Jung Jeonghwa - bez zdolności magicznych - † 2002-2020
Zawsze nadawała ludziom miliony przezwisk, obdarzała ich własnoręcznymi wypiekami i była gotowa w każdej chwili stanąć w obronie mniejszych i uciśnionych. Sprowadzała do domu każdego porzuconego i zaniedbanego kocura i głośno domagała się od świata jakiegokolwiek, nawet najmniejszego zaangażowania. Irytowała się, kiedy spotykała się z objętością i biernym zaakceptowaniem rzeczywistości, sama bowiem cierpiała na kompleks Mesjasza. Wierzyła, że w pojedynkę uda jej się zbawić cały świat, a jedyne co jest w stanie ją powstrzymać to starość. Nie przewidziała, że najpierw trzeba dożyć do starości, aby móc ją zasmakować. W ostatnich chwilach życia myślała tylko o tym, co stanie się z biednym wróblem ze zwichniętym skrzydłem, którego dokarmiała codziennie na podwórku i młodszą siostrą, która zawsze przypominała jej zbłąkanego lisa, nie mogącego znaleźć swojego miejsca na świecie.
Zawsze nadawała ludziom miliony przezwisk, obdarzała ich własnoręcznymi wypiekami i była gotowa w każdej chwili stanąć w obronie mniejszych i uciśnionych. Sprowadzała do domu każdego porzuconego i zaniedbanego kocura i głośno domagała się od świata jakiegokolwiek, nawet najmniejszego zaangażowania. Irytowała się, kiedy spotykała się z objętością i biernym zaakceptowaniem rzeczywistości, sama bowiem cierpiała na kompleks Mesjasza. Wierzyła, że w pojedynkę uda jej się zbawić cały świat, a jedyne co jest w stanie ją powstrzymać to starość. Nie przewidziała, że najpierw trzeba dożyć do starości, aby móc ją zasmakować. W ostatnich chwilach życia myślała tylko o tym, co stanie się z biednym wróblem ze zwichniętym skrzydłem, którego dokarmiała codziennie na podwórku i młodszą siostrą, która zawsze przypominała jej zbłąkanego lisa, nie mogącego znaleźć swojego miejsca na świecie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz