ASHTON WARDHILL
{ HUFFLEPUFF ━ ŚCIGAJĄCY ━ VII ━ KREW BARDZIEJ, NIŻ BRUDNA }
ON // ONI
Tak, ewidentnie skądś kojarzycie wygląd karty. Myślę, że autorka Lenarda się nie pogniewa, jeżeli dosłownie go zerżnę dla własnych celów. Ashton to kochane Puchoniątko, kto znał mojego Charliego, ten będzie wiedział.
TAK, ŻYJĘ. POWRACAM ZE ŚWIATA UMARŁYCH!
[Gifami i wizerunkiem się już zachwycałam, a Puchaś kochany jak Czaruś. Lenardowa karta też dobra^^]
OdpowiedzUsuńurlopowicze
[Cześć, Puchasiu c:
OdpowiedzUsuńUkochałabym, ale Lily mi nie pozwala. ]
Lily Potter
Kiedyś byli najbliżej na świecie.
OdpowiedzUsuńJako najstarsza dwójka w domu, z dodatkiem bagażu w postaci nieodpowiedzialnych rodziców, musieli radzić sobie ze wszystkim sami. Pamiętała te czasy, gdy jako sześciolatka bez zastanowienia podnosiła najmłodszą siostrzyczkę, nie rozważając nawet, czy dziecko może jej wypaść, czy zdoła je utrzymać w chudych ramionach. Bądź co bądź weszło jej to w nawyk; nienaturalne zachowania powtarzane z pewną częstotliwością, po jakimś czasie stawały się normalnością.
Mimo niezdrowej relacji, która ich niegdyś łączyła, i na samo wspomnienie której Olivia wciąż czuła się upokorzona, od czasów ich spotkania w magicznej szkole na nowo stawali się sobie bliscy. Czasem, ale bardzo rzadko, bo żadne z nich nie chciało o tym rozmawiać, wspominali przeszłość w domu rodzinnym, zastanawiali się, co dzieje się z Kevinem i Karen. Czy żyją? Dali radę wyjść na prostą? Podczas każdej takiej rozmowy Olivia czuła się oderwana od tamtych momentów, jak gdyby śledzili losy zupełnie innych dzieci. Niektórych rzeczy w ogóle nie pamiętała i zdarzało jej się dziwić, kiedy Ashton wspomniał o jednym z takich wydarzeń.
Tak, kiedyś byli najbliżej na świecie.
Być może to dlatego brat, nawet po czterech latach milczenia, znał ją tak dobrze i wciąż potrafił dostrzec, że jego siostrę coś trapi. Olivia zbywała go półsłówkami, wykręcała się od odpowiedzi, milczała. Potem, choć z bólem serca, zaczęła unikać Ashtona. Miała wrażenie, że sama odsuwa od siebie tych, których na niej zależy, lecz nie potrafiła nic na to poradzić.
Nie chciała, żeby wiedział. Nie chciała, by ktokolwiek kiedykolwiek się o tym dowiedział.
Wszystkie wydarzenia minionego lata sprawiły, że czuła się brudna, skażona śmiercią.
Rozbita.
Tamtego piątkowego popołudnia bratu udało się jednak złapać ją, gdy wracała z Wielkiej Sali, z obiadu, na którym niemal nic nie tknęła. Od pewnego czasu to był rytuał, wyuczone zachowanie: przyjść na posiłek, pogrzebać widelcem w talerzu, odejść.
Nie wiedziała, dlaczego tak uparcie dąży do autodestrukcji.
- Och, Ash - jęknęła, zniecierpliwiona. - Jest w porządku, serio. Nigdy mi nie wierzysz - dodała oskarżycielsko.
kochająca siostrzyczka, Olivia.
[ Idealny obrazek znalazłam. Ten Puchon mnie zauroczył *.* ]
OdpowiedzUsuń[ Dylan :3 Cześć i czołem, powodzenia z kolejną postacią, zaginiona siostro. Życzę dobrej zabawy i wielu, wielu wątków. Niech wena będzie z Tobą :) ]
OdpowiedzUsuńBraciszek i Marie Ashton (The First)
[jeśli tkniesz Isaaca, będziesz mieć do czynienia ze mną!]
OdpowiedzUsuńAileen.
[Ashton <3 To od czego zaczynamy? :)]
OdpowiedzUsuńAnise
[Isaac oficjalnie się wita, chociaż wcale się nie boi i raczej chichocze pod nosem.]
OdpowiedzUsuńIsaac
[Miłości mojego życia, Dylan O'Brien, mój dzień od razu stał się lepszy! <3 Dylan swoją drogą jest bardzo Puchoński. :> Gdyby naszła Cię ochota na wątek, to służę swoją osobą.]
OdpowiedzUsuńHermia
[A ja bym ich wrzuciła w jakąś niezręczną sytuację. Zamknięcie na wieży w nocy, albo coś tego typu. Hermia nienawidzi ciemności, a już w ogóle nienawidzi wpadać w stres przy obcych ludziach, więc mogłoby być całkiem zabawnie. A skoro Ashton jest kochanym Puchoniątkiem, to chyba zniesie jej paranoję i w końcu będą mogli na spokojnie porozmawiać :D]
OdpowiedzUsuńHermia
[Zróbmy coś złego. <3 Możemy nawet zahaczyć o to zabijanie się, oczywiście nieudane.]
OdpowiedzUsuńIsaac
[O, w takim razie czekam cierpliwie na zaczęcie :3]
OdpowiedzUsuńAnise
[pfff, to tylko dzieciak! Aileen coś tam o tym ostatnio podsłuchała w rozmowie z braciszkiem, ale specjalnie nikomu nie współczuje, bo mimo tego, że Isaac ją okropnie irytuje tą chęcią kontroli, że ciągle się kłócą, to jednak Ally będzie stać po jego stronie!
OdpowiedzUsuńto jak, Ash, piszesz się na wątek, czy tchórzysz?]
Aileen.
Olivia zerknęła na niego podejrzliwie, zastanawiając się, co skłoniło go do takiego wyznania. O ile pamiętała, a pamięć bywa zawodna, Ashton nigdy nie opowiadał o tym, co czuje. Rozumiała go, w pewnym sensie, bo sama również nienawidziła zwierzać się z tego, co kłębiło się w środku niej, kiedy jeszcze mieszkali w domu rodzinnym i kiedy opowiadanie o uczuciach powinno być bardzo proste. Zdążyła też poznać różnice między wylewnymi dziewczątkami, które potrafiły nocami płakać w dormitorium za utraconą miłością - w dodatku w sposób, którego nie można było nie słyszeć i, co gorsza, nie dało się zignorować - a chłopakami, którzy wiecznie na pytanie "co się stało?" odpowiadali wymowne "nic".
OdpowiedzUsuńNic.
To słowo stawało się jej prześladowcą. "Nic mi nie jest". "Nic się nie dzieje". "Nic, daj mi spokój". Olivia miała wrażenie, że niepozorne słówko kryje w sobie mnóstwo nieodkrytych tajemnic i podskórnego zła.
- Nie stracisz - uspokoiła go, kładąc mu dłoń na ramieniu, jakby to ona była tą starszą, silną siostrą, a on potrzebował pocieszenia. Na przestrzeni lat wiele razy zamieniali się rolami, jednak nigdy nic nie zmieniło tego, iż Ashton uważał ją za swoją małą siostrę i, Livia w to nie wątpiła, mógłby poważnie zranić każdego, kto zranił ją.
Przyszedł jej na myśl on i zadrżała lekko. Nie chciała, by brat się dowiedział. Nie mogłaby tego znieść.
- Po prostu mu zaufaj, dobrze?
Nienawidziła się za to, że nie potrafi po prostu odejść od Isaaca, a potem powiedzieć o wszystkim Ashtonowi i czekać na nieuchronną śmierć tego pierwszego. Nie chciała, by któremuś z nich stała się krzywda, bo, mimo wszystko, i jeden i drugi był dla niej najważniejszą osobą w życiu.
Jedyni, którym kiedykolwiek na niej zależało.
Westchnęła ciężko, widząc, że brat wciąż podąża za nią i najwyraźniej nie odpuści, nie da za wygraną. Strach przeszywał ją na wskroś, kiedy zastanawiała się, czy nie opowiedzieć mu po prostu, że ma problem w związku. Nie mogła się przełamać, by rozmawiać o takich rzeczach, z kimkolwiek, nawet z bratem.
Zwłaszcza z nim, podszepnął jej głos, którego Olivia nienawidziła coraz bardziej, a który zaczynał stawać się jej nieodłącznym towarzyszem. Szeptał, podpowiadał, kusił i namawiał, by robiła wszystko źle. Dziewczyna jednocześnie się go bała i potrzebowała słuchać tego, co mówi, chociaż niejednokrotnie musiała bronić się przed jego siłą, przed tym, jak kazał jej kogokolwiek uderzyć, skrzywdzić, zranić.
Bo tego chciał.
Ona nie.
[nic nie szkodzi, ja piszę zależnie od weny, czasem dłużej, czasem krócej, także nie oczekuję "odwdzięczania się" odpisem podobnej długości, bo wiem, że bywa to męczące. a wolę dostać coś fajnego i z sensem, choć króciutkie, kilkuzdaniowe, niż metrowy odpis, który stracił to coś. :)]
Olivia.
Tendencja Anise do zapominania o większości rzeczach była znana już chyba wszystkim w Hogwarcie. A to zapomniała napisać referat na eliksiry, a to oddać komuś pożyczone pióro, kupić koleżance prezent na urodziny, pożyczyć książkę z biblioteki i można by tak wymieniać w nieskończoność. Nic więc dziwnego, że Ashton nie był zbytnio zaskoczony, gdy nie zastał dziewczyny w Pokoju Wspólnym, gdzie kilka godzin wcześniej się umówili, o czym Nicholson, oczywiście, zapomniała. Zamiast siedzieć w jednym z foteli i czekać na przyjaciela, siedziała gdzieś w drugiej części szkoły i czytała kolejne mugolskie romansidło, które przywiozła ze sobą do Hogwartu. Niestety, nie miała w kufrze zbyt dużo miejsca, więc miała ze sobą tylko pięć książek na krzyż, jednak matka obiecała jej raz na dwa tygodnie wysyłać jej kolejną pozycję z jej listy lektur do przeczytania. W wolnych chwilach więc siadywała gdzieś, gdzie miała ciszę i spokój i oddawała się ulubionej czynności jaką było czytanie. Dość często zapominała wtedy o bożym świecie i trzeba było ją mocno szturchnąć, aby wróciła na ziemię. Wpierw jednak trzeba było ją znaleźć, a nie zawsze było to proste zadanie. Niekiedy potrafiła się schować w takie miejsce, że minęły godziny zanim ktoś ją znalazł albo sama zdała sobie sprawę, że jest już późno i czas wracać.
OdpowiedzUsuńMusiała minąć chwila nim Anise zorientowała się, że ktoś coś do niej powiedział, a tym ktosiem był nie kto inny jak Ashton. Oderwała się wtedy od swojej lektury, przekrzywiając głowę tak, aby móc go zobaczyć. Dopiero wtedy przypomniała sobie, że dobre pół godziny temu miała się z nim spotkać w Pokoju Wspólnym.
— Na Merlina, tak bardzo cię przepraszam! — powiedziała ze skruchą w głosie, zeskakując na podłogę, aby przytulić Ashtona. — Całkiem zapomniałam o naszym spotkaniu. Zaczęłam czytać i zupełnie straciłam poczucie czasu — wyjaśniła, machając książką, którą trzymała w dłoni. Zaraz jednak schowała ją do torby, którą przewiesiła sobie przez ramię. — Długo mnie szukałeś?
Anise
[Oo, bardzo dobry pomysł. Zaczynasz? Bo ja jestem w tym beznadziejna :c]
OdpowiedzUsuńHermia
[Jako, że jestem zagorzałym fanem Więźnia i kocham tam zarówno Newta, jak i Tommy'ego, to chyba nie byłabym sobą, gdybym do wątku zaprosiła Solene. Dlatego też jeśli już coś mamy tworzyć to tylko między Bellem, a Ashtonem :3 Jakieś propozycje na ogólne relacje? :)]
OdpowiedzUsuńsangster
[Dziękuję uprzejmie i również cieplutko witam.]
OdpowiedzUsuńShelly
[Toż to mój kochany Stilles! :D Dom i klasa się zgadzają, więc co powiesz na wątek z Abigail? :)]
OdpowiedzUsuń[Skoro uwielbiasz wątki z nauczycielami to zapraszam! Piszę się na wiele, można powiedzieć że na wszystko, ale nie odpowiadam za konsekwencje czynów Louiego, jak i jego reakcje. ;>]
OdpowiedzUsuńLouis B.
[Lubi, jasne, że lubi!
OdpowiedzUsuńTylko jest raczej specyficzna, i zdarza jej się tracić cierpliwość przy Puchasiach.
Moje serce zdobył od razu, a co do Lily... To trzeba się w wątku przekonać. Jak myślisz? ]
Lily Potter
Anise miała kilka ulubionych miejsc w zamku, w których najczęściej chowała się przed światem. Wiedziała, że Ashton doskonale je zna i wcale jej to nie przeszkadzało. Gdyby przeszkodził jej ktoś inny, zapewne by się mocno zirytowała, aczkolwiek Wardhill był jedyną osobą, która zawsze i wszędzie była mile przez Anise widziana. Dziewczyna potrafiła wybaczyć mu dosłownie wszystko, czy to przerwanie czytania książki czy przerwanie randki, co kilka razy się już zdarzyło. Owszem, trochę na niego pokrzyczała, kilka razy dostał książką w ramię, ale pół godziny później wszystko było już w porządku.
OdpowiedzUsuńUniosła lekko brwi w oczekiwaniu na odpowiedź na swoje pytanie, poprawiając na ramieniu torbę, która co chwila jej się zsuwała i groziła spadnięciem na podłogę. Domyślała się co odpowie, gdyż w przeciągu sześciu lat Ashton wyrobił się w poszukiwaniu jej po całym zamku. Niegdyś zajmowało mu to godzinę, w tej chwili czasami wystarczyło dziesięć minut. Była to jedna z wielu rzeczy jaka zmieniła się od pierwszej klasy. Teraz spędzali ze sobą dużo więcej czasu i robili większość rzeczy razem, mówili sobie wszystko, począwszy od mało istotnych informacji, aż po te bardziej skrywane tajemnice, znali się na wylot i jedno za drugim było w stanie wskoczyć w ogień. Byli najlepszymi przyjaciółmi i Anise naprawdę się cieszyła, że ma kogoś takiego. Wiedziała, że i Ashton myśli w podobny sposób, nie musiał nic mówić.
Widząc w dłoni chłopaka swoją bransoletkę, zmarszczyła w zdziwieniu brwi i zerknęła na przegub swej prawej ręki, na której owa błyskotka powinna wisieć. Zupełnie nie zauważyła, że ją zgubiła, co zapewne stało się nie tak dawno temu, gdyż będąc w dormitorium jeszcze ją miała. Uśmiechnęła się lekko z wdzięcznością do Ashtona i kiedy miała już po nią sięgnąć, chłopak ponownie schował ją w dłoni.
— Gdybyś znał mnie jak nikt inny, doskonale byś wiedział, że pomogłabym ci zupełnie bezinteresownie — powiedziała, krzyżując ramiona na piersi i utkwiła w przyjacielu wzrok, starając się wyglądać na dotkniętą jego słowami. — Więc? W czym mam ci pomóc? — spytała po chwili, nie mogąc powstrzymać ciekawości.
Anise
[ Mam nadzieję, że Solene się nie pogniewa, jeżeli odstawimy ją na dalszy plan, a w plamę światła wyciągniemy Ashtona. Wątki męskie są tym, co nieco faworyzuję, aczkolwiek zmiana wynika raczej z faktu, iż w tym wypadku możemy stworzyć konkretniejsze powiązanie. Chcesz pozwolić mi na dowolność w jego tworzeniu, czy narzucić jakieś ograniczenia?]
OdpowiedzUsuńLuke
[widzę ją w roli takiej małej wiedźmy, która to wciąż próbuje Ashtona zastraszyć, żeby się odczepił od braciszka.]
OdpowiedzUsuńAileen.
Przewróciła teatralnie oczami na słowa przyjaciela, opierając się ramieniem o chłodną ścianę szkolnego korytarza. Często spotykała się z wrzucaniem wszystkich dziewczyn do jednego worka tylko ze względu na płeć. Wszystkie kobiety mają humorki, wszystkie kobiety nie wiedzą czego chcą, wszystkie kobiety zmieniają zdanie jak rękawiczki i tak dalej. Anise nie lubiła tego, bo uważała, że nie wszystkie takie są. Ona sama łamała niektóre stereotypy związane z płcią piękną. Nie lubiła zakupów, nie martwiła się o swoją wagę i nie narzekała na swoje wady.
OdpowiedzUsuń— Nigdy nie porównuj mnie do większości dziewczyn — powiedziała z udawaną groźną w głosie. — Powinieneś wiedzieć, że daleko mi do stereotypu kobiety — dodała, zgarniając za ucho pasmo włosów, które łaskotało ją w policzek. — A teraz mów, co to za sprawa — powtórzyła, wpatrując się w przyjaciela z pytaniem w oczach. Nieważne o co chodziło, Anise była już pewna, że to zrobi. Zrobiłaby dla niego wszystko i Ashton powinien już o tym doskonale wiedzieć. W końcu byli przyjaciółmi, a to niosło ze sobą pewną odpowiedzialność.
Dawno nie widziała chłopaka w takim stanie. Zmartwiony i przejęty Ashton był rzadkim widokiem dla Anise, która domyśliła się już, że musi chodzić o coś poważnego, skoro przyjaciel tak się martwi. Słysząc imię Olivii, zbytnio się nie zdziwiła. Wiedziała, że Wardhill kocha swoją siostrę i chce dla niej jak najlepiej, tak jak i dla młodszego brata, więc jeśli coś się z dziewczyną działo, nic dziwnego, że Ashtona to martwiło. Co prawda, Anise nie zauważyła, aby coś z Olivią było nie tak, ale to prawdopodobnie dlatego, że prawie wcale jej nie znała. Rzadko widywała ją na korytarzach, a jeszcze rzadziej z nią rozmawiała. Właśnie przez to miała przeczucie, że ta nie powie jej nic więcej, niż powiedziała bratu. Miała jednak zamiar spróbować, nie tyle co dla samej dziewczyny, a dla swojego przyjaciela. Nie chciała, aby się martwił. Nie po raz kolejny. Już za dużo przeszedł w swoim krótkim życiu.
— Porozmawiam z nią — powiedziała, posyłając w jego stronę uśmiech, który mówił, aby przestał się martwić, bo na pewno wszystko jest w porządku. Chciała, aby wszystko było w porządku, bo jeśli faktycznie Olivia miała jakieś kłopoty, wiedziała, że odbije się to na Ashtonie, a tego zdecydowanie nie chciała.
Czując jak Wardhill ujmuje jej dłoń, spojrzała w dół i zaczęła się przyglądać jak chłopak zapina na jej nadgarstku bransoletkę. Kiedy ta znalazła się już na swoim miejscu, uśmiechnęła się raz jeszcze i delikatnie ścisnęła dłoń przyjaciela, jakby w geście pocieszenie. W tej chwili faktycznie mogli wyglądać jak zakochana para, ale oboje wiedzieli, że są tylko i wyłącznie najlepszymi przyjaciółmi. Nie obchodziło ją to, że część ich znajomych twierdziła co innego. Już dawno przestali wszystkiemu zaprzeczać, bo nie widzieli w tym żadnego sensu.
— Oczywiście — skinęła głową na znak zgody i puściła dłoń chłopaka, aby zaraz ująć go pod ramię i delikatnie pociągnąć w stronę schodów.
Anise
Jak minęły ci wakacje?
OdpowiedzUsuńOch, nie.
- Bardzo dobrze - stwierdziła, nieco ostrzej niż zamierzała, kładąc wyraźny nacisk na słowo "bardzo". Zreflektowała się po chwili. Nie chciała ranić brata; nie był niczemu winien. Nie może się na nim wyżywać. - Przepraszam cię, Ash. Jestem po prostu śmiertelnie zmęczona.
Owszem, jest zmęczona. Nie, nic poważnego się nie dzieje. To stres, szkoła, wiadomo jak to jest. Dopiero początek roku. Oczywiście, przyzwyczai się i jej przejdzie. Nie ma co do tego wątpliwości.
Przejdzie jej.
Spróbowała uśmiechnąć się do Ashtona, ale wyszedł jej tylko nieprzyjemny grymas. Weź się w garść!, nakazała sobie w myślach, opierając głowę o jego ramię. Przystanęli; niewygodnie było poruszać się w ten sposób. Zatęskniła nagle za czasami sprzed ich rozstania, ale już po zabraniu z rodzinnego domu. Za beztroską, której zaczynali wtedy zaznawać. Za wolnością. Za umysłem, który z czasem był w stanie rozmywać kontury wspomnień, łagodzić je. Tęskniła za życiem bez nieustannego bólu.
Wyczuwała, że brat odnosi wrażenie, iż nie mówi mu prawdy, ale nie umiała temu sprostać, nie mogła nic na to poradzić. Bała się, że przez swoje milczenie znów ich rozdzieli, było jej koszmarnie żal Ashtona, który napracował się, by znów zdobyć jej zaufanie, stać się starszym braciszkiem, którego zapamiętała. Musiał w tej chwili czuć się tak, jakby to wszystko poszło na marne.
- Nie martw się - Olivia dotknęła jego dłoni, pozwalając sobie na chwilę zapomnieć o otaczającym ich świecie. Pragnęła uwierzyć, że wszystko będzie w porządku, że Ash wszystko naprawi, jak wtedy, gdy byli dziećmi. Że się nią zaopiekuje.
Tylko, że w tym życiu nic już nie można było naprawić, a opieka nie przyniesie jej ulgi i nie uwolni od poczucia winy. Tego teraz potrzebowała.
- Idź już, pewnie Anise na ciebie czeka - wymusiła serdeczny uśmiech, obdarowując nim brata i błagając w myślach, żeby odpuścił, nie drążył tematu. Nie miała sił o tym myśleć, choć nie umiała przestać. A mówić nie dawała rady. Słowa niewypowiedziane tkwiły jej w gardle jak ciężkie kamienie.
Olivia, która bardzo przeprasza za okropną zwłokę w odpisywaniu.
[ Nie będę się zbytnio rozpisywać, bo wpadłam na raczej zwięzły koncept dotyczący zakładu. Luke dostał za zadanie poderwać Twego chłopca, który, według moich podejrzeń, choć dobrze byłoby się mylić, woli płeć przeciwną. Opcja z ciągłym odrzucaniem jest zabawna, lecz śmieszniejsza jest ta, w której coś zaczyna się dziać i w końcu wychodzi na jaw, że chodziło jedynie o butelkę Ognistej Whisky.]
OdpowiedzUsuńLuke
CHARLIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńRachel
To pokocham równie mocno <33333333
OdpowiedzUsuńNo postara się, ale nie wiadomo co z tym będzie ;)
OdpowiedzUsuńEj chora fascynacja brzmi fajnie!
[Ziółko? Gdzie tam, na pewno mylisz ją z kimś innym. :D Ash jest uroczy, chociaż jakiś taki smutny... Jeśli nie masz nic przeciw, skusiłabym się na wątek, muszę jakoś Elkę rozruszać.]
OdpowiedzUsuńEllen
[Niech będzie poker. Fajnie byłoby, gdyby Ash dopiero chciał wkręcić się w klub pokerowy, próbował dotrzeć do źródła, a te poszukiwania trochę by mu zajęły, bo to naprawdę wąskie grono i niełatwo jest odgadnąć, kto jedynie sobie gra, nie mówiąc o sprawcy tego całego procederu! :D]
OdpowiedzUsuńEllen
[no to super. możesz nam zacząć? :3]
OdpowiedzUsuńAileen.
[Jeja! Żyje ci on? Jeśli tak, to chcę wątek, w którym Archie będzie zamęczał Ashtonowi życie ciągle prosząc go o kota, żeby ten mu go oddał i dał do pomęczenia. Biedaczyna mój ma alergię, ale nie przeszkadza mu to. Jak może, to chwyta w ręce każdego kota i nie baczy na katar i cieknące z oczu łzy :D]
OdpowiedzUsuńArchie
[Dziękuję za powitanie :D Z Ashtonem Percy pewnie najprędzej by się dogadała, niestety, mój zasób pomysłów się wyczerpał i ożywa tylko od czasu do czasu. Możemy za to zrobić burzę mózów i coś razem wykombinować :D]
OdpowiedzUsuńPercy
[żyję, braciszku mój, fajnie, że jesteś. <3 tymczasowo wegetuję, ale Olivci nie usuwam za nic w świecie!]
OdpowiedzUsuńOlivia.
[Cześć :) Trafiłam tutaj i myślę, że to dobrze, bo Ashton ma coś wspólnego z Sorchą - o ile prawidłowo zrozumiałam. Jest z jakichś powodów w nowej rodzinie, tak? Sorcha jest adoptowana, mają jakieś podobne doświadczenie... mogą mieć podobne emocje z tym związane i tak dalej. Masz jakiś pomysł na to, jak jeszcze ich powiązać?]
OdpowiedzUsuńSorcha Tobin
[Heej, twórzmy.]
OdpowiedzUsuńYilian
[Okej. Kto zaczyna (pewnie ja)? ;>]
OdpowiedzUsuńSorcha Tobin
[W takim razie czekam z niecierpliwością! :)]
OdpowiedzUsuńSorcha Tobin
[Panna martwa, bo życie jej dało w kość i się zabiła, otóż dlaczego.]
OdpowiedzUsuńYilian
[Ta sama!]
OdpowiedzUsuńEllen
[Tak, wprawdzie Ellen jeszcze bardziej zawęziła kółko pokerowe, mówiąc paru osobom, że w ogóle z niego rezygnuje przez brak czasu, ale takie małe kłamstewko może tylko utrudnić Ashowi poszukiwania, co w sumie będzie Ridley na rękę. :D]
OdpowiedzUsuń[Przychodzę do Ashtona, a co! Bardzo lubię pana z gifów, toteż myślę, że i Mei spojrzy na kolegę z domu przychylniejszym okiem, niż na całą resztę męskiego towarzystwa z Hogwartu. Skoro są w tej samej klasie, może nawet nie będzie się tak bardzo obawiała się do niego odezwać :D I zdaję mi się, że nawet kiedyś proponowałam Ci wątek, ale mogę się mylić. Jakie relacje Cię interesują?]
OdpowiedzUsuń[Hm, to nawet ja mam pomysł na wątek. Jak wiadomo, Cho była szukającą Krukonów i może nie przelała swojego talentu na córkę, ale z całą pewnością jakiś dryg do Quidditcha panna Wang posiada — niech się to objawi zapalczywym kibicowaniem swojej drużynie, w której ścigającym jest właśnie Ashton. Akcję wątku (po wygranym meczu) możemy przenieść do Trzech Mioteł, gdzie Puchoni będą oblewali zwycięstwo. Mei, jak zawsze, będzie siedziała razem z resztą towarzystwa przy jednym stole, ale myślami błądziła po nieznanych bezdrożach wyobraźni :D Chłopak może ją przywołać na ziemię i spróbować wkręcić w konwersacje. Coś prostego, przyjemnego, tak na początek relacji. Wolisz zaczynać czy raczej nie?]
OdpowiedzUsuń[ależ oczywiście! co do wątku, to nie wiem, za co Ashton Isaaca nienawidzi, ale Sura na pewno stanęłaby bez wątpienia po stronie swojego brata. bo wiesz, ona nie jest zbytnio wyszczekana, aczkolwiek broni go mimo wszystko. jaki więc masz pomysł na wątek? :)]
OdpowiedzUsuńSura
[Ja to mam ochotę odkopać swoją ukochaną postać, którą stworzyłam pierdyliard za przeproszeniem lat temu, acz nie wiem czy po takim czasie z nią podołam. A co do puchonów - są fantastyczni.]
OdpowiedzUsuńLaura
[Z tym Puchasiem coś bym popisała, ale głupio mi przychodzić tak bez pomysłu. :c]
OdpowiedzUsuńEstelle M.
[dobry, dobry, dziękuję bardzo. :) może Ashton skusi się na wątek z Lilcią? bo Samira pewnie by go zjadła.]
OdpowiedzUsuńLily&Samira.
[Dziękuję za przywitanie. :3
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad pod którą kartą mam odpisać i w końcu zdecydowałam się na Ashtona. Dylan mnie przekonał. :c
Jeżeli masz ochotę na wątek (i może nawet jakiś pomysł), z którąkolwiek ze swoich postaci to oczywiście zapraszam do Rose. :)]
Rose
[Do Ashtona tak bardzo pasuje Dylan, że to aż niemożliwe :o Już go lubię! Za całokształt oczywiście! Nie tylko wizerunek ;p
OdpowiedzUsuńDziękuję za przywitanie, jednak gdyby znalazła się chęć na poprowadzenie wątku, to byłabym wniebowzięta :)]
Oriane
[ojacie. jak miło. dziękuję bardzo!]
OdpowiedzUsuńAnnie Riddley