[ Cześć. Fajnie znów Cię widzieć i cieszę się, że wybrałaś Kendall, bo wydaje się na najmądrzejszą z całej rodzinki. Już wiem, kto będzie straszyć moją Valerie po nocach. Powodzenia w grze i dobrej zabawy c: ]
[O! Może w szkole będzie organizowany jakiś konkurs śpiewu i opiekun Chóru poprosi, aby Maisie wzięła w nim udział, ażeby miała większe szanse, poprosi Chloe, aby towarzyszyła mojemu dziewczęciu. Przepadać za sobą nie będą, bo mało kto przepada za Mai, ale będą próbowały się choć trochę porozumieć, bo obie będą chciały wygrać ;)]
["Miło jest być płaskim grupowo" powiedziała z uśmiechem Arielka. Na blogu masz dużo Weasleyów, możesz próbować. :) A Lucynce przyjaciółka się przyda, bo ona raczej zbyt wieloma osobami się nie otacza. :)]
[ Z wielką chęcią. Proponuję właśnie te kuzynki połączone z taką przyjaźnią jak wspominałaś. W końcu mogą znać się tak długo, że mimo nieustannych kłótni i konfliktowego charakteru Lysse, te dwie darzą się przyjacielską sympatią. A ta energia Chloe idealnie kontrastuje z moją apodyktyczną Lyss. ]
[ Valerie zeszła by na miejscu, bo ona bardzo boi się kotów. A jakby zobaczyła, że ktoś się z niego zamienia i odmienienia, no to by mogło być ciekawe. ]
[Tak, bo ja generalnie planuję kiedyś założyć Fundację na Rzecz Wyzwolenia i Docenienia Puchonów, skrót będzie beznadziejny, ale liczy się idea. Wiesz, że to nawet ciekawy pomysł? Nawet mi coś już w głowie zakiełkowało. Zacząć?]
Święta. Weź głęboki wdech, powąchaj te słowo, poczuj jego woń. Co czujesz? Pomarańcze, mandarynki inne wszelakiej maści cytrusy, drzewko iglaste stojące w salonie, kujące igiełki wbijające się w stopy, te przyjemne uczucie bólu, dźwięk brzdękających sztućców, śnieg chrzęszczący pod naciskiem butów, zapach wełnianych swetrów, no i ten najwspanialszy, ciastka korzenne. Jedynie ten denerwujący, irytujący i przygnębiający dźwięk, głosy ludzi, rodziny. Tak właśnie Lysse definiuje święta. Nie są złe, kiedy jesteś sam. Są nawet fajnie, klimatyczne, kiedy nad głową nie deklamuje ci przemądrzała ciocia. Ale to wszystko od kilku lat jest już dla niej nie istotne. Podchodzi do tego z nadzwyczaj obojętnym stosunkiem. Właśnie Lysse przyglądała się krzątającej po kuchni babci, obok której kręcą się wszystkie ciocie, kuzynki i krewne jakie tylko jeszcze na tym nędznym świecie żyją z tej rodziny, a nad nimi w magiczny sposób latają przeróżne klamoty. Zachciało im się wyzwolenia skrzatów . Siedziała na parapecie na uboczu, zajadając pierniczki, które podkradła z blaszanego pudełka nieumiejętnie ukrytego w jednej z szafek, kiedy do pomieszczenia weszła Chloe. Złość wymalowana na twarzy kuzynki sprawiła, że Lyss szeroko się uśmiechnęła. Znała powód zdenerwowania towarzyszki. Dosłownie przed chwilą przysłuchiwała się rozmowie jej matki, która uznała, iż dziewczynki powinny pomóc w przygotowaniach. Zgodziła się, wiedząc że kuzynce nie przypadnie to do gustu. Celem było zdenerwowanie jej w te święta. Wyczuwa przecież, że w tej pannie czai się prawdziwy Ślizgon i ona od pewnego czasu stara się go uwolnić. – Chloe, Żuczku, uśmiechnij się! – zawołała żywiołowo z wyczuwalną złośliwością w głosie. – Czyż święta nie są wspaniałe?! – dodała po chwili.
[ Mogłoby być ciekawie, ale jak wyobrażasz sobie prześladowanie Ślizgona przez Gryfonkę? Obawiam się, że zabiłby kota przy pierwszej lepszej okazji. Ale podejmując, możemy to trochę odpicować. Co masz na myśli odnośnie ucieleśnienia głosów?]
[Tak pomyślałam, jak Ciebie tu zobaczyłam (tak, widziałam kartę, ale w tym tygodniu wegetuję, a nie żyję), o naszym wątku i Twoim niezadowoleniu, że nie będziesz już miała z kim pisać o Chan w wersji pozbawionej jakichkolwiek emocji. :D Jasne, ja jestem za, tylko trzeba jakieś nowe podstawy do wątku wymyślić. Twoja karta jest trochę lakoniczna (albo ja jestem tak bardzo zmęczona), więc nie bardzo umiem znaleźć punkt zaczepienia. Pomocy!]
[ Nie wiem, czy to ze mną tak źle, czy to po prostu magia świąt, ale niczego nie zrozumiałem. Proszę, wyłóż mi to jaśniej, bo trochę się pogubiłem, co absolutnie nie jest twoją winą, tylko moją nieumiejętnością czytania ze zrozumieniem.]
[ O Kendall na zdjęciu ;3 A ja autorkę znam. Witam serdecznie. ]
OdpowiedzUsuńLysse
[A nie mówiłam, że to zdjęcie będzie ładniejsze <3]
OdpowiedzUsuńKochający Freddie
[Chan! <3]
OdpowiedzUsuńArielka i Lucy
[Witam koleżankę z roku i domu mojej Maisie :)]
OdpowiedzUsuńMaisie
[ Cześć. Fajnie znów Cię widzieć i cieszę się, że wybrałaś Kendall, bo wydaje się na najmądrzejszą z całej rodzinki. Już wiem, kto będzie straszyć moją Valerie po nocach.
OdpowiedzUsuńPowodzenia w grze i dobrej zabawy c: ]
Stellan/Valerie
[Lepiej wprowadź kolory do życia martwych Ślizgonów, a Freda zostaw w spokoju :D]
OdpowiedzUsuń[O! Może w szkole będzie organizowany jakiś konkurs śpiewu i opiekun Chóru poprosi, aby Maisie wzięła w nim udział, ażeby miała większe szanse, poprosi Chloe, aby towarzyszyła mojemu dziewczęciu. Przepadać za sobą nie będą, bo mało kto przepada za Mai, ale będą próbowały się choć trochę porozumieć, bo obie będą chciały wygrać ;)]
OdpowiedzUsuńMaisie
["Miło jest być płaskim grupowo" powiedziała z uśmiechem Arielka.
OdpowiedzUsuńNa blogu masz dużo Weasleyów, możesz próbować. :) A Lucynce przyjaciółka się przyda, bo ona raczej zbyt wieloma osobami się nie otacza. :)]
Arielka i Lucynka
[ Z wielką chęcią. Proponuję właśnie te kuzynki połączone z taką przyjaźnią jak wspominałaś. W końcu mogą znać się tak długo, że mimo nieustannych kłótni i konfliktowego charakteru Lysse, te dwie darzą się przyjacielską sympatią. A ta energia Chloe idealnie kontrastuje z moją apodyktyczną Lyss. ]
OdpowiedzUsuń[ Valerie zeszła by na miejscu, bo ona bardzo boi się kotów. A jakby zobaczyła, że ktoś się z niego zamienia i odmienienia, no to by mogło być ciekawe. ]
OdpowiedzUsuńVal
[Witam ciekawą panią ;3]
OdpowiedzUsuńLou
[ Dziękuję uprzejmie. Shane, cóż, on jest dziwakiem, dogada się z każdym.]
OdpowiedzUsuń[ Brzmi fajnie, a masz pomysł gdzie miałby się nasz wątek toczyć? jakieś spotkanie, przerwa, czy coś? ]
OdpowiedzUsuńLysse
[Tak, bo ja generalnie planuję kiedyś założyć Fundację na Rzecz Wyzwolenia i Docenienia Puchonów, skrót będzie beznadziejny, ale liczy się idea.
OdpowiedzUsuńWiesz, że to nawet ciekawy pomysł? Nawet mi coś już w głowie zakiełkowało. Zacząć?]
Hart
[ Co nam proponujesz?]
OdpowiedzUsuńShane
[Hej masz ochotę na wątek? :D]
OdpowiedzUsuńEnzo
[Jak to puchońskie stworzenie *__* Jakieś pomysły odnośnie wątku?]
OdpowiedzUsuńJulie A.
[ Zabijesz mnie, jeżeli napiszę, że chciałbym jakieś toksyczne? Marzy mi się coś niebanalnego.]
OdpowiedzUsuń[ Brzmi fajnie, zacznę w najbliższym czasie. Nie wiem czy zdążę dzisiaj, może tak. ]
OdpowiedzUsuń[Życie bez grupowców to nie życie, co zrobisz?]
OdpowiedzUsuńSky
[Hm... tak myślę nad jakimś ciekawym wątkiem, ale nic mi nie przychodzi do głowy, niestety.]
OdpowiedzUsuńJulie A.
Święta. Weź głęboki wdech, powąchaj te słowo, poczuj jego woń. Co czujesz? Pomarańcze, mandarynki inne wszelakiej maści cytrusy, drzewko iglaste stojące w salonie, kujące igiełki wbijające się w stopy, te przyjemne uczucie bólu, dźwięk brzdękających sztućców, śnieg chrzęszczący pod naciskiem butów, zapach wełnianych swetrów, no i ten najwspanialszy, ciastka korzenne. Jedynie ten denerwujący, irytujący i przygnębiający dźwięk, głosy ludzi, rodziny.
OdpowiedzUsuńTak właśnie Lysse definiuje święta. Nie są złe, kiedy jesteś sam. Są nawet fajnie, klimatyczne, kiedy nad głową nie deklamuje ci przemądrzała ciocia. Ale to wszystko od kilku lat jest już dla niej nie istotne. Podchodzi do tego z nadzwyczaj obojętnym stosunkiem.
Właśnie Lysse przyglądała się krzątającej po kuchni babci, obok której kręcą się wszystkie ciocie, kuzynki i krewne jakie tylko jeszcze na tym nędznym świecie żyją z tej rodziny, a nad nimi w magiczny sposób latają przeróżne klamoty. Zachciało im się wyzwolenia skrzatów . Siedziała na parapecie na uboczu, zajadając pierniczki, które podkradła z blaszanego pudełka nieumiejętnie ukrytego w jednej z szafek, kiedy do pomieszczenia weszła Chloe. Złość wymalowana na twarzy kuzynki sprawiła, że Lyss szeroko się uśmiechnęła. Znała powód zdenerwowania towarzyszki. Dosłownie przed chwilą przysłuchiwała się rozmowie jej matki, która uznała, iż dziewczynki powinny pomóc w przygotowaniach. Zgodziła się, wiedząc że kuzynce nie przypadnie to do gustu. Celem było zdenerwowanie jej w te święta. Wyczuwa przecież, że w tej pannie czai się prawdziwy Ślizgon i ona od pewnego czasu stara się go uwolnić.
– Chloe, Żuczku, uśmiechnij się! – zawołała żywiołowo z wyczuwalną złośliwością w głosie. – Czyż święta nie są wspaniałe?! – dodała po chwili.
Lysse [ łojejku. ]
[ Mogłoby być ciekawie, ale jak wyobrażasz sobie prześladowanie Ślizgona przez Gryfonkę? Obawiam się, że zabiłby kota przy pierwszej lepszej okazji. Ale podejmując, możemy to trochę odpicować. Co masz na myśli odnośnie ucieleśnienia głosów?]
OdpowiedzUsuń[Tak pomyślałam, jak Ciebie tu zobaczyłam (tak, widziałam kartę, ale w tym tygodniu wegetuję, a nie żyję), o naszym wątku i Twoim niezadowoleniu, że nie będziesz już miała z kim pisać o Chan w wersji pozbawionej jakichkolwiek emocji. :D Jasne, ja jestem za, tylko trzeba jakieś nowe podstawy do wątku wymyślić. Twoja karta jest trochę lakoniczna (albo ja jestem tak bardzo zmęczona), więc nie bardzo umiem znaleźć punkt zaczepienia. Pomocy!]
OdpowiedzUsuńDaniel Hamilton
[Idealnie trafiłaś z powiązaniami ^^ Rozumiem, że w zaistniałej sytuacji zaczęcie wątku spada na mnie, tak? :)]
OdpowiedzUsuńJulie A.
[ Nie wiem, czy to ze mną tak źle, czy to po prostu magia świąt, ale niczego nie zrozumiałem. Proszę, wyłóż mi to jaśniej, bo trochę się pogubiłem, co absolutnie nie jest twoją winą, tylko moją nieumiejętnością czytania ze zrozumieniem.]
OdpowiedzUsuńShane
[Poczekam na panią nauczycielkę i zobaczymy, z kim lepiej będzie nam stworzyć wątek :)]
OdpowiedzUsuńKillian