1 marca 2014

life

 
Ludzie przez całe życie dostają okazje do wykorzystania, ale zdarza się, że niektórzy je marnują. Na szczęście z Karlie tak nie było. Wychowała ją ciotka wraz z ojcem, pałkarzem najlepszej wówczas drużyny. Z quidditchem miała więc do czynienia od najmłodszych lat. Jeździła z ciotką na mecze i już jako mała dziewczynka krzyczała na trybunach, kibicując własnemu ojcu. Gdy widziała, jak szybko przemieszcza się na miotle, jak z ogromną mocą odbija tłuczka i strąca cudzych przeciwników jak pionki - też tego chciała. Miała wszystko pod ręką - najlepszą drużynę, najnowszą miotłę i masę trenerów, którzy z czasem zrobili z niej równą sobie. Quidditch stał się jej pasją i w przerwie między nauką, ćwiczy albo czyta kolejną stertę książek pożyczonych od znajomych ojca. 

Ludzie przez całe życie przeżywają różne historie. Od dobrych po złe kończąc. Karlie więc nigdy nie poznała swojej matki. Zniknęła z jej życia, gdy tylko się urodziła. Wmawiali dziewczynie, że po prostu nie przeżyła porodu, ale coraz częściej zdarzało jej się dowiedzieć czegoś więcej. Już wiedziała, że żyje, że jest mugolką, ale nigdy nie mogła wyłapać z rozmów ciotki z ojcem, gdzie teraz jest i jak się czuje. 

Ludzie przez całe życie się uczą, robi to także i Karlie. W końcu wiedza świadczy o naszej inteligencji, a o dziwo dziewczyna wręcz wchłania wszelkie interesujące ją informacje. Jak każdy człowiek ma problemy z niektórymi nazwami, które maglowane kilkaset razy nie są w stanie trafić do trwałej pamięci. Jak każdy człowiek męczy się dosyć szybko, więc zasypia z głową opartą o ulubioną książkę z transmutacji, z której wypada już kilka stron. 

Ludzie przez całe życie dążą do swych celów, ale i tak każdy ma jeden wspólny, zwykle bardzo niepożądany.
Ludzie przez całe życie żyją - inni umarli już w środku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz