VI ROK, SLYTHERIN —— ŚCIGAJĄCA
Zawsze przekonana o wyższości własnej opinii, niejednokrotnie doznawała niepowodzenia. Była krnąbrna i nieposłuszna, zupełnie inna od swej matki, a zarazem tak bardzo do niej podobna. Miała w sobie dużo powagi, niemal tyle samo, co ojciec, ale jednak niewystarczająco, by wzbudzać wszechobecny szacunek, jak to on miał w zwyczaju. Na większość uwag pod swoim adresem reagowała niewyrażoną werbalnie złością. Nie znosiła krytyki mocniej – jeśli tak się dało – niż kolejnej czekoladowej karty z Harrym Potterem. Zadzierała nosa częściej od starszej siostry, lecz rzadziej aniżeli słynni bracia Rosier – bliźniak Sloane i najstarszy z rodzeństwa prawie uzdrowiciel. Do pewnego wieku, głównie w początkach edukacji, Reece Rosier często towarzyszył bliźniaczce we wszystkim, co robiła. W końcu oboje doszli do wniosku, że mimo wyraźnych i oczywistych podobieństw w wyglądzie, nie za wiele mają ze sobą wspólnego. Nagle więc zniknął cień Sloane, a ona mogła wreszcie poczuć się niezależna od nikogo.
Nigdy specjalnie nie zależało jej na odkrywaniu wewnętrznych pragnień, zwykle żyła z dnia na dzień, robiąc to, co potrafiła najlepiej – nie przestrzegać żadnych zasad. Rzecz jasna, czasem musiała poudawać, że rozumie przykre konsekwencje swoich rzekomo lekkomyślnych zachowań. Całkiem zgrabnie przychodziło jej wyszukiwanie wymówek i drobnych kłamstewek, które ratowały ją z opresji. W oczach większości nauczycieli uchodziła za niespokojną, acz w miarę przykładną uczennicę, toteż nikt przesadnie nie usiłował moralizować niecierpliwej Ślizgonki. Ta rola należała do pani Rosier; matka Sloane nie potrafiła zaniechać prób ukształtowania najmłodszej córki na wzór i podobieństwo własne. Pragnęła, żeby dziewczyna poszła również w ślady starszej siostry, czyli słuchała wspaniałych rad rodzicielki i niedługo po zakończeniu Hogwartu wydała się za mąż za jakiegoś szlachetnie urodzonego szarego pracownika Ministerstwa Magii. Ale żeby do tego doszło musiałaby zmienić sposób ubierania oraz zachowania, a na to była i będzie zbyt uparta. Dlatego raczej ignorowała matczyne zapędy, najczęściej myśląc o przyjemniejszych kwestiach podczas jej kazań. Czasy się zmieniały, aczkolwiek nie wszyscy potrafili to dostrzec.
W przeciwieństwie do większości członków rodziny, nie obnosiła się ze statusem krwi jak z tarczą, oddzielającą ją od tych gorszych osobników nieczystego pochodzenia. Mimo niewątpliwego pstro w głowie, zawsze pozostawała praktycznie obojętna wobec mugoli. Akceptowała ich obecność na odległość; z bliska wydawali się jej aż nazbyt dziwaczni, a jedyne dziwactwa, jakie potrafiła znieść, dotyczyły brata-bliźniaka, a i jego najczęściej miała ochotę usunąć z pola widzenia. Bywała wyniosła i nieprzyjemna, lecz cechy te wynikały bardziej z charakteru, aniżeli niechęci wobec ludzi w jej otoczeniu. Nigdy bowiem nie była typem introwertyka; zawsze źle czuła się w odosobnieniu. Nie łaknęła czyjejś nieustannej obecności, ale też nieszczególnie stroniła od towarzystwa. Była częścią archipelagu, a nie samotną wyspą na hogwarckim morzu.
[Przyznam się szczerze, że zdjęcie zupełnie mnie kupiło. Sloane wydaje się być ciekawą osóbką, a Zabini łączy się w bólu co do matek próbujących ułożyć dzieciom życie ;p
OdpowiedzUsuńCześć! Miłej zabawy, wielu wątków i szaleństwa!]
Scarlett Bell i Zabini
[Witamy ponownie. Powodzenia i wytrwałości, w razie chęci i pomysłów zapraszam do kogoś ode mnie. A tym czasem, samych przyjemności na blogu.]
OdpowiedzUsuńArtair, Avalon, Hyun i Vinay
[W takim razie Marcy musi być dla niej jak jakiś okaz w zoo. Dzień dobry, interesująca panna z tej Sloane! Są do siebie podobne z Marcy pod wieloma względami, a zwłaszcza jeśli mowa o stosunku wobec krytyki. ;) Zapraszam do siebie, może razem wymyślimy, jak je połączyć, bo chwilowo poza tym samym rocznikiem nie widzę żadnego punktu zaczepienia do wątku.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci wspaniałej zabawy na blogu!]
Marigold
Dziewczyna wydaje się niereformowalna, no ale jak sądzę, tak to już jest z niektórymi Ślizgonami. Życzę jej, żeby znalazła szczęście, choćby utorowane przez własny upór. No a Tobie weny oczywiście. Wątku niestety nie mogę zaproponować, bo chwilowo nie wyrabiam z tymi co mam.
OdpowiedzUsuńScorpius Malfoy & Alexei Krum
[Dzień dobry. W taką ścigającą aż żal posyłać tłuczka, no ale taka rola pałkarza. :D]
OdpowiedzUsuń[Zdjęcie jest cudne, a Sloane wydaje się być taką przykładną, trochę nieprzyjemną w obyciu Ślizgonką :D Ale nazwisko musi zobowiązywać. Witamy!]
OdpowiedzUsuńHugo
[Skoro jej dziadkiem jest sam Evan to wszystko wyjaśnia, a brat bliźniak pewnie w takim razie odziedziczył charakter po nim. Teraz będę się zastanawiać jakiego szamponu używa Hugo, chociaż obstawiam, że to jakiś wynalazek z domieszką eliksiru na porost włosów, a ta burza na głowie to niezamierzony efekt uboczny, na który bynajmniej nie narzeka :D Więc jeśli Sloane jest zainteresowana ślęczeniem nad kociołkiem to proszę bardzo! :D]
OdpowiedzUsuńHugo
[Znać się znają z pewnością, nie wiem jak Ty, ale moim zdaniem te dwa rody z pewnością utrzymywały ze sobą kontakt. Biorąc pod uwagę ważność czystości krwi nie zdziwiłabym się, gdyby w którymś z momentów ich rody się spokrewniły. Też niestety na chwilę obecną nie mam żadnego konkretnego pomysłu, ale zawsze można nad czymś wspólnie pomyśleć o ile oczywiście jest taka chęć :)
OdpowiedzUsuńTak, w tym przypadku, Twoje przegapienie rezerwacji wyszło nam na dobre ;)]
Avery
[Witam na blogu :)
OdpowiedzUsuńCiekawe imiona dla postaci i fajne zdjęcie, a i karta na temat i pozwalająca nam bliżej poznać Sloane :]
Życzę udanej zabawy w naszym gronie oraz wielu ciekawych wątków! :) Mogłabym cię jednak prosić o zmianę wizerunku Evana Rosiera w powiązaniach? Mam Gasparda na swoją postać i przyznam, że nieco dziwnie to dla mnie wygląda, tym bardziej, że widnieje jako ten Rosier...
Jeszcze raz, udanej zabawy! :)]
Teddy Lupin || James Potter
[Był jakiś tydzień temu na TVN, wspominam ten wieczór bardzo miło. :') I dziękuję, mnie osobiście to zdjęcie zachwyciło od pierwszego wejrzenia. A Sloane jest śliczna i intrygująca.
OdpowiedzUsuńSkoro tyle ich łączy pod względem quidditcha, nawet nie ma opcji, aby wątku nie było. Wypadek jak najbardziej, może nawet kierowanie się osobistymi powódkami, bo to przecież nic trudnego odbić tłuczek w stronę kogoś, kto się człekowi naraził. Harvs nie wyklucza rozwiązywania sporów na boisku, w ogóle siłowo, z tym że Rosier to baba i naprawdę musiałaby mu podpaść. :/]
Harvey
[Cześć i czołem! Na samym wstępie dziękuję ci za takie miłe słowa. Nawet przez chwilę nie myślałam o tym, aby postawić Seamusa w innym świetle, bo naprawdę chłopak zasługuje na trochę dobrego od całej potterowskiej społeczności, tak myślę.
OdpowiedzUsuńMasz rację, nie pomyliłaś się, to byłam ja! A ze Sloane chętnie bym coś wymyśliła i napisała, z tym, że obecnie nie mam żadnego konkretnego pomysłu. Poratujesz mnie? Odwdzięczę się rozpoczęciem, oczywiście, w razie czego! ;)]
Gideon Finnigan
[Połączmy to!
OdpowiedzUsuńPowiedzmy, że na przyjęciu dojdzie między nimi do jakiejś nieprzyjemnej sytuacji, więc w odwecie jedno drugiemu zacznie uprzykrzać życie w szkole.
Uwielbiam wątki z akcją na sztywniackich przyjęciach, a jak jeszcze dojdzie do tego drama, to ohoho. XD]
Harvey
[Na razie tak. :D Jeżeli mogłabyś zacząć, byłoby cudownie. <3]
OdpowiedzUsuńHarvey
[A! Nie odpowiedziałam w końcu na pytanie – bardziej fancy będzie chyba u Rosierów, bo Campbellowie obracają się w towarzystwie jajogłowych i nudziarzy.]
Usuń[W porządku, rozumiem; dla niektórych postaci trudno znaleźć odpowiedni wizerunek ;)
OdpowiedzUsuńGaspard jest wpisany w odpowiedniej zakładce, ale każdemu zdarzy się przeoczyć, nie mam pretensji :]
Z góry dziękuję za zmianę i raz jeszcze życzę udanej zabawy! :D]
Teddy Lupin
[Moim zdaniem Roslin zdecydowanie nie jest stereotypowym Ślizgonem, no ale jak kto uważa. Cześć, nie miałyśmy chyba jeszcze przyjemności razem pisać, więc ja bardzo chętnie, ale chyba musiałybyśmy zrobić burzę mózgów, bo na chwilę obecną, żadnego konkretnego pomysłu nie mam. Znać się znają, z pewnością. W końcu są w tym samym domu :) może jakoś by połączyć jasnowidzenie z quidditchem? Roslin mógłby mieć jakąś niewyraźną wizję i pomyślałby, że chodzi o Sloane - mogłaby być pozytywna lub negatywna, kwestia dogadania i ogólnie, dopracowania szczegółów. O ile w ogóle coś takiego by Ci odpowiadało.]
OdpowiedzUsuńRoslin Creswell
[Myślę, że jakieś plotki mogą po szkole krążyć. Co do rozpoczęcia akcji... W zasadzie to mi to jest bez większej różnicy. Możemy w sumie zacząć od momentu, gdy ją zaczepia i próbuje ostrzec. Chyba, że dla Ciebie wygodniej będzie już po zdarzeniu. Mi to naprawdę bez różnicy :) Ah! Powiedz mi tylko czy wolisz dłuższe czy raczej krótsze wątki.]
OdpowiedzUsuńRoslin Creswell
[Nie wyszła do końca taka jakie tworzyłem kiedyś, ale uznałem, że w związku z tematyką bloga korzystniej będzie skupić się na najważniejszych informacjach nt. Brutusa i zostawić mu jedną konkretną tajemnicę, żeby było ciekawiej :D
OdpowiedzUsuńDzięki!
Coś bym zaproponował, ale już zajrzałem do kilku osób z propozycjami i nie mam żadnej koncepcji na żaden wątek ze Sloane ;<]
Brutus Todd
[Naprawdę, naprawdę rzadko zdarza mi się komentować wizerunek już na początku, ale - jakaż ona śliczna ♥ Lou czuje się zaszczycony, że może być pierwszym Weasleyem, z którym Sloane ma mieć wątek! Powiedz mi jakie relacje między tą dwójką widzisz? A ja postaram się pokombinować dalej :)]
OdpowiedzUsuńLouis
[Już poprawione xD Tak to jest, gdy czyta się kartę ileś razy... a i tak błąd ukryje się gdzieś ;p
OdpowiedzUsuńAleż wiem, że nie wszyscy tacy są, niestety Mikha trzyma się tego stereotypu ;) Poza tym sądzę, że przy odpowiednim uporze ktoś dałby radę zmienić jego podejście ;D
No i musze przyznać, że po przeczytaniu karty jest coś takiego w Sloane, że strasznie mi się spodobała. Dlatego jeśli masz chęć by napisać jakiś wątek między tą dwójką to byłoby świetnie :)]
[Wow, dziękuję, to bardzo miłe. C: Owszem, Julie jest moją trzecią postacią, aczkolwiek... Powoli dochodzę do wniosku, że panowie to jednak nie moja bajka, choć na razie nie będę rezygnować, może to tylko kryzys i minie. c:
OdpowiedzUsuńZdjęcie znalazłam przypadkiem, ale wpadłam po uszy, jestem zakochana na zabój w tej dziewuszce. :D Jeśli masz chęć na wątek to zapraszam, oczywiście, chociaż nie mam pojęcia, jakby nasze postacie połączyć. :c]
Julie Jenkins
[Cześć, dzięki za cieplutkie powitanie i przepraszam, że tyle mi zajęło odpisywanie. O ile nie bardzo wiem jak połączyć Albusa z Alastairem to Sloane i Al idąc w parze idealnie (przynajmniej według mnie :>). Co prawda proponowałaś, że Alastair mógłby uczyć ją jak być damą, i chociaż on sam już dobrze zapomniał jak być dżentelmenem, to teorię doskonale pamięta. Bardziej jednak rzuca mi się w oczy, że i on i Sloane są swojego rodzaju zakałami rodu i swoich rodziców, Sloane na pewno o niebo mniejszą niż Alastair, ale nadal. Wyobrażam sobie, że mogłaby połączyć ich więź wynikająca z buntu przeciw tradycji i konserwatyzmowi, w tak sztywnym towarzystwie, podczas obiadków i bankiecików wydawanych przez ich rodziców mogliby oboje być dla siebie zbawieniem. Tym bardziej, że oboje są trochę wyniośli, zachowawczy i nie mogą się wyrwać z tych sztywnych ram towarzystwa i zachowania, w które są wciśnięci od małego, więc pewnie dobrze by się rozumieli i wydaje mi się, że Sloane jako jedna z niewielu osób mogła z Alem wytrzymać, bo on dla przeciętnego człowieka jest po prostu nieznośny. Co o tym myślisz?]
OdpowiedzUsuńAlastair Alexander
[Oj wybaczam przegapienie karty, wybaczam. Dziękuję też za powitanie :) Muszę też powiedzieć, że prawienigdy nie komplementuję wizerunków, no ale tutaj muszę zrobić wyjątek, bo się chyba zakochałam. No cudo! <3
OdpowiedzUsuńNa wątek jestem chętna zawsze i myślę, że coś nam się uda wykombinować. Może właśnie zaczepimy o tego Quidditcha? Mogliby się poznać, kiedy Charlie jeszcze grał.]
Charles Griffith
[ Cześć, dzięki, oby tak było! Walia i Walijczycy są spoko, oby Jimmy im dorównał. ;D
OdpowiedzUsuńTeż mam wrażenie, że wzrok Cię nie pomylił i moja postać cieszy(ła) się zainteresowaniem, ale wiesz, jak to z wątkami bywa – w pewnym momencie wygląda na to, że będzie ich dużo (i olaboga, jak ja się z tym wyrobię???), a potem się okazuje, że na jakikolwiek odpis należy czekać miljon lat. :D ]
Jim Ryer
[ Pewnie, że mam! A Ty masz już zaczątek myśli, coś kiełkuje? :D ]
OdpowiedzUsuńJim Ryer