam sobie, że Huxley mógł chcieć poderwać Solene w szóste klasie, ale ta dała mu kosza i go trochę ośmieszyła. Później Alan mógł nagadać coś chłopakowi, który podobał się pannie Mulciber, co było taką jego zemstą. No i teraz zapewne darzą się szczerą nienawiścią, tylko nie wiem co dalej.]

    Alan

    OdpowiedzUsuń
  58. [Kojarzę chyba wszystkie twoje postaci na tym blogu, a każda była lepsze od poprzedniej - podobnie jak w tym przypadku! O ile masz chęć na wątek, to zapraszam ponownie :)]
    Eileen

    OdpowiedzUsuń
  59. [Łohohoho, to jest plan! To jak robimy z konkretnym wątkiem? Mogą się spotkać na przykład w dziale ksiąg zakazanych w środku nocy albo coś w tym stylu. Mogliby też przez przypadek coś rozwalić/uwolnić/ogólnie zrobić złe rzeczy i potem wiać z miejsca zdarzenia. Chyba że masz jakieś lepsze pomysły, o.
    I czy mogłabym z góry prosić o zaczęcie? <3]

    Albus

    OdpowiedzUsuń
  60. [Alan to w głębi duszy dobry człowiek, bo choć może i nie jest zbyt miły dla dziewczyn, nie przepada za czarną magią i na pewno nie spodobałoby mu się to, że Solene się nią interesuje. Szczególnie, gdyby dowiedział się, że to w pewnym sensie jego wina. Wtedy na pewno chciałby wybić jej z głowy to nietypowe zainteresowanie :) Mógłby ją teraz, na przykład, przyłapać w nocy na praktykowaniu zaklęć i zrobiłby jej awanturę, ona mogłaby przez przypadek zrobić mu krzywdę jednym z zaklęć, przez co ten wylądowałby w Skrzydle Szpitalnym i przez kilka dni był nieprzytomny, podczas których ona by go odwiedzała, bo czułaby poczucie winy, co ty na to?]

    Alan

    OdpowiedzUsuń
  61. [Okej, w takim razie dziękuję i czekam :) Szykuje się baaaardzo fajny wątek.]

    Albus

    OdpowiedzUsuń
  62. [ Ano znasz, ze starego Hogwartu :) Cześć, dzięki i wzajemnie.]
    Scott

    OdpowiedzUsuń
  63. – Nie mam zamiaru cię w niczym przewyższać, a już na pewno nie w tym – powiedział, akcentując ostatnie słowo, które wymówił z istną pogardą. Czarna magia była, jest i będzie, ale Silas nie chciał mieć z tym nic wspólnego, dziwnie się poczuł, gdy dowiedział się, że jego siostra zaczęła interesować się tą dziedziną magii. Mulciber nie był głupi, wiedział o przeszłości swojej rodziny dość dużo. Nazwisko które nosił miało swoją historię, a osoby je noszące odegrały pewną rolę w przeszłości, z czego najstarszy z trojaczków nie był dumny i nie miał zamiaru o tym myśleć. Posiadanie w rodzinie Śmierciożercy nie było wielką sprawą, jednak Krukon traktował te osoby jako czarne dziury w drzewie rodzinnym. Było tak, gdyż Silas miał zgoła inne poglądy niż Śmierciożercy, a status krwi mało go obchodził.
    Westchnął i wywrócił oczyma słysząc odpowiedź siostry. Doskonale wiedział o jej romansie i nie podobało mu się to, co wyprawia jego siostra. Uważał również, że to przez Ślizgona dziewczyna zaczęła interesować się czarną magią i coraz częściej włamywała się do Działu Ksiąg Zakazanych. Martwił się, bo domyślał się, do czego taka fascynacja może doprowadzić. Sol interesowała się historią i powinna uczyć się na błędach przodków i ich pobratymców.
    – To że o czymś nie mówię, nie znaczy, że o tym nie wiem – odpowiedział na zarzuty siostry. Wyczuwał panujące między nimi napięcie. Nie było to, co prawda, napięcie takie jak między nim i bratem i nie prowadziło do ciągłych kłótni, ale dało się je wyczuć. Smucił go ten fakt biorąc pod uwagę, że kiedyś byli ze sobą dość blisko. – Nie jestem Sullivanem – dodał po chwili, krzyżując ręce na piersi tak, że łyżka do mieszania w kociołku sterczała do góry, a po niej spływały krople perłowego eliksiru.
    Chłopak pochylił się nad kociołkiem i wciągnął do nosa opary wydobywające się z cieczy. Eliksir pachniał pięknie, a przynajmniej jemu się tak wydawało. Jego nozdrza zalał zapach świeżo skoszonej trawy na hogwarckich [tak to się odmienia?] błoniach, ciepłej czekolady którą lubił pijać i frezji, które znajdowały się pod tym szczególnym oknem w dworku, w którym spędził kilka bogatych w emocjonujące zdarzenia dni. Ciekawym dodatkiem była woń spróchniałego drzewa, które Silas doskonale pamiętał i którego wspomnienie nie opuści chłopaka chyba do końca życia. Zapach spowodował, że do głowy Krukona zawitało mnóstwo przyjemnych wspomnień, przez które uśmiech sam wkradał się na usta. Rozkoszował się tym jeszcze przez chwilę, po czym wrócił do rzeczywistości.
    – Zauważyłem, że nasza rodzina lubi popełniać głupie błędy – stwierdził spoglądając na siostrę i oparł się o stół, na którym stały kociołki i składniki eliksirów.

    Silas

    OdpowiedzUsuń
  64. [ Trochę wstyd mi to mówić, ale Erin zrodziła się z inspiracji czyimiś wyznaniami. Dlatego powinna być normalna, realna, taka... namacalna.
    Również witam i dziękuję! ]

    Erin Maisenbacher

    OdpowiedzUsuń
  65. [ Wydaje mi się, że ten pomysł nie przejdzie, ale tak łatwo nie odpuszczę, nie po tym, jak zdeklarowałam chęć stworzenia czegoś dobrego. Spróbowałam nawet przeczytać ponownie kartę Solene, jednak okazało się, że nie dowiedziałam się niczego nowego i tylko utknęłam ze świadomością, iż wszystkie ładne słowa są zajęte. Jak masz jakieś nowe pod ręką, możemy spróbować dopasować do niego lukowego, jak nie, powiązanie i tak stworzę, chociażbym nawet miała wykrwawić się gdzieś po drodze.]

    Luke

    OdpowiedzUsuń
  66. [Jestem ciekawa kim miałby być księżyc. Eileen to typowa słuchaczka, która niewiele mówi o sobie - woli doradzać i raczej nie dzielić się swoim życiem z innymi.]
    eileen

    OdpowiedzUsuń
  67. [Widzę, że Albus awansował do roli kamienia, łohohoh <3]

    Na pewno nikt nie byłby zadowolony, gdyby ktoś dowiedział się, że Albus Potter zaczął studiować czarną magię, w dodatku z kimś o nazwisku Mulciber. Był jednak zbyt ciekawy, zbyt znudzony tym, czego uczyli się na lekcjach w Hogwarcie. Jakaś niewyjaśniona siła ciągnęła go w stronę działu ksiąg zakazanych, które skrywały w sobie wiedzę, której nikt nie pozwalał mu poznać. Dlatego pozwolił sobie na to sam, postanawiając znowu złamać zasady, które teoretycznie go obowiązywały, a praktycznie przestał ostatnio przywiązywać do nich dużą wagę.
    Wyszedł z dormitorium, gdy już wszyscy zasnęli. Przeszedł przez pokój wspólny, po czym popędził korytarzami zamczyska na czwarte piętro, uważając, aby przypadkiem nie natrafić po drodze na woźnego. Znał Hogwart na pamięć, zwiedzał jego wszystkie zakamarki, odkąd był na pierwszym roku. Dlatego też w nocy używał licznych skrótów, tak samo teraz, gdy szedł do biblioteki. Wślizgnął się do dużego pomieszczenia. Pachniało tu papierem, a za dnia można było dostrzec latające drobinki kurzu. Ruszył w stronę działu ksiąg zakazanych, jednak cofnął się gwałtownie, widząc światło dochodzące zza regału. Wstrzymał oddech i zgasił swoją różdżkę, jednak zaraz wypuścił z ulgą powietrze, usłyszawszy znajomy głos.
    – Tak, to ja – powiedział i podszedł do niej. – Nie strasz tak. Lumos. – Jego różdżka znów rozbłysła delikatnym, błękitnym światłem.
    Spojrzał na dwie księgi leżące na podłodze, po czym usiadł tuż obok nich. Obie były otwarte na stronach, na których dumnie widniał nagłówek „Inferiusy”. Odwrócił wzrok w stronę Solene, unosząc brwi.
    – Mówiłaś, że chcesz zbadać pewne stworzenia, ale nie wspominałaś o inferiusach – stwierdził.
    Z początku czuł obawy, jednak im bardziej zagłębiał się w lekturę księgi, tym bardziej się przekonywał. Co, jeśli one faktycznie były gdzieś tam, w Zakazanym Lesie? Zmarszczył brwi, natrafiając na coraz to ciekawsze fragmenty. Było nawet jedno poruszające się zdjęcie inferiusa. Przerażające, ale jakże interesujące. Albus zdał sobie sprawę z tego, że szansa na przebywanie tych stworzeń na terenie Hogwartu jest niesamowicie duża. W końcu Voldemort użył ich w wojnie, a przecież nie mogły umrzeć. Musiały się więc gdzieś tam zaszyć, czekać na polecenie ich pana, który jednak nigdy go nie wyda.

    Albus

    OdpowiedzUsuń
  68. [Skoro go nie polubi to Matt może chcieć ją poderwać, a ona się trochę zdenerwuje czy po prostu odmówi, a Matt nie będzie mógł się z tym pogodzić. Męska duma i te sprawy xD ]

    M. Harrison

    OdpowiedzUsuń
  69. W tym momencie Ignis nie wiedział czy powinien udawać szczęście, czy wściekłość. Ciągle miał przed oczyma jak Sol unikała jego spojrzenia; jak mijała go obojętnie na korytarzach Hogwartu. Czuł się wtedy jak śmieć. Jednakże, kiedy poczuł kruche ciało Krukonki zatopione w jego ramionach wszystkie złości momentalnie się ulotniły. Nogi dziewczyny wisiały w powietrzu, co pozwoliło mu swobodnie zanieść ją na granice lasu, tam gdzie ogromne cienie drzew bez problemu zakryją ich sylwetki. Oparł nos o jej włosy i wciągnął mocno powietrze wyczuwając jej zapach, który bez dwóch zdań znalazłby się w jego amortencji. Postawił dziewczynę na ziemi i chwycił jej delikatną twarz w dłonie. Pochylił się nad nią i czule pocałował Solene. Tak bardzo mu tego brakowało, że coś w żołądku ścisnęło go tak bardzo, że omal się nie skrzywił. Zaprzestał pocałunku i spojrzał na nią nieobecnym wzrokiem. Znów w jego głowie toczyła się walka pomiędzy tym co dobre a tym co ważne. Nie powinien się do niej przywiązywać. Miał ochotę krzyknąć z całych sił i uciec prosto do zakazanego lasu chowając się przed wszystkimi, którzy łączyli się z jakimikolwiek uczuciami.
    - Sol, nie możemy już tak dłużej się zachowywać. – zrobił krok w tył, tak że blade światło księżyca oświetlało jego sylwetkę. Wyłączył się. Znów. Jego celem było od samego początku zniszczenie brata i tego powinien się trzymać, mimo że głos w jego głowie krzyczał zbyt mocno i intensywnie aby mógł to swobodnie zignorować. Schował twarz w dłoniach, odetchnął głęboko. Przeczesał rękoma włosy, tym samym tworząc na głowie harmider.
    - Wszystko w końcu się wyda i to w sposób, którego nie chcemy. – mruknął siadając na kamieniu tyłem do dziewczyny. Wiedział, że w tym momencie sprawił jej przykrość, ale ktoś w końcu musiał to powiedzieć. – Ty nie wiesz jak to jest widzieć Ciebie z… - zrobił krótką przerwę udając, że się krztusi – Nim. – dokończył szukając w kieszeni szaty paczki papierosów. Sam Ignis nie zdawał sobie sprawy z tego, że mówi szczerą prawdę odnośnie swoich uczuć, których nie rozumiał.

    Wybacz za zwłokę i długość. Poprawię się.
    Ignis

    OdpowiedzUsuń
  70. [dobry wieczór, dobry wieczór. dziękuję bardzo.]

    Lucy.

    OdpowiedzUsuń
  71. [Hej, dziękuję bardzo i również mam taką nadzieję. Bardzo podoba mi się Twoja karta, taka oryginalna i tajemnicza zarazem :) Pozostaje mi tylko staranie się i zaproponowanie Ci wątku :) Ale nie przyszłam tylko po to, tylko z jakimś zarysem już. Znają się, rzecz jasna z Klubu Ślimaka, więc tam można by było rozpocząć wątek. Niestety nic konkretnego nie mam, szczerze powiedziawszy wolę zaczynać. Może Ty miałabyś coś w zanadrzu? :)]

    Kai

    OdpowiedzUsuń
  72. [dzień dobry i dziękuję. Twoja karta również bardzo mi się podoba, nawet bardzo, mogłabym rzecz. fajnie brzmi Ogień i Księżyc. jeśli masz ochotę i uznasz Runkę za godną, mogłaby dziewczynka zająć któreś słowo. ale to już Twoja decyzja.]

    Runa Salander.

    OdpowiedzUsuń
  73. [Ślizgoni są najlepsi, ale czasami ciężko stworzyć relację z innymi postaciami, gdy się prowadzi wychowanka tego domu. :)
    Ja także witam i dziękuję.]

    bardzo spóźniona odpowiedź od Sandry Howard

    OdpowiedzUsuń
  74. [Okej, okej :D To rozpocznijmy w takim razie. Zobaczymy dokąd nas to doprowadzi :)]

    Naprawdę nie czułem tego całego zainteresowania oraz hałasu wokół Klubu Ślimaka. Na dodatek ta durna nazwa. I co ona ma oznaczać? Każdy kto nie jest uczestnikiem klubu, czyli prawie każdy oprócz wybranych szesnastu osób, są tym bardzo zafascynowani. Mało tego, są gotowi zapłacić w zamian za informacje na temat jakie kwestie są poruszane podczas zgromadzenia czy też proszą o pomoc przy wkręceniu się na któryś z bali organizowanych przez Klub. Owszem, kilka razy przystawałem na te propozycje. W końcu, człowiek jakoś musi zarabiać, a w Hogwarcie nie ma za bardzo ku temu możliwości.
    Dzisiaj również miało odbyć się spotkanie. Wszyscy, jak zawsze ubrali się na tą okazję elegancko. Ja, natomiast przywdziałem zwykłe, wygodne ubrania. Byłem ciekaw dokąd mogę się posunąć, by w końcu ktoś mi zwrócić uwagę. Nie na tym mi jednak zależało. Nie na karze, na zwróceniu na siebie uwagę, a na rozwaleniu tego idiotycznego klubu. W końcu ktoś tego dokona, a ja chciałbym być tym kimś. Jak zwykle, przed nami ustawione już były nienaturalnie wysokie, apetycznie wyglądające desery. Na samym początku opiekun pytał każdego z nas o jakieś pierdoły dotyczące naszego życia, jak gdyby nie miał o tym pojęcia. Nie wiem co chciał osiągnąć tymi pytaniami. Wszyscy siedzieli prosto, próbując się nie garbić. Natomiast ja, uwaliłem się w fotelu i postawiłem nogi na stole. Nikt nie wydawał się mieć coś do tego, jedynie kilka ukradkiem rzuconych spojrzeń mówiły mi, że zachowuję się nieco niekulturalnie. Wahając się lekko na krześle, konsumowałem mój deser, słuchając z ciekawością co mają do powiedzenia koledzy i koleżanki. Tym razem siedziałem obok Solene Mulciber, która była prefektem Krukonów. Nie rozmawiałem z nią nigdy, właściwie nic o niej nie wiedziałem. Dlatego też, gdy padło pytanie do niej, słuchałem ze szczególną uwagą.

    Kai

    OdpowiedzUsuń
  75. [ Lubię powiązania podszyte nutą romantyzmu, dramatu, czasami też te, w których mogę ujawnić ciemną stronę Luke'a. Próbowałam odsapnąć od ciężkich relacji, ale to jest chyba właśnie to, co sprawia, że moja wena nigdy się nie wyczerpuje, więc kto wie, może i Ciebie zainteresuje stworzenie czegoś nieco bardziej skomplikowanego.]

    Luke

    OdpowiedzUsuń
  76. [Zaintrygowały mnie słowa w dopisku, szczególnie Księżyc i jakoś tak czuję, że może Amelia by się nadawała... Nadawałaby?]

    Amelia Baxter

    OdpowiedzUsuń
  77. [Oj, niee. Źle zinterpretowałam "Księżyc". :D]

    Amelia

    OdpowiedzUsuń
  78. [No nie spodobałoby się. Kurczę, szkoda. :(]

    OdpowiedzUsuń
  79. [chętnie, o ile, oczywiście, Runa się na jakieś nadaje. a to już zależy od Ciebie. :)]

    Runa.

    OdpowiedzUsuń
  80. [Dziękuję bardzo za te miłe słowa <3 A Alice, choć wydaje się nie przejmować, na pewno by się ucieszyła, że wszyscy od niej nie uciekają.]

    Alice Montgomery

    OdpowiedzUsuń
  81. [ojej, a Twoja karta jest taka śliczna. <3 i postać cudowna.
    a Aileen jest smutna, bo jest siostrą okropnego Isaaca i córką okropnego człowieka. :D poza tym z niej taka zadziora straszna, w życiu sobie poradzi!]

    Aileen.

    OdpowiedzUsuń
  82. [Piękna karta, nauczę się tak kiedyś. I dziękuję ślicznie!]

    Patsy Lewis

    OdpowiedzUsuń
  83. [Ja to się trochę pozachwycam utworem muzycznym. Co prawda całkowicie nie moje klimaty, jednak ma w sobie coś takiego... Już trzeci raz klikam replay. A karta również piękna, świetnie napisana. Lubię tego typu karty, bardzo. No i dzięki, dzięki! Chwilowo niestety nie mam żadnego pomysłu na wątek dla naszych postaci, ale na pewno przybędę z propozycją jak już coś mi w głowie zaświta, o! :)]

    Angus Armstrong&Ian Ajrun

    OdpowiedzUsuń
  84. [Miała chyba dotknąć jego aparatu. Nie dziwne, że pamiętasz. Tomasz to jedno z najpiękniejszych imion! :D]

    Thomas Spencer

    OdpowiedzUsuń
  85. Uśmiechnął się gorzko. Nie rozumiał siostry. To znaczy teraz zaczęła stawać się dla niego niezrozumianą, chodzącą zagadką, której Silas nie był w stanie rozwikłać, albo to Sol nie chciała dać się zrozumieć bratu. Rodzeństwo zawsze łączyła szczególna więź, której nawet Sullivan nie był w stanie zagłuszyć. Był taki okres, że siostra mówiła Silasowi wszystko. Stał się on jej spowiednikiem i powiernikiem wszelkich sekretów. Nie przeszkadzało jej to wtedy, jednak teraz Mulciberowi wydaje się, że Solene ma tego wszystkiego dość, oddala się i zamyka przed nim. Nie podobało mu się to. Wcale nie dlatego, że chciał sprawować nad nią kontrolę czy mieć wpływ na podejmowane przez nią decyzje. Czuł, że siostra traci do niego zaufanie. Nie podobał mu się jej romans ze Ślizgonem, co okazywał prawie zawsze, gdy miał ku temu okazję. Bardziej nie podobało mu się zainteresowanie siostry czarną magią. Wiedział, że nie da się tego wymazać z historii swojej własnej rodziny. Mieli w rodzinie kilku Śmierciożerców i nie dało się tego ukryć. W obecnych czasach interesowanie się czarną magią i Śmierciożercami było niezwykle ryzykowne.
    Machnął ręką tak, jakby to nie było nic ważnego i kontynuował sprzątanie ze stolika. Z każdą kolejną chwilą składniki znikały z blatu i wędrowały na swoje miejsce. Lubił mieć porządek. Nie był osobą pedantyczną, jednak nie potrafił znieść. Nic więc dziwnego, że wszystko u niego w pokoju miało swoje, jasno wyznaczone, miejsce i nie mogło znajdować się nigdzie indziej. Czasem jego samego doprowadzało to do obłędu, ale myśląc nad tym nieco dłużej, dochodził do wniosku, że dzięki temu łatwiej i przyjemniej mu się żyje. W życiu i sprawach prywatnych również cenił porządek i harmonię. Unikał chaosu i nie wdawał się w toksyczne relacje. Może był prosty i głupi, żeby znieść komplikacje, ale jemu to nie przeszkadzało. Kłopoty i tak jakoś zawsze go znajdowały czy tego chciał, czy nie.
    – Tak mi się tylko powiedziało – mruknął pod nosem schylając się, by schować słoik z liśćmi paproci pod stolik. Uwielbiał tworzyć eliksiry, więc domowe lekcje były dla niego świetną okazją do obcowania z ukochanym przedmiotem. Nie zastanawiał się długo, gdy matka zaproponowała mu douczanie. Od zawsze chciał móc pobuszować po rodzinnym składziku ze składnikami bez karcącego wzroku rodziców i gdy w końcu mu się to udało był szczęśliwy.
    – Nie rozgłaszam niczego tylko mówię tobie – oświadczył – kiedyś ci to nie przeszkadzało – wypomniał siostrze, po czym znów machnął ręką i uśmiechnął się lekko, jakby zapomniał o wszystkim co powiedział.

    Spóźniony braciszek

    OdpowiedzUsuń
  86. [Cześć! W sumie to chyba nie możesz go kojarzyć ;p Wykreowany został dopiero dwa dni temu, kiedy postanowiłam wrócić po długiej przerwie :)
    Z chęcią pomyślałabym nad jakimś wątkiem. Zainteresował mnie krzyk... To słowo niezwykle pasuje mi do Victora :)]
    Victor

    OdpowiedzUsuń
  87. [a ja przyjdę sobie tutaj, bo pani jest z trojaczków, a ja - jak chyba zresztą widać - uwielbiam wieloraczki.
    dzień dobry, dzień dobry. może wątek?]

    Emmeline.

    OdpowiedzUsuń
  88. [Hmm... Czyli byłaby to raczej relacja bliższa (coś jak przyjaźń?) Victor z dnia na dzień coraz bardziej by ją poznawał, a kiedy połączyłby wszystko to wyszłoby, że Solene jest Śmierciożerczynią, tak? Nie wiem czy dobrze zrozumiałam... Ale w sumie skoro wszystko może w praniu wyjść, to możemy spróbować :)]
    Victor

    OdpowiedzUsuń
  89. [Ja tak się cieszyłam na ten wątek, ale nie dostałam odpowiedzi i pomyślałam, że się jednak nie nadaje, a później pogodziłam się już z tym i zapomniałam ;'( No ale wracamy i mój optymizm znów się pojawia, także ponawiam pytania i chyba zaczynamy pisać, mam też nadzieje, że się tym razem nie zgubimy :D
    Mają być przyjaciółkami czy raczej takie swobodne koleżeńskie stosunki? Znają się bliźej już dłuższy czas czy to dość świeża znajomość? I ostatnie, to ma być taka energetyczna relacja czy raczej spokojna?]

    Sunshine

    OdpowiedzUsuń
  90. [Przyszłam, ponieważ pachnie mi tutaj Wiedźminem.
    Serdecznie dziękuję za powitanie i miłe słowa. Jestem teraz bardzo zmotywowana i pełna weny. Mam nadzieję, że masz jeszcze jakieś wolne słówka, ponieważ byłabym chętna do watku z Sol. :)]

    Janell

    OdpowiedzUsuń
  91. [ Quentin dał imię a Marilyn nazwisko. Silas nigdzie się nie wybiera, spokojna głowa :) ]

    kju

    OdpowiedzUsuń
  92. [Solene to imię wymyślone przez Ciebie, czy skądśtam wzięte?
    Pokaż, na co cię stać. Ale nie jeden raz.]

    Thomas Spencer

    OdpowiedzUsuń
  93. [Miło mi i dziękuję bardzo.
    U Ciebie obie postaci też ciekawe <:]

    Esther Kelly

    OdpowiedzUsuń
  94. [Jeśli są chęci, to zawsze możesz go poznać :D]

    Archie

    OdpowiedzUsuń
  95. [prze... przepraszam? nie miałam zamiaru nikogo straszyć! Maddika nie jest taka straszna, na jaką wygląda. :D]

    Maddika.

    OdpowiedzUsuń
  96. [Chyba wolałbym sprzedawać bardziej wartościowe rzeczy niż jakieś tam postaci, zwłaszcza jeżeli w dzisiejszych czasach takie tam byle karty spotykają się z nadmiernym poklaskiem. Ale wciąż, dziękuję pięknie i również witam!]

    ~Vars

    OdpowiedzUsuń
  97. [Wszyscy chcą być doskonali, ale tylko u Vernera nie kończy się na chęciach, hjehje. :v Dzięki, cześć.]

    Verner Hawkins

    OdpowiedzUsuń
  98. [A tamten pomysł pasowałby do Sol? Jeśli tak, to od razu możesz zacząć nam wątek. :D]

    PS Chcę jakieś fajne słowo w powiązaniach!

    OdpowiedzUsuń
  99. [Po cóż tworzyć typowo ślizgońskie postaci, skoro można stworzyć dobrze dopracowaną krukonkę? Solene sprawia wrażenie, przynajmniej dla mnie, przemyślanej i dobrze wykreowanej postaci. :) No i oczywiście dziękuję ślicznie za powitanie.]

    Octavian

    OdpowiedzUsuń
  100. [Kołysanka jest przepiękna ♥ to właśnie ona mnie zainspirowała do stworzenia Riall. Dziękuję za przywitanie i wzajemnie :3 ]
    Fedelmind Riall

    OdpowiedzUsuń
  101. [Szczerze to bardzo mi się ten pomysł podoba, mogę nawet zacząć ten wątek, więc możesz spodziewać się niedługo komentarza. ;)]

    Ced

    OdpowiedzUsuń
  102. [Poniekąd rozumiem, ale nie mam pojęcia jak napisać zaczęcie, które powinnam zrobić, odwdzięczając się tym za pomysł, ale dopadło mnie zaćmienie. (gorączka daje o sobie znak). Więc bardzo proszę Cię jeszcze o to, abyś zaczęła. Nie chcę wysłać czegoś całkiem bez sensu, ale oczywiście mogę :D Coś tam bym ogarnęła, chociaż nie mam pojęcia, jak i kiedy, dlatego jeszcze raz proszę, abyś mnie wyręczyła. Oczywiście zrozumiem, gdy nie będziesz mogła tego zrobić :)]

    Sunshine

    OdpowiedzUsuń
  103. Pojawia się na lekcji spóźniony. Próbuje przemknąć za plecami ludzi niezauważony. Bezskutecznie. Widzisz go. Spóźnionego, rzucającego się z oczy, nawet jeśli przygarbił się lekko, chowając twarz w barkach. Nie udaje mu się uniknąć spojrzenia uczniów i niezadowolonej twarzy profesora. Posyła mu krótkie spojrzenie, mrucząc coś pod nosem. Najpewniej przeprasza za spóźnienie, ale trzeba by było czytać z ruchu jego warg, żeby to usłyszeć. Nie jest typem osoby, która lubi zwracać na siebie uwagę. Dlatego krótkim spojrzeniem obejmując pomieszczenie, zajmuje wolne miejsce, dwie ławki od Ciebie z tyłu pomieszczenia. Profesor patrzy na niego krytycznie, ale też trochę z wyuczonym żalem. Każdy mu ostatnio pobłaża. Dopiero stracił ojca. Wszyscy o tym wiedzą.
    — Panie Savage — rzuca jednak ze zrezygnowaniem, patrząc na chłopaka w skupieniu — pracujemy w parach. Niech się pan dosiądzie do panny Mulciber.
    Chłopak chwyta pasek torby, którą dopiero co postawił na stoliku. Patrzy na Ciebie łagodnym spojrzeniem zielonych oczu, lustrując Cię nim przelotnie. Skina znacząco prowadzącemu, już moment później znajdując się przy Twoim stoliku. Nie odzywa się do Ciebie przez cały przebieg zajęć. Nie powiedział nawet: „cześć”. Nie unika Twojego spojrzenia, spogląda w Twoje tęczówki co jakiś czas, dobijając Cię tym spokojem, z jakim już chwilę potem podał Ci nawet książkę, która spadła na posadzkę. Zaraz potem pochyla się nad własną i swoimi notatkami. Nie odzywa się. Zawsze niewiele mówi. Gdzieś za jego plecami słychać jakieś szepty. Część o nim, część o imprezie w Pokoju Wspólnym Hufflepuffu w ten piątek.
    Odzywa się pierwszy raz od początku przebiegu zajęć.
    — Co mamy robić?
    Pytanie zaskakuje. Robił dokładnie to, co trzeba było, jakby wiedział. Tylko, że naprawdę nie miał pojęcia w jakim celu. Ale w tym momencie profesor oznajmił koniec zajęć. Zanim zdążyłaś odpowiedzieć, zaczął zbierać swoje manatki. Tyle by było z rozmowy.

    Zachowawczy Ced

    OdpowiedzUsuń
  104. Nigdy nie myślał, że skromne flirtowanie z koleżankami z domu było dla Solene w jakiś sposób bolesne. Przecież od kiedy pamiętał zawsze lubił się z nimi przekomarzać i czasem pociągnąć za włosy. Ale przecież był tylko mężczyzną, który nigdy nie umiał zrozumieć zachowania kobiet.
    Kiedy Solene usiadła na wolnym miejscu za nim, tak że ich plecy stykały się o siebie poczuł przyjemny dreszcz, który przerwały jej słowa. Wstał momentalnie, jakby zimny kamień zaczął go parzyć, nie pozwalając sobie na chwilę przyjemności. Rzucił z impetem papierosa na ziemię nie fatygując się, żeby go zgasić. Stanął tuż przed nią patrząc się na nią z pogardą.
    - A kto miałby się z tego tłumaczyć? Ja?! – warknął prychając pod nosem i kręcąc głową z niedowierzeniem. – Ja nie jestem przykładnym prefektem, który zdradza własnego chłopaka!– powiedział podniesionym głosem, po czym zrobił kilka kroków w tył opierając się o najbliższe drzewo. – Sama tego chciałaś i tak naprawdę jestem gotów powiedzieć, że to wszystko jest Twoją winą. – stwierdził odpalając różdżką kolejnego papierosa. Nie wiedział czemu zawsze, kiedy atmosfera dookoła niego robiła się napięta miał ochotę palić ten tytoń zawinięty w kawałek papierka bez przerwy. Kto by pomyślał, że taki mugolski wynalazek będzie tak świetnym odstresowującym przedmiotem.
    Wbił wzrok w księżyc w pełni. Wziął głęboki wdech i oparł głowę o wilgotne drzewo. Zamknął oczy próbując za wszelką cenę zignorować ten denerwujący, piskliwy głosik w jego głowie. Wcale mu nie pomagał wrzeszcząc, że posunął się dwa kroki poza linię, której zdecydowanie nie powinien przekraczać. Ignis niestety był boleśnie bezpośredni, mówiący całą, szczerą prawdę. Solene z drugiej strony potrafiła się odgryźć co stwarzało z tych dwojga mieszankę wybuchową.

    Ignis

    OdpowiedzUsuń
  105. Nie wiedział czy Solene po prostu nie rozumiała, że Ignis ma totalnie gdzieś swojego brata, czy usiłuje to ignorować. Słuchał w ciszy jej oskarżenia rzucane w jego stronę, które były tak naprawdę jedynie obroną przed jego atakiem. Marną w każdym razie.
    - Dranie tak mają. – skomentował jej wywód wzruszając ramionami. Poczuł jej delikatne ciało tuż obok jego. Mimo tego postanowił nie otwierać oczu. Zimne dłonie Sol zacisnęły się kurczowo na jego szacie. Odetchnął głęboko wsłuchując się w melodyjny głos Krukonki. Czuł jej słodkie, miękkie usta na policzku. Powstrzymał przemożoną chęć przed ponownym pocałowaniem dziewczyny. Nie tym razem. Wymuszenie przyznania się do zdrady z jej strony było w tym momencie jego priorytetem. By mieć ją na wyłączność.
    Dziewczyna doskonale wiedziała, że Ignis nie ma nerwów ze stali. Wystarczyło powiedzieć jedno słowo nie tak, jakby mu się podobało i trzeba było uciekać jak najdalej od niezrównoważonego Ślizgona.
    – Skoro tylko ja tego chcę, to po co tu jesteś? Mogłeś zignorować moją prośbę, mogłeś się nie spieszyć, mogłeś nie całować mnie na przywitanie i jeżeli tylko ja tego chcę – proszę. Droga wolna. – uśmiechnął się pod nosem czując jak ręce Sol puszczają jego szatę. Wiedział, że jest to próba manipulacji nim. Ignis niestety bądź stety umiał przewidzieć tego typu zagrania. Miał z nimi do czynienia już nie raz. Otworzył oczy i spojrzał na nią zimno a z jego wyrazu twarzy można było wyczytać jedynie ignorancję. Chwycił mocno jej rękę, która przejechała po jego zaroście.
    - Wiesz dokładnie, że mogę odejść stąd w każdej chwili. – warknął rzucając z impetem dłonią Sol. – Mogę powędrować całkowicie przypadkiem do dormitorium mojego braciszka i porozmawiać z nim jaką świetną znalazł sobie dziewczynę. Ale spójrz… - zaczął obchodząc dziewczynę dookoła lustrując ją wzrokiem od góry do dołu. – Gdybyś go kochała nie spojrzałabyś nawet na mnie. – stwierdził stając tuż przed Sol schylając się tak, by spojrzeć jej prosto w oczy. Był ciekawy jak dalej potoczy się ich romans. Nie mógł nawet przed samym sobą ukryć faktu, że lubił spędzać z Panną Mulciber czas. Cieszył się na każde przyszłe spotkanie i to uczucie mieszało mu w głowie. Jego światopogląd powoli się burzył.

    [ On jest chyba gorszy :D ]
    Ignis

    OdpowiedzUsuń
  106. [Tych miłostek to wszyscy na blogach szukają. Cześć! :)]

    Haddie

    OdpowiedzUsuń
  107. Inferiusy mieściły się w tych ramach, w które żaden czarodziej nie powinien wstępować. Mimo to Albus był naprawdę zaciekawiony. Ba, można powiedzieć, że zafascynowany. Wertował książki razem z Solene, a gdy ta pokazywała mu coś palcem, spoglądał jej przez ramię niczym dziecko, któremu czyta się bajkę. Poruszające się po stronach ksiąg przerażające kreatury łypały pustymi ślepiami na czytelnika, wywołując u niego lekki dreszcz przechodzący wzdłuż kręgosłupa. Potter przełknął ślinę, chłonąc każde słowo wypowiedziane przez dziewczynę.
    – Są fascynujące – mruknął ledwo słyszalnie.
    Czuł, że miota się z kąta w kąt, nie mogąc się zdecydować na konkretne działanie. Ministerstwo nie bez powodu nadało inferiusom najwyższy stopień niebezpieczeństwa. Voldemort również nie wybrał ich na swoje zwierzaczki, bo taką miał ochotę. Były przerażające, krwiożercze i… cholernie ciekawe.
    – Jak ktoś się dowie, to wyrzucą nas ze szkoły – powiedział po dłuższej chwili milczenia i wpatrywania się w litery. – Ale to jest tego warte – dodał z lekkim uśmiechem.
    Nie przyznawał się do tego przed nikim, a tym bardziej przed swoim ojcem, ale postać Toma Riddle’a go fascynowała. Owszem, uważał, że dokonał on przerażających rzeczy, jednak był potężny. Albus wiedział też, że bez pomocy wszystkich ludzi zgromadzonych w Hogwarcie jego ojciec nigdy by nie pokonał Voldemorta. Już dawno przestał wierzyć w wielkie bohaterstwo Harry’ego Pottera. Wierzył w odwagę swojej babci, która go obroniła. Wierzył w odwagę Severusa Snape’a, który chronił go przez te wszystkie lata. Jednak irytowało go, kiedy uczniowie na korytarzu wskazywali na niego palcem i mówili o nim jako o synu Chłopca Który Przeżył. Nie przeżył sam. Był otoczony opieką wielkich ludzi przez całe swoje życie i tylko dzięki temu udało mu się przetrwać.
    – Chodźmy.

    Albus, który nie jest zadowolony z tego odpisu

    OdpowiedzUsuń
  108. [ Chwalę kartę, tak na wstępie. Wspaniała. Co do Logana - uwielbiam nieszablonowe rozwiązania. Wygląda jak Puchon? Owszem, ale widzisz, wyglądać jak Puchon, być Potterem, i na dodatek w Slytherinie? James to chodząca zagadka :D Dziękuję za powitanie, tak btw, i wyrażam chęć na wątek. ]

    James Potter

    OdpowiedzUsuń
  109. – Chyba żartujesz – niemal wykrzyczał to zdanie. Jasne lubił chodzić do Hogwartu, ale gdyby miał się cofnąć o te siedem lat, to prawdopodobnie powiesiłby się na jakimś sznurku, co jak co, ale wracać do początku nie chciał. Zbyt wiele się zdarzyło w ciągu tych kilku lat i tak właściwie tylko pogorszenie relacji było czymś, co Silas chciałby zmienić. Poza tym wszystko było w jak najlepszym porządku. – Chciałabyś powtarzać cały okres edukacji? Ja nie – mruknął i opuścił głowę.
    Zapadła cisza. Chłopak wyciągnął z kieszeni małą buteleczki, do której przelał niewielką ilość eliksiru. Robił sobie w pokoju małą kolekcję wywarów. Póki mama nie miała nic przeciwko kontynuował powiększanie kolekcji. Kto wie, może któregoś dnia będzie tak zdesperowany, że użyje na kimś amortencji. Nie spłodzi kolejnego Voldemorta, więc nie musiał się bać o powołanie na świat kolejnego wcielenia zła. Poza tym ładnie by wyglądała na półce razem z Felix Felicis. Złoto i perła zawsze się Silasowi podobało. W grę wchodził również ten cudowny zapach, który Mulciber chciał wąchać przez cały czas. Tyle cudownych wspomnień przychodziło mu wtedy do głowy.
    Musiał jednak przyznać, że dziwnie się to wszystko potoczyło. Rodzeństwo było sobie tak bliskie, że dawniej żadne z nich nie potrafiło sobie wyobrazić życia bez reszty, a teraz każde z nich podążyło własną drogą zupełnie się od siebie oddalając. Sullivan stał się dla Silasa obcy. Krukon w ogóle przestał poznawać brata to samo powoli działo się z Solene. Silas nigdy nie wierzył w to, że relacje z rodzeństwem się nie oziębią. W końcu po ukończeniu szkoły każde z nich będzie chciało robić coś innego.

    Braciszek

    OdpowiedzUsuń
  110. [bardzo dziękuję. zdjęcie kocham. <3]

    Midnight Salander.

    OdpowiedzUsuń
  111. [ja prawdę mówiąc na wizerunek chciałam wziąć Fanning, aczkolwiek poprzednia Autorka również ją miała i nie chciałam powielać, a wszystkie te Karen Gillan i tak dalej jakoś mi nie leżą. za stare są. :D
    przybywam tutaj, bo wąteczków z paniami jakoś mi brakuje, a poza tym mam chęć coś stworzyć z Solene, która, muszę przyznać, jest bardzo intrygująca. <3 powiesz mi, jakbyś widziała - i czy w ogóle byś widziała - relacje naszych panienek?]

    Lily.

    OdpowiedzUsuń
  112. [Cześć!
    Tak, kanoniczny Teddy musi być świetny; postaram się jednak nie spaprać Twojego wyobrażenia o nim swoimi wypocinami ;) Jest w końcu dzieckiem dwóch najciekawszych (moim zdaniem) postaci z całej sagi HP.
    Wątek z wielką chęcią, zarówno z Sol, jak i prof Welsh, na który z kolei ja mogę mieć jakiś tam pomysł xD Napiszę co i jak pod jej kartą, tylko daj mi chwilę. W międzyczasie odpowiadaj co to wymyśliłaś z Sol:*]

    Teddy Lupin

    OdpowiedzUsuń
  113. [Prawie umknął mi Twój komentarz ;)
    Pomysł, powiem ci, bardzo ciekawy. Jedyny problem to to, że wolałabym zacząć od początku...? W sensie, blog dopiero pożegnał poprzedniego nauczyciela OPCM, przypuszczam więc, że Szkoła uczyniła to też nie tak dawno temu. Teddy jest tutaj nowy, i tylko o to mi chodzi. Tak więc, masz rację, Ted szybko zauważyłby szczególne zainteresowanie i dryg do Czarnej Magii u Sol. Sam w jej wieku miał podobne zainteresowania, jeśli chodzi o zagłębianie tego rodzaju magii. Zabijać nikogo nie zamierzał, ani nic w tym stylu. W końcu, jakby nie spojrzeć, Andromeda z całą pewnością jest z rodu Blacków. Ted zdaje sobie sprawę z psychopatów, których miał w rodzinie...
    Bardzo dobra relacja między Sol i Tedem w żaden sposób mi nie przeszkadza; przeciwnie, ma dla mnie sens. Teddy i tak na pewno próbowałby się z nią w jakiś sposób porozumieć.
    Co do Lorelle, to obecnie Teddy pewnie nie chciałby jej pomocy. No wiesz, "jestem dużym chłopcem, dziękuję", i tego typu teksty. Czasami pewnie o coś by ją tam spytał, a to przy okazji, a to między wierszami. Wspólne patrole mi odpowiadają; przynajmniej będą się mieli okazję lepiej poznać, może nawet wybrać się czasami do Hogsmeade, itp, itd ;) Coś się wymyśli, jestem pewna. Możemy na razie prowadzić wątek tylko z Sol, jeśli tak wolisz :*]

    Teddy Lupin

    OdpowiedzUsuń
  114. [aż tak rozpoznawalna jestem? :D cześć, cześć!]

    Ellen.

    OdpowiedzUsuń
  115. [jak dla mnie może być, ale wiesz, jeśli masz ochotę to możesz zerknąć jeszcze do Misery. ona jest trochę przerażająca, ale również potomkini Śmierciożerców, więc mamy chyba większe pole manewru, a i mnie przydałoby się dziewczynkę ożywić. aczkolwiek nie wiem, czy nie będzie dla Ciebie zbyt młoda, albo czy po prostu nie wolisz wątku z Lily - mów śmiało, to tylko luźna propozycja. :)]

    Misery&Lily.

    OdpowiedzUsuń
  116. [Cześć! Przepraszam bardzo, że dopiero dzisiaj odpisuję! xx
    Hmm, w sumie jest mi to obojętne; możemy zrobić dwa w jednym? Po 2-4 komentarze od każdej, które byłyby wątkiem z pierwszej lekcji, a potem zrobiłybyśmy sprawne przejście do momentu, gdy już się zaczynają dogadywać?]

    Teddy Lupin

    OdpowiedzUsuń
  117. [ Zostawił, bo zajął się czymś innym. Ale bez obaw, jeszcze do niej wróci - musi tylko znaleźć motywację. Chociaż... może lepiej nie, bo się biedny od adoratorek nie odgoni i któraś w końcu oberwie gitarą. ;) ]

    Cosmo

    OdpowiedzUsuń
  118. [ Spokojnie, jest biegły w tej sztuce. To jak z jazdą na rowerze, szybko nie zapominasz jak grać i przede wszystkim - trzymać ten instrument, żeby przede wszystkim sobie krzywdy nie zrobić. ]

    Cosmo

    OdpowiedzUsuń
  119. [ Hah, bo to są cytaty widmo. Nikną bo nie chce mi się ich usuwać, ale cicho nie mów nikomu. Ogarnę to później. Lubię Holandię, wiesz że ma na nazwisko tak jak obecny prezydent Francji? To nie przypadek xD Braciszkiem sie zajmij lepiej :P ]

    Clemence Hollande

    OdpowiedzUsuń
  120. [Hm? To pierwszy Kai jakiego prowadzę w życiu, ale do imienia mam ogromny :D]

    Kai

    OdpowiedzUsuń
  121. [No proszę Cię! Nauczycielka od transmutacji byłaby ulubionym nauczycielem Marcela. Sinclair byłby w nią wpatrzony jak w obrazek przez całe zajęcia. Przy składaniu rezerwacji musiałam zorientować się kto pełni taką ważną funkcję. Kusisz tą rywalizacją... Marcel chętnie podjąłby się takiego wyzwania, bo skoro Solene ma z nim wiele wspólnego to byłaby to bardzo wyrównana walka, ale jaka wciągająca :) Od czego w takim razie zaczynamy?]

    Marcel

    OdpowiedzUsuń
  122. [ Przyznam, że zastanawiałam się nad stworzeniem stażystki albo nauczycielki, ale ostatecznie zmieniłam zdanie. W sumie nie wiem czemu. Co do Solene - myślę, że Nevadzie przydałaby się taka koleżanka ;) Co dwie głowy to nie jedna, będą się bardziej pilnować i starać nie dać wykorzystywać nawzajem ;) ]

    Nevada

    OdpowiedzUsuń
  123. [Solene, Solene, czyżbyś zapomniała o inferiusach i opuszczonym Potterze? ;_;]

    OdpowiedzUsuń
  124. [Dla mnie ktoś o imieniu Charlie jest po prostu skazany na bycie misiem do przytulenia, więc doskonale cię rozumiem. A i o sentymencie do własnych postaci też coś wiem. ;)
    No, gdyby Charlie pochodził z takiej rodziny jak Solene, to pewnie też by się oburzał, słysząc, że ktoś może nie być zadowolony z faktu posiadania umiejętności magicznych, ale niech go Solene spróbuje chociaż zrozumieć - wiara i magia nie idą w parze, jego nikt niby wierzyć nie uczył, ale on ciągle czegoś w tym szuka.
    Dzięki za przywitanie. :)]

    Charlie

    OdpowiedzUsuń
  125. [Mam jeszcze Louisa, a pisanie wątków z Tobą to czysta przyjemność, więc chodź, napiszmy coś razem :D]

    OdpowiedzUsuń
  126. [Nie myliłaś się ;3 Na dłuższą metę przecież nie da się normalnie funkcjonować bez Hogwartów :D]

    OdpowiedzUsuń
  127. [Skoro Ari daje nam zielone światło, biorę opcję z kuzynostwem, choć z drugiej strony to może dostarczyć pewnych zgrzytów w relacji Kaia z Silasem, ale jakoś uda nam się to pogodzić. Mam nadzieję. Więc może być i kuzynem, i ofiarą nauk przyszłego amnezjatora, ;D]

    Kai

    OdpowiedzUsuń
  128. [ZAKOCHAŁAM się w zdjęciu. Naprawdę. A co do Woody'ego - on nawet jak nie chce to poznać musi - bo ja poznawać uwielbiam :3]

    Woody

    OdpowiedzUsuń
  129. [Jestem średnia w wątkach męsko-męskich więc kłaniam się ku nauczycielce lub Krukonce. A jeśli chodzi o relacje... z Solene łączy ich pochodzenie - ojciec Woody'ego był Śmierciożercą.Dodatkowo jej charakter jest równie zawiły co mojego chłopaczka. Mogą się nienawidzić, tolerować lub skrycie uwielbiać swoje towarzystwo. A co do Lorelle - mógł sobie wziąć za cel wyrwanie nauczycielki. A tak w ogóle - tak jak wolisz :3 Dostosuję się stuprocentowo!]



    Woody

    OdpowiedzUsuń
  130. [Chętna jestem na oba wątki, aczkolwiek Sol (pozwolę sobie skrócić) tak mnie zauroczyła zdjęciem, że jestem jej całkowicie podporządkowana!]

    Woody

    OdpowiedzUsuń
  131. [Cześć Solene! :) Co u ciebie? Czy mi się wydaje, czy zmieniłaś zdjęcie? Bardzo ładnie prezentuje się z całą kartą :]
    Mam pytanie, czy nadal chcesz stworzyć omówione przez nas powiązanie między Sol i Tedem? Jeśli tak, to nie ma pośpiechu, po prostu chciałam wiedzieć czy to nadal aktualne :) I pomóc, jakby co; gdybyś nadal była chętna, to po opracowaniu z tobą szczegółów mogę spokojnie wątek zacząć ;) Nie widzę najmniejszego problemu :D Chyba że wolałabyś na razie którąś z twoich pozostałych postaci popisać? Albo zupełnie sobie Teddy'ego odpuścić? Daj jedynie znać xx]

    Teddy Lupin

    OdpowiedzUsuń
  132. Musiał przyznać, że wyznanie dziewczyny zdziwiło go do stopnia maksymalnego. Sol jeszcze nigdy otwarcie nie przyznała się, że faktycznie nie kocha jego młodszego brata. W głębi duszy może i nawet by mu współczuł, gdyby nie to, że najzwyczajniej w świecie nie umiał. Albo nie chciał. Zabrał już mu wszystko począwszy od ulubionej zabawki poprzez dumę rodziców skończywszy na jego pierwszej miłości. Mocno wierzył, że uczy Anthony’ego życia. Pokazywał mu jak tak naprawdę ludzie potrafią ranić i wykorzystywać a Ignis był tego najlepszym przykładem, aczkolwiek najmniej skutecznym. Trzeba było podać mu kogoś innego dla przykładu. Solene była idealną kandydatką.
    Przywiązał już ją do siebie na tyle mocno, że blondynka zrobiłaby wszystko, żeby zatrzymać go przy sobie. Taki był jego początkowy zamiar i udało mu się zrealizować ten plan w stu procentach. Niestety nie przewidział, że okaże się to obustronne, ale nadal ignorował ten fakt i nie potrafił w niego uwierzyć.
    - W takim razie Solene… - zaakcentował mocno jej imię przyglądając się jej zamkniętym powiekom. Krukonka była naprawdę piękną kobietą, co jedynie dodawało smaczku jego całej bezsensownej misji. – Będziesz musiała wybierać. – stwierdził podchodząc bliżej dziewczyny, żeby zmusić ją do otwarcia oczu. Chciał, żeby ta scena wyglądała dramatycznie. Miał zamiar wzbudzić w niej jakieś głębsze emocje, które spowodują, że Krukonka przyzna się do zdrady.
    - Bo ja już nie mam zamiaru dłużej udawać. Nie uważasz, że to wszystko jest nieco męczące? – spytał retorycznie i odwrócił się do niej plecami odpalając kolejnego papierosa.
    Czy to nie wszystko dlatego, że po prostu boli Cię widok Solene w ramionach innego Ignisie? Może wcale nie zależy Ci jedynie na odebraniu wszystkiego bratu. Może najzwyczajniej w świecie ta dziewczyna jest dla Ciebie ważna. - Jakiś głos powtarzał mu w głowie na okrągło. Ślizgon jednak ignorował to i nadal wierzył w swoje ślepe przekonania. Wiedział, że da radę później złamać jej serce. Jak każdej innej. Problem w tym, że Solene nie była jak każda inna.

    [Odświeżasz kartę a tu... wyczekiwany odpis! Nie no jest beznadziejny, ale jest :D ]
    ignisiątko

    OdpowiedzUsuń
  133. Miał wrażenie, jakby minęła godzina odkąd dał Solene ultimatum. Serce waliło mu jak oszalałe i do końca potrafił pojąć dlaczego. Całkiem możliwe, że nabawił się jakichś chorób przez ten imprezowy tryb życia. Zaciągał się mocno dymem papierosowym zwlekając z wypuszczeniem go z płuc powodując ból tlący się w klatce piersiowej. Musiał jakoś zająć myśli, żeby nie zamartwiać się tym, czy jego plan wypali.
    Kiedy poczuł małe, ciepłe ciałko blondynki tulące się do jego pleców przymknął oczy wypuszczając dym z płuc i rzucając niedopałek na ziemię. Poczuł jakby kamień spadł mu z serca. Przyłapał się na westchnieniu z ulgą, co tłumaczył sobie tylko i wyłącznie powodzeniem jego misji zniszczenia życia bratu.
    – Więc idę. Nie ma sensu tego dalej przeciągać. - Solene wyminęła go z zamiarem dotarcia do zamku. Całą swoją siłą woli powstrzymywał uśmiech, próbujący pojawić się na jego twarzy zupełnie bez przyczyny. Bo przecież z czego miał się cieszyć. To było wiadome, że Krukonka prędzej czy później ulegnie jego urokowi. Czasem miał wrażenie, że jest podłym człowiekiem. Ale takich również nie mogło zabraknąć na tym popieprzonym świecie.
    Nie rozumiał dlaczego chwycił jej rękę, tym samym zatrzymując ją w miejscu. Otrzymał już wszystko czego pragnął. Solene kroczyła w stronę dormitorium Gryfonów, żeby wyznać Anthony’emu prawdę. Na jakiego Merlina więc Ignis chciał nadal być przy niej, przytulić ją, a co gorsza wspierać w tej trudnej dla niej chwili? Ugryzł się w wargę tak mocno, że poczuł w ustach metaliczny posmak krwi, jednak zignorował to. Już nie było odwrotu. A tak przynajmniej tłumaczył się przed samym sobą.
    - Pójdę z Tobą. – stwierdził nie pytając jej o zdanie. Wiedział, że dziewczyna podświadomie tego chciała a dla niego było przyjemnością spełnić jej zachciankę. W końcu więcej nie miał jej zobaczyć, przytulić, pocałować… Musiał to jakoś zrekompensować Solene. Niech się nacieszy ostatnimi chwilami w jego ramionach.
    Objął ją ramieniem i pocałował w czoło wciągając mocno zapach jej szamponu. Włosy Solene były zawsze miękkie i miłe w dotyku. Lubił bawić się jej kosmykami, kiedy Krukonka opowiadała mu co się u niej działo przez okres, kiedy się nie widzieli. Nie wiedząc czemu wszystkie chwile spędzone w towarzystwie blondynki wspominał naprawdę miło. Różniły się one znacząco od czasu spędzanego z innymi dziewczynami. Każda inna była taka… nijaka, bez charakteru. Solene natomiast nigdy nie pokazywała mu, że zależy jej za bardzo; że jest panem sytuacji. Wszystko to mieszało mu w głowie na tyle, że nie potrafił sobie tego logicznie poukładać, jak miał to w zwyczaju. Czasami myślał nawet, że zwariował, lub szaleństwo przyjdzie całkiem niedługo, kiedy rozwalał szafki we własnym dormitorium, chwilę bo zobaczeniu jej w objęciach Anthony’ego. Patrzyła wtedy prosto w oczy Ignisa. Nie potrafił wyczytać z nich żadnych konkretnych uczuć. Chyba jeszcze nie zdążył ich poznać.
    Zacisnął lewą dłoń w pięść otrząsając się z nieprzyjemnego amoku. Zamknął oczy na sekundę, żeby uspokoić zszargane nerwy i zdał sobie sprawę, że zbliżają się do portretu Grubej Damy. Przystanął w cieniu, żeby nie rzucać się w oczy i przyciągnął dziewczynę do siebie. Ten ostatni raz.
    -Będę tu na Ciebie czekał. – powiedział patrząc jej prosto w oczy. Takie piękne, szare oczy. Miał ochotę uderzyć się w głowę wymazując wspomnienia związane z Solene, ale to nie było możliwe. Przynajmniej nie na ten moment. Musiał posłużyć się wrodzonym, wewnętrznym draniem, którego będzie musiał użyć za niespełna… 10 minut? 20? Nie wiedział ile potrwa rozmowa Sol z jego młodszym bratem, ale musiał tu poczekać aż do rozstrzygnięcia sprawy. Chciał czekać. Pocałował ją delikatnie w usta, praktycznie musnął je wargami i uśmiechnął się pokrzepiająco. Żeby w końcu tam poszła.

    <3

    OdpowiedzUsuń
  134. [ohooo, Emily ostrzy sobie pazurki, chociaż ona uczuciami to tam tego Twojego pana nie darzy. :D koncepcję masz jakąś może?]

    emily.

    OdpowiedzUsuń
  135. [Osobiście uważam, że każdy Ślizgon ma w sobie coś z Krukona, a każdy Krukon ma w sobie coś ze Ślizgona, ale to chyba temat do dłuższej dyskusji. ;D
    Bardzo zaintrygowały mnie "słowa", których poszukujesz do powiązania dla Solene. Czy uważasz, że Lester mógłby zostać tym wiedzącym za dużo Szeptem?]

    OdpowiedzUsuń
  136. [cóż, więc jak masz jakieś wrogie słówko w słowniku, to chętnie przyjmę. :D co do relacji na chwilę obecną, to wydaje mi się, że Emily traktowałaby Sol, jak i niemalże wszystkich ludzi, dość obojętnie. ot, chłodna uprzejmość, trochę grzecznościowo. ona jest raczej obserwatorem, siedzi z boku i patrzy, zamiast uczestniczyć w akcji, ale dzięki temu wie nieco więcej niż pozostali. możemy założyć, że rodzice wymagają od nich, by się zaprzyjaźniły, bo to przecież te same sfery, śmietanka, kultura, ludzie na poziomie i inne tego typu bzdety... w głowie mi siedzi jakieś kretyńskie przyjęcie, na którym będą równie "znane i ważne" osobistości, a które coś - albo któraś z naszych panien; np. kłótnią - to zepsuje. a Ty masz jakiś pomysł?]

    kochająca emily.

    OdpowiedzUsuń
  137. [No to ja chętnie przychodzę po wątek z profesorkiem.
    Jakieś pomysły? Czy burza mózgów? :)]

    Dragan Savage

    OdpowiedzUsuń
  138. Chęć napisania eseju z zaklęć zniknęła tak szybko, jak się pojawiła i nawet perspektywa kolejnej reprymendy i groźba, że tym razem na pewno wyleci z drużyny, nie sprawiła, że nagle zapałał miłością do nauki. Ziewnął potężnie i skonfrontował swoje palce z miękką sierścią jednego ze swoich dwóch kotów, który rozwalił się na całej długości łóżka i zaraz zamruczał zadowolony pod wpływem nieoczekiwanej pieszczoty.
    — Tylko mi nie mów, że ta przylepa znów poszła terroryzować biedną Solenkę — wymruczał, wtulając twarz w koci brzuch, ale nie musiał długo czekać, by jego obawy zostały spełnione. Nerwowe pukanie w drzwi je potwierdziły. Westchnął ciężko, stając niechętnie, by otworzyć te cholerne drzwi. Szarpnął za klamkę i pociągnął ją. Instynktownie zrobił parę korków w tył i podrapał się po głowie na widok rozłoszczonej kuzynki. Zmierzył wzrokiem źródło jej złości, a na ustach natychmiast pojawił się uśmiech, najpierw niewyraźny, a potem tak szeroki, że trudno było go zakryć innym grymasem.
    — Zimny z ciebie drań, księżniczko — odparł, posłusznie zbierając kota z rąk latorośli Mulicberów, bo choć sam poniekąd należał do rodziny tych zajadłych sympatyków czystej krwi, jako w połowie szlama nigdy się z nimi nie utożsamiał, a już na pewno nie brał udziału w rodzinnych uroczystościach.
    Zerknął w bursztynowe ślepa w swojego prawie rudego podopiecznego i wyszczerzył się do niego, posyłając mu oczko.
    — Ile razy ci mówiłem, byś nie lazł do tej zimnokrwistej wiedźmy, co? — mruknął, odstawiając futrzaka na podłogę. Coś Kaiowi mówiło, że piękna kuzyneczka wcale nie żartowała i to tylko kwestia czasu, kiedy wyjdzie z siebie i zademonstruje na biednym kocie wyjątkowo paskudną klątwę rodową.
    — Trochę empatii, Soleczko, on chce tylko zaskarbić sobie nutkę twojej sympatii — dodał nieco rozbawiony dramatem, który przeżywała przedstawicielka domu Orła, bo mimo iż nie wierzył, że urocza blondyneczka stanie się mordercą na własne życzenia, nie wątpił, że przemebluje kulkę futra w paru miejscach, sprawiając, że ich w miarę pokojowe relacje przemienią się w oka mgnieniu w przerażającą wojnę na spojrzenia.

    kochający kuzyn

    OdpowiedzUsuń
  139. [Cześć! :) Co u ciebie?
    Bardzo przepraszam, że dopiero dzisiaj odpisuję i dziękuję za rozpoczęcie xx]

    Po wyjątkowo pustych korytarzach zamku Hogwart, rozniósł głęboki, rozbawiony śmiech, wyraźnie należący do mężczyzny. Dokładniej mówiąc do jednego z profesorów, którego kolejne zajęcia miały rozpocząć się dokładnie za minutę. Nie jego winą było jednak, że szkolny poltergeist, Irytek, zdawał się sobie szczególnie upodobać młodego Lupina, już w jego pierwszych dniach pobytu w szkole magii i czarodziejstwa. Gruby Mnich, duch Domu Hufflepuff, powiedział kiedyś Teddy’emu, że Irytek wciąż nie może zapomnieć tego, że jego ojciec nigdy nie dał się złapać w jego sidła. Przeciwnie, podobno zawsze znalazł zaklęcie, które mocno dopiekło poltergeistowi. Nie zmieniało to jednak faktu, że Irytek był szczerze… Cóż, irytujący. Rzuciwszy więc na niego proste, ale jakże efektowne zaklęcie rozbrajające, zaśmiał się na widok jego zdezorientowanej miny, po czym ruszył w stronę sali obrony przed czarną magią.
    - Przepraszam najmocniej za spóźnienie – poinformował swoich uczniów, wchodząc lekkim krokiem do pomieszczenia, z wciąż goszczącym na jego młodej twarzy uśmiechem. Wyglądał teraz jeszcze bardziej jak nastolatek, przez co wielu mogłoby go wziąć za równolatka siedzących w ławkach uczniów. Było to jednak lepsze, niż pozwolenie komukolwiek na zobaczenie jego prawdziwej twarzy. Tak… Młody mężczyzna wyraźnie miał ze sobą jakieś problemy, nawet jeśli bardzo niewielu mogłoby się o tym kiedykolwiek przekonać. – Miałem do omówienia z Irytkiem pewną sprawę – powiedział, na co kilku uczniów się zaśmiało.
    – No, ale do rzeczy. Możecie mi mówić Ted lub Teddy, w porządku? Formalność i nazwiska będą podczas moich zajęć zbędne. Książki z reguły też, ale nie łudźcie się, że ominie was teoria; całkowity brak wiedzy zawsze was zgubi, nawet z największym doświadczeniem. Jesteście na siódmym roku; ostatnim, podczas którego możecie się w bezpiecznych warunkach nauczyć rzeczy, które mogą wam i innym, uratować życie – dodał zaraz potem, a chociaż jego oczy wciąż miały przyjazny wyraz, a głęboki głos równie miękką nutę, co zwykle, z młodej twarzy zniknął wszelki ślad rozbawienia. Ci młodzi czarodzieje musieli być świadomi tego, że czarna magia nie była zabawą. – Chciałbym powiedzieć, że ostatnie wydarzenia już się nie powtórzą, ale byłoby to wierutne kłamstwo. Czarna magia to fascynująca rzecz – przyznał, na co niektórzy wydali z siebie dźwięk zdziwienia lub wybałuszyli na młodego profesora oczy. – Och proszę, nie udawajcie niewiniątek. Ten dział magii, bez wątpienia, jest bardzo interesujący i, wbrew temu co zapewne sądzicie, niezwykle trudny do opanowania. Zaklęcia Niewybaczalne wymagają nie tylko sporego spaczenia, ale też niemałych zdolności magicz…
    - Jak pan może! – przerwała mu jedna z Krukonek, wyraźnie źle interpretująca jego słowa. – Przecież pa… Przecież twoi rodzicie zginęli walcząc z czarną magią!
    - Doskonale zdaję sobie z tego sprawę – odpowiedział spokojnie na słowa uczennicy, zdając się być niewzruszony jej wzburzeniem. – I właśnie dlatego o tym mówię. Czy doprawdy sądzicie, że ci wszyscy nowi śmierciożercy istnieją tylko i wyłącznie ze względu na uprzedzenia swoich poprzedników? Większość z nich to młodzi ludzie, niewiele starsi o was, często niemający prawa pamiętać Drugiej Wojny Czarodziejów – dodał opanowanym, ale stanowczym głosem. – Jeśli chcecie się nauczyć skutecznie ją zwalczać, musicie się nauczyć na czym polega każde z zaklęć czarnomagicznych, o niewybaczalnych nie wspomniawszy. Dopiero wtedy będzie w stanie skutecznie praktykować jakiekolwiek, mocniejsze przeciwzaklęcia. I tym właśnie będziemy się w tej klasie zajmować – wytłumaczył, czekając w ciszy, aż niepotrzebne emocje miną i zaczną się pytania.

    [Mam nadzieję, że może być. Uznałam, że taka krótka mowa ze strony Teda, pomogłaby Sol zobaczyć z jakim nauczycielem może mieć do czynienia ;)]

    Teddy Lupin

    OdpowiedzUsuń