14 lutego 2000

MINSOO

Do pokoju wchodzi młody chłopak, dzierżąc w dłoni szklaneczkę whiskey, z której popija drobnymi łykami, gdy już zasiada na miękkim fotelu. Kiedy twierdzisz, że jest winnym zabójstwa, uśmiecha się szeroko, wyciągając plik papierów, a potem rzuca Ci je na biurko.
Zdjęcia z jego domniemanego joggingu, opatrzone datą. Zapewnienia z nazwiskami, kilka podpisów oraz zbiór telefonów osób, skłonnych ręczyć za Minsoo. Nie miałeś pojęcia, że chłopak jest całkiem znany, a przynajmniej na tyle, by w pobliżu jego domu kręciły się dziewczyny z aparatami, gotowe uwiecznić swojego idola. Przełykasz ślinę, zdenerwowany.
— Spokojnie, Minjae, każdy się może pomylić. — Dociera do Ciebie, że wcześniejszy stres bruneta wynikał po prostu z braku konkretnego alibi na czas śmierci ojca. — Zagrajmy dalej w tę grę, jest ciekawie. Ja sobie teraz wyjdę, a ty wywołasz inną osobę. Chyba, że chcesz potwierdzić i dzwonić?
Śmieje się i wychodzi. Bruce jest chyba bardziej zdezorientowany, niż Ty.
— Dobra, teraz nie mam wątpliwości, to musi być...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz