14 lutego 2000

MINA

— Kang Mina, jesteś oskarżona o zabicie Ahn Jiwoonga.
Dziewczyna kiwa głową, w jej oczach widać zdecydowanie — podjęła już jakiś czas temu decyzję i teraz przyszedł czas, by za nią zapłacić. W ciszy wstaje od biurka, po czym czeka chwilkę na Bruce'a, który z zaskoczoną miną niemal wlecze się przez pokój, pomrukując pod nosem niewyraźne oszczerstwa, zapewne względem rodziny Ahnów.
Bruce wierzy, że Mina kogoś kryje.

***

W trakcie sprawy okazało się, jak wiele osób było w błędzie. Przede wszystkim Ty, oskarżając niewinną służącą o popełnienie czynu, z którym tak naprawdę nie miała niczego wspólnego.
Co śmieszne, nawet sama domniemana sprawczyni morderstwa pomyliła się z oceną zabójcy. Bruce miał poniekąd rację, choć nie na tyle, by mógł wypowiadać „a nie mówiłem”, które tak uwielbiał.
Co do Ciebie, szybko usunąłeś się w cień. Wróciłeś do Korei, gdzie, jak stwierdziłeś z ulgą, nie dotarły wiadomości o Twojej osobistej porażce, by dalej zajmować się zawodem detektywa. Z Ahnami nie utrzymujesz kontaktów, a nikt z Twojej rodziny nie chce mieć z nimi do czynienia.

SEUNGYEON

Chowasz się za jednym z regałów i czekasz, aż starsza pani wejdzie do pokoju. Wygląda na odrobinę skołowaną, gdy podchodzi powolnym krokiem do fotela, a potem wodzi wzrokiem po pomieszczeniu, jakby zupełnie zapomniała o obecności drugiego funkcjonariusza. W końcu siada i bez słowa czeka na Ciebie, skąpana w popołudniowym słońcu. Spogląda przez okno, mrużąc oczy, a na jej twarzy błądzi lekki uśmiech.
Wychodzisz zza biblioteczki, a potem zbliżasz się w kierunku Seungyeon, starając się, by nie usłyszała Twoich lekkich kroków. Wychylasz się w końcu szybko zza oparcia, a kobieta krzyczy, kompletnie przerażona.
— Mój boże, co pan robi? Czy dla pana to są żarty? — mówi słabym głosem. Widać, że jest bliska płaczu.
— Skąd, to nie żarty. Przecież pani patrzyła przez okno... Jak to możliwe, że nie widziała pani mojego odbicia? — odzywasz się, udając zaskoczenie.
— Słońce świeci zbyt mocno, jak mogłabym pana zobaczyć? — pyta, ściągając wściekle brwi. Po chwili wyraz jej twarzy ulega kompletnej zmianie, nie można na niej dostrzec żadnych emocji. Gdy kolejny raz się odzywa, jej ton jest niski, zimny. — A więc pan wie.
— Głupota, prawda? — Siadasz przy biurku, nie spoglądając nawet na panią Ahn. — Kto by pomyślał, że słońce będzie odpowiedzią na wszystko?
Kobieta wzdycha, układając ręce na podołku. Jest spokojna, bije od niej wściekłość, choć stara się ją głęboko skryć.
— Zabiła pani swojego męża — mówisz. Mierzycie się spojrzeniem. — Dlaczego?
Starsza pani waha się przez chwilę.
— Opowiem panu coś. Miałam dwadzieścia lat, gdy wyszłam za Jiwoonga. To był dobry człowiek, początkujący biznesmen, w dodatku przystojny, z koneksjami. — Seungyeon kiwa głową, zerkając w bok. — Może się pan śmiać, ale to były czasy, w których bez uzyskania zgody rodziców ślub nie mógł nie odbyć.
— Jestem w stanie to zrozumieć.
Kobieta prycha.
— Potem jednak Jiwoong się zmienił. Mamy szóstkę dzieci. Gdy rodziłam Yewon, byłam świadoma, że mnie zdradza, ale nie obchodziło mnie to. Wykluczyłam miłość już na zawsze, a zresztą nigdy nie uważałam jej za najważniejszą życiową wartość, oczekiwałam czegoś innego... I to dostałam. Miałam dom, dzieci, pracę, mnóstwo pieniędzy. Czułam się przy nim bezpieczna.
— Więc dlaczego pani go zabiła?
— Chciał mi odebrać Sungjoona. Ja wiem, co się dzieje pomiędzy moim najstarszym synem i córką, zdaję sobie z tego sprawę, ale... To ciężki temat. Jestem temu przeciwna. — Unosi brwi, a w jej oczach pojawiają się łzy. Odwraca od Ciebie wzrok, znów spogląda w bok. — To mój pierwszy syn, zawsze w moim sercu będzie najważniejszy, jest pierworodnym. Jego dobro będzie u mnie na pierwszym miejscu, nie ważne, w jakiej sprawie się do mnie zwróci. Jiwoong snuł przypuszczenia na temat ich związku, ale wolał zabezpieczyć się, gdyby to kiedykolwiek wypłynęło.
— Ale postanowił przecież, że Sungjoon pozostanie w Anglii.
— Na jakiś czas. Powiedział, że odłoży przepisanie spadku na pewno do momentu, aż skończy pewną sprawę... Podejrzewam, że zlecił komuś, by śledził moje dzieci.
— Więc pani go zabiła.
Seungyeon kolejny raz odnajduje Twoje oczy, na jej twarzy pojawia się uśmiech.
— Nawet tego nie żałuję.
Również się uśmiechasz. Machasz na Bruce'a ręką.

***

Proces toczył się po cichu. Ahnowie zapłacili fortunę, by nie doszło do skandalu, a ich firma nie została doszczętnie pogrążona. Seungyeon została skazana, ale po zatrudnieniu genialnego prawnika i przekazaniu ogromnej sumy pieniędzy wypuszczono ją na wolność zaledwie po pięciu latach więzienia. Zamieszkała z powrotem w Londynie. Nie utrzymywała kontaktu z nikim z rodziny, poza Sungjoonem. Zmarła rok po wyjściu na wolność.
Rose Enterprises, zgodnie z testamentem ojca, przejął Sungjoon. Reszta rodzeństwa pozostała na dawnych stanowiskach, włącznie z Sihyukiem, który od tamtej pory służył starszemu bratu jako doradca. Po parunastu latach wrócił do Korei, by po śmierci dziadka zająć się firmą-matką, którą doprowadził niemal na sam szczyt.
Miyeon po rozwodzie z mężem zamieszkała w ich starym domu. Apartament Sungjoona znajdował się na końcu tej samej ulicy.
Jihoon przeprowadził się do małego, angielskiego miasteczka po skończeniu kursów przygotowawczych dla aurorów. Wziął ślub z drobną, uroczą blondynką, zamieszkali razem.
Yewon po parunastu latach zajęła stanowisko dyrektora Departamentu Międzynarodowej Współpracy Czarodziejów. Rządziła twardą ręką. Wyszła za mąż szczęśliwie. Nie utrzymywała kontaktu z nikim z rodziny, poza Jihoonem.
A Minsoo... A Minsoo robił do końca to, co mu wychodziło najlepiej. Zupełnie nic.
Część pieniędzy przeznaczonych z rąk Ahnów trafiła do Ciebie, byś nigdy nie wpadł na pomysł rosławienia sprawy morderstwa publicznie, a tym bardziej nie dzielił się drobnymi sekretami na temat ich rodziny. Od tamtej pory nie mieliście ze sobą kontaktu — unikacie się.
Wygrałeś.

JIHOON

— Żartujesz, prawda? Powiedz, że żartujesz — mówi Jihoon, gdy pojawia się u progu biblioteki. Wchodzi szybkim krokiem, by zaraz opaść na miękki fotel.
Podnosisz na niego wzrok, wciąż nie odzywając się ani słowem, obserwujesz jego reakcję. Chłopak jest zdenerwowany, nie może zapanować nad emocjami, a fakt, iż nic nie mówisz, wyzwala w nim coraz większą agresję.
— Jihoon, nie sądzę, że zabiłeś swojego ojca — mówisz w końcu. — Wezwałem cię tu tylko po to, byś potwierdził moje przypuszczenia. Masz wyjść z tego pokoju i przekazać wszystkim z rodziny, że zostałeś oskarżony o morderstwo, rozumiesz?
Chłopak kiwa głową. Jest zdecydowanie spokojniejszy, zdezorientowany. Gdy wstaje, Bruce podchodzi do niego, by wyprowadzić go z pokoju i odegrać krótką scenkę przed resztą rodziny.
Po zamknięciu drzwi od gabinetu, przekręcasz klucz w zamku, a potem kierujesz się z powrotem do biurka. Zapalasz papierosa, sadowiąc się w fotelu, a potem obracasz do okna. Wychodzi na ulice, dobrze widać stąd podjazd.
— Tak, jak podejrzewałem — mruczysz pod nosem, gdy zauważasz wymykającą się z posiadłości postać. Szybko sięgasz po telefon i wybierasz numer. — Jest na ulicy, zaraz wsiądzie do samochodu. Pospieszcie się, przyprowadźcie mi...


MIYEON

Kobieta jest spokojna, zerka na Ciebie z niekłamaną ciekawością, ale w jej oczach nie czuć strachu. Usta ściągnęła w wąską linię, chłonąc uważnie każde Twoje słowo.
— Ahn Miyeon, jesteś oskarżona o zabicie swojego ojca.
Szatynka kiwa głową i wstaje od biurka, a Bruce odprowadza ją do drzwi, gdzie zostaje przekazana funkcjonariuszom. W korytarzu wybucha zamieszanie, Sungjoon rzuca się na jednego z policjantów, ktoś krzyczy.
Również wstajesz, przeczesujesz włosy. Masz za sobą długi dzień.

***

Minęły cztery lata, odkąd Miyeon została skazana. Cztery lata, które spędziła w brytyjskim więzieniu, wciąż nie tracąc nadziei, iż pewnego dnia sąd uchyli postanowienie wyroku, a ona wyjdzie na wolność.
Firma rodzinna Ahnów powoli podnosiła się z kryzysu — Sungjoon musiał wrócić na czas nieokreślony do Korei, by pomóc dziadkowi z biznesem, a w Londynie Sihyuk objął posadę dyrektora generalnego i starał się za wszelką cenę, by nie dopuścić do ponownej zmiany stanowiska. Wszystko wskazywało na to, że najstarszy syn zostanie w Seoulu za zawsze.
Sprawa Miyeon ponownie trafia do sądu. Jak się okazało, jedna osoba zamieszana w tę sprawę popełniła samobójstwo. W liście pożegnalnym przyznała się do zabójstwa Ahn Jiwoonga, opisując skrupulatnie swój motyw. Bazując na nowych dowodach, sąd wykazał niewinność Miyeon.
Jej kariera została przekreślona. Z podkulonym ogonem wróciła do Korei, do dziadków, którzy nie mając innego wyboru, zatrudnili ją w Jangmi Gieob. Dostała rozwód ze swoim mężem.
Dziadkowie wytoczyli Ci proces sądowy. Nie chcesz wierzyć, że mogłeś się tak pomylić.

SIHYUK #2

— Ahn Jiwoonga zabił... Ahn Sihyuk.
Na twarzy Koreańczyka na krótki moment gości zaskoczenie, zaraz zastąpione rozbawieniem. Nim Bruce podchodzi do fotela, by wyprowadzić Ahna z pomieszczenia, ten wybucha głośnym śmiechem, uderzając dłonią o blat biurka. Wygląda jak szaleniec.
— Jesteś naprawdę głupim człowiekiem, panie Choi. Pożałuje pan tego.

***

Dowody, które przedstawił prawnik młodego Ahna, rzeczywiście okazały się niepodważalne. Przegrałeś sprawę z rozgłosem, uzyskując przydomek detektywa na tyle szurniętego, że nie pomyślał nawet o tym, by sprawdzić nagranie monitoringu. Morderca w trakcie sprawy został znaleziony — co najśmieszniejsze, nawet przez sekundę nie pomyślałeś o tej osobie.
Niemniej jednak zyskałeś odrobinę sławy, niekoniecznie pozytywnej, bo przecież pierwszy raz w karierze zdarzyło się, byś nie rozwiązał swojego zadania. Było o Tobie przez jakiś czas głośno, stacje medialne prześcigały się w co mocniejszych oszczerstwach na Twój temat, ale społeczeństwo próbowało Cię wybronić.
Wróciłeś do Korei, życie zaczęło biec spokojnym rytmem.
Podczas wielu następnych lat czułeś nad sobą jednak niewidzialną rękę losu, która odwracała wszystko na Twą niekorzyść — nie mogłeś znaleźć dobrych zleceń, Twój nowo otwarty biznes szybko upadł, z niewiadomych powodów po krótkim okresie czasu właściciele bloków wypowiadali Ci umowę za mieszkanie, a nawet ktoś wiecznie przebijał opony w Twoim aucie.

SIHYUK

— A więc to ja zabiłem swojego ojca? — odzywa się Sihyuk po chwili milczenia. — Nie mogę powiedzieć, że jestem zaskoczony... Gdybym był na twoim miejscu, pewnie sam bym się oskarżył.
Wzdychasz cicho, nie wiedząc, co powinieneś w tej sytuacji uczynić. Już masz zamiar kiwnąć głową na Bruce'a, by przyprowadził funkcjonariuszy i wyprowadził z domu oskarżonego, gdy ten sięga po coś do wewnętrznej kieszeni marynarki. Kładzie przez Tobą małe urządzenie.
— To pendrive. — Sihyuk unosi brwi. — Pewnie dziwiło cię od początku, że nie mamy w domu kamer. Ojciec nigdy nie był przezorny. Ja natomiast jestem. Monitoring w swoim starym pokoju założyłem kilka lat temu, tuż przez wyprowadzką do własnego mieszkania.
Tysiąc myśli kłębi się w Twojej głowie. Jesteś pod wrażeniem szaleństwa, które cechuje młodego Ahna, a które po tylu latach, właśnie w tej chwili, prawdopodobnie uratowało mu życie. Zdajesz sobie jednocześnie sprawę, że to samo szaleństwo rujnuje Twoją karierę.
— Miałem cichą nadzieję, że oskarżysz mojego brata. — Sihyuk uśmiecha się pod nosem, patrząc na Ciebie w ten sam lekceważący sposób. — Od początku oceniłem cię na słabego obserwatora i zresztą uważam, że kompletnie nie zasługujesz na swój wysoki tytuł. Ale... Mam dla ciebie propozycję.
Kiwasz powoli głową. Bruce odchrząka cicho, ale nic nie mówi.
— Masz dwa wyjścia. Możesz iść w zaparte i oskarżyć mnie, ja się wybronię bez problemu. Możesz też wywołać mojego brata i to jemu udowodnić winę.
— A jeśli to nie on?
Mężczyzna uśmiecha się kolejny raz, ukazując rządek równych, śnieżnobiałych zębów.
— To już twój problem, nie mój, prawda?
Spoglądasz w kierunku Bruce'a odrobinę przepraszająco, a ten patrzy na Ciebie bez wyrazu. Wahasz się przez moment, ale w końcu mówisz:
— Ahn Jiwoonga zabił...


SUNGJOON

— Nie powinieneś tego robić. — Sungjoon uśmiecha się z kpiną w oczach.
Wiesz, że popełniłeś błąd, gdy tylko mężczyzna usłyszał oskarżenie, jednak jesteś zbyt dumny i postanawiasz uparcie bronić swojego zdania. By ratować twarz, decydujesz się w trakcie sprawy wywlec na światło dzienne fakt romansu Sungjoona z Miyeon, co skutkuje ogromnym skandalem, jednocześnie przekreślając karierę rodzeństwa.
Proces przeciąga się, przez wiele miesięcy Sungjoon siedzi w brytyjskim areszcie, czekając na wynik. Sąd nie orzeka jego winy, ale nie znajduje winnego morderstwa — poległeś, adwokat przedstawia niepodważalne alibi. Jak się okazało, mężczyzna podczas jazdy przekroczył prędkość, co zostało zarejestrowane przez fotoradar.
Twoja kariera jednak pnie się w górę. Zostajesz przedstawiony jako ktoś, nad kim zwyciężyła nie sprawiedliwość, ale zasób portfela oskarżonego. Mimo iż zdajesz już sobie sprawę z tego, że to nie Sungjoon zabił Ahn Jiwoonga, korzystasz ze swojej popularności, zarabiasz mnóstwo pieniędzy i w końcu zakładasz własny biznes.
Jednego z wieczorów, gdy wracasz do domu, zostajesz napadnięty. Od jakiegoś czasu dostawałeś wiadomości z pogróżkami, ale puściłeś to koło ucha, zrzucając to na barki jakiś małoletnich żartownisiów.
Ktoś podrzyna Ci gardło na progu Twojego domu, następnego dnia znajduje Cię Twoja dziewczyna.
Zemszczono się na Tobie za niesprawiedliwość.

MINSOO

Do pokoju wchodzi młody chłopak, dzierżąc w dłoni szklaneczkę whiskey, z której popija drobnymi łykami, gdy już zasiada na miękkim fotelu. Kiedy twierdzisz, że jest winnym zabójstwa, uśmiecha się szeroko, wyciągając plik papierów, a potem rzuca Ci je na biurko.
Zdjęcia z jego domniemanego joggingu, opatrzone datą. Zapewnienia z nazwiskami, kilka podpisów oraz zbiór telefonów osób, skłonnych ręczyć za Minsoo. Nie miałeś pojęcia, że chłopak jest całkiem znany, a przynajmniej na tyle, by w pobliżu jego domu kręciły się dziewczyny z aparatami, gotowe uwiecznić swojego idola. Przełykasz ślinę, zdenerwowany.
— Spokojnie, Minjae, każdy się może pomylić. — Dociera do Ciebie, że wcześniejszy stres bruneta wynikał po prostu z braku konkretnego alibi na czas śmierci ojca. — Zagrajmy dalej w tę grę, jest ciekawie. Ja sobie teraz wyjdę, a ty wywołasz inną osobę. Chyba, że chcesz potwierdzić i dzwonić?
Śmieje się i wychodzi. Bruce jest chyba bardziej zdezorientowany, niż Ty.
— Dobra, teraz nie mam wątpliwości, to musi być...


YEWON

Drobna dziewczyna pojawia się w pokoju, jest blada, śmiertelnie przerażona. Chwiejnym krokiem podchodzi do biurka i osuwa się bezwiednie na fotel, najpewniej bliska omdlenia. Łzy pojawiają się w jej oczach, gdy spogląda w Twoją twarz, ale nie łamiesz się pod jej wzrokiem, nie masz litości.
— Yewon, wiem, że zabiłaś swojego ojca — mówisz. Brunetka kręci powoli głową.

***

Twoja ocena była z całą pewnością mylna. Proces sądowy nie tylko pokazał, że nie miałeś racji, ale też udowodnił winę innej osobie, o której nawet nie pomyślałeś. Gazety nie pozostawiły na Tobie suchej nitki, w większości przedstawiając Cię na pierwszej stronie jako detektywa, który próbował pogrążyć nieszczęsną, małoletnią dziewczynę. Rodzina Ahn zadbała, by Twoja kariera została skończona, a dziadkowie Yewon osobiście wytoczyli Ci proces. Wydałeś mnóstwo pieniędzy, które i tak przegrałeś.
Pracujesz teraz w podrzędnej, koreańskiej gazecie, poprawiasz błędy redakcyjne. Kupiłeś kawalerkę w biurowcu przerobionym na budynek mieszkalny, ale dorabiasz sobie na czarno, parając się znowu zawodem detektywa. Ze smutkiem rozwiązujesz kolejne konflikty miłosne i śledzisz niewiernych małżonków.

COUP D'ÉTAT

hejka, ludzie!

OPUBLIKOWANE KARTY:
1. Ahn Jihoon (28 sierpnia 2015 - 10 kwietnia 2016)
2. Abigail Lawrence (1 września 2015 - 10 kwietnia 2016)
3. Lee Seunghyun (25 września 2015 - 17 listopada 2015)
4. Alexander Stratford (19 października 2015 - 10 kwietnia 2016)
5. Mei Wang (25 listopada 2015 - 10 kwietnia 2016)
6. Étienne Lévesque (11 stycznia 2017 - 2017)
7. Seo Yeonghwan (26 czerwca 2017 - ???)
8. Abigail Lawrence (30 lipca 2017 - ???)

PLANOWANE KARTY:
9. Lee Seunghyun
10. Burza 

OPUBLIKOWANE OPOWIADANIA:
1. ANY KIND OF HEAVEN WITHOUT YOU IS HELL. GOD, DON’T FORGIVE MY GUILTY PLEASURE
(grupowa, konkurs, III bitwa o Hogwart - 12 października 2015)
2. "OPOWIEŚĆ O KILKU KRETYNACH", CZYLI HOGWARCKA NOC DUCHÓW
(grupowa, Halloween - 1 listopada 2015)
3. THE LAST GOODBYE
(Lee Seunghyun - 17 listopada 2015)
4. ZBIÓR ŚWIĄTECZNYCH, HOGWARCKICH OPOWIADAŃ
(grupowa, Boże Narodzenie - 24 grudnia 2015)
5. JAK ZJEŚĆ CIASTKO I MIEĆ CIASTKO? KUPIĆ DWA.
(Abigail Lawrence, Walentynki - 11 lutego 2016)
6. MAŁE POŻEGNANIE I... POWITANIE?
(Ahn Jihoon, Abigail Lawrence, Lee Seunghyun, Alexander Stratford, Mei Wang - 13 lipca 2016)
7. OBIAD W SEULU - GRA KRYMINALNA
(Ahn Jihoon - 16 lipca 2016)


PLANOWANE:
10. THE CLOCK IS TICKING (Lee Seunghyun)
11. BLOOD (Abigail Lawrence)
12. WHEN THE STORM IS COMING (Burza)

INNE PUBLIKACJE:
1. KONKURS MISS HOGWARTU
(Abigail Lawrence)

o coup d'état
COUP D'ÉTAT, o ile widzieliście gdzieś ten nick, tak, to ja. I wbrew pozorom nie wymawia się tego jako "kup detat", tylko "kudeta", o czym sama wiecznie zapominam, bo gdy tylko ktoś zwraca się do mnie "coup", automatycznie w głowie wypowiadam "kup". Słowo oznacza "zamach stanu" i pochodzi oczywiście z języka francuskiego, ale nie martwcie się, nie palę się do obalania rządu, a samo hasło spodobało mi się, kiedy usłyszałam piosenkę — ot, tajemnica rozwiązana!

Wiecie, lubię kroniki. Siedzę na grupowcach od roku 2008, jeśli dobrze pamiętam, a dopiero tu zadomowiłam się na tyle, by stworzyć ten osobliwy panel autora. Dlaczego? Bo mam ochotę Was poznać. Trochę to słabe, może nawet głupie, ale faktycznie spotkałam się tu już z kilkoma osobami, z którymi dobrze mi się rozmawia — i nie tylko przez wątki, ale też na shoucie czy prywatnie. Jesteście no... Całkiem, całkiem.

Ale hej, to nie portal randkowy! Zapamiętajcie sobie dobrze, że mam już męża, nawet dwudziestu, i naprawdę nie obchodzi mnie, że żaden z nich nie ma pojęcia, iż jesteśmy razem.

Od czego zacząć? W końcu to nie pamiętnik. Mam na imię Adrianna i rok temu przekroczyłam ten magiczny wiek lat dwudziestu, kiedy masz wrażenie, że jesteś stary, brzydki, a cudowne życie przelatuje Ci przez palce, robiąc miejsce okropnej dorosłości. Mam ciemne oczy, ciemne włosy i lubię rysować. No dobra, okej, przyznaję się, nie lubię rysować, ale to zdanie skojarzyło mi się z typowym przedstawieniem w stylu przedszkola — będziesz moją przyjaciółką? Mogę być. Jestem całkiem dobra w ludzi, szczególnie jeżeli chodzi o internet, bo w prawdziwym życiu często ucieka mi pewność siebie. I lubię postrzelać do Niemców w Call of Duty albo Medal of Honor, tak swoją drogą (chociaż w jednej części palenie Japończyków z miotacza ognia i załatwianie Rosjan ze snajperki było naprawdę — uwaga, żart — bombowe).

Bardzo przypominam moje blogowe postacie, ale byłoby w sumie dziwne, gdyby tak nie było, prawda? Jak Jihoon, zdarza mi się przekładać pieniądze nad wszystko inne, bo też w całym swoim życiu nigdy nie miałam ich mnóstwo, a wiadomo, że gdy czegoś się nie posiada, cholernie się tego chce. Potrafię też zadzierać nosa i patrzeć na innych z góry, choć codziennie z tym walczę. I bywam wredna, sarkastyczna oraz złośliwa (ale, hej, tylko czasem!). Z Abigail dogadujemy się świetnie, bo dzielimy najwięcej cech charakteru — po pierwsze, mamy mentalność czterolatki. Trudno nam się skupić na jednej rzeczy, ale jeśli już to zrobimy, nie idzie nas od tego oderwać przez najbliższe... Trzydzieści minut. Może do godziny, ale to przy najlepszych wiatrach. Jesteśmy pozytywnie nastawione do życia, lubimy ludzi i nieustannie ich męczymy, a poza tym mamy zbyt miękkie serce, jeśli chodzi o piosenkarzy. Profesor Lee jest moją swego rodzaju fascynacją i tak naprawdę mamy głównie jedną wspólną cechę charakteru — nie przywiązujemy się do miejsca, czasu czy ludzi, płyniemy z prądem. Za to Alexander to uosobienie ideału chłopaka z czasów, kiedy nie miałam jeszcze chłopaka, i twierdziłam, że to ten typ, którego będę kochać... Ale nie będę, a Stratford jest tą z moich postaci, z którą muszę żyć tylko dlatego, że ją stworzyłam (tak naprawdę z chęcią kopnęłabym go w tyłek i wysłała na Marsa). Największy sentyment póki co mam do Mei, bo jej charakter jest tą częścią mnie, o której większość z moich znajomych nie ma pojęcia. Mieliście kiedyś tak, że słuchając muzyki, wyobrażaliście sobie Wasze cudowne życie? Występowaliście w szkolnym przedstawieniu, byliście gwiazdą, sławnym autorem albo aktorem? Jeśli teraz się nie zorientowaliście, pewnie nie znacie tego uczucia, ale nie jestem do końca pewna, czy Wam zazdroszczę — tak jak u Mei, i u mnie marzenia napędzają wyobraźnie. Bywamy jednak czasem chytrusami, bo jeżeli już coś wymyślimy, strzeżemy tego jak najcenniejszego skarbu. Ekscentryczki, czasem zakochane w sobie, choć trudno się do tego przyznać (zresztą, mówi o tym ta karta, bo kto by tyle blablał o sobie).

Kilkakrotnie zdarzyło się, że ktoś wspomniał coś o tym, że gratuluje mi weny na opowiadania i postacie. Nie, nie chwalę się — chociaż, może? — a przynajmniej nie do tego zmierzam. Jestem absolutnie pewna, że każdy z Was ma w sobie takie same pokłady pomysłów! Popatrzcie, u mnie proces wymyślania notek działa w ten sam sposób, co kryminał: rozwiązanie zawsze jest klarowne i proste, choć to my błądzimy gdzieś w szczegółach, które nie mają najmniejszego sensu. Weźmy pod uwagę konkurs Miss Hogwartu. Po co kombinować, jeśli to życie czarodziejów? Niech wypuści nas ściana, skoro nie ma drzwi. Pomysł jest? No jest! I chociaż moja rada może wydawać się całkiem sensowna, tak powiem Wam, że za każdym razem popełniam ten sam błąd  — liczę butelki z piwem na komodzie adwokata, zamiast zauważyć, że w pokoju sprzątaczki na ścianie wisi strzelba.

Rozpisałam się nieco. Wiecie dlaczego? Bo mogę. Od całkiem niedawna to moja życiowa dewiza i staram się ją sprzedać wszystkim wokół, bo powiem Wam, że całkiem przyjemnie mi się z niej korzysta. Dlaczego idę sama na imprezę? Bo mogę. Dlaczego nie zdałam kolokwium z angielskiego i będę je poprawiać w marcu, modląc się, żeby tym razem zdać? Bo mogę. Dlaczego wciąż jestem na diecie, a i tak wpieprzam ciasto u babci? Bo mogę (chociaż tego z chęcią bym nie mogła). Czy Was nudzę? Jeśli tak, wyłączcie kartę (bo możecie), a jeżeli nie, czytajcie dalej.

Nie znam filmów, które oglądali wszyscy, bo większość mnie nie kręci, to samo dzieje się w przypadku książek. Słucham dziwnej i hałaśliwej koreańskiej muzyki, która nauczyła mnie, żeby nie patrzeć z góry na zainteresowania innych ludzi, a od nie widziałaś/nie słyszałaś/nie znasz tego bolą mnie uszy. Nie znam. Nie oglądałam Zielonej Mili, nie wymienię z nazwy piosenek The Rolling Stones i tak naprawdę gówno mnie obchodzi, kto w tym roku dostanie Oscara. Nie lubię polityki, bo się na niej kompletnie nie znam, a z lektur szkolnych najbardziej kojarzę Dzieci z Bullerbyn — w sianie się bawili chyba — Małego Księcia, Hobbita i Lalkę (naprawdę lubiłam Łęcką). Byłam na przedstawieniu Mistrza i Małgorzaty, ale zasnęłam w połowie. Lubię obrazy. Dobry obraz dla mnie jednak to taki, który pięknie odzwierciedla rzeczywistość, jak portret czy pejzaż, kiedy nie masz pewności, czy to nie jest przypadkiem zdjęcie. Tłumaczę sobie to tak, że jestem człowiekiem prostym. Nie cierpię poezji — zamiast "czy gwiazdy mają oczy" powiedziałabym "kto podkablował, że wyszłam wieczorem z domu".

Lubię Azję, nie wiem dlaczego. Zaczęło się w szóstej klasie podstawówki, kiedy wypożyczyłam Wyznania Gejszy, w których jestem zakochana do dzisiejszego dnia. Oglądałam jedno anime do połowy (Soul Eater) i podobało mi się całkiem, choć nie powiem, by mnie jakoś szczególnie porwało, ale manga Alicja w Krainie Serc była przeurocza. Jedyna, jaką tknęłam. Potem nadszedł koreański pop i zmienił mi się podgląd na Wschodnią Azję. Chciałabym kiedyś polecieć na Jeju i zjeść typowe, koreańskie Tteokbokki z budki na końcu ulicy, przejść się po górach w Chinach, zobaczyć kwitnące wiśnie w Gion Kōbu, w Kioto, i wypić ciepłą sake w herbaciarni Ichiriki. Myślę, że mogłabym dużo podróżować, bo nie przeszkadza mi życie na walizkach — tak, jak pisałam, nie przywiązuje się do miejsc, a samą jazdę uwielbiam.

Nie ma wielu, wielu rzeczy, w których jestem dobra. Studiuję finanse i rachunkowość, czego nie lubię, ale tak naprawdę nie znalazłam urzekającego mnie kierunku studiów, choć szukałam bardzo dokładnie. Całą energię, jaką mam, poświęcam na pisanie, bo to jest to jedyna — obok tańca — część mojego życia, którą kocham całym sercem. Chcę być w tym dobra, chcę się rozwijać, a wydaje mi się, że blogi grupowe to właśnie coś, co nam w tym pomaga. Lubię jeszcze gotować i błędy gramatyczne. To taka mała ironia, bo zbyt poważnie się zrobiło, nie?

Wydaje mi się, że jestem tym typem człowieka, którego albo się lubi, albo się nie znosi. Potrafię zamęczyć gadaniem (mówię, jakby nikt nie zauważył), poprawić humor, zirytować, powymądrzać się i sypnąć tak marnym żartem, że trudno się nie uśmiechnąć, chociażby z politowaniem. Czasami wychodzi ze mnie ogień rywalizacji, a już szczególnie wtedy, jeśli chodzi o pojedynki Ślizgoni-Kruczki (oczywiście mówię o punktach, nie o postaciach), ale to raczej ten dobry rodzaj konkurentowania (wymyśliłam to słowo, bo mogę).

No i na koniec zachęcam Was do stworzenia podobnych paneli! Nie mam pojęcia, czy ktoś go w ogóle przeczyta, ale powiem Wam, że ja się przy jego robieniu bawiłam wyśmienicie, toteż nie żałuję ani minuty spędzonej na pisaniu. A na koniec prześlę jeszcze buziaka, bo... No wiecie.
(początek 2016 roku)

ZNAJDZIESZ MNIE:
1. email, panna.frank@gmail.com
2. gg 56336069
3. hogwart

coup d'état

powiązania — Ahn Jihoon

rodzina

AHN JIWOONG
lat 56, Dyrektor Departamentu Międzynarodowej Współpracy Czarodziejów, Dyrektor Generalny i Właściciel angielskiej filii Rose Enterprises (Jangmi Gieob, 장미 기업)
Nie jest łatwo prowadzić podwójne życie, jeśli w obu musisz grać szefa szefów, a wraz z każdą zmianą maski, coraz bardziej zapominasz, kim naprawdę jesteś. Nie pokazujesz słabości, jesteś twardy, to Twoje zdanie pada ostatnie i, co najważniejsze, o nic nie prosisz, bo po prostu po to sięgasz. Każdą godzinę przeliczasz na pieniądz, toteż w Twoim rozumowaniu nikt z rodziny nie poświęcił tyle czasu dzieciom, co właśnie Ty, zamknięty w szklanym budynku w eleganckim biurze z pięknym widokiem na Londyn, gdzie prowadzisz filię koreańskiej firmy własnego ojca. Z drugiej strony spędzasz niezliczoną ilość godzin w Ministerstwie, zajęty rejestrowaniem fuzji w czarodziejskim biznesie, jak i nakłanianiem do koalicji państwowych oraz sprawowaniem nad nimi pieczy. W dodatku jesteś tak zorganizowanym człowiekiem, że w całym tym szale nigdy nie zapominasz, by choć raz w tygodniu odwiedzić dom swojej kochanki.


◊ ◊ ◊ ◊ ◊ ◊ ◊ ◊ ◊

KANG SEUNGYEON
lat 54, Prezes organizacji charytatywnej Small Steps 
(Jageun Dangye,작은 단계)
Już zapomniałaś jak to było, gdy w długiej, czerwonej i dopasowanej sukience tańczyłaś z najprzystojniejszym aktorem lat dziewięćdziesiątych na imprezie organizowanej po wręczeniu nagród filmowych. Statuetka, którą codziennie rano poleruje jedna z służących, stoi w Twojej sypialni do tego czasu, szydząc z Ciebie otwarcie. Spoglądasz na swoją twarz w lustrze, teraz przeoraną zmarszczkami, i zastanawiasz się, dlaczego porzuciłaś wszystko dla człowieka, którego nie możesz znieść. Byłaś u szczytu swojej kariery, mogłaś mieć wszystko na zawołanie, a zakochałaś się w kimś, kto zniszczył Ci życie. Od kilku lat przy obiedzie panuje cisza, przerywana jedynie pomrukiwaniami na temat obrzydliwego jedzenia, a spędzanie czasu z rodziną ogranicza się do mijania na korytarzach ogromnego apartamentu. Jest Ci źle, ale przełykasz łzy, bo w końcu jesteś skałą, Ciebie nie da się złamać.


◊ ◊ ◊ ◊ ◊ ◊ ◊ ◊ ◊

AHN YEWON
lat 16, Slytherin
Nie daj się zwieść dziewczęcej urodzie. Słodkie spojrzenie, lekki uśmiech i delikatny, melodyjny chichot są jedynie krótką grą wstępną, która najpewniej nie skończy się dla Ciebie zbyt przyjemnie. Większość znajomości, jakie Yewon z godną podziwu pasją skolekcjonowała przez lata, mają jej posłużyć jako dobry start w przyszłości  — kiedy więc patrzy na Ciebie spod długich rzęs, w głowie kalkuluje, jak bardzo jej się przydasz, i czy w ogóle się do tego nadajesz. Jeżeli jednak zaskarbisz sobie jej sympatię albo uznanie, jest w stanie poświęcić wiele dla tej relacji; w końcu to tylko szesnastoletnia dziewczyna, która wzlotów serca nie jest jeszcze w stanie opanować. Najmłodsza z rodzeństwa, uwielbiana siostrzyczka, uczy się bezwzględności od najlepszych, toteż jak matka dla rodziny jest w stanie poświęcić wszystko.


◊ ◊ ◊ ◊ ◊ ◊ ◊ ◊ ◊

AHN MINSOO
lat 19, menadżer działu HR w filii Rose Enterprises
(Jangmi Gieob, 장미 기업)
Każda rodzina ma swoją czarną owcę, ale Ty nawet mimo tego tytułu, wcale nie przejmujesz się opinią innych ludzi. Nie zależy Ci. Mieszkasz z rodzicami, którzy załatwili Ci dobrze płatną pracę w ich firmie (jak zresztą i reszcie Twojego rodzeństwa), spotykasz się z każdą dziewczyną, na którą masz ochotę, i oprócz przeżycia następnych lat w świętym spokoju, nie masz większych ambicji. Jesteś przystojny, inteligentny, wygadany, a jednocześnie tak leniwy, że nie możesz wyobrazić sobie wyprowadzenia z ogromnego apartamentu Ahnów, gdzie każdy spełnia Twoją zachciankę. Nie dogadujesz się dobrze z rodzeństwem głównie z własnej winy — mało jest osób, które byłyby bardziej aroganckie, zarozumiałe i złośliwe, niż Ty sam.


◊ ◊ ◊ ◊ ◊ ◊ ◊ ◊ ◊

AHN MIYEON
lat 23, Dyrektor finansowy w Rose Enterprises 
(Jangmi Gieob, 장미 기업)
Jesteś tą osobą, której nikt nie docenia, nawet jeśli poświęcasz siebie w pełni. Każde potknięcie jednak rejestrowane jest przez Twojego ojca z taką dokładnością, że w końcu, mimo iż bronisz się przed tym zawzięcie, zaczynasz go nienawidzić. Spaczony związek rodziców, brak oparcia w mężczyźnie, który miał być miłością Twojego życia, niemal wrzuca Cię w ramiona starszego o sześć lat brata. Jesteś bezwzględna na każdym polu w swoim życiu: w pracy, w rodzinie, a w końcu w uczuciach. Nikt oprócz Sungjoona nie potrafi przełamać lodu w Twoim sercu, bo też nikomu innemu na to nie pozwalasz, a pozwalasz, co tu ukrywać, z wielką ochotą.


◊ ◊ ◊ ◊ ◊ ◊ ◊ ◊ ◊

AHN SIHYUK
lat 27, Dyrektor ds. ryzyka, doradca Dyrektora w Rose Enterprises
(Jangmi Gieob, 장미 기업)
Bycie prawą ręką ojca nauczyło Cię jednego — fałszywości. Nie możesz być nigdy uczciwy w interesach, bo w takim wypadku żadna kolaboracja nie przysporzy Ci korzyści, acz samych problemów. Dlatego po jakim czasie Twoją życiową dewizą stało się Ja. Nikt nie jest ważniejszy od Ciebie, Twojego pragnienia i pożądania. Jednocześnie wiesz, jak skutecznie manipulować ludźmi, by ci nigdy nie zdali sobie sprawy z Twych drobnych kłamstewek. Cóż mogłoby skutecznie zamknąć im usta? Sekrety. Masz uszy i oczy wszędzie, wiesz wszystko, choć tak naprawdę nigdy nie ma Cię w pobliżu, nie dajesz się złapać. Gorycz w stosunkach z Twoim starszym bratem rośnie z roku na rok, gdy on wspina się po szczeblach firmy, inkasując same ochy, achy i przymierzając się do posadki zastępcy dyrektora, gdy Ty tymczasem dalej tkwisz w miejscu jako doradca ojca.


◊ ◊ ◊ ◊ ◊ ◊ ◊ ◊ ◊

AHN SUNGJOON
lat 29, Dyrektor ds. operacyjnych w Rose Enterprises
(Jangmi Gieob, 장미 기업)
Odziedziczyłeś upór Ahn Jiwoonga, jak i jego niekwestionowany talent do interesów oraz sposoby na szybkie podejście ludzi, tak, by tańczyli, jak im zagrasz. Geny matki dały Ci honor, dumę, ale też swego rodzaju tajemniczą aurę, dzięki której potrafisz zaczarować rozmówcę od pierwszego słowa czy rzucenia okiem. Chcesz tego, co najlepsze, sięgasz po to i udaje Ci się to osiągnąć. Jesteś spokojny na co dzień, ale Ci, którzy doznali Twego gniewu, do tej pory starają się, by przypadkiem kolejny raz Cię nie zdenerwować. Przez pracowitość, rzetelność i pokorę w ciągu ostatnich ośmiu lat zająłeś jedną z lepszych posad w firmie ojca, ale dalej Ci mało. Tak naprawdę nie zgadzasz się z poglądami rodziciela, jednak z jakiegoś powodu ten zawsze liczy się z Twoim zdaniem, szanuje Cię bardziej jak sprzymierzeńca w interesach, aniżeli syna. Można by powiedzieć o Tobie jako o człowieku bez słabości, jednak jest jedyna osoba, niestety nie Twoja żona, która potrafi Cię złamać.

inni

ELODY HARRISON
lat 17, Gryffindor
Masz w sobie złote serce, naiwność dziecka, a jednocześnie tak magiczne i intrygujące spojrzenie, że naprawdę nikt nie byłby w stanie Ci się oprzeć, gdybyś tylko na to pozwoliła. Blada cera, pełne usta, rumiane policzki i wiecznie nieułożone złote włosy są Twoimi znakami rozpoznawczymi, tak jak i smugi kolorowych zaklęć posyłanych z Twojej różdżki w stronę wrednych Ślizgonów z tego samego roku. Jesteś czymś zakazanym, przed czym się bronię, czego chcę i nie chcę, co odrzucam i przyciągam, nienawidzę i kocham, z dnia na dzień coraz bardziej. Nie mogę powiedzieć tego otwarcie, ale jesteś wszystkim tym, co po raz pierwszy przytrafiło mi się w życiu, czymś pięknym, cudownym, czego nigdy nie chcę kończyć. 


◊ ◊ ◊ ◊ ◊ ◊ ◊ ◊ ◊

AVALON MOORE
lat 16, Ravenclaw
Gdybym rok wcześniej usłyszał, że nasza rodzina zamierza trwale połączyć swoje firmy poprzez nasze małżeństwo, z pewnością zlustrowałbym Cię wzrokiem na korytarzu, a potem zwyczajnie zaprosił na randkę. Byłbym miłym i czułym chłopakiem, na którym mogłabyś polegać w każdej chwili zwątpienia, choć starałbym się, by takie momenty nie pojawiały się w Twoim życiu. Drama, w jaką wpakowała nas moja głupota, sprawiła, iż jedyną rzeczą, jaką chciałbym z Tobą zrobić, to zerwanie się z zajęć, picie piwa wśród znajomych albo rozmowa o wszystkim i o niczym. Boję się, że w końcu nas do tego zmuszą, choć dopiero jesteśmy nastolatkami — jesteś dla mnie jak siostra, a już boję się, że Cię znienawidzę.

9 lutego 2000

raven manipulant

Raven Manipulant

From Wikipedia, the free encyclopedia
Raven Manipulant jest fikcyjną postacią portalu Blogger stworzoną specjalnie na potrzeby sieci blogów grupowych znanych bliżej jako po prostu grupowce. W jej rolę wciela się Samuela P. Inne odsłony bohaterki zostały sportretowane przez między innymi Johnny'ego Deppa, Roberta Downey Jr. (Hogwarckie Kroniki), Jensena Acklesa (Przeżyj Apokalipsę), Sebastiana Stana (Fabletown), Adama Drivera (Jedi Civil War) i Toma Hardy'ego (Mountier Cartier). 
Raven poluje na wątki, autorów i inne blogsferowe atrakcje z pomocą agni kai i okazjonalnie Future Idiot, a także od paru miesięcy, z Olivci

Background

Raven Manipulant została stworzona przez Samuelę P., zblazowaną nastolatkę z centrum Gdańska, kiedy została namówiona przez dobrą znajomą na zainteresowanie się blogsferą. Imię Raven jest odniesieniem do wiersza Edgara Allana Poego Kruk (The Raven), który opowiada o tajemniczej wizycie, jaką potrafiący mówić kruk złożył mężczyźnie zrozpaczonemu po stracie ukochanej i przedstawia powolny proces przechodzenia nieszczęśnika w stan szaleństwa. Początkowo drugiego członu nazwy nie miało być, jednak po ciężkiej walce z Gmail.com padło na Manipulant. Było to pierwsze słowo, które wypowiedział brat Samueli P. po zobaczeniu siostry tamtego pamiętnego dnia. Na szczęście w społeczności Gmail.com nie było nikogo o takim imieniu, więc Samuela mogła spokojnie i legalnie stworzyć nową tożsamość. Raven jest z Lawrence w Kansas, niedaleko Stull Cemetery, miejsca, które jest sławne z okolicznych legend. 

Character biography

Raven jest fikcyjnym odbiciem swojej stwórczyni. Urodziła się 1 marca 1995 jako dziecko państwa Johna i Mary Manipulantów w Lawrence w Kansas. Jest piątym z szóstki potomków i jedyną córką. Imię otrzymała po swoim dziadku, Samuelu Manipulancie. Wywodzi się od hebrajskich słów oznaczających "imię Boże" lub "niech Bóg wysłucha". W 1/16 jest Indianką. Najczęstszymi zwrotami, które słyszy są 'Sammy" albo "Młoda". Odkąd jej najstarszy brat skończył trzynaście lat, razem z resztą rodzeństwa opiekowali się nią i dokształcali w tematyce muzycznej, filmowej i religijnej. Wytrenowali małą kopię ich samych. Mimo że kocha i docenia rolę swoich braci w jej życiu, Raven często ma dosyć, gdy traktują ją jak swoją córkę. Jednak dzięki nim nauczyła się grać na gitarze, perkusji i Nintendo. W wieku trzech lat znała Obcego i Predatora, rysując podobizny szczególnie pierwszego z nich na ścianach mieszkania. Gdy miała szesnaście lat, została aresztowana za kradzież i spędziła miesiąc w poprawczaku. Po jej dość rozległym życiu w przestępczym podziemiu wróciła do łask rodziny i zaczęła udzielać się w zespole braci. Wycofała się z biznesu i zajęła mechaniką.
Raven jest znana z niezliczonej ilości narzędzi w plecaku, a jej znakiem rozpoznawczym jest burza czarnych loków, martensy, czarna skórzana kurtka i koszulki z artami z filmów lub nazwami zespołów, które robi własnoręcznie. Pracuje od czasu do czasu przy samochodach i sprzęcie grającym. Od kilku lat zbiera pieniądze na wymarzonego Chevroleta. 

Powers

Odkąd Raven zaczęła chodzić, dało się w niej wyczuć rozwijającą się dopiero, ale bardzo silną Moc. Mimo że podąża różnymi ścieżkami, nie zawsze dobrymi, jej celem jest końcowe Niebo. Dzięki niestabilnej sytuacji między Jasną a Ciemną Stroną Mocy, Raven jest silniejsza psychcznie niż większość swoich towarzyszy. Jej mieczem świetlnym często staje się krzyżyk lub czosnek, który je tonami, by odstraszyć wampiry. Z łatwością pokonuje rówieśników płci męskiej w pojedynku na wiedzę o Gwiezdnych Wojnach, Ojcu Chrzestnym lub przy partyjce pokera. Ma też całkiem mocną głowę. 

Skills and abilities

W rodzinie państwa Manipulantów od pokoleń są przekazywane trzy rzecz - kręcone włosy, broń i konie. Mimo że całkiem nieźle sobie radzi w ostatniej dziedzinie, po zdobyciu mistrzostwa Polski w dresażu  w wieku piętnastu lat, Raven porzuciła jazdę konną i skupiła się na koniach mechanicznych.  Z nimi radzi sobie niezgorzej niż z prawdziwymi. Ulubioną bronią jest M1911 albo zwykły nóż myśliwski. Mistrzem kuchni nie jest, ale to i owo zrobić potrafi. Tematykami, o których ma największe pojęcie prócz kinematografii i historii muzyki, są historia oraz mitologia.  Słabościami Raven są zdecydowanie przedmioty ścisłe, jednak elektronika nie stanowi dla niej większego problemu. 

Personality

Raven już taka jest. Nikogo nie faworyzuje. Nienawidzi wszystkich.
Raven potrafi być na przemian dowcipna, złośliwa i, w przeciwieństwie do swojego młodszego brata, niedojrzała. Ma dobre kontakty z płcią przeciwną. I mimo że się stara, dzieci nie są jej mocną stroną. Wychowana pośród zapalonych fanów klasycznego rocka, dziwne gdyby nie stała się jednym z nich. Na ścianie rozpisała sobie całą historię tego gatunku muzyki zaczynając od bluesa, kończąc na disco. Posiada dość specyficzne poczucie humoru i często ironizuje, uważając, że to wyższy poziom humoru. Raven zazwyczaj unika bliższych relacji, uważając, że zbytnie emocjonowanie się miesza ludziom w głowach. Ma dwóch prawdziwych przyjaciół poza rodziną. Ceni sobie bezpieczeństwo bliskich ponad wszystko i nie raz rodzice byli wzywani do szkoły, gdy okazało się, że wdała się w bójkę, gdy ktoś obraził dobre imię Manipulantów. Mimo że jest w dość dobrej formie, jej nawyki żywieniowe są gorsze niż złe. Gdyby mogła, zamieniłaby się w żelka albo frytkę. Za chałwę "dałaby sobie uciąć rękę". 
Raven lubi latać samolotami, jednak o wiele lepiej czuje się za kierownicą. Z racji tego że jej najbliższa rodzina liczy sobie około czterdziestu pięciu osób, a biznes który prowadzi jest szemrany, przyrównuje Manipulantów do Corleone. Jako fanka filmów sf uważa, że najlepszym prezentem na świecie byłby prawdziwy Obcy w ogródku. 
Jest bardzo bezwzględna i agresywna, gdy ktoś krytykuje bezpodstawnie jej wiarę, wychowanie lub poglądy polityczne. Podobne emocje budzą się w niej, gdy słyszy disco polo, techno lub okropny pop. 
Widzi świat w czerni lub bieli. Nie zostawia nic pomiędzy. Gdy chce, potrafi być miła, jednak najczęściej przy osobach, których nie szanuje, jest sarkastyczna, niegrzeczna i arogancka. Choć czasami może być nieco impulsywna, Raven jest jednocześnie całkiem kompetentna. Nie przekracza linii dobrego smaku i często potrafi rozładować nerwową atmosferę. 
Panicznie boi się stóp i najchętniej wniosłaby zakaz noszenia japonek. Płakała tylko na ostatnich Gwiezdnych Wojnach, a na komediach romantycznych zasypia. 

Heroes

Contact

GG 55549053
Last.fm
Gmail