Victor Crane
Nowy Orlean — 20 kwietnia 2002 — brak różdżki — nie ukończył żadnej szkoły magicznej — syn tego Camusa Crane'a — długoletni członek Czyścicieli, aktualnie uciekinier — azyl w Hogwarcie
Jego umysł jest zanieczyszczony, mózg wyprany został przez radykalną ideologię kultu, którego sam Victor był pierwszą ofiarą — pierwszą pomyślną próbą usunięcia magii przez Camusa Crane'a. Żal i wściekłość przestał czuć po kilku miesiącach, gdy po swoich dziesiątych urodzinach wreszcie zrozumiał słowa ojca powtarzane mu, odkąd tylko sięgał pamięcią. Przez długie lata studiował księgi i uczył się o szkodliwości czarodziejów, w którą ślepo wierzył. Do czasu. Do czasu gdy przypomniał sobie, jak dobrze było czuć w sobie przepływ magii, energię, którą posiadał jako dziecko, a która brutalnie została mu odebrana.
Dopiero w wieku lat dziewiętnastu zaczął dostrzegać strach w oczach młodych ofiar kolejnych eksperymentów. W pewnym momencie zdał sobie sprawę, że jego jedyną drogą pozostaje ucieczka. Ucieczka od wszystkiego, co do tej pory było dla niego ważne i stanowiło niezachwiane wartości.
Od niemal roku błąka się po kraju w strachu przed kultem własnego ojca, który depcze mu po piętach, nie dając Victorowi zmrużyć oka w nocy, sprawiając, że przewraca się z boku na bok i kuli sam w sobie, w obawie o… No właśnie, o co? Wolność? Przecież nigdy tak naprawdę jej nie zaznał. Dopiero teraz zaczął zdawać sobie sprawę, w jakiej niewiedzy żył przez wszystkie lata spędzone w organizacji. Stoi między młotem i kowadłem, z wartościami wpajanymi mu przez ojca niczym pinezki wbijane w tablicę korkową, każda z nową namiastką szkodliwych informacji deformujących stan rzeczywistości z jednej strony, i z twarzami wszystkich przerażonych czarodziejów z drugiej.
Ma dwadzieścia dwa lata i jeszcze nigdy w życiu nie był tak zagubiony, jak teraz. Zaciska pięści, widząc wszystkich utalentowanych uczniów, i żałuje, że sam nie jest w stanie obudzić w sobie dawno zatraconej, uśpionej mocy. Od dwóch miesięcy siedzi w Hogwarcie, modląc się, aby azyl dany mu przez dyrektora placówki nie zwabił Czyścicieli do źródła wszelkich magicznych umiejętności — do dzieci, które tak bardzo chce chronić, a których tak bardzo nie potrafi zrozumieć przez to, jak długo wpajano mu kłamstwa o złu niesionym przez magię.
Dopiero w wieku lat dziewiętnastu zaczął dostrzegać strach w oczach młodych ofiar kolejnych eksperymentów. W pewnym momencie zdał sobie sprawę, że jego jedyną drogą pozostaje ucieczka. Ucieczka od wszystkiego, co do tej pory było dla niego ważne i stanowiło niezachwiane wartości.
Od niemal roku błąka się po kraju w strachu przed kultem własnego ojca, który depcze mu po piętach, nie dając Victorowi zmrużyć oka w nocy, sprawiając, że przewraca się z boku na bok i kuli sam w sobie, w obawie o… No właśnie, o co? Wolność? Przecież nigdy tak naprawdę jej nie zaznał. Dopiero teraz zaczął zdawać sobie sprawę, w jakiej niewiedzy żył przez wszystkie lata spędzone w organizacji. Stoi między młotem i kowadłem, z wartościami wpajanymi mu przez ojca niczym pinezki wbijane w tablicę korkową, każda z nową namiastką szkodliwych informacji deformujących stan rzeczywistości z jednej strony, i z twarzami wszystkich przerażonych czarodziejów z drugiej.
Ma dwadzieścia dwa lata i jeszcze nigdy w życiu nie był tak zagubiony, jak teraz. Zaciska pięści, widząc wszystkich utalentowanych uczniów, i żałuje, że sam nie jest w stanie obudzić w sobie dawno zatraconej, uśpionej mocy. Od dwóch miesięcy siedzi w Hogwarcie, modląc się, aby azyl dany mu przez dyrektora placówki nie zwabił Czyścicieli do źródła wszelkich magicznych umiejętności — do dzieci, które tak bardzo chce chronić, a których tak bardzo nie potrafi zrozumieć przez to, jak długo wpajano mu kłamstwa o złu niesionym przez magię.
Victor mówi "dzień dobry", mimo że pewnie większość uczniów go nie polubi za to, kim jest. :p
Twarzy użyczył Adam Boguta.
Lubimy wątki z najróżniejszymi powiązaniami. Nie boimy się dziwnych rzeczy, o.
Twarzy użyczył Adam Boguta.
Lubimy wątki z najróżniejszymi powiązaniami. Nie boimy się dziwnych rzeczy, o.
[No to zacznijmy te ich cudowne przygody <3]
OdpowiedzUsuńMillie
[ Oh, czekałam na tę kartę, bo akurat zauważyłam w szkicach i postać wydała mi się bardzo ciekawa. Jeśli masz ochotę wpaść do mnie i coś razem stworzyć to bardzo serdecznie zapraszam ;) ]
OdpowiedzUsuńJulia / Olivia
[Ohoho cóż za ciekawa i oryginalna postać :D Podziwiam ogólną kreację i życzę udanej zabawy wraz z masą owocnych wątków. Zostań z nami jak najdłużej! :3]
OdpowiedzUsuńMathias Rathmann/Adam Lebiediew
[I my się dziwnych rzeczy nie boimy, a już w szczególności chciałyśmy z Ann podziękować Ci za potężną dawkę inspiracji do kreowania mojej postaci. Podsunęłaś nam bardzo ciekawą historię, którą zamierzamy z moją panną o amerykańskich korzeniach wykorzystać. Byłoby mi szalenie miło, gdyby i Victora można było w to wplątać. Zatem, witamy serdecznie i zapraszamy do nas, czas się rozkręcić, prawda?]
OdpowiedzUsuńAnnabel Lee/Ethel Covel/Julien Skehan
[ Naprawdę genialny pomysł! Trafione idealne w moje klimaty. A że nie boicie się dziwnych rzeczy nie trafiłam tutaj przez przypadek. Stwórzmy cos ciekawego jeśli masz ochotę ;) ]
OdpowiedzUsuńZoe Mess
[Karta chwyta za serducho, urzekła mnie historia Victora - może dlatego, że tak właściwie przez szaleństwo swojego własnego ojca został pozbawiony tego, czego odbierać mu się nie powinno :/ Razem z Vivienne z chęcią zajmiemy się nim i pomożemy mu zaaklimatyzować się w Hogwarcie, jeśli masz chęć :) Być może udałoby się mu pod skrzydłami Viv stworzyć chociaż najbardziej podstawowe eliksiry, aby móc nawet odrobinę skosztować magii :)]
OdpowiedzUsuńVivienne Covington
[Ojciec Annabel jest Amerykaninem, który ewidentnie ukrywa co nieco o tamtych wydarzeniach. Mam taki chytry plan, by był on niegdyś współpracownikiem starszego Crane'a i dane mu było zachować swoją magiczną moc oraz różdżkę, ale tak naprawdę pod przykrywką współpracował z Kongresem, by pozamykać członków organizacji w więzieniu. Annabel w związku z tym nie bez przyczyny jako mała dziewczynka bawiła się głównie z niemagami. Być może spędzała dużo czasu również z Victorem? Kontakt mógł się urwać, gdy cały proceder udało się zakończyć, a rodzina Lee po prostu zwiała do Anglii. Ann miałaby niemałą niespodziankę widząc Victora znów w szkole. Może pomógłby jej odkryć mroki przeszłości? Dodatkowo może w przyszłości pojawić się motyw zemsty za zdradę? Powinno być ciekawie :3]
OdpowiedzUsuńAnnabel Lee
[Serwus! Muszę przyznać, że tego pana widziałam już wcześniej w szkicach i muszę przyznać, że podglądałam - ale to wszytko tylko dlatego, że koszmarnie mi się on spodobał. Pomysł na postać jest świetny, a sama karta - jeszcze lepsza. Ach, och, rozpływam się w zachwytach, itd, itp. :D Witam cieplutko i życzę powodzenia z Victorem. No i oczywiście, jeśli tylko masz ochotę to wpadaj do Barb.]
OdpowiedzUsuńBond.
[Cześć! Wydaje mi się, że zajmuje się, a na pewno poniekąd to sprowadziło go znów do Wielkiej Brytanii. Sądzę, że udałoby się coś wymyślić, jeśli oprzeć by wątek w jakiś sposób o eventowy klimat ;)]
OdpowiedzUsuńAlaric Graves
[Vee, bywasz tu jeszcze? Aż żal nie wątkować z postacią z taką historią <3]
OdpowiedzUsuń