Bellamy Sangster
Informacje:
Gryffindor | klasa VII | wilkołak od urodzenia | Azyl
| patronusem piesiec | boginem niegdyś księżyc w pełni, teraz burza | heterochromia | najukochańsza | zawsze przy sercu | różdżka 11 i pół cala, drzewo różane, rdzeń z szpona hipogryfa | tatuaż na lewym obojczyku "La bella luna" | powiązania | historie
Historia:
Jego przyjście na świat nie zostało entuzjastycznie przyjęte. Radość z tym związana przepełniała wyłącznie jego matkę i babkę. Nie było łez szczęścia, nie było serpentyn w mieszkaniu i napisu na ścianie głoszącego "Witajcie w domu". Zamiast tego była zionąca pustkami dwupokojowa klitka, w której mieszkał wraz z mamą, był chłód w spojrzeniu bliskich, ponoć okrytych hańbą. Camille Sangster, najmłodsza ze swojego rodzeństwa, stała się czarną owcą rodziny, wydając na świat dziecko z nieprawego łoża, w dodatku będące wilkołakiem. Od samych narodzin Bellamy'ego, oboje toczyli walkę o to, aby żaden człowiek nie dowiedział się o przypadłości chłopca. Raz w miesiącu wyjeżdżali do starej willi na wsi, należącej do głowy całego rodu Sangsterów. Dzięki znajdujących się w posiadłości lochom, Bellamy mógł przebywać tam w czasie pełni, mając pewność, że nikogo nie skrzywdzi. Lata leciały, chłopiec z utęsknieniem wyczekiwał swojego pierwszego listu, zapraszającego go do szkoły. Obawy Camille, że list może nigdy do nich nie dotrzeć, okazały się być bezpodstawne, co udowodniła niewielka sówka wlatująca przez otwarte okno ich mieszkania w Londynie. Z dumą zakupili pierwszą szatę, różdżkę oraz kociołek, a Bellamy wyruszył w najpiękniejszą podróż swojego życia. Hogwart stał się dla niego domem. Kochał przebywać w tym miejscu, nawet jeśli musiał wiecznie ukrywać prawdziwego siebie. Miał wszystko czego pragnął. Posadę w drużynie quidditcha, miłość, przyjaciół. A wszystko to do czasu. Do czasu gdy w ostatnich miesiącach szóstej klasy zniknął. Wyparował. Zaginął po pełni księżyca. Poszukiwano go przez cały czas, przeczesywano lasy, obdzwaniano szpitale i hotele w których mógł się zatrzymać, ale przepadł. Wiadome było jednie to, że nadal żyje, gdyż wysłał list do jednego ze szkolnych przyjaciół. Nabazgrał króciutką notatkę. „Zajmij się Azylem, niedługo wrócę. Mam nadzieję.” I faktycznie – wrócił. Pierwszego stycznia. Pojawił się nagle, przed własnym domem, siedząc na motocyklu, ubrany w kombinezon, z zawieszonym na szyi naszyjnikiem i tatuażem na lewym obojczyku. Po ośmiu miesiącach jak gdyby nigdy nic pojawił się w progu mieszkania swojej matki, zupełnie odmieniony. Jego ciało stało się bardziej umięśnione, poruszał się z dziwną gracją, niepodobną do poprzedniego niezdarnego kroku. Jego oczy z dziwnym błyskiem obserwowały otoczenie, na jego twarz nie wypływał bez przerwy rumieniec. Stał się inny. Zamknięty w sobie, nie chcąc mówić nic o swoim zniknięciu.
Charakter:
Kiedyś jego osoba była synonimem urokliwości. Szczuplutki, nieśmiały, niezdarny, z wyjątkowo niewyparzoną gębą po napiciu się zbyt dużej ilości Ognistej. Nie rozstawał się nawet na minutę ze swoim liskiem, rumienił się za każdym razem, kiedy ktoś wypowiadał jego imię. Teraz wszystko uległo zmianie. Stał się bardziej oschły, zupełnie zapomniał o starych przyjaźniach, poza starym druhem w zielonej szacie, wszyscy stali mu się obojętni. Jego twarz została pozbawiona emocji. Zbudował od podstaw samego siebie, jakby wstydząc się tego, kim naprawdę był. Ukształtował nową osobę z resztek tego, co pozostało w cielesnym naczyniu. Teraz w jego głosie pobrzmiewa kpina, jego oczy wpatrują się w rówieśników z pogardą. Jedyną rzeczą, jaka nie uległa zmianie to miłość, jaką darzy swoją matkę i lisa. Wypracował w sobie silny instynkt samozachowawczy i wolę przetrwania. Nauczył się doskonale pracować w grupie i indywidualnie. Z cichego chłopca stał się liderem. Przestał obawiać się księżyca w pełni i tego, co ze sobą niósł. Zaczął kochać siebie za to, kim jest i przestał traktować wilkołactwo jako chorobę. Przestał też nienawidzić swojego ojca, który zostawił go, gdy jeszcze był w łonie matki. Całe jego życie obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni, a on nauczył się, że niesamowicie łatwe jest zejście do piekieł.
Publikujemy się jeszcze raz, bo wszystkie wątki nam jakoś tak nagle uciekły.Jako, że jestem leniem, karta wzięta stąd i nieco zmieniona.
Szkło w górę, wypijmy za zdrowie, a raczej życie Hogwarckich Kronik!
Wizerunek to oczywiście Thomas Brodie Sangster. Cytat z "Miasta Kości".
Wątki: 0/?
Bell poszukuje miłości,przyjaźni, dram i wszelkich możliwych cudownych wąteczków!
Wizerunek to oczywiście Thomas Brodie Sangster. Cytat z "Miasta Kości".
Wątki: 0/?
Bell poszukuje miłości,
Mistrz Gry mile widziany!
[Piękna karta :) Ja niestety już chyba za stara jestem, żeby się nauczyć HTML'a :P Więc podziwiam z ukrycia :)
OdpowiedzUsuńJeśli byłaby ochota na wątek z którąś z moich postaci to serdecznie zapraszam! :)]
Marguerite le Brun & Hayden Houck
[Hej! Choć Bellamy to fajny facet, z ciekawą przypadłością i ujmującą kartą, to niestety wątki męsko-męskie zupełnie mi nie leżą, a szkoda. :< Może kiedyś zawitam na HK z panią - wtedy na pewno się do ciebie odezwę!
OdpowiedzUsuńPs. najukochańsza się chyba źle podlinkowała, bo wyświetla mi się błąd.
Oliver Allaway
[Nie dostałam odpowiedzi na swoją propozycję wątku, który rodził się bodajże z Twojego pomysłu, więc po prostu przeleje to co wcześniej napisałam, skoro publikujesz kartę raz jeszcze :3
OdpowiedzUsuńDla Adama nie liczyło się czy to jest pierwszak czy siódmoklasista, z każdym lubił pogadać, choć no bywał trochę wredny, ale Adaś kocha zwierzaki, naprawdę darzy je ogromną miłością i właśnie Bellamy sympatię Adama mógł zdobyć poprzez znalezienie jego kota, co prawda przypadkowe, ale jednak. Parka uczniów w zemście na Adamie zamknęła gdzieś kociaka, a Adam odchodził od zmysłów i tak jakoś naprawdę mogli się dogadywać od tego momentu, a Adam do czasu aż skończył Hogwart, mógł stać się jego dość dobrym kolegom, który zawsze pomoże, wyciągnie z tarapatów, odrobi pracę domową lub nawet obroni przed jakąś bandą idiotów :D A teraz spotykają się na innym gruncie :D]
Adam Lebiediew
[Cześć, zacznę Bellkowi najpóźniej po czwartku, jak już wrócę na mieszkanie i ogarnę się nieco na miejscu <3]
OdpowiedzUsuńproszę o nie gryzienie przez Wilcza za te moje opóźnienia
[Witam po raz...któryś, już nie pamiętam, który ;)
OdpowiedzUsuńOgólnie, to w karcie Bellamy'ego chyba niewiele się zmieniło. Zawsze miło widzieć te dłuższe, gdyż nawet jeśli to w wątkach poznajemy postaci, to karta również jest istotna.
Życzę Ci wielu ciekawych wątków oraz udanej zabawy, a w razie chęci, zapraszam...]
Ed Bones || Teddy || Jamie
[Hmm, to imię ładnie brzmiało. Nie miałem zamiaru robić czarciego pomiota na blogu xD Poczekam na Leona z chęcią jakiś wątek skrobnę z nim :)]
OdpowiedzUsuńAstaroth de Havilland
[Dzień dobry wieczór! Przychodzę do ciebie w poszukiwaniu wątków :) Masz może ochotę na wątek z Inanną? Dramy są fajne, możemy jakaś wymyślić :)]
OdpowiedzUsuńInanna
[Dobry, nie mam pojęcia czy ktoś tu żyje, ale zaryzykuję, bo widzę pieruna przy nazwisku, a jestem nowa.
OdpowiedzUsuńW sumie to jestem ciekawa co tak strasznie zmieniło Bellamy'ego, mimo że chyba bardziej lubię jego rumieniącą się, urokliwą i niezdarną wersję. Szkoda, że pod kartą w rodzajach wątków wykreśliłaś "przyjaźń", bo nie lubię dram c;
Jak żyjesz to skrobnij]
Charlie
[Dobrze, zatem jestem. Masz już jakiś pomysł czy ja mam tym razem wyjść z inicjatywą? ♥]
OdpowiedzUsuńARTAIR AVERY
[Nie mam wrogów! Tylko stwierdzam iż Ballamy totalnie nie mógłby być dla Ericka wrogiem. A więc może przyjaźń?
OdpowiedzUsuńStwierdzam iż przyjaźni nigdy dosyć! A więc.. wymyślasz, ja zaczynam?]
[Dziękuję za powitanie :) Widzę, że chyba udało mi się osiągnąć zamierzony efekt, bo Vivienne ma sprawiać wrażenie idelanej. Ale czy taka jest... Myślę, że możemy kiedyś spróbować wątku i się przekonać ;)]
OdpowiedzUsuńVivienne Covington
[No cześć! Muszę przyznać, że mnie to zdjęcie także oczarowało i jak tylko je zobaczyłam, to od razu pomyślałam: tak, to będzie mój Scorpius. Wątku nie odmówię i skoro sama zasugerowałaś obecność Bella, to możemy w coś wplątać naszych panów. Pomyślałam nawet, że skoro oboje są czystej krwi, to mogliby znać się z przeszłości, choć ich kontakt przez ostatnie lata wcale nie musiał być wybitnie dobry, w tej kwestii jednak nie wiem, co miałoby się stać, by zdecydowali się jednak go odnowić albo na nowo nawiązać. Abstrahując w ogóle od tej sugestii, to przyznaję – nie jestem dobra w wymyślaniu – więc, choćby nad jakąś podstawą dla słabostki Bella wobec Malfoya możemy pomyśleć wspólnie.]
OdpowiedzUsuńScorpius
[Zapoznałam się z dwoma twoimi kartami i znając koncept Dashiella wydaje mi się, że więcej rozrywki będziemy miały z połączenia go z Bellamym. Niestety nie przyszedł mi w międzyczasie żaden konkret czy zarys na ich relację. Jestem zatem otwarta na każdą propozycję, ewentualnie będę to dostrajać do prowadzonej postaci, więc możesz śmiało mi napisać czego ci brakuje lub na jakim powiązaniu konkretnie, by ci zależało.]
OdpowiedzUsuńDashiell Chevalier
[Powiem tak — podrzuć mi maila, a ja zarysuję parę relacji, skoro obie jesteśmy tak elastyczne, a możliwości wciąż pozostaje aż nazbyt wiele i żadnych tak wstępnie nie mogę wykluczyć. Wtedy wybierzesz co ci bardziej odpowiada do prowadzonej postaci i charakteru Bellamy'ego.]
OdpowiedzUsuńDashiell Chevalier
[Podesłałam maila, jakby co.]
OdpowiedzUsuńDashiell Chevalier
[Ta relacja chyba będzie czymś wartym Popcornu ;p Jakiś pomysł na wątek? Nie, nie mam nic przeciwko męsko-męskim wątkom]
OdpowiedzUsuńPhilip Mulciber
[Też lubię draki :P nie trzeba tam od razu skakać sobie do gardeł, ale można jakoś coś rozkręcić. Jak coś to wal na gg [[W KP]] albo na e-mail smaczna.szynka666@gmail.com]
OdpowiedzUsuńPhilip Mulciber
[Przybywam! :3 No trzeba ich ze soba spotkac!!]
OdpowiedzUsuń