27 czerwca 2016

A świat tańczy po kostki w błocie...



ROXANNE WEASLEY
Gryffindor ◦ po wakacjach V rok ◦ 15 lat, 12 kwietnia ◦ czysta krew ◦ 11 ¼ cala, drzewo różane, pióro hipogryfa, bardzo giętka ◦ patronusem bezkształtna mgiełka ◦ boginem ogień ◦ pałkarz w drużynie Quidditcha ◦ koło wróżbiarskie


transmutacja
wróżbiarstwo
ONMS
zaklęcia
mugoloznawstwo
Więcej Powiązania Spod pióra

26 czerwca 2016

Uroczyste zakończenie roku szkolnego 2022/2023

"Minął kolejny rok nauki w Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. To właśnie dzisiaj po raz ostatni widzimy się w takim gronie. Po uczcie wasze kufry zostaną wyniesione z dormitoriów i nadejdzie czas pożegnań. Wracacie do swoich domów na dwa miesiące, podczas których musicie zwolnić trochę miejsca w głowach na nową wiedzę! Wierzę, że spędzicie wakacje miło, ale przede wszystkim bezpiecznie! To jest również ten moment, w którym dowiemy się, kto wygrywa Puchar Domów... Jest to oczywiście... RAVENCLAW! Gratuluję zwycięzcom i życzę powodzenia w przyszłym roku wszystkim Domom. A teraz wsuwajcie, bo wszystko zaraz wystygnie!"
IV MIEJSCE:
HUFFLEPUFF
2518pkt
III MIEJSCE:
SLYTHERIN
6398pkt
II MIEJSCE:
GRYFFINDOR
6496pkt
I MIEJSCE:
RAVENCLAW
6521pkt

→ Punktacja w Pucharze Domów została wyzerowana. Na okres wakacji rywalizacja i ich zbieranie trwają nadal, ale:
♦ Punkty z lipca i sierpnia nie przejdą na konto wrześniowe, natomiast Dom który zdobędzie ich najwięcej, na nowy start dostanie aż 250pkt. Pozostałe Domy rozpoczną kolejny rok szkolny z czystym kontem. Jeśli jednak pamiętacie zeszłoroczną loterię wakacyjną, pod koniec wakacji możecie spodziewać się powtórki, w związku z tym każdy z czterech Domów ma szansę zacząć prawdziwą rywalizację z widniejącymi w Pucharze punktami.
→ W razie pomysłów na organizację czegoś w okresie wakacyjnym - dajcie znać. Konkurs literacki, kolejny zbiór opowiadań, event (kontynuacja Igrzysk, Mistrzostwa Świata w Quidditchu, nawiązanie do III wojny etc).
→ Na dobry początek wakacji, zapraszamy do Kronikowego kąciku kodowania, cz.4

+ #23 Lista Obecności:
Autorzy chętni do dalszego działania na blogu proszeni są o pozostawienie w komentarzu stanowisk zajmowanych przez postacie (nauczyciele, prefekci i drużyny Quidditcha), zajętych wizerunków, zajęć dodatkowych wraz z rangą (animag, wila, metamorfomag itd). Na wpisanie się na listę macie czas do 2 lipca, godzina 00:00.
Dodatkowo autorzy absolwentów proszeni są o przypomnienie, do której zakładki ma trafić postać (absolwenci, pracownicy czy Hogsmeade) oraz mogą oni opublikować nową kartę z aktualnym zajęciem.
Prosimy o niezakrywanie posta do godziny 12:00 (27 czerwca)

14 czerwca 2016

wild, young and free


Hogwart jest męczącą powinnością. Jest machaniem różdżką i wykrzykiwaniem zaklęć, które nigdy nie działają. Jest odwiedzinami w Hogsmeade, zakupami w Miodowym Królestwie, jest posiłkami w Wielkiej Sali w akompaniamencie głośnych śmiechów, jest quidditchem. Hogwart nie jest prawdziwym domem, ale jego dobrą imitacją. Jest ludźmi, uśmiechniętymi twarzami i zasadami. Jest zadaniami domowymi, egzaminami i demotywującą motywacją.
Szkoła to przede wszystkim praca. To dobra mina do złej gry. To udawanie, że potrafi się coś zrobić. To spacery po zamku nocą. To rozmowy ze skrzatami i podkradanie im łakoci. Nauka to katusze, ale rekompensują je psikusy, którymi można pomęczyć nauczycieli i innych uczniów. Hogwart to budzenie kolegów nocą i wmawianie im, że spóźnili się na owutemy. To miejsce dla takich dziwaków jak on.
Dziesięć miesięcy. Musi przeżyć tylko dziesięć miesięcy w zdecydowanie zbyt ciasnych murach z pozoru ogromnego zamku. Dziesięć miesięcy i może przesiąść się na wygodne siedzenia pociągu, albo za kółko ukochanego volkswagena ogórka. Może wcisnąć gaz do dechy i spoglądać na cały świat, który staje przed nim otworem. Ma drogę, a u boku ma brata, niezawodnego towarzysza, najwspanialszego powiernika, najlepszego przyjaciela.
Dziesięć miesięcy i może wrócić na stare śmieci. Może zobaczyć zniszczony domek ze skrzypiącymi deskami na werandzie i jezioro w lesie z liną powszechnie nazwaną tarzanem, dzięki której wykonuje się najlepsze skoki do wody. Może pograć z ojcem w szachy czarodziejów, choć nigdy nie potrafi usiedzieć do końca partii. Może otoczyć się dźwiękiem harmonijki dziadka i skwierczeniem smażonych na grillu kiełbasek. Dom. Brzmi, pachnie i wygląda tak pięknie.
Dwa miesiące wolności oznaczają podróże, oznaczają użeranie się z mamą, która trochę zbyt bardzo zafascynowała się magią, oznaczają oglądanie gwiazd z dachu ogórka i popijanie pędzonego przez dziadka bimbru w towarzystwie swojego lustrzanego odbicia. Oznaczają rowerowe wycieczki, spanie pod namiotem, albo pod gołym niebem. Oznaczają bieganie w polu pszenicy i podjęcie kolejnej próby budowy domku na drzewie. 
Dom to miłość. To uśmiech matki i zapach smażonych jajek. To dłoń zaciśnięta na aparacie i krążenie z nim po okolicy. Dom to kurze łapki w kącikach oczu dziadka. To poklepywanie po ramieniu przez ojca. Dom to miejsce, w którym ktoś o tobie myśli.

14 cali, dąb, włos z ogona testrala | martwe ciało brata bliźniaka | szop pracz
SamuelDouglas
Hufflepuff | VII | Pałkarz | Salem
POWIĄZANIA


8 czerwca 2016

Past

30 sierpień 2023
Wypatrujesz swojej matki w tłumie żałobników, ale po chwili rezygnujesz z poszukiwań. Dobrze wiesz, że nie przyjechała na pogrzeb własnej córki. Nawet gdyby była w pełni zdrowa, to by nie przyszła. Zapomniałaby, albo pomyliła dni. Przez tyle lat rozczarowań, tylko przez ułamek sekundy spodziewałaś się miłej niespodzianki z jej strony. Jednak kiedy przestajesz poszukiwać jej twarzy, zaczynasz odczuwać pustkę, którą dotychczas wypełniała twoja siostra. Wciąż nie możesz zapomnieć, jak weszłaś do jej pokoju i zobaczyłaś ją nieprzytomną na łóżku. Przez sekundę myślałaś, że położyła się spać, ale wtedy twój wzrok skupił się na pustej buteleczce z eliksirem nasennym. Ojciec, który zawsze wierzyłaś, że może ci pomóc we wszystkim, tym razem nie podołał. Z resztą na palcach jednej ręki możesz zliczyć ile razy udało mu się was uratować przed rozwścieczoną matką. Mimo wszystko, wciąż wierzyłaś, że to on jest waszą ostatnią deską ratunku. Do czasu jej śmierci.
17 listopad 2023
Zaczynasz zastanawiać się ile jeszcze pogrzebów zaliczysz przed ukończeniem szkoły. Kiedy stoisz nad jej otwartą trumną, jedyne co czujesz to wewnętrzna ulga i rozwścieczenie, że twoja siostra zaledwie dwa miesiące temu odebrała sobie życie, bo nie mogła poradzić sobie ze swoimi demonami, a które stworzyła wasza matka.  Z drugiej strony jest ci smutno, że nie posiadasz żadnych miłych wspomnień z własną mamą. Przed oczami miga ci wspomnienie sprzed kilku miesięcy, kiedy złapała siostrę za włosy i uderzyła jej głową dwa razy o blat. Krew, łzy i złamane obietnice. Tak właśnie mogłabyś opisać ostatnich dziesięć lat. Nigdy nie zapomnisz, kiedy pierwszy raz podniosła na ciebie rękę, kiedy przypadkowo rozbiłaś całą butelkę wódki. Miałaś wtedy zaledwie pięć lat, ale dla niej nie miało to żadnego znaczenia. Wracając do domu zaczynasz zastanawiać się, jakim cudem ktoś jej pokroju zmarł po czterech miesiącach borykania się z rakiem. Odkąd pamiętasz myślałaś, że umrze po prostu – przez hektolitry alkoholu, wypite na przestrzeni lat.


minutes before your mother
made the death call,

i smelled your
warm vanilla perfume

& my mouth filled
with the taste of dirt

13 styczeń 2024
Noc to twój największy wróg. Nie pozwala zasnąć ci przez wiele godzin, a kiedy już to robi, zaczynasz lunatykować i włóczyć się po zamku. Budzisz się potem w miejscach, z których nie wiesz jak wrócić do swojego dormitorium. Kilka dni temu jakimś cudem wylądowałaś w pustej sali, z wielkim lustrem – legendą. Ain Eingarp. Podeszłaś do niego, a kiedy je rozpoznałaś po grawerze nad zwierciadłem, nie zawahałaś się nad stanięciem tuż przed nim. Czujesz jak żołądek skręca ci się i już po chwili nie możesz dłużej patrzeć na to co ci ukazało. Nóż, który trzymasz w ręce jest cały we krwi. Pod twoimi stopami leży bezwiedne ciało twojej matki naznaczone wieloma cięciami. Dobrze wiesz, że to twoja sprawka. Nie chcesz uwierzyć w to, że twoim najgłębszym pragnieniem jest zabicie własnej matki. Już kilka dni później okaże się, że jest to jednocześnie twoim największym strachem.
23 marzec 2024
Złość, bezradność i furię rozładowujesz, kiedy przemieniasz się w swoją postać animagiczną. Nie masz wtedy żadnych zahamowań i kierujesz się naturalnym instynktem. Łowy sprawiają ci przyjemność i pozwalają zapomnieć o demonach przeszłości, które od miesięcy nie dają ci spokoju. Coraz częściej przez głowę przelatuje ci myśl o pozostaniu w postaci geparda na zawsze. Zawsze widzisz jednak jakieś ale. W końcu nie możesz zostawić ojca, który po odejściu ostatniej znaczącej dla niego osoby z pewnością by się załamał. Jesteś pewna, że jego serce rozsypałoby się wtedy na drobne kawałki tak, że nie dałoby się już go naprawić. Nie chcesz być jego gwoździem do trumny, więc za każdym razem, pokornie wracasz do swojej ludzkiej formy i z obrzydzeniem patrzysz na siebie w lustro, którego zaczęłaś unikać. Pozwalasz sobie na to tylko, żeby przypominać sobie, że gdzieś głęboko drzemie w tobie coś mrocznego.

3 czerwca 2016

XXX

Niewiele w tobie z człowieka niezwykłego. Tak naprawdę bowiem najciekawszym, czym możesz się pochwalić, jest twój przeuroczy niuchacz, którego wszyscy wydają się kochać i uwielbiać bez względu na jego zapędy do kradzieży, podczas gdy ty… Ty cóż, jesteś raczej nijaki. Owszem, mierzysz sobie metr dziewięćdziesiąt siedem, na świat spoglądasz stalowoszarym spojrzeniem, a twoja ciemna czupryna mogłaby konkurować pod względem gęstości z lwią grzywą, ale tak poza tym jesteś wręcz banalny, a w twoim życiu nie działo się nic szczególnie podniosłego. Masz za patronusa jeża, co zakrawa o niemały absurd, biorąc twoje pokaźne rozmiary, a twoim boginem jest krzywda twojej siostry, co już bardziej oczywiste być nie mogło. Wybrała cię idealna do pojedynków czarodziejskich, pięknie zdobiona trzynastocalowa różdżka z czerwonego dębu z włóknem ze smoczego serca. Dostrzegła w tobie bystrość, dobroć i ogromne uzdolnienia magiczne, co było dla ciebie nie lada zaszczytem – podobnie zresztą jak Ceremonia Przydziału, po której twoim domem na niemal siedem pełnych lat została Zachodnia Wieża. Nie mogłeś sobie bowiem wyobrazić lepszej decyzji Tiary, niż przydzielenie cię do Domu Roweny Ravenclaw, którą podziwiałeś odkąd pamiętasz, jako że rodzice wiele opowiadali ci o szkole, w której spędzili najlepsze chwile swojego życia. Marzyłeś o pracy amnezjatora, więc twoim planem na przyszłość było wybitne zdanie zaklęć, OPCM i mugoloznawstwa na OWUTEM-ach, do których jednak nigdy nie przystąpiłeś, bo życie pokrzyżowało ci twoje marzenia i choć dawałeś z siebie wszystko przez pięć i pół roku, niemal wyczerpując się na ONMS i Eliksirach, po śmierci ojca i wyczynach swojej matki pozwoliłeś wszystkim wierzyć, że ci odbiło – że stałeś się nieukiem, choć tak naprawdę po prostu zrezygnowałeś z samego siebie. Po dwóch semestrach męki, po prostu opuściłeś Hogwart w przerwie świątecznej 2009/2010 i wróciłeś dopiero przed dwoma laty, aby podjąć tu pracę jako woźny. Mogło być gorzej, nie?
No właśnie… nie
Historia upadku 

Vancouver Sleep Clinic i cudowny Sass od pirata!

Your arms are weary but you’re trying to like this

21 I 1992, Londyn, UK –––– woźny od roku szkolnego 2021/2022 –––– Filtch 2.0
Sięgając wieczorną porą po szklaneczkę Ognistej Whisky po kolejnym – równie beznadziejnym co poprzednie – dniu, jak zwykle zastanawiasz się nad swoim życiem. Lubisz myśleć, że to takie cholernie głębokie i w ogóle fajne z twojej strony, ale prawda jest zgoła inna: nie masz w sobie zupełnie nic z egzystencjalisty i bardziej się ośmieszasz, niż zyskujesz chwałę, nieważne jak bardzo próbujesz samego siebie oszukać. Jesteś bowiem dokładnie tym człowiekiem, którym przyrzekałeś sobie, że nigdy nie zostaniesz – przedstawiasz sobą wszystkie te cechy, których niegdyś nienawidziłeś i popełniasz dokładnie te same błędy, przed którymi od lat przestrzegasz siostrę. Codziennie rano w lustrze widzisz więc niezmiennie jedno: chodzącą porażkę.
Jeszcze jako gówniarz szlajający się po hogwarckich korytarzach powtarzałeś sobie, że jeśli kiedyś znajdziesz się po drugiej stronie barykady, tej nauczycielskiej, będziesz wyrozumiały – że będziesz pamiętać, jak to jest być nastolatkiem i nikt nie powie o tobie, że masz kij w dupie. Tymczasem proszę: jako woźny, godnie piastujesz stanowisko po niezapomnianym Filtchu i ponoć jesteś niemal kalka w kalkę jak on – równie upierdliwy, równie zgryźliwy i równie nieznośny. Lubisz myśleć, że tak naprawdę nie zawiodłeś w ten sposób samego siebie, bo przecież woźny to nie nauczyciel, ale w głębi serca wiesz, że to żałosne.
Jako pierworodny syn kobiety, którą życie zniszczyło, powtarzałeś sobie, że jeśli kiedyś znajdziesz się w trudnej sytuacji, nie sięgniesz po kieliszek. Choćby miało się palić i walić, nie upodlisz się do tego stopnia, żeby ktoś musiał cię zbierać z podłogi, bo wiesz aż nazbyt dobrze, jakie to uczucie. Tymczasem proszę: pijesz niemal co wieczór i chociaż robisz to symbolicznie, bo inaczej straciłbyś pracę, tak naprawdę jesteś pijakiem jak inni – bez trunku nie wytrzymasz i dobrze wiesz, że to stanowi twoją największą słabość. Lubisz myśleć, że masz nad tym kontrolę, bo przecież nie chlejesz do nieprzytomności, ale prawda jest taka, że się uzależniłeś i nie masz sił, aby z tym walczyć.
Jako starszy brat dziewczyny, która zasłużyła na szczęście, powtarzałeś sobie, że jeśli kiedyś znajdziesz się w sytuacji, w której będzie potrzebowała przyjaciela, a nie opiekuna, nigdy jej nie zawiedziesz. Nieważne jak wielka byłaby pokusa, nie wejdziesz w rolę jej ojca ani matki, którą macie przecież beznadziejną, tylko będziesz tam dla niej na dobre i na złe. Tymczasem proszę: dla jej własnego dobra musiałeś wynieść się z Londynu, bo niemal zrujnowałeś jej życie swoją cholerną nadopiekuńczością. Lubisz myśleć, że nie wpłynęło to w żaden sposób na wasze relacje, ale w głębi serca wiesz, że spieprzyłeś na całej linii.
Dzień za dniem zadręczasz się więc tym wszystkim, ale zamiast wziąć się w garść, pogrążasz się w tej beznadziei jeszcze bardziej. Polujesz na uczniów, niemal obsesyjnie wypatrując ich potknięć, a potem ochoczo na nich donosisz, czerpiąc satysfakcję z wlepianych im szlabanów. Wieczorami zaś cholernie siebie za to nienawidzisz i przysięgasz sobie, że jutro będzie inaczej, tyle że nigdy nie jest. Nie umiesz się zmienić, tak jak nie umiesz im nie zazdrościć: tego, że mogą się uczyć, czego tobie odmówiono; tego, że mają przed sobą perspektywy na przyszłość, których ty już nie posiadasz i tego, że mogą spełniać marzenia, bo ty musiałeś o swoich zapomnieć. Zazdrościsz im i to właśnie ta zazdrość wyniszcza cię najmocniej. Szkoda więc, że nie ma na nią lekarstwa.
Hej, nie przejmuj się – jutro wcale nie będzie lepiej…

Cześć! W tytule najlepsze Vancouver Sleep Clinic, na zdjęciach przystojny Sass od najwspanialszego pirata na świecie, a poniżej moja radosna twórczość. Jak zawsze handel wymienny jest w cenie, a ja lubię, kiedy się dzieje. Chodźcie! :3