Phileas Grant
VII ROK ─ Hufflepuff ─ CZYSTA KREW ─ KOŁO ASTRONOMÓW
BOGINEM centaur ─ PATRONUSEM KOT ─ miłością Kasjopeja
BOGINEM centaur ─ PATRONUSEM KOT ─ miłością Kasjopeja
Przeklina rodziców za ich miłość do podróży i
literatury Julesa Verne’a. Postać Phileasa Fogga towarzyszyła mu od dnia narodzin,
kiedy Grantowie postanowili dać mu takie samo imię. Oczywiście, kiedy miał pięć
lat, wyruszyli śladami podróżnika. Indie, Japonia, Stany Zjednoczone… Wtedy
wydawało mu się to całkiem ciekawe i z chęcią przesiadał się do następnego
pociągu. Jednak wraz ze sprzedażą ich domu, Phil wiedział, że podróż dookoła
świata była tylko początkiem czegoś nowego, zmiennego i w jego odczuciu –
nieodpowiedniego. Rodzice powtarzali, że chcą spełnić wszystkie jego marzenia. Wraz
z wiekiem coraz bardziej utwierdzał się w tym, że bycie w ciągłym ruchu i brak
miejsca do którego mógłby wrócić, nie jest spełnieniem jego marzeń. To było
spełnienie marzeń jego rodziców, którym najwyraźniej spodobał się hipisowski
styl życia. Zwiedził każdy zakątek świata, zarówno ten magiczny jak i mugolski.
Widział rzeczy, o których niektórzy mogą tylko pomarzyć. A jednak miał dosyć
wypraw, braku przyjaciół i życia na walizkach. Pamięta jakby to było wczoraj,
kiedy sowa wleciała do ich przedziału w pociągu, kiedy jechali do Irkucka.
List, który ze sobą przyniosła oznaczał uwolnienie się od wszystkiego, czego
nienawidził. No i oczywiście kolejną podróż. Miał jedynie nadzieję, że będzie
to jego ostatni punkt podróży. Że pinezki, które od lat przyczepiał do mapy
świata, przestaną być mu potrzebne i użyje już tylko jednej, aby odznaczyć na
mapie Hogwart.
Podróże wiele mu zabrały, ale też dały. Między
innymi miłość do gwiazd. To właśnie astronomię uznaje za królową nauk, a
centaury podziwia ze szczerego serca za ich wiedzę. Uważa je za najmądrzejsze
stworzenia chodzące na ziemi. Kiedyś jego marzeniem było spotkać jednego z nich,
co oczywiście jakoś mu się udało. Niestety wolałby nie powtarzać tego w
przyszłości. Może gdyby rodzice tyle z nim nie podróżowali, to nie wyrósłby na
takiego niepoprawnego romantyka i jedynego w swoim rodzaju faceta, który chce
jak najszybciej się ustatkować. Oczywiście nie mówimy tu o przymusie! Phileas nauczył
się przez tyle lat, w jak łatwy sposób postawić na swoim bez ponoszenia żadnych
konsekwencji. Postępuje niekonwencjonalnie, a czasem nawet irracjonalnie. Potrafi
ględzić o gwiazdach godzinami, a jednak wciąż chce się go słuchać. Nawet jeśli
nic się nie rozumie z tego jego bełkotu o czarnych dziurach i sztucznych
satelitach, które przeszkadzają mu w zgłębianiu wiedzy. Po prostu jest typem
magnetycznej osobowości, z którą chcesz rozmawiać na byle jaki temat. Był przez
to wielokrotnie pytany, czy nie jest jakimś cudem pół-wilą. A on po prostu jest
sobą. To wystarczy, żeby ludzie widzieli w nim przyjaciela do rany przyłóż. I
chociaż czasem zdarzy mu się wstać lewą nogą i warknie kilka niepotrzebnych
słów, to ludzie szybko mu wybaczają.
__________________
cześć, podobny pan już tutaj był.
na zdjęciu Chris Overgaard,
w tytule Florence + The Machine 'Cosmic Love'
[Merlinie, w końcu jakiś Puchon i to w dodatku taki przystojny! Świetny pomysł z tymi podróżami i niemożnością znalezienia swojego miejsca na świecie.
OdpowiedzUsuńTo mój komentarz umożliwił ci publikację, więc w zamian oczekuję szalonego wątku! Przykro mi, nie wywiniesz się ;) ]
Addison
[Zawsze mam słabość do wielbicieli astronomii, dlatego nic dziwnego, że Phil od razu zdobył moją sympatię, tym bardziej, że zasilił on szeregi Puchonów! Witam serdecznie na blogu i w razie czego, zapraszam do wątku. ;)]
OdpowiedzUsuńJemma/Molly/Maxine/Declan
[Jaki sympatyczny człek. Cześć, miłej zabawy życzę i w razie chęci zapraszam do siebie.
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam gwiazdy <3]
S. Tobin, Charles P.
[cześć. c:
OdpowiedzUsuńi karta i zdjęcia bardzo mi się podobają, zwrócę tylko uwagę na drobny błąd: "takie samo imię", a nie "takie same imię". :)
w ramach usunięcia Holly wisisz mi wątek.
zapraszam!]
Salilah Monroe.
[ Cześć! My już się znamy (ach, Holly, Holly, gdzież jesteś), a z tego, co pamiętam, wyraziłam swój zachwyt pod Twoją poprzednią kartą, także mogę jedynie mieć nadzieję, że w końcu uda nam się coś napisać i nie znikniesz przed zaczęciem. :D]
OdpowiedzUsuńVincent/Viggo
[Declana, ale to tam taki mały szczegół. c: Hm, hm. Właściwie to mogliby być przyjaciółmi, bo czemu nie. Declan może mu robić dobrą herbatkę i doradzać, opowiadać o tym, co zobaczył na świecie, o kosmosie, takie tam sprawy. To póki co wszystko, co mam.]
OdpowiedzUsuńDeclan Seaworth
[ Pierwszy akapit przypomniał mi o jednej z moich ulubionych postaci, którą kiedyś prowadziłam na hogwarcie. Fragment o hipisowskim stylu życiu dokładniej mówiąc. :D W każdym razie Puchonów zawsze najmniej, więc cieszy mnie pojawienie się kogoś przynależącego do tego właśnie domu. Zwłaszcza tak ciekawego. Cześć! Witaj na blogu i powodzenia z postacią :> ]
OdpowiedzUsuńEnfys/Caelan
[Ostatnio opornie mi się myśli, ale może wspólnymi siłami uda nam się wpaść na coś odpowiedniego :) Oni właściwie mogliby założyć razem Klub Czarusiów xD Przynajmniej ta Addison sprzed wojny, bo to była pełna energii, ciepła i wygadana dziewczyna, która potrafiła tak słodko się uśmiechać i wyrzucać z siebie słowa z prędkością karabinu maszynowego, że nikt za nią nie nadążał. Więc połączony urok Phila i Addie prawdopodobnie gwarantowałby im ucieczkę od poważniejszych konsekwencji ;) Chociaż nie jestem pewna, czy fakt, że oboje w podobny sposób działają na ludzi, nie przyczyniłby się do jakiejś dziwnej rywalizacji między nimi. Może niedostrzeganej na pierwszy rzut oka dla pozostałych osób, ale oni doskonale zdawaliby sobie sprawę z tego, że toczy się między nimi cicha wojna, tak niepasująca do dwójki Puchonów. Trzeba by było jednak ustalić, od czego się to zaczęło. Ewentualnie iść właśnie w przyjaźń, bo myślę, że stanowiliby kochaną parę przyjaciół. Tylko pytanie, czy po III wojnie ich relacja wyglądałaby tak samo, czy jednak uległaby zmianie. Addison musi się mierzyć z wieloma demonami w chwili obecnej, więc z oczywistego powodu ma nieco mniej energii, chociaż w przypadku takiego wulkanu nie jest to bardzo odczuwalne. Nie wiem, jak Phileas zapatruje się na tę sprawę z Mrocznymi i całą nagonką wokół dziewczyny. Lub mogłybyśmy na razie zupełnie odrzucić te wątpliwości związane z wydarzeniami z wojny i po prostu wrzucić ich do jakiegoś wakacyjnego wątku, kiedy jeszcze nie miała aż takich problemów. Wyślijmy ich na jakiś obóz. Wiem, że Phil ma dość podróży, ale byłoby to może jakoś związane z przygotowaniami do zaliczenia owutemów, może jakiś tematyczny, żeby go zmusić do wyjazdu. Phil i Addie coś przeskrobią, zostaną im zabrane różdżki i w ramach dydaktycznych zostaną wysłani do lasu po chrust xD Oczywiście się zgubią. Ponieważ nie może być łatwo napotkają jakieś węże, zmutowane pająki, może niedźwiedzia, ogólnie będzie fun. Zacznie padać, będą przemoczeni i zmarznięci, któreś skręci sobie kostkę. Survivalowy wątek bez użycia magii, a co xD Nie wiem, czy jednak w tym miejscu nie skłaniałbym się do niechęci między nimi, bo to zawsze śmiesznie zmuszać nienawidzące się postaćki do współpracy, ale zawsze możemy z tego też zrobić sprawdzian przyjaźni, co może być trudne przy rozdrażnieniu Addie.
OdpowiedzUsuńDobra, a teraz mów śmiało, co myślisz i czy takie pomysły ci odpowiadają, czy coś modyfikujemy.]
Addison
[Ojej, może i nie jest to na dłuższą metę przyjemne, ale jak się czyta o takich podróżach to pojawia się taka nutka zazdrości ;p Miał pan na pewno ciekawe dzieciństwo. Witam się ładnie i od razu z takim pytaniem- byłaby ochota coś pokombinować? Bo może i są z różnych domów, ale Solange powinna jakoś dać sb z tym radę ;p Jak coś to zapraszam do siebie.]
OdpowiedzUsuńSolange Thynne
[Ojej, Puchon! <3 A do tego ma taki piękny uśmiech na drugim zdjęciu i piękną kotkę, nic, tylko go kochać. ;) Choć Milliesant pewnie byłoby nieco ciężko, skoro ona nie przepada za astronomią, a on za podróżami. No, chyba że zechciałby jej snuć niestworzone opowieści o tym, co widział, gdy był jeszcze dzieckiem, wtedy na pewno słuchałaby jak zaczarowana.
OdpowiedzUsuńTroszkę spóźniona, ale witam wciąż serdecznie na HK i oby się nam ten Twój pan dobrze przyjął. Jestem pod wrażeniem tak samej karty, jak i postaci, bo niby to taki zwyczajny chłopaczyna, a jednak, jak sama napisałaś, ma w sobie coś, co przyciąga. KP jest napisana zgrabnie i połyka się ją niemal jednym tchem, z wielką ochota poczytałabym o Philu trochę więcej. W razie gdyby dopisały chęci, zapraszam na do siebie na wątek, razem na pewno na coś wpadniemy. :)]
Milliesant Lloyd
[Hm. Szczerze mówiąc, na ten moment przychodzą mi tylko jakieś banalne rzeczy, typu kot Phila potrzebuje pomocy jakiegoś medyka albo gdzieś zabłądzi. Albo właściciel jest ranny, a Charles go opatruje. :D Masz może coś lepszego?]
OdpowiedzUsuńCharles P.
[ Witam! Wreszcie ktoś kto lubi wieczory i gwiazdy ;) Moja postać wbrew pozorom również za nimi przebada i to bardzo. Zapraszam do siebie (o ile masz ochotę), może wspólnymi siłami uda się coś zmontować :) ]
OdpowiedzUsuńEmma Stanford