Człowiek taki już jest. (…) Zastępuje strachem większą część swoich emocji.– Paulo Coelho, Weronika postanawia umrzeć
Claude Lacroix
30 III 1994 W ROUEN – FRANCUZ Z DZIADA PRADZIADA – ABSOLWENT AKADEMII MAGII BEAUXBATONS – CZYSTEJ KRWI – NOWY UZDROWICIEL W HOGWARCIE – BYŁY KIEROWNIK ODDZIAŁU URAZÓW POZAKLĘCIOWYCH W PARYSKIM SZPITALU – W ANGLII ODBARDZONIEDAWNA – WIECZNIE NIENAŻARTY ENJOLRAS JAKO PRZYJACIEL – 12½ CALA, GŁÓG I WŁOS Z GŁOWY WILI – PATRONUSEM SOWA PŁOMYKÓWKA – BOGINEM ON SAM, UPOKORZONY I ZDRADZONY PRZEZ OSOBY, KTÓRYM UFAŁ NAJBARDZIEJ
↠ ↠ ↠
Bywa, że ludzie popełniają największe błędy tak naprawdę w gruncie rzeczy chcąc tylko dobrze. Zabawne, jak wiele potrafi zmienić kilka słów za dużo i kilka gestów za mało; to ciężkie uczucie, które zalęga się potem w kościach, nie jest już zabawne w najmniejszym stopniu. Świdrująca pustka, jedyne co po niej zostało i wszystko, z czym trzeba będzie teraz żyć, niewypowiedziane sekrety i niedokończone obietnice, zdania urwane w pół słowa wiszące w powietrzu, dźwięczące w ciszy czterech ścian, tak nieznośnie głośne w swym wymownym milczeniu. Może to prawda, że czas leczy rany, że powinno się iść dalej, nie rozdrapywać przeszłości, dawać sobie radę, szczególnie gdy to ostatnie nigdy nie stanowiło jakiegoś większego problemu, gdy zawsze wiedziało się, czego oczekuje się od życia i samego siebie. Może spychana daleko na sam skraj świadomości tęsknota za cudownym chłodem codziennej stabilności i pewności, że jest tutaj, tuż obok, zawsze będzie wcale nie jest czymś dobrym. "Zawsze" nie zawsze trwa tak długo, jak wyobrażaliśmy sobie na samym początku.
To nie tak, że trzeba planować przeprowadzkę do Wielkiej Brytanii, żeby to tam dalej być tym samym dystyngowanym dupkiem. Przeprowadzić się można w każdej chwili, zupełnie spontanicznie, nawet jeśli nigdy wcześniej nie było się typem osoby wskakującej do pociągu i orientującej się dopiero gdy stoi na pogrążonym w mroku, zupełnie obcym dworcu kolejowym, za jedyne towarzystwo mając nieco już wytartą torbę podróżną i skrzeczącą żałośnie sowę wciśniętą do raczej nieporęcznej klatki. Nie zawsze trzeba wiedzieć, co tak właściwie się tu u licha robi skoro wyraźnie się tu nie pasuje i co takiego chce się osiągnąć, może poza chronicznym katarem. Wcale nie trzeba lubić angielskiego klimatu, angielskiej kuchni i angielskiej mentalności, ani właściwie Anglii ogółem, to nie jest kraj dla każdego i pewnie nigdy nie będzie. Ale życie już takie jest, że na dobrą sprawę nie trzeba wiedzieć nic, by robić głupstwa.
↠ ↠ ↠
Cześć, możecie mnie zjeść, bo już tu kiedyś byłam i uciekłam (ktoś pamięta Scorpiusa z mordką Viserysa?), więc każdemu, kto miał wtedy ze mną wątek i jeszcze się nie zraził, chętnie wszystko wynagrodzę, nie patrzcie na limit. Claude nie umie w uczucia i w ogóle ma w sobie dużo ze mnie samej, a do tego podobno nie zwaliłam go aż tak bardzo. Powiązania i skomplikowane sytuacje lubimy wielce, i rozpierduchę też lubimy, come on, dajcie nam co leczyć. Twarz ukradziona Benowi Cumberbatchowi, cytat w tytule sponsoruje Wolter, zdjęcie magiczne dzięki kącikowi kodowania. 1/3
ps. wiedzieliście, że płomykówki biorą rozwody?
pps. te strzałki kiedyś zmienią się w link do powiązań i jakichś opowiadań... może
pps. te strzałki kiedyś zmienią się w link do powiązań i jakichś opowiadań... może
[ Poznałam Benedicta od tyłu i czuję z tego powodu zadziwiająco wielką dumę :) Później przeczytałam kartę i jest tak piękna, że chyba przeczytam jeszcze raz. Ech! Bardzo chciałabym zaproponować jakiś wątek, ale nie mam zielonego pojęcia jak połączyć Claude'a z którąś z moich postaci. Do głowy przychodzą mi tylko niestosowne i nie wiem czy wykonalne pomysły.
OdpowiedzUsuńTymczasem jednak witam serdecznie, cieszę się, że wróciłaś i miłego pisania :) ]
Olivia | Julia
[Potwierdzam, Claude "nie jest zwalony tak bardzo", a nawet w ogóle :) Witaj ponownie! Miło widzieć pana uzdrowiciela w Hogwarcie!]
OdpowiedzUsuńniemniej urocza ex
[Witam serdecznie na blogu. Przeczytałam kartę i... chciałabym umieć pisać tak swoje postacie, serio. Ale chyba umiem pisać wątki, a to już połowa sukcesu. Więc jeśli masz chęć wykombinować coś z dyrektorem tej zacnej szkoły, to zapraszamd o siebie.]
OdpowiedzUsuńNeville Longbottom
Allie pośpiesznym krokiem przemierzała co kolejne korytarze szkoły, kierując się w stronę Gabinetu Dyrektora. Piątkowego wieczoru miała zjawić się tam w celu poznania nowego uzdrowiciela, który miał zacząć swoją pracę już z początkiem nadchodzącego tygodnia. Nie ukrywała, że ten fakt odrobinę ją dziwił, ale w końcu i ona sama przyjechała tu z zupełnie innego kraju, a po zamku i Skrzydle Szpitalnym musiała oprowadzać ją jedna z nauczycielek. Wychodziło na to, że nowy uzdrowiciel, tak jak ona, nie uczył się pośród tych murów.
OdpowiedzUsuńNa schodach nie spotkała za wielu uczniów, bo w większości wybyli do pobliskiej wioski. Allie dopiero kilka dni temu zapamiętała jej nazwę. Hogsmeade było całkiem urocze, a już na pewno zupełnie inne, niż odpowiedniki we Francji. Nie była jednak w stanie stwierdzić, które z nich podobały jej się bardziej. Sama też rzadko miała możliwość przebywania w takich miejscach, a pamięć do nich miała trochę ulotną.
Kobieta w końcu znalazła się w Korytarzu Gargulca, na którego końcu znajdowała się dosyć sporych rozmiarów rzeźba, strzegąca Gabinetu Dyrektora. Wypowiedziała na głos hasło, dzięki któremu już chwilę później mogła dostać się do okrągłego pomieszczenia. Pierwszą osobę, jaką zauważyła był Neville uśmiechający się do niej serdecznie, kiedy tylko przemieścił swój wzrok na jej osobę. Uprzednio patrzył w swoje prawo, najwyraźniej na gościa i jednocześnie nowego pracownika Hogwartu. Allie kiwnęła głową na przywitanie, robiąc kilka kolejnych kroków w przód. Głównie po to, by w końcu ujrzeć swojego współpracownika, kryjącego się za jednym z filarów w gabinecie.
– Och, Claude – westchnięcie wyrwało się z ust kobiety, do których już chwilę później przyłożyła delikatnie drgającą dłoń.
Nie spodziewała się go w tym miejscu. Nie Jego. Oczami wyobraźni przywołała wspomnienie ich ostatniej kłótni. Jego nerwy, swój płacz. Niekontrolowane zdenerwowanie jej samej, próbującej wytłumaczyć to, czego nie rozumiał. Potem pamięta tylko stukot pierścionka o drewnianą podłogę i swój bieg. Ona uciekała, a On jej nie gonił.
Kiedy Calude na nią spojrzał, jedynie co była w stanie zrobić, to złapać się wolną ręką o kolumnę obok siebie. Serce zaczynało wybijać szaleńczy rytm, po chwili wywołując wręcz ból w klatce piersiowej. W tym westchnięciu było wszystko: jej tęsknota, zaskoczenie, ulga i wstyd. Jednak przede wszystkim było w nim uczucie, które wciąż skrywało się w sercu Allie, codziennie wypominając jej jaką głupotę zrobiła kilka miesięcy temu.
Czy żałowała? Bardzo, ale z drugiej strony odwieczny brak informacji o jej rodzicach skłonił ją do tego, co zrobiła. Do ucieczki od osoby, którą tak niezmiernie kochała, mimo tego, że nie zawsze układało im się, jakby chcieli.
– Widzę, że się znacie.
– Tak – odpowiedziała krótko Allie, wyrwana jak z jakiegoś amoku. Zniżyła wzrok, dopiero wtedy mogąc oderwać się od niebieskich tęczówek mężczyzny. Neville jeszcze coś potem mówił, ale Collins już go nie słuchała. Pośpiesznie wyszła z pomieszczenia, lądując ponownie na korytarzu, a opierając się o parapet najbliższego okna głośno odetchnęła. Czuła, jak oczy powoli zachodzą jej łzami, to też niewiele myśląc po prostu zakryła twarz dłońmi. I bardzo możliwe, że rozpłakałaby się na dobre, gdyby nie fakt, że od strony gabinetu rozległ się dźwięk zbliżających się męskich obcasów. Kobieta odkręciła się przodem do okna pośpiesznie ocierając delikatnie wilgotne już dolne powieki. Nerwowo strzepała niewidzialny pyłek z własnej szaty, zaplątała ręce na piersi, by chwilę później już w miarę uspokojona spojrzeć na szkolne błonia, a także powoli ogarniającą ich ciemność. Czekała, aż Claude odezwie się pierwszy, bo ona po tym, co zrobiła, nie miała już do tego śmiałości.
Allie
[Jeśli chodzi o błędy, to coś czuję, że nasi panowie mogą sobie przybić piątkę, bo wygląda na to, że mają podobne doświadczenia... Cześć! Witam serdecznie na blogu wspaniałego Claude'a z cudownie dobranymi zdjęciami. :3 Jestem kompletnie oczarowana: zarówno samą kartą (którą świetnie się czyta i łatwo się utożsamić z bohaterem), jak i historią (za co chyba gratulacje należą się również autorowi gorszego sortu; brawo!). To, jak oddałaś w tym wszystkim Anglię i typowe ludzkie błędy, robi wrażenie, więc życzę Ci, abyś z tą postacią już nikomu nie znikała i została na dłużej. Bawcie się dobrze! ;3]
OdpowiedzUsuńConnor Greyback
[ Odpisałaś pod kartą Julii, ale niestosowne pomysły to zdecydowanie sprawka Olivii. Julka jest grzeczna (dość). Nie wiem od jak dawna Claude jest w Hogwarcie, skoro jest nowy, ale jeśli w minionym roku szkolnym był, to mógł się jeszcze natknąć na Liv. I tutaj w głowie mam jakiś krótki romans, właściwie cała historia i to jak bardzo skomplikowana będzie to sytuacja jest do ustalenia, na razie chcę wiedzieć czy to w ogóle wykonalne i czy Ty byłabyś chętna na tego typu powiązanie.
OdpowiedzUsuńJeśli byłoby Ci wygodniej pogadać na mailu lub na gg, zapraszam serdecznie. Adres i numer mam podany pod kartą ;) ]
Olivia | (Julia)
[Witam, jeśli autorka ma ochotę na powiązanie z serii: bardziej gejowski się nie dało to zapraszam na maila: trashka.the.ferocious@gmail.com
OdpowiedzUsuńProponuję nemezis z Andrew Scottem na wizerunku.]