26 września 2016

heavenly girl

 Scarlett Bell
● Dzwoneczek ● Chochlik ● Sky ● Niebiańska ●
Hufflepuff | VII rok
mugolaczka | 06 VI 2006
Snow White | balet | carpe diem
optymizm | aromantyczność | empatia
Jej charakterystyczny śmiech usłyszysz z drugiego końca szkoły. Nieważne, co ją rozbawiło - i tak parsknie donośnie, wywołując atak głupawki wśród wszystkich, którzy ją otaczają. Jest chodzącym promyczkiem. Przemyka korytarzami tanecznym krokiem, sprzedając wszystkim za free swój firmowy uśmiech i kilka miłych słów. Jest tą, która odezwie się niepytana, pochwali, skrytykuje i bezpardonowo rzuci się na szyję nieznajomym. Zanadto energiczna, impulsywna i beztroska by uniknąć kłopotów - na dowód może z dumą pokazać teczkę pełną upomnień.
Kocha przygody i ryzyko. Twierdzi, że nie ma się co ograniczać - i próbuje wszystkiego, czego może. Dziecię-kwiat korzystające z tego, co świat oferuje, czerpiące z życia garściami, drwiące z losu i późniejszych konsekwencji - bo kto by się tym wszystkim tak przejmował?
Za przyjaciółmi i rodziną skoczyłaby w ogień. Nawet jeśli babcia jej nie poznaje, kuzyn jest wkurzający, ojciec nieco zrzędliwy, a matka szalona... Dobrym słowem i niezwykłym optymizmem zaskarbia sobie sympatię już przy pierwszym spotkaniu. Ciężko znaleźć jej wrogów. Czasem przytłacza otoczenie swoją osobowością, jednak zazwyczaj działa jak magnes - gdzie ona, tam mnóstwo ludzi. Zawsze pomoże, wysłucha, spróbuje doradzić. Nie potrafi odmawiać pomocy, jest przesadnie słowna i czasami aż do bólu szczera.

~Uśmiech dla wszystkich, ja stawiam!~
pióro pegaza, grab, 10 cali, półgiętka
zaklęcia, OPCM, zielarstwo, ONMS, astronomia
Koło Wróżbiarstwa | Koło Astronomów | Koło zielarskie
bogin tłuczkiem | patronus wciąż bezkształtny
H O R O S K O P Y
nutki | kroki | rytm

Kochajcie Skajkę, z niej dobre - chociaż szalone - stworzonko jest. Wątki im bardziej szalone tym lepiej, wolimy zaczynać, faworyzujemy trochę bardzo. W karcie jeszcze pewnie nie raz coś pozmieniamy. Twarzyczki użyczyła Taylor Marie Hill, karta już na jednym blogu była. Mistrza Gry zapraszamy i limicik wprowadzamy, bo czas to droga waluta (0/5: ???).
~*~
kontakt: [gg] 40111584 [mail] ladychocolatecupcake@gmail.com

25 komentarzy:

  1. [Jaka fajniutka! No proszę, jakoś nie spodziewałam się drugiej postaci spod Twoich rąk. W każdym razie powodzenia, mnóstwa weny i samych fajnych wątków. Może tym razem uda nam się coś ciekawego wymyślić? :)]

    Lourdes, Avalon, Hyun i Vinay

    OdpowiedzUsuń
  2. [Ja za zasłonięcie się nie gniewam, bo to taka urocza postać <3 Może wymyślimy tutaj jakiś wątek? ;) Mogłybyśmy zrobić z nie nawet przyjaciółki, gdzie to Scarlett jest tą, która wprowadza w życie Tatii trochę rozrywki :D]

    Tatiana

    OdpowiedzUsuń
  3. [ Aww dzwoneczek <3 I to 'Uśmiech dla wszystkich. Ja stawiam. też jest cholernie urocze. Podobno trochę do Freddiego, on też ma bardzo donośny śmiech ;> Mnóstwa wątków i dobrej zabawy życzę! ]

    Freddie

    OdpowiedzUsuń
  4. [Ależ wulkan energii! Myślę, że mogłaby zarazić Cedara tą pozytywną, bo nie wiem czemu, ale już przy czytaniu karty czułam ten "magnez" :D Życzę Wam tony wąteczków, a Tobie mnóstwa weny. Bawcie się dobrze, cześć! :)]

    Cedar Grindelwald

    OdpowiedzUsuń
  5. [Do you wanna build a snowman? A tak serio, to John zaprasza to przyjaźni od dzieciaka oraz poznania premiera Wielkiej Brytanii, ślizgania się w skarpetkach po pałacu Buckingham i uciekania od ochroniarza Johna, a wszystko podczas wakacji przed rozpoczęciem VII roku nauki.
    Ja też paczam na gify Stana. Rozpraszają przy pisaniu xD ]

    John Hammond

    OdpowiedzUsuń
  6. — Mamo, to tylko Scar. — Wywrócił oczami, opierając się o tymczasowo własne biurko biodrami w tymczasowo własnym pokoju, udekorowanym plakatami czarodziejskich zespołów przylepionymi na zaklęcie do wartych tysiące funtów obrazów, które wyglądały szpetnie, gdy pomyślało się, że wiszą w pokoju nastolatka. Na martwej naturze z czaszką, która prawie go przerażała, poprzyklejał zdjęcia z paraloidu, przedstawiające jego oraz Scarlett Bell i innych Puchonów w tle. Tutaj wyprawa do Hogmesmade, tam podróż Ekspresem Polarnym, cale mnóstwo bezsensownych selfie albo zdjęć zrobionych ukradkiem. Część się nawet ruszała, co przyprawiało matkę Johna o zawroty głowy.
    — Przyjeżdża do nas do domu, poznaje nas, twoich rodziców, wszystko musi być idealnie. — Kobieta ułożyła wazon z peoniami na stoliku, a
    — Mamo, to nie moja dziewczyna ani ambasador Ukrainy.
    — A szkoda — westchnęła kobieta, wychodząc. John nie miał pewności czy chodziło o to pierwsze czy drugie. Deborah Hammond zatrzymała się, opierając zadbaną dłoń o futrynę. — Przygotowałam dla niej sypialnię niebieską.
    — Jasne. — Wywrócił oczami John, odbijając się lekko od mebla i przecierając twarz, która była pozbawiona trądziku tylko dzięki setkom wydanych na lekarstwa i kosmetyki. Jakby jego wygląd cokolwiek zmieniał w polityce. Podobno zmieniał, ale jemu się wydawało, że rodzice uznali, że skoro ich syn nie może mieć normalnej, ich zdaniem, kariery, to równie dobrze może chociaż prezentować się odpowiednio. Sranie w banie, myślał, i tak jestem szpetny.
    Spojrzał na godzinę na zegarku. Mechanicznym, bo te elektroniczne czy chociażby na baterie, przestawały działać w obiektach czarodziejów, co bardzo irytowało Hammonda, ale po tylu latach już częściowo przywykł.
    Powinien już się zbierać, w końcu obiecał Scar przejażdżkę czarnym vanem z przyciemnionymi szybami, ochroniarzem i szoferem. Oczywiście najpierw musiał wybłagać to u rodziców, bo aż tak ważny nie był, ale jakoś mu się udało. Na samochodzie umieszczono nawet brytyjskie flagi, jakby to sam premier jechał, nie jego niewyrośnięty syn, chcący odebrać przyjaciółkę z dworca kolejowego.
    Korzystając z atencji, jaką wywołał zarówno na ulicy, jak i na parkingu przed dworcem, kazał szoferowi zaparkować tuż przed głównym wejściem dworca i wysiadł z samochód, opierając się o niego. Zsunął na nos okulary-pilotki, chociaż było pochmurno i z uśmieszkiem czekał na dziewczynę. Ochroniarz stanął tuż obok.
    Witamy poza magicznym światem, gdzie John Hammond musi mieć ze sobą goryla.

    John Hammond

    OdpowiedzUsuń
  7. [Hmm, może w miasteczku będzie organizowana jakaś impreza, na przykład niewielkie wesele młodej pary z Hogsmeade. Sky mogłaby znać ową parę, ewentualnie tylko pana młodego bądź pannę młodą, i dzień wcześniej mogłaby dostać od nich (co prawda tylko słowne) zaproszenie. Oczywiście, zechciałaby tam pójść, ale nie sama, więc może wyciągnąć tam Tatianę, nic jej nie mówiąc wcześniej, gdyż pewnie będzie wiedzieć, że Tatia nie przepada za takimi imprezami ;)]

    Tatiana

    OdpowiedzUsuń
  8. [Dziękuję za powitanie! Sky już podbiła moje serduszko, dlatego zaczynam myśleć nad czymś szalonym. Wpakowałabym je obie w jakieś kłopoty, może obie dostałyby szlaban w Zakazanym Lesie? A wiadomo, jak to może się skończyć. I od razu ostrzegam, że Marcy z początku pewnie podchodziłaby do Sky z dystansem, bo tak radośni ludzie czasem ją irytują. :)]

    Marcy

    OdpowiedzUsuń
  9. [Dziękuję, jestem przemile zaskoczona!
    Starałam się oddać moje wyobrażenie Lysandra, a zarazem nie powielić tych wszystkich, którzy już tutaj byli; do tej pory nie wiem, jak to właściwie wyszło...
    Chętnie przyjmiemy Scarlett na przyjaciółkę! Mogłaby próbować wyciągnąć Lysa ze swojej norki. :D]

    Lysander Scamander

    OdpowiedzUsuń
  10. [A ten, może być na mailu? Bo jakby, hm, z gadu mi nie po drodze. :D Tylko błagam, nie hangoutsy, które kochają się aktualizować... zjemciserce@gmail.com c:]

    Scamander

    OdpowiedzUsuń
  11. [Trochę to smutne, bo taka sympatyczna z niej osóbka. Ale miejmy nadzieję, że z czasem Marcy nieco bardziej ją polubi i przestanie patrzeć na nią tak podejrzliwie. :D
    Ja bym poszła na żywioł, bo nie jestem z tych, którzy lubią ustalać wszystkie najdrobniejsze szczegóły wątków. Zresztą może akurat w trakcie pisania wpadniemy na coś niesamowitego i to wykorzystamy. ;)
    Teraz najważniejsze pytanie: kto zaczyna?]

    Marcy

    OdpowiedzUsuń
  12. [Bardzo dziękujemy za przemiłe powitanie oraz mamy nadzieję, że wszystkie życzenia się spełnią:) Bożenko, Lisa jest rzeczywiście bardzo podobna do Scarlett i odwrotnie, ale wydaje mi się, że ta moja pannica jest trochę bardziej oderwana od rzeczywistości i dużo większa z niej marzycielka. Uwielbiam takie pozytywne osóbki Chciałam przestalkować Wasz wątek z Leosiem — jak na dobrą siostrę przystało — a tu wszystko zatajone XD No nic, jeszcze raz dziękuję, życzę miłego wieczoru, a jeśli o wątek chodzi, to wciąż intensywnie nad nim myślę.
    Podglądacze nie dostają karmelków]

    Lisa

    OdpowiedzUsuń
  13. [Dziękuję za powitanie!
    Mogę tylko powiedzieć, że takie było założenie, żeby zbyt wiele nie zdradzała. No i się udało!]

    Erick

    OdpowiedzUsuń
  14. [ Cześć, dzięki! Tak jak Ty kojarzysz Morgan, tak i ja kojarzę Zabiniego, ale Scarlett pierwszy raz widzę (czytam). Ciężko się nie uśmiechnąć. ;D ]

    Morgan Demerritt

    OdpowiedzUsuń
  15. Serce biło mu z podekscytowania. Stał przed wyjściem na boisko, przymykając powieki i rozkoszując się dochodzącym do jego uszu stłumionym dźwiękiem okrzyków rozlegających się z trybun. Wiatr delikatnie muskał jego twarz. Jego ramiona były spięte, dłoń mocno ściskała trzonek miotły, kolana drżały z podekscytowania. Przeskakiwał nerwowo z nogi na nogę, wbijając wzrok w przejście. W tym miejscu wszystko się zaczynało. Od tego momentu nie rządziły nim żadne prawa. Poza regułami gry.
    Wybiegł na murawę, nie mogąc powstrzymać szerokiego uśmiechu. Hałas był ogłuszający. Stanął naprzeciw drużyny konkurującej i uniósł prowokująco brew w kpiącym geście, wyzywającym spojrzeniem przesuwając po ubranych na żółto zawodnikach. Na dłuższą chwilę zatrzymał wzrok na jednej drobnej Puchonce i wyszczerzył się jeszcze mocniej, tym razem dodatkowo przeczesując włosy palcami. Chwycił miotłę nieco pewniej, wskazując na dziewczynę głową i wolną ręką chwycił za dół swojej czerwonej koszulki, unosząc ją lekko do góry, w bardzo niedyskretnym geście odsłaniając fragment brzucha. Zaśmiał się, widząc jak Skajka kręci głową i oblizał niby groźnie zęby, szykując się do rozpoczęcia gry. Musiał wygrać ten zakład. I wcale nie dlatego, że chciał obejrzeć dziewczynę biegającą nago po boisku do Quidditcha. Przegrana w meczu z Puchonami stanowiłaby dla niego osobistą klęskę, zwłaszcza, że tym razem nie szło jedynie o utratę godności.
    Do tej pory nie mógł uwierzyć, że udało mu się nakłonić dziewczynę do wzięcia udziału w meczu. Słyszał historię o tym, jak dawno temu pewna latająca śmierć postanowiła zabić Scarlett Bell, kulturalnie siedzącą na trybunach, nie zawadzającą nikomu i z zapałem oglądającą pierwszy w swoim życiu mecz. Leo zakładał, że gdyby ją zobaczył, na miejscu tłuczka z pewnością też by ją zaatakował, ale dziewczyna nie przyjmowała takiego stanu rzeczy do wiadomości. Twierdziła, że to głupota wprowadzać taki element do gry zespołowej, tyle razy wspominając mu o tym, gdy siedzieli sami w pokoju wspólnym, że Gryfon był gotów na kolejne święta kupić jej koszulkę promującą kampanię przeciw krwiożerczym piłkom. Nie miał zatem pojęcia jakim cudem udało mu się ją przekonać do zostania zawodniczką i grania na pozycji najbardziej narażonej na atak. Z pewnością nie chodziło o jego urok osobisty, bo na jego działanie dziewczyna w trakcie trwania ich wieloletniej przyjaźni jakimś cudem rzekomo zdołała się uodpornić, ale Leo podejrzewał, że miał w tym swój udział - wystarczyło parę komplementów, słodkich wyzwisk, a na końcu magiczne stwierdzenie - boisz się, bo wiesz, że wygram - i najseksowniejsza Puchonka w szkole stała na boisku ubrana w szatę reprezentacyjną swojego domu, dumnie zadzierając głowę z pewnym wyrazem twarzy, jakby miała jeszcze resztki nadziei, że dadzą radę ich pokonać. Zachęcenie jej było niemalże tak proste jak… wygranie z nią w Quidditcha.
    Kiedy wszyscy zawodnicy poderwali się do góry w celu przechwycenia kafla, a szukający wznieśli się nieco wyżej, by móc wypatrywać wśród mieszaniny ciał, kolorów i piłek jednego złotego punkciku na niebie, Leo jeszcze na moment podchwycił spojrzenie dziewczyny i przelatując tuż obok niej w pogoni za resztą, wyciągnął rękę w bok, po drodze muskając jej dłoń zaciśniętą na miotle opuszkami palców.
    — Nie daj się zabić, Dzwoneczku! Wisisz mi striptiz!
    Puścił do niej oczko, śmiejąc się.

    Idę się zabić, ten odpis jest straszny, ale płaczę ze śmiechu xD Leoś lew przeprasza <3

    OdpowiedzUsuń
  16. [ Jaka ona jest cudowna! *O*
    Eden chętnie nazywałby ją Dzwoneczkiem <3 Generalnie widziałabym ich w takiej bardzo uroczej przyjaźni. Mogliby mieć własne powitanie, wiesz, takie jak jakieś dzieciaczki z podstawówki, jakieś takie wyćwiczone od lat i generalnie mogliby sobie tańczyć na korytarzach szkoły xd Jak chcesz pokomplikować to spoko, ale ja jestem za taką wieloletnią lekką przyjaźnią. ]

    Eden

    OdpowiedzUsuń
  17. [Czeeeeść. My bardzo chętnie powątkujemy. :3 Może zrobimy z nich przyjaciółki? Jakieś wspólne przygody, wspólne pakowałyby się w kłopoty? Co o tym myślisz? c:]

    Arielle Llorist

    OdpowiedzUsuń
  18. [Możemy ustalić tutaj :D W sumie samego pomysłu na wątek nie mam, ale może jakaś wycieczka do Hogsmeade czy coś w tym guście? :D]

    Arielle

    OdpowiedzUsuń
  19. [ Dzięki, przydałoby się, żeby tak było. ;D Scarlett skacze po dachach czy raczej na nich tańczy? ]

    Jim Ryer

    OdpowiedzUsuń
  20. [Jakoś wcześniej się (chyba) minęłyśmy na blogu - witam Cię więc dopiero teraz :) Nie wiem czy się już znamy, czy nie, przyznam szczerze, ale bardzo fajnie przedstawiłaś Scarlett. Wydaje się być bez wątpienia puchońska, ale bez prezentowania stereotypów na temat któregokolwiek z Domów; a te o Ślizgonach i Borsukach chyba najbardziej rzucają się w oczy. Dodatkowy plus za dodające karcie uroku gify i bardzo ładne zdjęcie :)
    Życzę Ci dalszej, udanej zabawy i wielu interesujących wątków :D W razie chęci, zapraszam do swoich panów; bywamy tutaj w kratkę, ale jesteśmy :)]

    Ed Bones || Teddy Lupin

    OdpowiedzUsuń
  21. [Wulkan, nie dziewczyna! Uwielbiam takie pozytywnie szalone postaci, Scarlett pasuje idealnie na Puchonkę i pewnie wprowadza na korytarze Hogwartu masę pozytywnej energii :D Póki co, nie mam zbyt wielu pomysłów, ale gdybyś chciała to zapraszam pod swoje karty :)]

    TORI WEASLEY & NORA VANCE

    OdpowiedzUsuń
  22. [Cześć, chodź napiszemy coś w końcu razem!]

    ARTAIR AVERY

    OdpowiedzUsuń