24 grudnia 2015

Zbiór świątecznych, hogwarckich opowiadań

Do szopy, hipogryfy, do szopy wszyscy wraz!

Z zaśniedziałych żyrandoli nie zwisały już pajęczyny, tylko girlandy ostrokrzewu i złote i srebrne łańcuchy; magiczny śnieg błyszczał na wyleniałych dywanach; wielka choinka, zdobycz Mundungusa, rozjarzona żywymi elfami, przysłoniła drzewo rodowe rodziny Syriusza, i nawet wypchane głowy skrzatów domowych w holu przyozdobione były czapkami i brodami Świętego Mikołaja.
Matthew otworzył nagle oczy.
Wydawało mu się, że przysnął i zamiast czatować na Mikołaja, poddał się zmęczeniu i zasnął... Jak ostatni cienias. Z sufitu zaraz przeniósł spojrzenie na stojący obok na szafce nocnej budzik, który wyglądał jakby patrzył na niego z wyrzutem.
— CO?! — wrzasnął, patrząc na godzinę, po czym zrzucił kołdrę i dosłownie spadł z łóżka. Momentalnie zebrał się z podłogi, nie zważając na to, że koszulka zahaczyła się o wystający gwóźdź i zaczęła się pruć. On musiał być tam przed nią! Gdy tylko wyciągnął dłoń w kierunku klamki, drzwi do jego pokoju otworzyły się, a tuż zza nich wychyliła się drobna postać ubrana w czerwoną piżamę udekorowaną białymi wzorami reniferów, gwiazdek i wszystkich tych typowych świątecznych symboli. Blond włosy sterczały we wszystkich kierunkach, zielone oczy skrzyły się wesoło, a białe zęby suszyły się w jego kierunku...
Autorzy: Raven manipulant&Majowa konwalia - Matt Harrison&Elody Harrison - KLIKNIJ NA TEKST, ŻEBY PRZECZYTAĆ CAŁOŚĆ!
Nawet nie próbuj dobierać się do mojej paczki, Q!
Świąteczny poranek u Lawrenców przedstawiał się jako istny chaos. Jak co roku dom w Finchingfield, małej wsi oddalonej o osiemdziesiąt kilometrów od Londynu, wypełniony został po brzegi całą rodziną, która miała gościć tam jeszcze przez następne kilka dni. Połączenie czarodziejskiej części krewnych od strony matki Abigail z typowymi mugolami, Lawrencami, już od dobrych kilkunastu lat nie zwiastowało niczego innego, jak tylko sąd ostateczny. Każdy z domowników bowiem testował swoje granice wytrzymałości. Jeśli chodzi o Woodów, byli oni ludźmi odrobinę ekscentrycznymi, zgodnymi jednak do wszelkich ugód, dopóki nie wkraczano na tematy polityczne. Dzień wcześniej do domu zawitali w komplecie: siostra Fioletty, matki Abigail, czyli ciocia Harrietta z trzema córkami i mężem; brat matki Abigail, wujek Rogers, który nienawidził ciotki Harrietty, bo ta co roku wypominała mu to, iż jeszcze nie znalazł sobie żony; rodzice matki Abigail, pan Fryderyk, do którego wszyscy mówili Fryk, oraz pani Ursulla, była zawodniczka Quidditcha.
Natomiast Lawrence'owie, ich było, cóż, jeszcze więcej: dziadkowie Abigail, Adam i Mary-Anne, którzy wciąż łypali nieprzyjemnym wzrokiem na rozwydrzone dzieci Harrietty, choć po kryjomu wciskali im czekoladowe mikołaje; trzej wujkowie i dwie ciotki, razem z dziećmi i drugimi połówkami; i w końcu ciotka Mirella, siostra Adama, dla której specjalnie poszerzono stół świąteczny...
Autor: coup d'état - Abigail Lawrence - kliknij na tekst, żeby przeczytać całość!
Uśmiechnęła się delikatnie na widok pięknie przyozdobionej choinki. Wszystkie wiszące na niej bombki były koloru czerwonego, a światełka i mieniące się łańcuchy miały złotą barwę. Usiadła na drewnianej podłodze salonu i wciąż z uśmiechem na twarzy wpatrywała się w migoczące ozdoby. Avalon Moore uwielbiała święta, chociaż ich organizacja nie należała do najłatwiejszych. Nie w domu, w którym spotykały się różne tradycje, gdzie stykały się tak bardzo różniące się od siebie światy. Mimo wszystko, tego dnia Avalon postanowiła, że nic. Kompletnie nic nie będzie w stanie zepsuć jej humoru...
Autor: czekoladowa masa - Avalon Moore - kliknij na tekst, żeby przeczytać całość!
Jemma naprawdę chciała jeszcze spać, ale kolejne szarpnięcia za ramię skutecznie jej to uniemożliwiały. Poza tym jej koleżanka z dormitorium ciągle krzyczała, żeby dziewczyna jak najszybciej wstała, bo inaczej zrobi jej jakąś krzywdę. Simmons opierała się jeszcze przez chwilę, ale w końcu musiała ulec i otworzyć oczy. Lizzie stała nad nią w piżamie z niezadowolonym wyrazem twarzy, który jasno mówił, że jeżeli Krukonka nie wstanie zaraz z łóżka, to czeka ją straszliwa kara.
— Jeju, Liz, o co chodzi? Chcę spaaać... — mruknęła, patrząc na koleżankę praktycznie nieprzytomnym wzrokiem.
— Nie ma mowy! Jesteś pilnie potrzebna!
— Jak to potrzebna? Przecież wczoraj pomagałam w ostatnich przygotowaniach i dzisiaj miałam mieć już wolne — westchnęła, przecierając oczy i przenosząc się do pozycji siedzącej. Tak czy siak musiała kiedyś wstać...
Autor: agni kai - Jemma Simmons - kliknij na tekst, żeby przeczytać całość!
Czarodzieje, choć już za młodu kołysani przez magię, cierpią na podobną przypadłość, co mugolska społeczność.
Ta choroba jednak nie objawia się ani gorączką, ani katarem, mięśnie też nie rwą przy najmniejszym skinieniu głową, nie wypadają od niej włosy, skóra również nie traci kolorytu, acz jedynym objawem jest nijakość spowodowana faktem, iż z kolejnym rokiem magia świąt blednie niczym wspomnienie. Mimo przystrojonej choinki, niezależnie od girland, na przekór dzwoneczkom i kokardom - Elijah leżał w łóżku ze wzrokiem utkwionym w musztardowym baldachimie, przygnieciony bezbarwnością dzisiejszego dnia...
Autor: Elijah Murdock - Elijah Murdock - kliknij na tekst, żeby przeczytać całość!
Śnieg zaskrzypiał cicho pod jego stopami. Już siódmy raz okrążał tę cholerną ławkę. Pół godziny, siedem okrążeń i trzy wypalone papierosy. Chłód przenikał kolejne warstwy garderoby chłopaka. Wydawał się wręcz mrozić mu krew w żyłach. Jego dłonie, ukryte w wielkich kieszeniach burej kurtki z futrzastym kapturem, zaczynały już sztywnieć. Przystawił je do ust, przez chwilę usiłując ogrzać ciepłym oddechem. Nie miał rękawiczek. Przytupnął kilkakrotnie; mróz zaczynał atakować również palce u stóp. Na nogach miał stare tenisówki - na nic więcej nie było go stać. Westchnął cicho, butem zgarniając grubą warstwę śniegu z ławki. Niespokojnie wodził wzrokiem po zasłoniętych oknach domu nieopodal. Zza firanek co i rusz wyłaniały się jakieś cienie. Jego oczy czujnie rejestrowały dynamiczny ruch w środku budynku. Gwałtowny, niespokojny ruch...
Autor: stay with me - Sura Merchant - kliknij na tekst, żeby przeczytać całość!
Wydawałoby się, że przyznanie się do własnych błędów jest czymś najtrudniejszym na świecie, a Ethel umieściła to zadanie jako pierwsze na swojej liście świątecznej. Gdy ruszyła przez błonia aby spotkać się z Vladimirem, ściskała małe pudełeczko z pierniczkami w dłoniach. Patrzyła na nie z pewną dozą niepewności. Nie wiedziała, czy dobrze robi, choć od ich ostatniej rozmowy założyła sobie, że właśnie tak zrobi pierwszy krok w stronę zburzenia muru, który wyrósł między nimi przez te lata. Stanąwszy za dawnym przyjacielem, chwyciła go delikatnie za ramię. Oczywiście, łatwo było obdarzyć go szczerym, ciepłym uśmiechem w ten mroźny, zimowy dzień. O wiele trudniejsze było wydobycie z siebie tego krótkiego zdania, na które nie odważyła się ani razu odkąd spotkali się ponownie w Hogwarcie...
Autorzy: Mads&Teddy Lupin - Ethel Covel&Teddy Lupin - kliknij na tekst, żeby przeczytać całość!
Elody siedziała przy długim stole uginającym się od świątecznych potraw. W powietrzu unosił się jeszcze delikatny zapach spalonej z samego rana choinki, mieszający się z cudowną wonią czekoladowego puddingu. Najmłodsze dzieciaki biegały dookoła stołu lub rozrywały świąteczne krakersy zanosząc się śmiechem za każdym razem, gdy z cukierka wylatywał prezent. Mała Lenka ciągnęła Matta za sweter, prosząc o jakieś czary mary, na co on tylko wywracał oczami. W tym samym czasie babcia nakładała na talerz panny Harrison chyba już piątą porcję indyka nadziewanego warzywami, mamrocząc za każdym razem, że jej najstarsza wnusia jest za chuda i mizernie wygląda. Dziewczyna czuła już istne rewolucje żołądkowe, patrząc na swój talerz, a jej twarz prawdopodobnie przybrała barwę zieleni...
Autorzy: Majowa konwalia&coup d'état - Elody Harrison&Ahn Jihoon -
kliknij na tekst, żeby przeczytać całość!
Zostaw te kartki już. Chodź, ubierzemy choinkę.
Mei spojrzała na ojca, a jej kąciki ust już delikatnie drgnęły w górę, gdy przechodziła do przedpokoju. Raz na jakiś czas Arden wpadał na pomysł, który przez każdego innego rodzica byłby postrzegany jak coś naturalnego, normalnego, zwykłą zabawę z dziećmi, na którą tak naprawdę nie mają najmniejszej ochoty. Dziewczyna uwielbiała te momenty. Wtedy lepili bałwana, piekli ciasteczka, przechodzili przez płot do sąsiadki, by poprzestawiać jej skrzaty ogrodowe — biedna staruszka do tej pory patrzyła na nie z małym podejrzeniem — albo robili kino domowe z mamą i kryli się w zamku z poduszek, oglądając "Iron Mana"...
Autor: coup d'état - Mei Wang - kliknij na tekst, żeby przeczytać całość!
DYREKCJA ŻYCZY WSZYSTKIM AUTOROM WESOŁYCH ŚWIĄT! :)
Punkty za akcję świąteczną zostały wpisane.
Dziękujemy za wzięcie udziału i miejmy nadzieję, że po nowym roku w kolejnych tego typu akcjach frekwencja wzrośnie c:

5 komentarzy:

  1. Ale jesteśmy wszyscy pięknie utalentowani! Każdy fragment mi się bardzo podobał chociaż przyznam, że czytałam całość na szybko, jeszcze biegam z miotłą w ręce próbując zapanować nad porządkiem, więc zwrócę tylko uwagę na to, że dyrekcji niektóre fragmenty wkleiły się podwójnie.
    Korzystając z okazji chciałabym Wam wszystkim życzyć Wesołych Świąt, spokojnych i zdrowych spędzonych w gronie najbliższych. Aby magia świąt wami zawładnęła! I oby obyło się bez awantur przy rodzinnym stole - pamiętajcie, nie poruszajcie tematu polityki ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie tez sie kazdy fragment podobal, ale szczegolnie mnie urzeklo male opowiadanie Ethel - zasmucilo odrobine, ale bardzo rozczulilo. Ogolnie fajnie, ze tyle osob napisalo, choc pamietam, ze deklarowalo sie o wiele wiecej autorow, ale... Tak juz chyba zawsze bedzie :D
    Wesolych Swiat, mali czarodzieje!
    ps. Droga Dyrekcjo, we fragmencie Mei znalazly sie trzy akapity z opowiadania o Ahnie (zaczynajace sie od "zamiast...", "- Album...", "I rzeczywiscie"). Nie wiem jak to sie stalo! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poprawię! :) Żeby było mniej pracy z kodami, fragmenty były przekopiowywane, więc przez przypadek coś co nie powinno, mogło zostać.

      Usuń
  3. Z lekkim opóźnieniem, lecz jednak, gratuluję wszystkim ich fragmentów - naprawdę świetnie Wam to wyszło! xx Notka wygląda bardzo przejrzyście, za co podziękowania dla Dyrekcji! xx Fakt że zawiera ona elementy zabawne, wzruszające i, po prostu, smutne, sprawia z kolei, że bardzo miło się ją czyta.
    Mam nadzieję, że Święta minęły wszystkim w dobrej atmosferze :]

    Pozdrawiam,
    Teddy Lupin

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja przeczytałam i poczułam prawdziwą magię świąt.
    Nie mam nic do dodania. Wspaniała robota!

    Freddie & Rosalie

    OdpowiedzUsuń