14 lutego 2000

MIYEON

Kobieta jest spokojna, zerka na Ciebie z niekłamaną ciekawością, ale w jej oczach nie czuć strachu. Usta ściągnęła w wąską linię, chłonąc uważnie każde Twoje słowo.
— Ahn Miyeon, jesteś oskarżona o zabicie swojego ojca.
Szatynka kiwa głową i wstaje od biurka, a Bruce odprowadza ją do drzwi, gdzie zostaje przekazana funkcjonariuszom. W korytarzu wybucha zamieszanie, Sungjoon rzuca się na jednego z policjantów, ktoś krzyczy.
Również wstajesz, przeczesujesz włosy. Masz za sobą długi dzień.

***

Minęły cztery lata, odkąd Miyeon została skazana. Cztery lata, które spędziła w brytyjskim więzieniu, wciąż nie tracąc nadziei, iż pewnego dnia sąd uchyli postanowienie wyroku, a ona wyjdzie na wolność.
Firma rodzinna Ahnów powoli podnosiła się z kryzysu — Sungjoon musiał wrócić na czas nieokreślony do Korei, by pomóc dziadkowi z biznesem, a w Londynie Sihyuk objął posadę dyrektora generalnego i starał się za wszelką cenę, by nie dopuścić do ponownej zmiany stanowiska. Wszystko wskazywało na to, że najstarszy syn zostanie w Seoulu za zawsze.
Sprawa Miyeon ponownie trafia do sądu. Jak się okazało, jedna osoba zamieszana w tę sprawę popełniła samobójstwo. W liście pożegnalnym przyznała się do zabójstwa Ahn Jiwoonga, opisując skrupulatnie swój motyw. Bazując na nowych dowodach, sąd wykazał niewinność Miyeon.
Jej kariera została przekreślona. Z podkulonym ogonem wróciła do Korei, do dziadków, którzy nie mając innego wyboru, zatrudnili ją w Jangmi Gieob. Dostała rozwód ze swoim mężem.
Dziadkowie wytoczyli Ci proces sądowy. Nie chcesz wierzyć, że mogłeś się tak pomylić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz