Fabian Coletti
VI rok | 26 maja | Hufflepuff | włos z ogona jednorożca, magnolia, 10 ? cala, | korzenie francuskie, włoskie i brytyjskie | Sherlock i Watson | patronus niewyczarowany | boginem się nie chwali | ścigający
Masz siedem lat, a oni znowu zostawiają cię pod opieką wujka i opuszczają dom, uprzednio całując twoje policzki i mierzwiąc włosy. Na samą myśl o wujku twoje ciało pokrywa gęsia skórka, a po kręgosłupie pędzą silne, wstrząsające twoim drobnym ciałem dreszcze. Nie chcesz spędzić kolejnych kilku dni z nim. Nie chcesz zasypiać w akompaniamencie roztrzaskiwanych butelek wykwintnych trunków. Musisz być posłuszny i robić wszystko, co ci każe, bo inaczej się zdenerwuje. A nie chcesz, aby pojawiły się kolejne. Nie możesz nic mówić rodzicom, bo wujek już zdążył powiedzieć, że zrobi ci krzywdę, jeśli coś wygadasz, a przecież nawet, gdy nic nie mówisz, to nie cofa się przed gaszeniem na twoim ciele mentolowych papierosów.
Teraz masz szesnaście lat, a twój charakter ukształtowany został przez każde uderzenie zadane przez tego mężczyznę, każde kłamstwo, które powiedziałeś swoim rodzicom, każdy ból, który im sprawiłeś, szczególnie wtedy, gdy wyprowadziłeś się z domu, aby zamieszkać u babci.
Masz szesnaście lat, a koszmar, który trwał przez całe dzieciństwo w końcu się skończył, piętnując cię na resztę życia. Boisz się ludzkiego dotyku. Nie zdejmujesz nigdy koszulki, bo co wydarzy się, jeśli ktoś zobaczy twój tors pokryty wieloma, okrągłymi, nabrzmiałymi bliznami, lub plecy, które pokrywają szerokie szramy od sznura, którego często używał. Uśmiechasz się, ale ten uśmiech nie sięga oczu. Bawisz się, ale zawsze wzdrygasz się na widok papierosa w cudzej ręce.
Masz szesnaście lat i chciałbyś nauczyć się kochać, ale to za trudne, aby zdziałać coś samemu.
that's the last you'll see of me
Remember when I broke you
down to tears
I know I took the path that you
would never want for me.
I gave you hell through all the years.
Hello! Tym razem nie niezdara, a smutasek :3
Nie lubimy wymyślać, ale lubimy zaczynać, nawet jeśli nie jest to konieczne.
Twarzyczki użyczył Luke Pasqualino ?
[ Jaki fajny <3 ]
OdpowiedzUsuńlysse/teodor
[Jeżyki~ ♥
OdpowiedzUsuńCudowny chłopaczek i to nie dlatego, że ma jeżyki ;3]
Lou/Al
[Merlinie, potrzebuję wątku z tą postacią! + te jeże!]
OdpowiedzUsuńColin
[CZEKAŁAM, PODGLĄDAŁAM I W KOŃCU JEST NA BLOGU <3
OdpowiedzUsuńZnowu chcę wątek, Lexie :c Czy to złe? Jak bardzo jestem zła? xD
Lubię tę kartę bardzo. I Dragonsi tak. Idę, bo się rozgadam.]
Freddie
[Przecudny jest i te jeżyki (johnlock <3)] / Hidan/Flynn
OdpowiedzUsuń[O Bellu pamiętam - nie mam tylko czasu, żeby zacząć pisać, potem idzie mi jak z płatka i trzeba siłą odciągać mnie od komputera. Jutro :)
OdpowiedzUsuńCo do wątku, może zaczniemy od jakiegoś powiązania?]
Colin
[Nie czuj się pominięta! Jeżeli nie odpisałam na propozycję, to znaczy, że planuję wymyślić megaekstrawątek i tym samym zmusić cię do zaczęcia xD I wiesz co? Sangster czeka dłużej. I obie karty są super. I ja nie wiem co mam teraz zrobić. Ty też jesteś zła. Twoje karty są złe. No. Daj mi swoje gadu, będzie mi łatwiej xd]
OdpowiedzUsuńFreddie
[Ojej, niech On pozwoli się Vindze utulić i rozweselić.
OdpowiedzUsuńA w ogóle - cześć! :)]
//Vinga.
[Obawiam się, że Al będzie bezlitosny dla Fabiana, ale próbujmy ;3 Jestem otwarta na pomysły <3]
OdpowiedzUsuńAlastair
[Skoro się poleca to nie odmówię :D jakieś pomysły? :3] / Hidan
OdpowiedzUsuń[To może później go wytuli, jak relacja już "wskoczy na wyższy poziom", cokolwiek to znaczy :D
OdpowiedzUsuńTeż wolę zaczynać, a nie wymyślać, ale... Są w tym samym domu, na tym samym roku, więc raczej powinni się znać, bo głupio by było, gdyby nie.
Mogę zaproponować tyle, że może nauczyć go kochać, o! Że tak się posłużę zdaniem z karty. Ale to pewnie zbyt bardzo jest "prosto z mostu" teraz, więc coś z lataniem może jeszcze, bo ona tak bardzo chciałaby grać w quidditcha, no ale już nie może, no i nie wiem w sumie, co z tym. Poplątałam.]
//Vinga.
[ Powitać :)
OdpowiedzUsuńŚwietny jest, poza tym przyjemnie czyta się kartę ^^
Fajnie widzieć Puchasia :D Zapraszam do mojej pani ;) ]
Cassie
[kusząca propozycja, a masz jakiś pomysł? ]
OdpowiedzUsuńTeodor
[ ♥ Serduszko na pocieszenie ślę temu panu ]
OdpowiedzUsuń[ Witam razem z moim uroczym stworzonkiem. Carter jako wieczny szwędacz mogłaby go spotkać w Pokoju Wspólnym jednego wieczoru i wywiązałaby się między nimi rozmowa. Co ty na to?]
OdpowiedzUsuńCarter Rhodes
[Smutny taki, biedaczek - ale to pewnie dlatego, że jeszcze Cameron nie spotkał! Ha, chcesz jakiegoś wąteczku z moją katastrofą? ]
OdpowiedzUsuńCameron de Tancarville
[Tak, to byłoby odpowiednie, tak myślę. Tylko od jakiej konkretnie sytuacji można by zacząć?]
OdpowiedzUsuń//Vinga.
[Przeciwieństwa się przyciągają podobno :D A mogą się nawet dopiero poznać, czemu by nie.] / Hidan
OdpowiedzUsuń[Och mam nawet pomysł! Może nawet mało prawdopodobny, ale jednak. Nasi panowie pewnego razu mogliby dotrzeć do Pokoju Życzeń. Osobno, ale jednak. Isaac zostawiłby tam swój dziennik, w którym codziennie opisywałby tyranię ojca. Fabian mógłby znaleźć ten pamiętnik i przeczytać każdą kartę. Znalazłby w moim panu bratnią duszę, bo tylko osoby skrzywdzone przez los potrafię się zrozumieć. Na następnej wolnej stronie napisałby notkę o sobie i zostawił pamiętnik w dokładnie tym samym miejscu. Kolejnego dnia Isi znalazłby go i przeczytał notkę. Tak zaczęliby korespondować ze sobą poprzez ten zeszyt. Potem mogliby odnaleźć siebie na korytarzu. Co ty na to?]
OdpowiedzUsuńIsaac
Przewróciła się na drugi bok. Zerknęła na stojący obok zegarek i jęknęła cicho. Było już wpół do trzeciej, a ona mimo to nie potrafiła zasnąć. Liczyła barany, przespacerowała się po dormitorium, zrobiła kilka brzuszków, aby zmęczyć organizm, zapaliła świeczkę zapachową ale nic nie dało pożądanego efektu. Usiadła gwałtownie na łóżku i spojrzała na smacznie śpiące współlokatorki. Odgłosy równych oddechów wydawały się jej za głośne, a fakt, że jedna miała katar doprowadzał ją do ataku furii. Oparła czoło o kolumienkę łóżka i przymknęła oczy. Była zmęczona, piekielnie zmęczona. Cały dzień poświęciła nauce i chociaż teraz wolałaby zamknąć oczy i nie myśleć o skomplikowanych buntach goblinów. Z westchnieniem opadła na poduszki i zrzuciła kołdrę sprawdzając, czy to zbyt wysoka temperatura nie jest powodem nagłej bezsenności. Druga na podłodze wylądowała poduszka, bo równie dobrze wysokość mogła być zła. Leżała płasko na łóżku i wpatrywała się w sufit. Robiła wszystko, aby oczyścić umysł ze wszelakich myśli. Powinna mieć tam czarną plamę, a mimo to potrafiła sobie przypomnieć dziesiąte urodziny i smak tortu. Teraz nawet jej własny oddech wydawał się hałasem. Klnąc cicho pod nosem chwyciła wiszący nieopodal szary sweterek i zarzuciła go na odsłonięte ramiona. Szybko opuściła dormitorium i na boso przeszła do Pokoju Wspólnego. W kominku wciąż trzaskał ogień, choć pomieszczenie było już puste. Tak przynajmniej myślała, dopóki nie dostrzegła czyjejś czupryny. Zatrzymała się gwałtownie i mocniej naciągnęła sweterek. Dopiero po kilku minutach podeszła do chłopaka.
OdpowiedzUsuń- Widzę, że nie tylko ja nie mogę spać.
Carter Rhodes
OdpowiedzUsuńWill, jak na Krukona przystało, uwielbiał się uczyć. Może nie należał do kujonów, ale mógłby zgłębiać swoją wiedzę w nieskończoność. Lubił przesiadywać w swoim pokoju w otoczeniu książek, które czytał i chłonął to, co znajdywało się na ich stronach. Mógłby tak przesiedzieć całe dnie, zapominając o świecie i problemach, które rozgrywały się dookoła.
Był dobrym uczniem. Na lekcjach uważał i zawsze był przygotowany. Nauczyciele go chwalili, ostatnio również trafiały się pochwały na lekcjach eliksirów, bo odkąd chłopak zaczął zażywać swoje leki, to nie bał się już dotykać niektórych składników, które dotychczas uważał za brudne i normalnie bał się ich tknąć. Teraz jednak wszystko się zmieniło, gdyż leki hamowały strach i pozwalały na pełne uczestnictwo w lekcji. Chłopak nie musiał już dłużej zastanawiać się czy powinien dotknąć dany składnik czy też nie. Zazwyczaj tracił na tym sporo czasu i nie kończył przez to warzenia mikstur, a jeśli już to robił to wywary nie wychodziły takie jakie powinny.
Nie zdziwił się, gdy poproszono go o pomoc przy lekcjach. Był miły więc zgodził się niemal natychmiast. Fabian był jednak ciężkim orzechem do zgryzienia. Z początku nie było łatwo, bo Puchon był spięty i nie mogli złapać kontaktu, więc pierwsze lekcje opierały się tylko na monologu Krukona, który coś tłumaczył chłopakowi. Dopiero po jakimś czasie monolog stał się dialogiem, który dotyczył jednak tylko nauki. Will chciałby dowiedzieć się o chłopaku czegoś więcej, bo nie przepadał za tym, żeby znajomości ograniczały się tylko do nauczania.
Zazwyczaj był punktualnie, a czasem nawet zdarzało się, że przychodził na długo przed czasem. Lubił przesiadywać w bibliotece, bo miał tam spokój, a w powietrzu unosił się zapach starych książek. Przeszkadzał mu tylko kurz, który zalegał w większości z miejsc. Na samą myśl o tych latających drobinkach po plecach Krukona przebiegał nieprzyjemny dreszcz.
Dzisiaj wyjątkowo do biblioteki wziął swoją gitarę, czego nie robił prawie w ogóle. Tym razem jednak chciał ją zabrać, gdyż poprzedniego wieczoru uczył znajomego gry i instrument się rozstroił, a tego nie mógł przeboleć i nie mógł tego tak zostawić. Kochał tą rzecz jak siebie samego i dlatego w chwilach, gdy on będzie się nudził, to przynajmniej sobie nastroi gitarkę. Z futerałem na plecach przekroczył próg biblioteki. Posłał bibliotekarce ciepły uśmiech, a ta widząc gitarę trochę się zmartwiła. Szybko wypatrzył Fabiana i skierował się do doskonale sobie znanego stolika.
Podszedł tam cichutko, starając się nie zrobić wielkiego hałasu, żeby nie obudzić śpiącego chłopaka. Delikatnie odłożył gitarę na podłogę i usiadł na krześle. Rozejrzał się po pomieszczeniu i westchnął cicho. Chciało mu się śmiać, widząc śpiącego Puchona.
– Budzimy się śpiąca królewno – powiedział i ruszył ręką chłopaka, na której wsparta była jego głowa. Myślał, że Fabian zdąży się rozbudzić, ale jednak się pomylił i aż drgnął, gdy głowa chłopaka bezwładnie opadła na ławkę, powodując taki huk, że bibliotekarka wyjrzała chcąc sprawdzić, czy nikomu nic się nie stało.
– O matko, przepraszam – przeprosił i ujął głowę chłopaka w dłonie – nic ci nie jest? Myślałem, że zdążysz się rozbudzić – usprawiedliwił się.
William
[Kurcze, szkoda, że żaden nie jest Ślizgonem, byłoby o wiele łatwiej, bo raczej Gabryś nie chodzi i nie rozkochuje w sobie ot tak innych. Zresztą samych Ślizgonów też, on jest taki idealny i perfekcyjny swoim zdaniem, a inni nie dorastają mu do pięt, zadufany w sobie chłopaczek.
OdpowiedzUsuńAle ktoś mógłby go zmienić na pewno. Tylko nie wiem jeszcze kto. Właśnie związku żadnego nie mam, jedynie kilkurazowe "spotkania" z innym Ślizgonem. Sama nie wiem czego chcę, czy żeby właśnie miał chłopaka, czy dziewczynę, czy może nawet mugolską dziewczynę żeby przełamać swoje przekonanie.
No i pomysłu niestety na razie nie mam, ale zastanowię się jeszcze dzisiaj nad czymś. A Ty też myśl i pisz jak coś!]
Gabriel
[ Hmhm ... Po pierwsze jakoś widzi mi się by zacząć tę relację od zera, ale jeśli będziesz chciała inaczej to okej ;) Po drugie może z czasem Cassie stanie się tą, która będzie wiedziała co mu się przytrafiło, która będzie dla niego oparciem, będą mogli pogadać o wszystkim, której dotyku nie będzie się obawiał? ( Cassie ma ochotę rzucić w wujka avadą xd) Dla niego może nawet przychodzić na guidditcha ;D A co do zaczęcia (jeśli od zera) to pewnego dnia Cass będzie pałętać się po szkole i zajdzie do łaźni/szatni, czy gdzieś tam (nie wiem w sumie po co) i zobaczy jego blizny? Będzie zaskoczone, ale będzie chciała zostawić go w spokoju, odchodząc narobi hałasu i tak na siebie wpadną? :) ]
OdpowiedzUsuńCassandra