VI rok ─ ravenclaw ─ czystej krwi ─ KZWP
Boginem małże ─ Patronusem kanarek ─ bella
14 cali, czerwony dąb, włos z głowy wili, sztywna
Boginem małże ─ Patronusem kanarek ─ bella
14 cali, czerwony dąb, włos z głowy wili, sztywna
Nigdy nie pragnęła zbyt wiele. Wystarczała jej rodzina, ukochany kot i
możliwość powrotu do Hogwartu. Z czasem zaczęła chcieć więcej. Nie potrafiła nikomu odpowiedzieć, o co dokładnie jej
chodzi. Po prostu chciała tego czegoś. W
życiu spróbowała wielu rzeczy, z nadzieją, że w końcu uda jej się to odnaleźć. Na próżno kupiła sobie
miotłę, bo jak tylko na nią wsiadła, to spadła i postanowiła więcej nie
próbować. Podobnie było z Pokojem Życzeń. Potrafiła dwieście razy dziennie przejść
obok niego, powtarzając, że chce znaleźć
w nim to, czego pragnie. Za każdym razem, kiedy wchodziła do środka, był
pusty. Nie obyło się również bez eksperymentów z eliksirami. Kiedy trafiła na dwa
tygodnie do skrzydła szpitalnego, postanowiła dodać warzenie eliksirów na własną rękę, do listy rzeczy, których już
nigdy w życiu nie zrobi. Kartka z każdym dniem zapełniała się coraz bardziej.
Obecnie liczy sobie trzysta czterdzieści siedem czynności, jednak liczba ta
wciąż wzrasta.
Niewiele rzeczy sprawia jej przyjemność. Jedną z nich jest
przychodzenie do siedziby KZWP, gdzie za zaledwie cztery sykle sprzedaje odpowiedzi na
egzaminy i czasem zagra w mugolskiego pokera na pieniądze. Swoją małą fortunę
ukrywa we wnętrzu jednej z ksiąg. Boi się wody, chociaż nie pogardzi
odprężającą kąpielą w łazience prefektów, do której hasło swego czasu krążyło
wśród członków KZWP. Wiele w jej życiu zmieniło się podczas tych kilku lat,
jednak miłość do kota pozostała. Szczególnie zimowe wieczory sprawiają, że
kocha go znacznie bardziej, kiedy stara się ją ogrzać swoim ciałem. Kiedy nie
wie, co robić po prostu obserwuje ludzi. Lustruje ich swoim spojrzeniem,
wymyśla w głowie historie, które do nich pasują… Nie martwi się przy tym o
dyskrecję i przede wszystkim nie odwraca wzroku, kiedy zostanie nakryta. Niektórzy
mówią, że próbuje tym pokazać swoją niedostępność, odwagę i wyższość nad innymi,
a ona chce tylko dokończyć ich historie, bo własna już jej się znudziła…
FC: Julija Steponaviciute | Florence & The Machine 'Cosmic Love'
Najlepiej prowadzi mi się wątki oparte na powiązaniach.
Zimą zawsze się rozkręcam, więc zapraszam wszystkich :)
Poodpisuję na wszystko w tym tygodniu!
Najlepiej prowadzi mi się wątki oparte na powiązaniach.
Zimą zawsze się rozkręcam, więc zapraszam wszystkich :)
Poodpisuję na wszystko w tym tygodniu!
[ależ ma piękne oczy. zakochałam się.
OdpowiedzUsuńbardzo podoba mi się karta... ma w sobie to coś, że chciałoby się czytać jeszcze i jeszcze.
jeśli masz ochotę na jakiś wątek to zapraszam do siebie.
PS a wątki oparte na powiązaniach są najlepsze.]
Sura/Charlotte/Annie
[Piękny wizerunek, cudowna karta, a skoro Oriane czasem grywa w pokera... Nie mogę nie zaproponować wątku, skoro to Ridley wyszła z hazardową inicjatywą jako prawie-prezes KZWP.
OdpowiedzUsuńCześć!]
Ellen Ridley
[Zgodzę się z innymi, że zdjęcie jest świetne. No i to przejście też niczego sobie, podziwiam każdego, kto umie tworzyć takie cudeńka. Podoba mi się osobowość Oriane, chociaż tak właściwie karta niewiele o niej mówi. I ta nieodparta chęć znalezienia czegoś, czego człowiek sam nie potrafi określić, a jednak tego poszukuje, sprawia, że każdy może się utożsamić z twoją postacią. Życzę dobrej zabawy na blogu i interesujących wątków. c:]
OdpowiedzUsuńJemma Simmons
[Ładne zdjęcia, ładny kot, ładna karta. :) W razie chęci zapraszam do którejś z moich postaci. No i miłej zabawy życzę!]
OdpowiedzUsuńAdam/Sorcha/Damon
[mi się Annie kojarzy z taką delikatnością, z takim motylkiem. no i to zdjęcie tak mi nasunęło imię...
OdpowiedzUsuńmasz może pomysł jak je powiązać? bo w gruncie rzeczy podstawę mamy - dziewczyny są na jednym roku, w tym samym Domu, nie ma opcji, żeby się nie kojarzyły, choć Annie raczej mało rzuca się w oczy. nie wiem, może Oriane któregoś razu przypadkiem znalazłaby jakiś niewielki trop, prowadzący do problemów Riddley? przychodzi Ci coś do głowy?]
Annie
[Powiem ci, że o ile zazwyczaj mam problem z damsko-damskimi wątkami, to tutaj bardzo chętnie bym się na coś skusiła. Mamy duże ułatwienie, skoro dziewczyny są na tym samym roku. Na pewno by się przynajmniej kojarzyły, ale widzę, że wolisz wątki z gotowym powiązaniem, to w takim razie warto założyć, że poznały się już bliżej.]
OdpowiedzUsuńJemma Simmons
[ Wymyślanie historii nieznajomym ludziom najlepszym zajęciem na nudę. ;D Oriane ma ładne imię i śmiesznego bogina...
OdpowiedzUsuńCześć, powodzenia z postacią, miejmy nadzieję, że tym razem pobawisz nią dłużej! ]
Jacca Radley
[Bardzo ładny wizerunek i godna pochwały karta.
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie i zapraszam :)]
[ Ja ubóstwiam wszystkie Krukonki, więc Oriane nie jest wyjątkiem, tym bardziej że ma takie ładne imię. ]
OdpowiedzUsuńIgnis Femoris
{Intrygująca dziewczyna, świetna karta. Będę śledzić jej poczynania z zainteresowaniem.]
OdpowiedzUsuńlukrecja.
[No witam pannę ;) Tak. Podglądałam, ale ciii... Pewnie nie tylko ja xD Życzę miłego pobytu i dobrych wątków!]
OdpowiedzUsuńMatthew Harrison/James Gordon
[ Ależ kocica z tej Belli! Naprawdę... sporawa się wydaje przez to imponujące futerko. Gdyby Caelanowi coś takiego codziennie przebiegało pod nogami, to chyba musiałby się wyprowadzić. Może zrobię mu Bellę za bogina i też będzie miał zabawnego. ;v
OdpowiedzUsuńDlaczego Oriane odczuwa strach przed małżami? ]
Caelan
[Jak to nie byłaś? Na chlebnickiej. Zaraz niedaleko mam chałupkę nad motławą, więc to jest moje miejsce xD No to się kuśmy i myślmy! Teraz siedze w w-wie i znowu stoję przy barze, soooł... Mam doborowe towarzystwo, więc zapierdzielam zaraz do niech, a Ty myśl co chcesz od mojego chłopca :)]
OdpowiedzUsuńJimmy
[Ok. Jakieś pomysły? Mają się żreć czy lubić? Coś w szkole czy poza nią? :)]
OdpowiedzUsuńHector
[nie lubię wywlekać tego typu spraw na światło dzienne, jeśli nie opisałam tego w karcie, więc... jeśli możesz odezwij się tutaj: dajmiodejscwmrok@gmail.com :)]
OdpowiedzUsuńAnnie
[Cześć. Ciekawi mnie jej bogin. Mogłabyś rozwinąć to jakoś, żebym nie umierał z ciekawości? :D]
OdpowiedzUsuń[ Więc czekam na rekompensatę :D ]
OdpowiedzUsuńIgnis
[ Och, to dosyć niejednoznaczne skojarzenie, ale w takim razie nie dziwię się, że Oriane boi się wody. Miałam podobną sytuację, gdy byłam siedmiolatką i zdecydowanie rozumiem jej obawę. :D
OdpowiedzUsuńMyślimy nad czymś czy zero pomysłów na połączenie naszych postaci? W sumie... różnią się pod wieloma względami — na przykład Caelan wzgardza wszelkim hazardem i nawet przez myśl mu nie przeszło, żeby zapisać się do KZWP, ale to raczej nie jest przeszkoda. ]
[Wątek? Zawsze!]
OdpowiedzUsuńlukrecja.
[Jakoś tak wszystko mi się tutaj podoba. No nawet nie ma się do czego przyczepic, ech ;) Witam bardzo serdecznie, życzę udanych wątków i dobrej zabawy!]
OdpowiedzUsuńSolene // Ashton // Lorelle
[Faktycznie... Ale gapa ze mnie, wybacz.
OdpowiedzUsuńCo do powiązania - ja jestem otwarta na propozycje. Chociaż myślę, że tutaj bardziej pasowałaby relacja pozytywna, niż odwrotnie. Zależy, do jakiej "bliskości", Oriane jest w stanie się posunąć. Gdyby uczęszczała na ONMS było by prościej. Ale i tak proponuję, aby ta dwójka się chociaż kojarzyła, gdyby faktycznie mogli mijać się tylko na korytarzu.
Może jej kot pewnego popołudnia kręciłby się gdzieś koło profesora?]
Vladimir Karkarow
[Pisząc kartę Ethana miałam pamiętać, by zaraz po publikacji tu przyjść i się przywitać, ale jak zwykle zapomniałam.
OdpowiedzUsuńMasz chęć na wątek? Mam pewien pomysł, ale chyba wygodniej byłoby omówić go na e-mailu, więc gdybyś była zainteresowana, odezwij się na kobracepcja@gmail.com]
[Bliższe relacje brzmią ciekawie tylko on chyba jest za stary xD Ale możemy z nich zrobić dobrych ziomków, co będą sobie gadać o rodzince. Jak dla mnie to pasuje mi i ta opcja i ta :)]
OdpowiedzUsuńJimmy
Ostatnie sześć miesięcy okazało się dla Lestera naprawdę ciężkim okresem, ale nikomu się nie uskarżał. Raz, że nękające go problemy nie były natury tych, o jakich można opowiedzieć nawet najbliższej osobie, dwa, że Ethan lubił sprawiać wrażenie człowieka panującego nad własnym życiem. Zwłaszcza teraz, gdy ojciec był w trakcie kampanii wyborczej, nie mógł sobie pozwolić na okazanie jakiejkolwiek słabości; sam nie wiedział, dlaczego, ale po prostu czuł, że musi sprawiać pozory kogoś mającego wszystko pod kontrolą.
OdpowiedzUsuńOprócz powinności względem obowiązków syna pierworodnego, był też coś winien Erin Palmer, swojej dziewczynie. Chociaż nie darzył jej typowo romantyczną miłością, to jednak zależało mu na niej tak bardzo, że po prostu nie umiał ot tak powiedzieć jej, że od prawie pół roku okłamuje ją i siebie, uparcie brnąc coraz bardziej w ich związek, choć do niczego on nie doprowadzi. Paradoksalnie, doskonale zdawał sobie sprawę, że im dłużej to trwa, tym większą krzywdę jej wyrządzi...
─ Nie uwierzysz, co usłyszałam dziś od Oriane!
Tymi słowami powitała go uradowana Erin, gdy spotkali się na jednej przerwie pod klasą transmutacji. Minę miała dość dziwną, jakby jednocześnie próbowała się złościć i śmiać, dlatego Ethan tylko patrzył na nią pytająco, czekając, aż wreszcie się dowie, co też za nowiny obwieszcza panna Winters.
─ Według niej, ty i Chase wyglądacie jak tragiczni kochankowie, skrywający swą niezrozumianą przez świat miłość! ─ wyrzuciła z siebie na jednym wydechu, chichocząc. ─ Dlaczego mi nie powiedziałeś, że bujasz się w najlepszym przyjacielu? Wtedy nie odstawialibyśmy tej całej szopki przed twoimi rodzicami ─ dodała konspiracyjnym tonem, wciąż uśmiechając się głupkowato.
Ethan zawtórował jej w podśmiewywaniu się z tej jakże nieprawdopodobnej historii, ale tak naprawdę zalała go fala gorąca i poczuł, jak drętwieją mu nogi. Myślał, że wystarczająco dobrze ukrywał to, co wydarzyło się pomiędzy nim i Chasem w wakacje, że nie widać po nim, co się dzieje. Najwyraźniej Oriane nie była tak nieszkodliwa, za jaką ją uważał.
Dalsze szczerzenie zębów przerwał mu dzwonek. Umówił się z Erin po kolacji, pożegnali się i każde odeszło w swoją stronę.
Przez kolejne dwie doby rozmyślał o sytuacji, w jakiej się znalazł, i o tym, jak z niej wybrnąć. Nie mógł osaczyć Oriane w jakiś nieprzyjemny sposób, bo mimo wszystko ją lubił, a pomimo przynależności do Slytherinu nie lubował się w rozwiązywaniu spraw niepolubownie. Z drugiej strony, nie zamierzał czekać, aż ta historia obiegnie Hogwart i wymknie się spod kontroli. Na szczęście okazja nadarzyła się szybciej, niż sądził, mianowicie ─ w piątek wybrał się do Hogsmeade, aby dokupić parę potrzebnych rzeczy. Erin nie mogła mu towarzyszyć, a Chase miał trening, więc wybrał się sam, licząc, że dzięki temu załatwi szybko sprawunki i wróci do ciepłego zamku.
Gdy mijał Trzy Miotły przez okno dostrzegł Winters siedzącą samotnie przy stoliku. Po kilku sekundach wpatrywania się w nią wszedł do środka, zamówił dwa kremowe piwa i po prostu usiadł koło niej, stawiając butelki na stole z może zbyt wielkim impetem.
─ Cześć, Oriane. Czekasz na kogoś?
[ Hm, najpierw pomyślałam, że człowiekiem, z którym byłby umówiony Caelan, wprawdzie pałałby się jakimiś oszustwami detektywistycznymi, ale akurat Krukon nie spotkałby się z nim w tej sprawie, co doprowadziłoby do zabawnej sytuacji. Z drugiej jednak strony może ciekawiej będzie zostać przy "nieznajomym podejrzanym typie", który słysząc, jak Oriane próbuje ostrzec Caelana (jak gdyby sam niczego nie podejrzewał), mógłby źle na to zareagować i zacząć wygrażać jej różdżką. W końcu sądziłby, iż odbiera mu zarobek ;v
OdpowiedzUsuńZaczynamy bez żadnego powiązania, tak? W dopisku dopisałaś, że najlepiej prowadzi ci się wątki z jakimiś ustalonymi koligacjami, ale ja nie mam nic przeciwko — mogę pisać z powiązaniem lub bez niego. :D ]
[Jak najbardziej! Co prawda na początku nie planowałam, że pojawi się też tam dodatkowa osoba, ale jestem otwarta na wszelakie propozycje, dlatego w zupełności mi to odpowiada. W takim razie siłą rzeczy dziewczyny mogłyby się chociaż zakolegować. Jemma na pewno byłaby wdzięczna za troskę, ale tak bardzo, bardzo w głębi serca. Na zewnątrz mogłaby być nawet czasem trochę oschła. I tak sobie pomyślałam, że jednego dnia mogłyby się umówić na... no nie wiem, chociażby wspólną naukę. Nie wiem, sytuacja mogłaby być nawet bardziej skomplikowana, ale chodzi o samą akcję, w której Jemma tak nagle po prostu wyrzuca z siebie wszystkie swoje bóle. Znaczy się, niespodziewanie zaczyna krzyczeć na Oriane, że dlaczego ona tak ciągle się kręci wokół niej i w ogóle.
OdpowiedzUsuńWybacz, że piszę tak chaotycznie!]
Jemma Simmons
[Dziękuję za przywitanie i również uważam, że trzeba coś dziewczyną wymyślić :D Strasznie podoba mi się ten fragment o wymyślaniu historii innym, lubię takie "klimaty". Może niech nie znają się za bardzo, a np. Na eliksirach Primrose zdolniacha, pomyli przepis i zielona maź wyląduje głównie na niej i Orianie, która pracowała z nią i będą musiały sprzątać, co łatwe nie będzie i się potoczy dalej. Nie mam zbytnio pomysłu, ale może Ty coś masz? Z chęcią się zapoznam, a sama będę jeszcze nad czymś myślała.]
OdpowiedzUsuńPrimrose
[Twój pomysł jest dla mnie idealny, bo zastanawiałam się właśnie nad jakąś koleżanką z sąsiedztwa. Cóż, w końcu Lukrze trudno jest wytrzymać z neurotykiem i starszym, wrednym Luckiem, toteż potrzebuje jakieś odmiany.]
OdpowiedzUsuńlukrecja.
[Ahaha to już drugą przenocuje xD Propozycji nie mam jako takich. Ale pewnie w trakcie pisania mi coś przyjdzie jak zwykle na myśl, więc bez gadania - zaczynamy. Kto zaczyna? Dziś się nie wyrobię jak już ;)]
OdpowiedzUsuńJimmy
[Jeśli o Karkarowa chodzi, on nie ma żadnych barier. Zatem i miłość i pożądanie i przyjaźń wchodzi w grę. Równie dobrze, można zacząć od przyjaźni, która ostatecznie może się w coś przerodzić :) Ale niekoniecznie. Może zostać sama przyjaźń :)]
OdpowiedzUsuńVladimir Karkarow
[Wydaje mi się, że rozumiem i pomysł całkiem mi się podoba także jestem na tak, oczywiście ;) W kwestii zaczęcia, to wiem, że powinnam, się odwdzięczyć za pomysł i je napisać, ale jakoś nie mogę sobie trochę tego wyobrazić i byłabym ogromnie wdzięczna, jeśli byś mnie wyręczyła, postaram się jakoś za to odwdzięczyć :D]
OdpowiedzUsuńPrim
[ I raczej by tego nie dostrzegł? Pasuje mi takie powiązanie. Rozumiem, że... ja mam zacząć? :D ]
OdpowiedzUsuńCaelan
[Hogwart za bardzo przyciąga :D No to czekam aż wrócisz, może do tego czasu coś ciekawego wymyślę ;)]
OdpowiedzUsuńLeith
[ Pogadajmy może na gg o tym co? Bo tak przez komentarze wydaje mi się nieco długotrwałe. Odezwij się - 2219544 ]
OdpowiedzUsuńIgnis
[O tak, święta jak najbardziej.]
OdpowiedzUsuńlukrecja.
Kiedy w sobotni poranek usłyszał podejrzane skrobanie dochodzące spod któregoś z mebli, nawet nie otworzył oczu. Był pewien, że źródło dźwięku kryło się w postaci czworonożnego przyjaciela Currana O’Neilla, współlokatora Caelana. Zwierzę często przywłaszczało sobie czyjeś drobiazgi, gromadziło je pod łóżkiem właściciela i prawdopodobnie tam napawało się łupami. O’Neill wielokrotnie usiłował oduczyć pupila takiego zachowania, ale bez większego skutku. Na szczęście od dwóch lat nie przywlókł on do dormitorium żadnego szczura.
OdpowiedzUsuńAbernathy rzadko spędzał w łóżku więcej czasu niż sześć czy siedem godzin poświęcone dla snu; nie należał do ludzi odnajdujących radość w bezczynnym leżeniu przez pół doby, jakkolwiek zbawienne działanie miał spoczynek dla umysłu. Tym razem, w tę grudniową sobotę, postanowił jednak nieco przedłużyć wylegiwanie się. Za oknem padał gęsto śnieg, a to dodatkowo zniechęcało ciepłolubne istoty do wynurzenia spod przytulnych posłań. Oczywiście planował wstać, ale jeszcze nie wiedział, czy zejdzie do Wielkiej Sali na śniadanie. Zawsze mógł sobie kupić coś w Hogsmeade, choć jak z doświadczenia wynikało, skrzacia kuchnia była najlepsza.
Po kilku minutach ponownie usłyszał jakieś nieprzyjemne dźwięki. Jego źródło jakby zmieniło miejsce, gdyż zdawało się znajdywać bliżej chłopaka. Nastąpiło głośniejsze skrobanie i znowu zapanowała cisza. Krukon w końcu przestał nasłuchiwać. I to był poważny błąd. Gdyby z powrotem nie uśpił swojej czujności, to może nie skończyłby z głęboką szramą na policzku...
Nieskromne progi Wielkiej Sali przekroczył z miną daleką od radosnej. Rana na lewym policzku wciąż nieprzyjemnie go piekła — trochę załagodził ją leczniczym zaklęciem, ale po wizycie w miasteczku postanowił udać się prosto do pielęgniarki, by jako profesjonalistka dokończyła dzieła. Caelan wyglądał dosyć mizernie, głównie przez kwaśny wyraz twarzy. Przy krukońskich stołach przebywała niewielka garstka uczniów, którzy jeszcze dokończali śniadania albo siedzi dla samego towarzystwa kolegów. Abernathy zadbał o to, żeby usiąść na odległości przynajmniej dwóch metrów w linii prostej od Currana.
Po śniadaniu wrócił do Wieży Ravenclawu, żeby mniej więcej ogarnąć własną część dormitorium, wziąć prysznic i zrobić kilka innych rzeczy przed opuszczeniem zamku. Miał niecałe trzydzieści minut na wszystkie czynności. W umówionym miejscu stawił się minutę przed wyznaczonym czasem. Ich dzisiejszymi opiekunami było trzech profesorów: nauczyciel eliksirów, nauczyciel zielarstwa oraz nauczyciel mugoloznastwa. Tego ostatniego pracownika szkoły nieszczególnie kojarzył, bowiem nigdy nie uczęszczał na jego zajęcia. O mugolach wiedział dokładnie tyle, ile wiedzieć powinien. I na pewno więcej niż niejeden z hogwartczyków.
Droga do miasteczka była krótka, aczkolwiek zimą śnieg i lód zwykle ją utrudniał. Na szczęście opady zmalały, uczniowie mieli dobrą widoczność i nikt nie musiał pędzić na złamanie karku, byle tylko skryć się pod dachem pierwszego lepszego lokalu. Idąc do Hogsmeade, Caelan rozmyślał nad spotkaniem, które go niedługo czekało. Oczekiwania miał mikroskopijne, raczej niczego odkrywczego się nie spodziewał, ale… zawsze tliła się w nim nadzieja — była niezniszczalna, silna i nikt nie mógł mu jej odebrać.
Miejsce spotkania zostało wybrane przez detektywa poznanego w czasie ostatniej wakacyjnej wyprawy Caelana. O tym mężczyźnie słyszał mieszane opinie, z przewagą tych złych. Mimo wszystko zaryzykował. Przecież nic nie tracił. Najwyżej wysłucha bredni i wyjdzie. W Gospodzie pod Świńskim Łbem powinien stawić się około godziny trzynastej, więc wolny czas wykorzystał na zakupie nowych rolek pergaminu, kałamarza i dwóch piór. Świąteczne zakupy zaplanował dopiero na jutrzejsze popołudnie. Wciąż rozważał prezenty dla sióstr. O ile z najmłodszą nie będzie problemu, to starsza stanowiła niemałe wyzwanie, ponieważ mało co jej odpowiadało.
Pod gospodę zaszedł o dwunastej pięćdziesiąt. Ku swojemu zdziwieniu, detektyw stał przed wejściem, paląc fajkę. Był to niewysoki mężczyzna w wypłowiałym płaszczu i śmiesznym rondelku na głowie. Wyglądał jak jeden z członków mugolskiej trupy, z którą Caelan podróżował jako dziecko.
UsuńBez szczególnych powitań, weszli do środka lokalu. Krukon nawet nie pomyślał, żeby się rozejrzeć. A wypadało tak postąpić! Nigdy nie wiadomo, czy właśnie nie dostrzegł go jakiś prefekt, nauczyciel albo, co gorsza, plotkarskie grono dziewcząt. Uczeń Hogwartu — przykładny uczeń Hogwartu — nie powinien być widziany w towarzystwie podejrzanego dorosłego czarodzieja.
Ale czy Caelan był przykładnym uczniem? Zależy, w jakich sprawach.
[ Trochę się do tego zbierałam. Wybacz, jeśli wyszło długo/słabo. :D Mam nadzieję, że jest w porządku. ]
[Zaczynam!]
OdpowiedzUsuńLekcja profesora Karkarowa, była ostatnią lekcją na planach zajęć uczniów. Dzisiejsza lekcja polegała na poznaniu Topków, poobserwowania ich, a nawet obcowania z nimi. Uczniowie wydawali się być zachwyceni, dlatego czas minął wszystkim na tyle szybko, że jeszcze dłuższą chwilę zajęło uczniom pakowanie swoich manatków. A co lepsze, nie było żadnych zadań do odrobienia - Vladimir najwyraźniej stracił rachubę czasu.
Ostatnią uczennicą, która zbierała swoje rzeczy z biurka była Oriane - jedna z uczennic Ravenclaw, z którą profesor lubił pracować, dlatego nawet nie śmiał jej poganiać. Sam przy okazji sprzątnął to, co nie było mu już potrzebne, odłożył księgi na swoje miejsce, a na biurku starannie położył temat na najbliższe zajęcia. Chociaż nie będąc do końca pewnym, czy go zrealizuje, do głowy wpadł mu pewien pomysł.
Spojrzawszy na dziewczynę zza biurka, posłał jej pogodny uśmiech - Oriane, jest jakiś temat, który chcielibyście poznać? I który oczywiście można by przedstawić na zajęciach?
Po sali rozniosło się głuche echo, świadczące o tym, że zostali już tylko we dwójkę. Nie był to przypadek, że Karkarow zapytał akurat ją. Oriane często zadawała mu różne pytania i wiedział, że nie przychodziła na zajęcia tylko dla zabicia czasu. Było w niej coś, co w jakiś sposób wzbudzało w nim zaintrygowanie i dawało do zrozumienia, że mógłby porozmawiać z dziewczyną na wiele tematów.
Dlatego jeśli nie miałaby nic przeciwko, chętnie zająłby jej jeszcze trochę czasu.
Vladimir Karkarow
[Wybacz za brak odzewu z mojej strony! Nie dość, że dopadła mnie choroba, to jak już wróciłam jako-tako do żywych, to twój komentarz gdzieś mi przepadł. Taki pomysł jak najbardziej mi odpowiada. ;) Czy mam zacząć?]
OdpowiedzUsuńJemma Simmons