6 marca 2016

we are wild, we are like young volcanoes


NATAN HUTCHEL
POWIĄZANIA | HISTORIE
music
Szesnaście lat kroczy po Ziemi. Najstarszy z czwórki dzieci państwa Hutchel. Czystokrwisty. Od sześciu lat w starym, dobrym Slytherinie. Trzynastocalowa, bardzo giętka hebanowa różdżka z rdzeniem z włosa bagnowyja. Stały członek KZWP. Doskonałe wyniki w nauce. Handlarz najlepszymi ściągami. Dostarczyciel najgorętszych plotek. Cwana bestia schowana pod kilogramami żartów. Niecierpiący samotności. Pierwszy do robienia interesów. Nadopiekuńczy względem młodszego rodzeństwa. Od niedawna właściciel gardzącej nim Blueberry. Patronusem bezcielesna mgiełka. Bogin tak idiotyczny, że się nie przyznaje.


Od zawsze uczono go, że aby dostać coś, czego pragnie, musi na to zasłużyć, lub samemu na to zarobić, dlatego już od małego biegał po mieszkaniu, oferując swoją pomoc rodzicom, byleby tylko dostać wymarzoną nagrodę. W tej chwili wybiera drugą opcję, zbijając fortunę na handlowaniu ściągami. Powiadają, że każda różdżka ma dwa końce, ale dla Natana interes ten w obu wypadkach kończy się dobrze, bo nie dość, że rodzice pękają z dumy na widok ich mądrego synka, to jeszcze ma wystarczająco dużo pieniędzy by spełniać większość ze swoich zachcianek i utrzymywać budżet KZWP na zadowalającym poziomie. Jego działalność w połączeniu z niesamowitą otwartością zapewniły mu rozpoznawalność i nienaganną opinię, nawet pierwszoroczni kojarzą go z nazwiska, a głównie dzięki temu dociera do najciemniejszych zakamarków życia większości uczniów. Jako dziecko często był świadkiem spotkań czarownic przy filiżance angielskiej herbaty. Z uchem przyłożonym do drzwi wysłuchiwał najrozmaitszych plotek i ploteczek, a ta nieszczęsna cecha została mu do teraz. Posiada wielu zaufanych informatorów, więc dociera do najlepszych pogłosek w Zamku. Nate przeczy stereotypowi „złego ślizgona”, swoim poczuciem humoru i wrodzonym urokiem osobistym zdobywając kolejnych klientów i, co za tym idzie, kolejne galeony. Lekkoduszna natura od zawsze szła w parze z jego nazwiskiem, a w połączeniu z głupimi pomysłami i odwagą godną określenia mianem gryfońskiej, tworzyła się mieszanka wybuchowa. Natan bez zastanowienia wpakuje się w kłopoty, polując na szkolnego woźnego, zaczarowując miski Puchonów, by po pochyleniu się nad nimi wybuchały owsianką prosto w twarz, czy hasając nocą po Zamku z zamiarem zwęszenia najlepszych plotek. Dzięki zwinnemu językowi zawsze udaje mu się uniknąć szlabanów, bądź wyhandlować najniższy wymiar kary. Pomimo swojego niesamowicie luźnego podejścia do życia, cechuje go wysoce rozwinięta lojalność względem przyjaciół i członków KZWP. W razie przyłapania na czymś nielegalnym, bierzę winę na siebie, a słysząc plotki na ich temat skłonny jest do wymierzenia potężnego ciosu w szczękę. Nie potrafi długo wysiedzieć w jednym miejscu, chyba, że ma jakieś zajęcie. Zawsze mówi, co myśli, dwukrotnie nie zastanawiając się nad sensem swoich słów, co najczęściej skutkuje jawnymi groźbami ze strony rówieśników. Jak każdy człowiek ma pewne granice, poza jego cierpliwość wykraczają wyraźne próby poderwania jego młodszej siostry, niewdzięczność jego kotki, idiotyczne plany na oszukanie go na pieniądzach za ściągi, tchórzostwo i plotki na temat jego przyjaciół. Nigdy się nie przyzna, ale zawsze bał się poczucia bezużyteczności i odrzucenia, ściągami zaczął handlować, aby na coś się przydać, a drugie nadrabia ciągłymi flirtami, które zazwyczaj nie przeradzają się w coś więcej. Za najlepszą partnerkę uważa Ognistą Whiskey, a najbardziej udane randki to spotkania po godzinach w Sali luster z grupą członków KZWP.

Postać przejęta z wolnych, po tym jak oczarowała mnie w opowiadaniu, mam nadzieję, że się z nim dogadam. W tytule Fall Out Boy, na zdjęciu Alexander Ferrario. W powiązaniach postać żeńska do przejęcia. Wolimy raczej długie wątki, ale możemy się dostosować. Jesteśmy dość wybredni, odpisujemy w tylko nam znanej kolejności, okropnie przy tym faworyzując, ale staramy się, żeby wszystko miało ręce i nogi!
Wątki: [5/8]
Maxine, Tatiana, Astoria, Arse, Avalon
Poszukujemy pani kogoś, kto zawróci mu w głowie.

35 komentarzy:

  1. [Cześć! Świetne to przejście ze zdjęciami, muszę przyznać. Coś w linku z muzyką nie pykło, a przynajmniej u mnie. :c A karta krótka, ale w miarę treściwa. Oczywiście życzę powodzenia z kolejną postacią i dobrej zabawy!]

    Jemma Simmons/Molly Weasley/Maxine Carter

    OdpowiedzUsuń
  2. [ Jaki on uroczo śmieszkowy. Nieważne czy chcesz, czy nie ale dostaniesz zaczęcie i tak, więc możesz sobie mnie tam do wątków wpisać, wybierz sobie tylko postać. Fajnych ma ten pan rodziców, nie ma co xD Powodzenia z kolejną postacią :) ]

    Silas Mulciber/Astoria Macnair/Alastor Quirke

    OdpowiedzUsuń
  3. [Nie będę drugi raz chwalić za Nate'a ♥ Tylko teraz jest kłopot, bo masz dwóch moich panów, żeby nie było, że odsyłam tylko do Grudniowego.
    A do każdego członka KZWP pasowałoby chyba to :D]

    Ars/Lance

    OdpowiedzUsuń
  4. [O jaki on fajniusi :D Witam cieplutko i zapraszam do mnie.]
    Lisa

    OdpowiedzUsuń
  5. [FOB <3
    Witam z kolejną postacią! Życzę też ciekawych wątków, a w razie chęci i pomysłu zapraszam do siebie :)]

    Max, Sullivan, Tatiana

    OdpowiedzUsuń
  6. [Cześć :) Ładna karta i ciekawa postać. Nie wiem, czy my miałyśmy mieć wątek, ale może warto spróbować? Skoro lubi ognistą i jest Ślizgonem, to na pewno nie raz i nie dwa miał do czynienia z Williamem... masz ochotę na wątek? Mogłybyśmy zrobić im jakieś picie w Hogsmeade. Albo zbieranie się do picia. Albo po piciu.
    Tak czy inaczej - przemiłej zabawy i wielu wątków! :D]

    William Stanford

    OdpowiedzUsuń
  7. [Cześć raz jeszcze.
    On jest taki fajny, że ogólnie to nie da się go chyba nie lubić. Chociaż Avie to raczej ogromem sympatii do niego nie pała XD
    Powodzenia z kolejną postacią!]

    Avalon

    OdpowiedzUsuń
  8. [Jaki on fajny *.* Chodź do Borysa, może coś razem wymyślimy :D]

    OdpowiedzUsuń
  9. [ Z Astorią to raczej pozytywne relacje, zważywszy że Hutchel nie wydaje się być postacią, z którą można mieć negatywne relacje. Macnair jest specyficzna, ale nie jest złą osobą. Podesłałem Ci pod Aidenem pomysł na wątek z Silasem, a tutaj już pomysł mam i nie wiem czy chcę zdradzić (no chyba, że chcesz tylko jeden wątek ze mną mieć). Jakoś lepiej mi się watkuje, gdy nie ustalam przebiegu akcji i pozwalam na spontaniczność, wtedy więcej się dzieje, bo nic nas nie będzie ograniczać. ]

    Astoria Macnair

    OdpowiedzUsuń
  10. [Hej, hej. Witam Cię ponownie. Pan wydaje się całkiem w porządku, a na pewno jest panem Hogwartu skoro handluje ściągami i jest mistrzem ploteczek :D Powodzenia!]

    M. Harrison/L. Scamander

    OdpowiedzUsuń
  11. [Ja zacznę, a co do relacji to może przełamać stereotyp zrobić z nich dobrych kolegów? Nie muszą być przyjaciółmi. Co ty na to?]
    Lisa

    OdpowiedzUsuń
  12. [Cześć. Lubię go, fajna postać, zresztą zawsze miałam słabość do szkolnego handlu.
    Zapraszam do siebie, można by wykombinować coś ciekawego.]
    lucréce.

    OdpowiedzUsuń
  13. [O! Myślę, że dobrym miksem będzie pomysł drugi i trzeci. Natan może być zauroczony w Tatii i kiedy nie będzie usuwał się w cień tylko się naprzykrzał, będzie chciał zrobić z niej trochę taką niegrzeczną dziewczynkę. Czasami Tatia może mieć przez to kłopoty, a wtedy chłopak akurat będzie dawał jej spokój, a może nawet unikał. Później będzie znowu wracał, pakował ją w kłopoty i uciekał. Taka trochę toksyczna relacja :D Co ty na to?]

    Tatia

    OdpowiedzUsuń
  14. [Może kiedyś jej przejdzie i go polubi, kto wie (prawda jest taka, że bardziej czuje się przy nim zawstydzona i skrępowana, niż go nie lubi).
    Jakbyś miała ochotę na jeszcze jeden wątek, to w sumie wiesz gdzie mnie szukać ;) I nie masz za co dziękować, naprawdę wyszedł Ci fajniutki!]

    Avie

    OdpowiedzUsuń
  15. [Jestem jak najbardziej za! W takim razie postaram się niedługo zacząć :)]

    OdpowiedzUsuń
  16. [Nie no, jasne, rozumiem i nie ma żadnego problemu. Możemy zrezygnować z tamtego wątku na rzecz nowego. Krąży ci po głowie jakiś pomysł?]

    Maxine Carter

    OdpowiedzUsuń
  17. [Potrzebuję kogoś do zdemoralizowania Neliusa i Natan wydaje się do tego idealny, co sądzisz? Oczywiście Nelius to nie jakiś super grzeczny chłopczyk, więc też mógłby pokazać Natanowi trunki z Afryki i inne fajne rzeczy xD]

    Nelius

    OdpowiedzUsuń
  18. [W zasadzie Lucasowi przyda się ktoś jak brat, ktoś do kogo zawsze będzie mógł przyjść i paplać głupoty :D]

    Borys

    OdpowiedzUsuń
  19. [Jestem raczej słaba w wymyślaniu, ale chętnie zacznę <3]

    Nelius

    OdpowiedzUsuń
  20. [Nie wiem czy kiedyś wspominałam, że lubię rozgrywać wątki poza Hogwartem. W związku z tym trochę je wymieszam, a Ty zależnie od tego łącz, zmieniaj, dodaj co tylko zechcesz. Dam Ci kilka możliwości, żeby było w czym wybierać i nie, to wcale nie dlatego, że jak zacznę rozpisywać pomysły to nie mogę przestać (XD):
    1. Niezobowiązujące spotkanie… – Hutchel ze swoim boskim wyczuciem czasu wszystko zepsuł podczas randki z Avie i Ars może mieć o to żal, ale… to duzi chłopcy i takie sprawy załatwiają na dwa sposoby – piją w siedzibie KZWP lub walą się czarami, a potem naturalnie rozmawiają ze sobą, jak gdyby nigdy nic. Widzisz od początku zakładałam, że relacja między Natem a Arsem nie będzie nudna – może być burzliwie, ale jednak nasi panowie ufają sobie i śmiało na sobie polegają. Hutchel może i Arsellusa czasem denerwuje, ale prawda jest taka, że lepiej spędzić czas z nim niż chociażby z Akinem czy Duncanem. Nate to takie delikatne, mniejsze zło.
    2. What’s good for buisness ¬– W szkole pojawia się osoba, która próbuje rozciągnąć nową sieć ściąg, co nie jest na rękę nie tylko Hutchelowi, ale i członkom KZWP. W związku z tym trzeba szybko ukrócić to zanim rozwinie się na dobre. Jeśli nawet nie chodziłoby o ściągi to możemy zamienić to na wścibskiego osobnika/osobniczkę, która za bardzo węszy w sprawie organizacji lub handlu Nate’a. Tutaj Ars i Nate muszą zawiązać ze sobą współpracę, aby poradzić sobie w tej niezbyt przyjemnej sytuacji brawurowo.
    3. Wypad do Zakazanego Lasu – Nie mam jeszcze określonego celu, ale… prowadzę pewien wątek z Silasem odnośnie tej lokacji i znajduje Arsa w niezbyt przyjemnych okolicznościach, a mianowicie w momencie, kiedy członkowie KZWP chodzą swobodnie po lesie. Może chodziło o magiczne stworzenia, rośliny lub zwykłą zabawę w chowanego po ciemku – kwestia wolna. Załóżmy, że w pośpiechu w jakim grupa KZWP-owiczów musiała się wycofać ktoś coś zostawił lub upuścił i w związku z tym nasi panowie wyruszają, aby to stamtąd zabrać. Sprawa walentynkowa mogłaby jeszcze nie zostać wyjaśniona, więc można, by to wykorzystać lub pominąć.
    4. Nieumyślny żarcik o tragikomicznych skutkach – Przez dwadzieścia minut wpatrywałam się w ten punkt, bo zapomniałam co chciałam – brawo ja. Już nadrabiam. Chodziło mi o to, że Nate jednej nocy śledziłby Arsa. Może dla zabawy, może dla śmiechu albo żeby sobie pożartować, a nuż może go chłopak przestraszy. Grudniowy porusza się skrótami i jednym z nich zaprowadziłby Hutchela wprost do Wrzeszczącej Chaty gdzie trenuje i przyswaja czarną magię z Blainem Nottem. Niestety pewnie Nate oberwałby zaklęciem zanim zdążyłby Arsa przestraszyć, a jak z tego wszystkiego wybrnie A., zakładając, że Blaine się nie zjawi?
    5. Próbna akcja KZWP – Ellen Ridley zachorowała albo cokolwiek – bynajmniej nie może ustalić żadnych konkretów z Arsem. Zostaje mu zatem do dyspozycji Rae Archer lub… no właśnie – Hutchel. Co wyniknie z ich współpracy i próbnych ustaleń to zobaczymy. Niemniej jednak jako główne miejsce akcji celuję bardziej na otwartym terenie Hogwartu? Może jakieś ognisko na skraju Zakazanego Lasu? Przejażdżka na testralach?
    6. Opowieść o tym jak Hutchel został informatorem – Po odejściu Kaia Vlaminga, który dzierżył tę funkcję przyda się nowa osóbka na to stanowisko, a jednym, któremu można ufać jest tylko i wyłącznie Hutchel. Zapewne po uzgodnieniu sprawy z Ellen albo nawet i nie Arsellus musiałby wyjść z taką propozycją.]

    Arsie z pozdrowieniami, oby coś się nadawało!

    OdpowiedzUsuń
  21. [Pomysł mi się podoba, jestem za! I oczywiście zacznę, postaram się to zrobić jak najszybciej, na pewno do końca tego tygodnia! c:]

    Maxine Carter

    OdpowiedzUsuń
  22. [Oczywiście, że mi się to podoba! Możemy iść w tę stronę :D]

    Borys

    OdpowiedzUsuń
  23. [Ja wiem, że wszyscy tutaj jesteśmy po wątki, ale teoretycznie mamy jeden zaplanowany i nie wiedziałam, jak z chęciami na kolejny :D Ale skoro tak, to ja bardzo chętnie. Ogólnie, ja żadnych konkretnych wyobrażeń nie mam. Avie wie o Natanie w zasadzie tylko tyle, że to kolega Arsa no i, że pojawił się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiednim czasie. Myślę więc, że śmiało możemy im jakąś „przeszłość’ wymyślić. Są na tym samym roku, więc byłoby dziwnie, gdyby w ogóle się nie znali.
    Ogólnie byłabym za pozytywnymi relacjami – nie chciałabym, aby Avie nie lubiła większości znajomych Arsa. Co prawda ustalone jako-tako negatywne relacje mam tylko z Callem, ale no. Twojego pana naprawdę ciężko jest nie lubić!
    Nie wiem dokładnie jak to tam z tymi ściągami wygląda i kiedy dokładnie to zaczął (więc jak coś to krzycz!), ale co powiesz na to, żeby Avalon z Natanem w miarę się kolegowali i kiedyś, poprosił ją o jej notatki? Avie bez problemu mu je dała, a później jakoś zorientowałaby się, że nie korzysta z nich tylko on (nie, że brał wszystko od Avalon, ale po prostu wspomagał się też jej notatkami – które swoją drogą robi przepiękne i czytelne XD) i się posprzeczali, może nawet jakoś ostrzej pokłócili. Umiejscowiłabym to wydarzenie jakoś w przeszłości, nawet bym powiedziała, że na samym początku jego interesu ściągarskiego! (wiem, że nie ma takiego słowa, ale no, pasuje tu xd) Więc minęłoby trochę czasu i mogliby na nowo załapać jakiś kontakt, niekoniecznie już tak dobry. Wydarzenia z Walentynek tylko by sprawiły, że Avie chodziłaby przy nim zawstydzona (skoro zna wszystkie plotki zapewne słyszałby o Avie i jej życiowym problemie Gryfon czy Ślizgon, Ślizgon czy Gryfon) ową sytuacją, bo Avalon to ogólnie jest taka spokojna, dobra duszyczka, która czasami zachowuje się jak takie dzieciątko – szczególnie, kiedy zostanie przyłapana na jakimś „gorącym” uczynku.
    Ogólnie to zrobiłabym z nich takich ni to znajomych, ni przyjaciół. Są od siebie dość różni, Avka przy Hutchelu to po prostu oaza spokoju. Więc też nie ma co się łudzić, że staliby się najlepszymi przyjaciółmi XD w ogóle to wszystko powyżej to taka mieszanina moich myśli, które akurat wpadają mi do głowy, wiec może być niezły chaos. Podsumowując: niech będą dobrym koleżeństwem, ale po lekkich przejściach, z lekkim zmieszaniem czy coś. Matko, mam nadzieję, że cokolwiek z tego zrozumiesz. Jeżeli taka relacja by Ci pasowała, zaczniemy myśleć nad wątkiem :D]

    Avie

    OdpowiedzUsuń
  24. [Bardzo fajne, podrzucaj fabułę to jutro zacznę :D]
    Lisa

    OdpowiedzUsuń
  25. [Jezu, Lexie, dlaczego mi to robisz? Nienawidzę wymyślania, ja naprawdę wolę i lubię, albo nawet wręcz kocham zaczynać. No ale dobra… Znaj moje dobre serduszko. Pomyślę nad czymś, aczkolwiek z góry uprzedzam, że to niekoniecznie będzie wysokich lotów, co w zasadzie jest odrobinę przykre, ale cóż… Co zrobisz, jak nic nie zrobisz. Bez zbędnego przeciągania zapraszam do zapoznania się z tymi wszystkimi dziwnymi rzeczami, które dziwnym trafem siedzą w mojej głowie:

    1. Mała powtórka z rozwyki? Avalon mogłyby zaginąć jakieś notatki, których notabene, akurat bardzo potrzebowałaby akurat teraz, w tym momencie, natychmiast. Po zapytaniu dziewczyn z dormitorium oczywiście, pierwsze podejrzenia padły by na Hutchela. No bo kto inny, jak nie Nate mógłby je zabrać? Teoretycznie mamy dwie możliwości rozgrywki. Albo to rzeczywiście on zabrał – ale tutaj w sumie, wydaje mi się, że wątek dość szybko by się nam skończył – lub by zaginęły Ślizgon mógłby chcieć udowodnić swoją niewinność i pomógłby Avie w ich poszukiwaniu (mógłby je ktoś pożyczyć bez pytania, mogły jej gdzieś po prostu wypaść, jakieś wredne stworzenie mogłoby je przeżuć, obślinić i w ogóle zrobić dziwne rzeczy, które robią magiczne lub niemagiczne stworzenia). Albo końcem końców mogłoby się to skończyć w jakiś zupełnie inny, niespodziewany sposób, ale jaki. Tego jeszcze nie wiem.

    2. Co prawda Avalon po raz pierwszy piła alkohol z Ahnem i to z nim miała się też po raz pierwszy upić, ale ta małpiatka mi zniknęła, więc możemy coś pokombinować w tym kierunku. Co by jednak nie było, że od razu spotykają się w celu upojenia alkoholowego (już widzę, jakby Avalon z własnej nieprzymuszonej woli radośnie stwierdza, że jasne, z chęcią się z tobą napiję, myhym.) nie wiem czy widziałaś poprzednią kartę Avalon, ale wymyśliłam sobie, że ona często spędza czas z pierwszakami, jest dla nich taką starszą siostrą, wprowadzającą ich w świat magii – chociaż nie tylko mugolakami się zajmuje – mogłaby opowiadać im jakąś historię i Nate nagle mógłby się pojawić i zacząć się jej wtrącać i np. do jej jakiejś tam, starej legendy wplątywać prawdziwe historie, z ich przeszłości (tutaj trzeba by coś wymyślić, albo mogłabyś spokojnie improwizować. Dopóki nie dzieje się namacalna krzywda mojej postaci to możesz sobie wymyślać co chcesz w sumie, jakby coś było nie tak, to Avalon od razu by sprostowała Nate’a) co strasznie by ją irytowało. Początkowo dzieciaki by się śmiało, ale z czasem by ich to znudziło bo nasza dwójka po prostu zaczęłaby sobie wspominać czy coś i jakimś dziwnym sposobem skończyliby przy winie (Avalon jeżeli już to pije tylko wino, lub soju – koreański alkohol, trochę jak nasza wódka, ale słabszy procentowo), gdzie Avie mogłaby wypić o tę jedną lampkę za dużo i jakoś się ośmieszyć, wyżalić, zwierzyć lub cokolwiek. Av, ogólnie ma chwilowo problemy rodzinne więc alby wyszłoby śmiesznie, albo tragicznie. Chciałam początkowo rozpisać oddzielny punkt z wydarzeniami z walentynek, ale w sumie w ramach urozmaicenia można by je do tego wmieszać.

    3. Ostatnie i jestem prawie pewna, że najsłabsze co wpadło mi do głowy: Nate mógłby próbować jakoś wpłynąć, na Avie aby się ogarnęła i przestała ciągle udawać tej dobrej duszyczki, która ciągle ma na wszystko i wszystkich tylko nie dla siebie i swoich problemów. Skoro mają mieć kontakt taki na pograniczu znajomości, a przyjacielskości Nate mógłby po prostu wyczuć, że coś z nią jest nie tak, bo przecież każdy człowiek, kiedyś zostaje wyprowadzony z równowagi. Mógłby się zorientować, że nie widział jeszcze nigdy Avalon w takiej sytuacji. Albo sam, mógłby próbować w jakiś sposób sprawić, aby w końcu wybuchła i zdjęła tę uśmiechniętą maskę i po prostu pozwoliła sobie na emocje. – Dobra, po przeczytaniu tego jeszcze raz, stwierdzam, że to jest zdecydowanie najsłabsze. Ale zostawię, co by było, że niby wymyśliłam więcej XD]

    Avalon

    OdpowiedzUsuń
  26. Sobotni wieczór każdy spędzał inaczej. Niektórzy imprezowali, inni odpoczywali, a jeszcze inni się uczyli albo odrabiali pracę domową. Tatiana należała do tej trzeciej grupy, ale tylko i wyłącznie dlatego, że w poniedziałek musiała koniecznie oddać ten esej, a całą niedzielę miała już zaplanowaną. Nie było więc innego wyjścia, sobotni wieczór musiała przeznaczyć na wypracowanie z Zielarstwa, choć zdecydowanie wolałaby robić coś bardziej przyjemnego. Tymczasem siedziała w bibliotece, wraz z kilkoma innymi osobami, pochylając się na pergaminem i skrobiąc na nim zawzięcie. Chciała napisać to jak najszybciej i wrócić do dormitorium, gdzie mogłaby się w końcu rzucić na łóżko. Była niestety dopiero w połowie eseju, toteż musiała jeszcze chwilę nad tym posiedzieć.
    Była ostatnią osobą, nie licząc bibliotekarki, która wyszła z biblioteki. Na zewnątrz już dawno zrobiło się ciemno, a do ciszy nocnej pozostało niewiele czasu. Na szczęście jeszcze trochę go miała, więc nie musiała biec do dormitorium, a nawet mogła jeszcze zajść do kuchni po kilka smakołyków, gdyż przez esej opuściła kolację. Zeszła więc na sam dół zamku, gdzie znajdowało się wejście do kuchni i wyżebrała od skrzatów kilka kanapek za ładny uśmiech. Schowała je do torby, ładnie podziękowała i ruszyła w drogę powrotną, kierując się w stronę dormitorium Krukonów. Zamek był ogromny, a dormitorium znajdowało się na samym szczycie jednej z zamkowych wież, więc czekał ją przynajmniej piętnastominutowy spacer, jednak wcale się tym nie przejmowała. Lubiła spacerować po szkole o tak późnej porze, gdyż cały budynek pogrążony był w ciszy.
    Była właśnie na trzecim piętrze, kiedy usłyszała odgłos kroków. W pierwszym momencie nieco się przestraszyła, aczkolwiek po chwili zdała sobie sprawę, że znajduje się na korytarzu legalnie, gdyż do ciszy nocnej zostało jeszcze kilkanaście minut. Odetchnęła więc z ulgą i ruszyła w dalszą podróż, zastanawiając się kogo napotka na swojej drodze. Nie musiała wcale długo czekać, gdyż już po chwili zauważyła zbliżającą się w jej kierunku postać, w której rozpoznała Natana.
    — Cześć — powiedziała niepewnie, nie wiedząc czego się po nim spodziewać. Czasami bowiem chłopak zachowywał się bardzo dziwnie, raz był wobec niej bardzo przyjazny, zaś następnego dnia wręcz jej unikał. — Wracasz do dormitorium? — spytała, podchodząc nieco bliżej, a kiedy poczuła od niego bijącą woń alkoholu, skrzywiła się lekko. No tak, gdzieś w zamku zapewne trwała impreza, był w końcu weekend, a obecność Natana na takim wydarzeniu wcale jej nie zdziwiła.

    Tatiana

    OdpowiedzUsuń
  27. [Będzie już tylko coraz lepiej :)]

    Dzień zapowiadał się jak każdy inny. Astoria niechętnie zwlekła się z łóżka, by pójść na zajęcia. Opuściła śniadanie, po to by móc pospać trochę dłużej. Z resztą z pokoju nie wyszła o pustym żołądku, bo dzień wcześniej przemyciła kilka maślanych bułeczek z kolacji. Gdy już się ubrała i ogarnęła, wyszła z pokoju. W Pokoju Wspólnym było tylko kilka osób, które tak jak ona wolały się wyspać niż zjeść świeże śniadanie. Zajęcia nie minęły jej wybitnie dobrze. Pierwsze zajęcia były dość przyjemne, bo Zaklęcia i Obrona Przed Czarną Magią należały do ulubionych przedmiotów Ślizgonki. Wszystko zaczęło się do Eliksirów. Największa zmora blondynki. Dziewczyna na każdych zajęciach czuła się tak, jakby ktoś uderzył ją pięściami w brzuch. Wiedziała, że nie jest orłem, jeśli chodzi o warzenie wywarów. Starała się to zmienić, ale jej nie wychodziło. Nie wiązała swojej przyszłości z tym przedmiotem, ale musiała go zdać. Na dzisiejszych zajęciach robili eliksir, który jakimś cudem wyszedł dziewczynie. Może nie był idealny ale przynajmniej nie wybuchł jej podczas mieszania. Ten drobny sukces nie zmienił jednak tego, że po zajęciach dziewczyna czuła się jak wypompowany balonik.
    Obecnie była w Pokoju Wspólnym. Siedziała na kanapie tuż obok kominka. Ogień przyjemnie grzał ja w nogi, a ona przyglądała się płomieniom. Dzisiejszego dnia było ciepło, więc po zajęciach większość uczniów poszła korzystać z promieni słonecznych. Astoria również miała zamiar wyjść na zewnątrz, ale najpierw chciała napisać list do rodziny. Musiała się przecież pochwalić swoim drobnym osiągnięciem. W Pokoju Wspólnym nie było praktycznie nikogo, co Astorni bardzo się podobało. Lubiła ciszę i spokój, a chwile w których ktoś nie zawracał jej głowy swoimi sprawami. Dziewczyna ceniła sobie towarzystwo innych osób, ale wszystko trzeba było sobie dawkować. Macnair dopisała ostatnie zdania w liście i wstała z sofy. Skierowała się do pokoju, z którego zabrała płaszcz i kilka cukierków z Miodowego Królestwa, bo w końcu czekała ją długa droga do Hogsmeade.
    Świerze powietrze dobrze jej zrobiło. Poczuła się znacznie lepiej. Nie było ciepło, ale słońce grzało wystarczająco, by móc spędzić na zewnątrz trochę czasu. Dziewczyna ruszyła przed siebie, wkładając list do kieszeni płaszcza. Nie zaszła daleko, gdy zobaczyła przed sobą znajomą sylwetkę. Chłopak chyba również szedł do Hogsmeade, bo tylko do tamtego miejsca wędrowało się tą drogą. Uśmiechnęła się nieznacznie i szybko podeszłą do chłopaka.
    – Gdzie idziesz? – zapytała szturchając nieświadomego towarzysza w ramię.

    Astoria Macnair

    OdpowiedzUsuń
  28. [Nie słuchaj, kiedy mówię, że zrobię coś do końca tygodnia. :c W końcu jednak przybywam z rozpoczęciem!]

    To aż dziwne, że Maxine przy ilości jedzenia, które spożywała, ważyła tak niewiele. Może nie miała idealnej figury, ale trzeba było przyznać, że w jej ciele nie było miejsca, w którym czegoś znajdowałoby się zbyt dużo. Może w niektórych tylko zbyt mało, ale Gryfonka nigdy nie przejmowała się tego typu rzeczami nadmiernie. Była dziewczyną, więc oczywistym było, że patrzyła w lustro nieco dłużej niż chłopcy, ale nie przesadzała. Nie męczyła się okropnymi dietami, nie głodowała i nie nakładała na siebie zbyt dużej ilości makijażu, który stałby się maską dla jej prawdziwego wyglądu. Jak wszyscy miała swoje kompleksy, ale nie panikowała, jak niektóre jej koleżanki, które co chwilę narzekały na to, jak bardzo są brzydkie. Max uważała, że każdy człowiek posiadał swoje wewnętrzne piękno i był ładny na swój własny sposób. I oczywiście absolutnie nie powinien porównywać się do innych.
    Odczuwała naturalną miłość do jedzenia, które potrafiło jej poprawić humor w nawet najgorszych sytuacjach. Jeśli dostała gorszą ocenę, zjadała ogromną babeczkę, a potem kolejną. Później zawsze było jej lepiej i przestawała się martwić. Po następnej takiej słodkości była w stanie całkowicie zapomnieć o problemie i skupić się na innych sprawach. Wielu jej przyjaciół uważało, że jadła tak dużo dlatego, iż dostawała tak wiele złych ocen, ale oczywiście mówili to, żartując. W całym tym swoim roztrzepaniu, dziewczyna wcale nie uczyła się tak źle, jak się innym wydawało. Podobno miała naturalny talent, chociaż na pewno żaden Ślizgon by tak nie powiedział, zważając na czystość krwi Gryfonki. A jednak to do tego świata chciała należeć. Od zawsze czuła, że coś jest nie tak, że nie należy do miejsca, w którym się urodziła i okazało się, że to co chowała gdzieś głęboko w sobie, miało swoje przełożenie na rzeczywistość. Dlatego właśnie ignorowała głupie komentarze uczniów domu Węża, gdy takie się pojawiały. Najważniejsze było to, co ona sama czuła w sercu.
    W związku ze swoim umiłowaniem do jedzenia, była częstym gościem w kuchni. Skrzaty już dawno przyzwyczaiły się do tego, że Maxine przychodziła tam o dowolnej porze, krzątała się, a czasem także pomagała, bo nigdy nie lubiła być jedynie piątym kołem u wozu czy przeszkadzać komukolwiek w codziennych zajęciach. W dodatku z natury należała do osób pomocnych, a w dodatku odbierała to jako dobrą okazję do nauczenia się czegoś nowego. Lubiła gotować, chociaż siebie samej nie nazwałaby kucharką najwyższych lotów. Bardzo wiele brakowało jej jeszcze do perfekcji.
    Było późne popołudnie, kiedy Maxine zakradła się do kuchni, aby zwędzić stamtąd babeczkę. Jej żołądek głośno domagał się jedzenia, a ona nie zamierzała mu odmawiać. Miała nadzieję, że szczęście jej dopisze i uda jej się znaleźć jakieś pyszne słodkości. Westchnęła i otworzyła drzwi do pomieszczenia.

    Maxine Carter

    OdpowiedzUsuń
  29. [Połączenie dwóch nienawidzących się domów braterstką przyjaźnią?:> Może próby wyczarowania patronusa, bo jak widzę obydwóm to nie wychodzi? Jestem za!]

    Theo

    OdpowiedzUsuń
  30. [W takim razie czekam do jutra. Też postaram się coś wykombinować, zrobimy burzę mózgów ;)]

    Theo

    OdpowiedzUsuń
  31. [Dziękuję za zwrócenie uwagi - umknęło mi to jakoś i nie zauważyłam przy tworzeniu, choć zazwyczaj nie pozwalam, by takie paskudztwa pływały mi w kartach. Zgłaszam się po wątek, o.]

    Jeremiah

    OdpowiedzUsuń
  32. [witam brata ponownie! :D
    ojej, dziękuję. <3 może to i dobrze, że dopiero dziś opublikowałam... mam wrażenie, że wyszła lepsza, niż planowałam na początku. :D
    zatem! masz pomysł na wątek, czy dopiero będziemy coś kombinować?]

    siostrzyczka

    OdpowiedzUsuń
  33. Spojrzała badającym wzrokiem na chłopaka. Od razu zauważyła lekko zaczerwienione oczy i cienie pod nimi. Uśmiechnęła się lekko i zmrużyła oczy, przez co jej twarz przybrała złośliwy wygląd. Wiedziała, co się stało i nawet nie musiała o nic pytać. Kiwnęła tylko głową i spojrzała przed siebie ma drogę, która miała zaprowadzić ich do Hogsmeade. Droga mogła wydawać się długa, jednak w rzeczywistości wcale taka nie była.
    Astoria nie miała pojęcia, że swoim doczepieniem się popsuła komuś plany na spędzenie dnia. Macnair nie była świętoszką, więc przygody z Ognistą miała, na szczęście dziewczyna nie była taka głupia za jaką mogła uchodzić i nie upijała się tym piekielnym trunkiem. Znała swoje granice i wiedziała, które może a których nie powinna przekraczać. Nie przypominała sobie, żeby kiedyś miała kaca albo wyglądała tak, jak teraz wyglądał jej znajomy. Owszem, robiła głupoty pod wpływem promili, które krążyły w jej krwi na imprezach z Whiskey, jednak chyba każdy tak miał, więc niezbyt się tym przejmowała. Jedno było pewne, dziewczyna nigdy nie miała kaca giganta, przez klęłaby na cały świat i urządziłaby piekło swoim znajomym.
    – Możemy iść do Świńskiego Łba albo Trzech Mioteł – zaproponowała, chociaż nikt nie powiedział, że Astoria i Natan muszą spędzić ze sobą dzień. A nie, wróć... Astoria tak zarządziła w momencie, w którym zobaczyła sylwetkę chłopaka na swojej drodze. Dziewczyna potrafiła doczepić się każdego, nie ważne czy ten ktoś życzył sobie jej towarzystwa czy nie. Na szczęście, do tej pory nikt się na nią nie skarżył. – Jestem głodna – dodała, instynktownie chwytając się za brzuch, jakby to miało zatrzymać ją przed odgłosami burczenia, chociaż nic takiego nie miało miejsca.
    Droga do Hogsmeade minęła w ciszy i spokoju. Astoria już tak długo znała Natana, że nie czuła się nieswojo w tej ciszy. Pogoda troszkę się zmieniła. Nie było już tak ciepło jak wcześniej, więc Ślizgonka szczelniej okryła się płaszczem. Zmartwiła się lekko tym, że niebo zachmurzyło się i promienie słońca zostały ograniczone. Dziewczyna miała tylko nadzieję, że nie zacznie padać.
    Po kilku minutach znaleźli się w osadzie. Ślizgonka wzięła chłopaka pod rękę i poprowadziła prosto do Świńskiego Łba, którego budynek wyrósł tuż przed nimi. Uśmiechnęła się sama do siebie, bo już zaczęła czuć, jak jej żołądek zasysał się od środka. Pewnym ruchem pchnęła drzwi, które otworzyły się z charakterystycznym skrzypnięciem. Usiadła przy wolnym stoliku, które znajdowało się tuż obok okna, z którego rozpościerał się widok na plac i uliczkę.
    – Co zamawiamy? – zapytała, zerkając na kartę dań. – Umieram z głodu.

    Astoria Macnair

    OdpowiedzUsuń
  34. [Jestem za! Masz ochotę zacząć nasz wąteczek? ;D]

    William Stanford

    OdpowiedzUsuń
  35. [nic nie szkodzi, ja i tak tutaj nie bywałam przez ostatnie dni. :) co do wątku, to może... może by tak pójść w święta: miła, rodzinna atmosfera, skwaszona Manda wywołuje kłótnię, wychodzi z domu, Natan idzie za nią i widzi ją z jakimś chłopakiem, którego płoszy jakimiś groźbami (XD), a potem możemy wpakować nasze rodzeństwo w jakieś tarapaty, jeśli tylko masz ochotę. lubisz dramaty? :D]

    Manda Hutchel

    OdpowiedzUsuń