5 czerwca 2017

Robimy ludziom krzywdy, oni w odpowiedzi robią je nam, a my w odpowiedzi wyrządzamy je jeszcze komuś innemu.

LEATICIA SNEAKE
URODZONA 13 VI 2007 ROKU W ISLANDII —— CIEMNOWŁOSA MAŁA PASKUDA O CZEKOLADOWYCH OCZACH, NIEPOZORNA I PODŁA UCZENNICA VII KLASY, DOMU WĘŻA I DUMNA, STAŁA BYWALCZYNI KLUBU ŚLIMAKA, KTÓRA ZNAJDUJE SIĘ W NIM NIE TYLKO DZIĘKI WYSOKO POSTAWIONYM RODZICOM, ALE TAKŻE DZIĘKI WŁASNYM, WYBITNYM UMIEJĘTNOŚCIOM MAGICZNYM —— POMIMO WYSOKICH WYNIKÓW W NAUCE, NIE ZNOSI CZĘŚCI PRZEDMIOTÓW, W TYM NAJBARDZIEJ WRÓŻBIARSTWA I ZIELARSTWA, JEJ ULUBIONYMI SĄ ZAKLĘCIA I ELIKSIRY —— POSIADACZKA CZTERNASTOCALOWEJ, SZTYWNEJ RÓŻDŻKI Z DODATKIEM CZARNEGO BZU I WŁÓKNA ZE SMOCZEGO SERCA —— O BOGINIE NIC NIE WIADOMO, PATRONUSA ZAŚ WYCZAROWAŁA JAKO CZTERNASTOLATKA I PRZYBRAŁ ON POSTAĆ ŻMII—— ANIMAG; CZYSTOŚĆ KRWI ZACHOWANA OD POKOLEŃ —— DUMNA JAK PAW, UPARTA JAK OSIOŁ, SKUTECZNA JAK NIKT INNY —— OKRUTNE SŁOWA WYPOWIADANE SŁODKIM GŁOSEM, DZIKOŚĆ I BRUTALNOŚĆ UKRYTA POD PELERYNĄ SUBTELNOŚCI —— DELIKATNE GESTY, RUCHY PEŁNE GRACJI I PRZESZYWAJĄCE SPOJRZENIE —— PRZESADNA PEWNOŚĆ SIEBIE, KTÓRA MOŻE DOPROWADZIĆ JEDYNIE DO ZGUBY —— PIEKIELNA INTELIGENCJA, ZUCHWAŁOŚĆ I NIEZDOLNOŚĆ WYKSZTAŁCENIA EMPATII —— BRAK UMIEJĘTNOŚCI ORGANIZACYJNYCH, CHAOS JEST STAŁYM ELEMENTEM JEJ ŻYCIA —— KLUB POJEDYNKÓW
Nie masz uczuć. Od zawsze byłaś zimna i niedostępna, lubiłaś trzymać dystans i ignorowałaś każdego, kto próbował się do ciebie zbliżyć. Nie lubiłaś rozczulania się ani opowiastek o wielkiej miłości, w którą po prostu nie wierzyłaś. Nienawidziłaś się przytulać i wciąż fukałaś na swoją matkę, która pozwalała sobie na zbyt wiele czułości, zachwycając się tobą. Byłaś pewna, że Beatrice jako dyrektor Departamentu Tajemnic powinna być poważna i chłodna, ona zaś była przesadnie wylewna. Niezmiernie to cię w niej irytowało, znacznie lepszym wzorem był dla ciebie ojciec. Apodyktyczny, egoistyczny i surowy, a pomimo tego i tak jesteś zapatrzona w niego jak w obrazek. Jest twoim wzorem, autorytetem i większość cech przejęłaś po nim.
Nie masz uczuć. Bywasz złośliwa i nigdy nie bronisz słabszych, a jednocześnie jesteś bardzo sumienna i pracowita. Masz fotograficzną pamięć, zdolności przywódcze, charyzmę i jesteś za bardzo śmiała. Nauczyciele cię nie znoszą i jesteś ich najgorszym utrapieniem, a jednak pomimo przeróżnych szkolnych utarczek i konfliktów, które powodujesz zawsze wychodzi na twoje. Jesteś sprytna i przebiegła, a dom do którego trafiłaś jest idealny. Masz wokół siebie wianuszek zapatrzonych w ciebie przyjaciółeczek, które z należytą starannością wybrałaś i sobie podporządkowałaś. Z uwagą dobierasz swoich znajomych, a także chłopaków z którymi się spotykasz. Zdarza ci się patrzeć na innych z góry, w szczególności na mugoli.
Nie masz uczuć. Bo niby dlaczego miałabyś je mieć? A może jednak je masz?



_________________________________________________________________________
Dzieńdobrywieczór ♥ Witam się serdecznie i ponownie, chodźcie do mnie na fajne wątunie. ;3 Im więcej akcji, tym lepiej. Przyjmę wszystko!

8 komentarzy:

  1. [Porywam Cię na wątek.
    Nasze postaci po prostu musiały znać się jeszcze za dzieciaka ze względu na stanowiska zajmowane przez mamę Leaticii i tatę Leonarda w Ministerstwie Magii. Ponadto z racji tego, że ubóstwiam postaci z tak zadziornym charakterkiem, to po prostu wpadłam po uszy, uparłam się na porządnie dopracowaną relację, a Ty po prostu nie masz wyboru. Hahah, zaklepuję najbardziej burzliwe i dramatyczne powiązanie, jakie tylko uda nam się wymodzić!
    Masz jakiegoś maila albo GG? Mam 500 myśli na sekundę i nie wiem, który pomysł przedstawić Ci najpierw. Oczywiście, jeśli na wątek z Leosiem masz chęci - jeszcze nie umiem tak dobrze manipulować ludźmi :(
    Wpadaj pod kartę! Udanego pobytu na blogu!

    Aha. No i cześć, tak poza tym.]

    Leonard Blueberry & Freddie Weasley, ale skupmy się lepiej na Leo

    OdpowiedzUsuń
  2. [Znowu mnie wczoraj wywiało z domu, ale zgłaszam się! Jestem! ❤]

    Artair

    OdpowiedzUsuń
  3. [Witamy śliczną Ślizgonkę! Jest chyba kompletnym przeciwieństwem Albusa, choć oboje cenią zdanie swych ojców. Myślę, że jeśli byłabyś chętna na wspólny wątek, to z pewnością udałoby nam się coś wspólnymi siłami wymyślić :) Tymczasem dobrej zabawy!]

    Albus Potter

    OdpowiedzUsuń
  4. Sneake po prostu była w jego życiu, niekoniecznie zauważalna, nie zawsze na pierwszym planie. Byli w jednym domu, na jednym roku. Oboje uczęszczali na spotkania Klubu Ślimaka, chociaż sam Artair raczej nie na nich bywał niżeli pojawiał się regularnie, a gdy tylko zamierzał zaszczycić profesora spotkaniem, zawsze robił dookoła siebie szum. Jego obecność nie mogła być niezauważona, pominięta. Lubił zwracać na siebie uwagę, lubił pokazywać ludziom, że jest od nich lepszy, niezależnie od tego co robili, czym się zajmowali, jakie mieli pasje. Avery pochodził z rodu śmierciożerców i był z tego powodu niesamowicie dumny i nie krył się z tym specjalnie. Na każdym możliwym kroku podkreślał swoje arystokrackie pochodzenie i chwalił się nim. Lubił to. Tak najzwyczajniej w świecie, poza tym było to niesamowicie satysfakcjonujące, gdy ktoś inny w końcu był pełen podziwu z jego powodu i aprobaty. Coś, co tak bardzo usilnie chciał dostać od swojego ojca, dostawał od kumpli ze szkoły.
    Był podatny na towarzystwo, chociaż niby to on ustalał reguły. Pragnął akceptacji i chociaż udawał, że wcale tak nie było, z łatwością dało się go owinąć sobie wokół palca. Wystarczyło odpowiednie podejście, odpowiednie słowa uznania i fascynacja. Artairowi momentalnie rosły piórka i nie brakowało wiele, aby odleciał albo raczej nie poleciał spełniać wszystkich próśb… Leaticii. Bo nastał moment, w którym nie grała już tylko statystycznej roli w jego życiu, a zajęła zaszczytne, cholernie ważne miejsce w jego sercu. Sam nie wiedział jak to wszystko się stało, nie był pewien, kiedy wszystko zaczęło tak gnać, a on naprawdę zaczął czuć do niej coś więcej niżeli tylko koleżeńską sympatię, czy chwilowe zauroczenie.
    Pokochał ją. Całym swoim sercem i chociaż starał się jej to przekazać, tych dwóch, tak wiele znaczących słów nie ośmielił się jeszcze wypowiedzieć w jej kierunku, chociaż uznał, że impreza w pokoju wspólnym Ślizgonów, wcale nie jest takim złym podłożem ku temu, by w odpowiednim momencie dziewczynę z niej, cichaczem zabrać chociażby na szczyt wieży astronomicznej i spoglądając wspólnie w gwiazdy, powiedzieć jej w końcu wszystko to co czuł. Nie mógł dłużej miotać się z własnymi emocjami, zresztą. Był pewien, że i Sneake czuje dokładnie to samo.
    Był tego pewien do momentu, gdy nie odszedł od niej, zostawiając ją na chwilę i idąc razem z jednym z kolegów z drużyny po coś mocniejszego z ich dormitorium. Wracając z dwoma szklankami w dłoni wypełnionymi ognistą whisky, przystanął, widząc jak jedna z przyjaciółek dziewczyny zaciąga ją odrobinę na bok, na ubocze od wszystkich pozostałych lokatorów domu Salazara Slytherina i gorączkowo zaczyna o czymś mówić. Zagryzł wargę, zastanawiając się czy ma zareagować czy może po prostu za nimi zaczekać. Podszedł jednak nieznacznie w ich stronę, chcąc dowiedzieć się o czym tak gorączkowo dyskutują. Liczył raczej na to, że usłyszysz jakieś wyznania i zwierzenia, zamiast tego do jego uszu dotarła smutna prawda, której nawet nie podejrzewał, o której nigdy nawet by nie pomyślał, że coś takiego właśnie mogłoby spotkać jego.
    — Leaticia… — Spojrzał ostro na dziewczynę, nie bardzo wiedząc, jak się w zasadzie zachować powinien. Palce automatycznie zaciskając mocniej na naczyniach. Stał tylko i wpatrywał się w nią, oczekując szczerej odpowiedzi. W duchu miał nadzieję, że jednak się przesłyszał, że czegoś nie zrozumiał, że ominął go jakiś szczegół, istotny szczegół mówiący, że on wcale nie jest częścią jakiegoś durnego zakładu.

    Meh, średnio mi się podoba, ale zaraz się no rozkręcę!
    AVERY

    OdpowiedzUsuń
  5. [Jak można nie lubić Zielarstwa? Aż jestem w szoku :o a wraz ze mną Lenard.
    A tak już na poważnie to hej, hej! Witaj serdecznie :) Taką masz małą wredotkę, ale na Ślizgonkę pasuję jak ulał. Wpadnij do mnie, jak któraś z moich przypadnie Ci do gustu, a masz z czego wybierać, haha. Tylko znowu masz gryzącą pannę, ale tym razem to już chyba niedosłownie ;) Udanych wątków!]

    Daniel Macnair // Clint Diggory // Toyotomi Yoshi // Lenard Cortez

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie zdążył zareagować w odpowiedni sposób, gdy dziewczyna znalazła się tuż przed nim. Nim się zorientował, trzymała już w swoich dłoniach szklankę pełną alkoholu… aby w chwilę opróżnić ją do połowy. Przyglądał jej się uważnie i to był jego błąd. W tym momencie przegrał. Zacisnął wargi, mierząc wzrokiem dokładnie jej twarz, skupiając swoje spojrzenie na jej tęczówkach i przygryzionej wardze, którą najchętniej sam chwyciłby swoimi zębami, drażniąc się z nią. Teraz to jednak ona drażnił się z nim, a on poddawał się temu. Wyprostował się, odchylając delikatnie głowę i mrużąc nieznacznie oczy, gdy jej język sunął po jego napiętej skórze. Oczywiście wciąż miał w pamięci części konwersacji, która odbywała się pomiędzy Leaticią, a Allie, która zdecydowanie mu się nie spodobała, ale panienka Sneake miała pewien dar, przed którym Avery w żaden sposób nie potrafił się oprzeć i którego działania do końca nie pojmował. Potrafiła sprawić, że robił wszystko co tylko zechciała. Był na każde skinienie jej palca, a namiętne pocałunki i bliskość jej ciała sprawiała, że rozsądek opuszczał Artaira, a on sam nie kierował się już ani rozumiem, ani sercem.
    — Miałem zamiar to dziś zaproponować. — Odezwał się nikim, delikatnie zachrypniętym głosem wprost do jej ucha, przenosząc wolną dłoń na jej talie od której sunął powolnie w dół, zaciskając mocno, odważnie palce na jędrnym pośladku siedemnastolatki. — Ale wcześniej, chciałem z tobą porozmawiać Lea. — Szepnął, mimo, że pragnął jej całej, a krew z mózgu kotłowała się w okolicach jego krocza, co dziewczyna bez problemu mogła wyczuć, gdy znajdowała się jeszcze blisko Ślizgona, którego penis nabrzmiał, a trzymanie jej tyłka i przyciągnie bliżej siebie, nie działało na jego korzyść. Był jednak tylko siedemnastolatkiem, którego hormony buzowały, jednocześnie odcinając go od trzeźwego i racjonalnego myślenia. Dlatego byłby skłonny pospiesznie przełożyć rozmowę na później, dopóki Leaticia była zainteresowana przejściem do bardziej prywatnego miejsca, gdzie ze spokojem mogli by wspólnie spędzić czas.
    — Wolisz rozmawiać na Wieży Astronomicznej czy może wolisz jakiś przytulniejszy kąt? — Uniósł kącik, rozluźniając w końcu uścisk z jej pośladka i przenosząc ponownie dłoń na jej wyraźną talię, pozwalając jej na odsunięcie się od niego. W tym czasie upił kilka łyków ze szklanki, którą wciąż trzymał w drugiej dłoni. Po jej pospiesznym opróżnieniu, odłożył ją bez zastanowienia w pierwsze wolne miejsce i poczekał, aż Ślizgonka dopiła do końca swój napój i odłożył na boku i jej szklankę. Chwytając jej dłoń swoją, zaciskając na niej mocno palce, gotów do pociągnięcia nastolatki w odpowiednie miejsce, wciąż jednak wyczekując jej odpowiedzi.

    Avery, który da się wodzić za nos

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciche szepnięcie wystarczyło, aby prędko wyprowadził ją z pomieszczenia lochów, przepełnionego wychowankami domu Salazara Slytherina, który z pewnością nie byłby zadowolony z takiego zachowania dzieciaków. Dobrze, że stary już dawno leżał martwy, a zesłanie na nich równie potwornego stwora co, całe szczęście również już martwy, Bazyliszek nie groziło im.
    Stał przez chwilę na schodach prowadzących na przedostatnie piętro wieży astronomicznej, słysząc jej słodkie szept, uniósł wysoko kąciki ust w zawadiackim uśmiechu. Nie musiała go dwa razy namawiać, a nagroda z jej ust brzmiała niezwykle zachęcająco. Nim ruszył w pościgu za nią, wpatrywał się w jej krągłe, kobiecie kształty, a jego myśli skupiały się tylko i wyłącznie na jej jędrnych pośladkach.
    — Mam się wcielić w rolę drapieżnika, kochanie? — Zaśmiał się cicho, jednak jego pytanie było, jak najbardziej poważne, a Artair, jeżeli tylko tego właśnie zażyczyłaby sobie dziewczyna, był gotowy zrobić wszystko. Uśmiechnął się i pospiesznie ruszył po schodach, łapiąc ją w końcu, nie spodziewał się, że przed jego oczami ukaże się koronkowy materiał okalający jej nagie, z pewnością gładkie i miękkie ciało. Zagryzł wargi, uważnie wpatrując się w jej krocze tak długo, jak mu na to pozwoliła, a w jego oczach pojawiły się łobuzerskie ogniki, które zwiastowały już wszystkie odważne i śmiałe myśli oraz plany Artaira na dzisiejszą noc. Przyciągnął ją do siebie, gdy tylko wstała i uśmiechnął się, lustrując dokładnie jej sylwetkę. Dłońmi objął ją w tali i pchnął delikatnie dziewczynę, aby wykonała kilka małych kroków, aby oboje mogli zbliżyć się do barierki. Naparł na Leaticię, gdy znaleźli się już przy balustradzie, opierając brodę na jej ramieniu spojrzał w gwieździste, letnie niebo.
    — Byłem pewien, że niegrzeczne dziewczynki nie noszą bielizny. — Wymruczał cicho wprost do jej ucha, chwytając ją mocno w biodrach i stanowczym ruchem odwracając przodem do siebie. Był pewien, że byli tu tylko we dwoje i nie zamierzał się hamować, szczególnie, że Lea chwilę wcześniej idealnie go sprowokowała, nakierowując jego myśli na jeden konkretny kierunek. Był pewien, że dziewczyna w tym momencie chce dokładnie tego samego co on. Zacisnął więc palce na materiale jej sukienki i śmiało, podciągnął ją o kilka centymetrów tak, by móc swobodnie wsunąć dłoń pod ubranie dziewczyny, nie przerywając jednocześnie kontaktu wzrokowego. Uwielbiał jej zadziornie błyszczące spojrzenie czekoladowych tęczówek. Sunął więc dłonią po jej nagim udzie, patrząc w jej oczy i uśmiechając się połowicznie.
    — Nagrodę, wezmę sobie sam. — Oświadczył, nachylając się nad brązowowłosą, łapiąc łapczywie pomiędzy wargi jej wargi, przenosząc dłoń z talii dziewczyny na jej policzek, opuszkami palców sunąc powoli wzdłuż niego, łagodnej linii żuchwy, zatrzymując się na szyi, aby przenieść rękę na jej kark i wsunąć palce pomiędzy długie kosmyki włosów. — Lea. — Przerwał pocałunek, jednak nie odsunął się od niej, a każde wypowiedziane przez niego słowo sprawiało, że ich wargi muskały o siebie drażniąco. — Kocham cię. — Szepnął po prostu, czując jak swobodnie przechodzi mu to przez gardło, chociaż gdy próbował, mówiąc to do lustra, tworząc całe swoje przemówienie, czuł uciskającą w gardle gule, która sprawiała, że bał się jej to powiedzieć prosto w twarz. — Kocham cię, Lea. — Powtórzył cicho, swoim ciepłym oddechem łaskocząc jej pełne wargi.

    AVERY, który próbuje przejąć kontrolę

    OdpowiedzUsuń
  8. Zmieszane spojrzenie jego zielono-niebieskich tęczówek błądziło po twarzy dziewczyny, oczekując odpowiedzi na własne słowa. Ulga, którą poczuł słysząc kolejne jej słowa była porównywalna do tego uczucia, gdy z barków zostaje ściągnięty jakiś ciężar. Wynagrodziły mu one nawet ból sprawiony chwilę wcześniej przez dziewczynę i wbijanie paznokci w jego skórę. W tym momencie był to słodki, wręcz przyjemny ból. Z każdym kolejnym dniem spędzonym z dziewczyną był coraz bardziej pewien własnych uczuć. Całkiem nieświadomy zakładu, który powstał pomiędzy Leaticie, a jej przyjaciółką, cieszył się, że w końcu pojawiła się w jego życiu osoba, dla której coś znaczył, która, owszem miała względem niego wymagania, ale takie, którym był w stanie sprostać, chociaż… Dla niej postarałby się o wszystko. Była kimś wyjątkowym.
    Zmrużył powieki czując, jak zaciska zęby na jego skórze z pewnością pozostawiając po sobie szczególny znak. Nie przeszkadzało mu to, mogła znaczyć na jego ciele swoje terytorium, chociaż nigdy wcześniej nie pomyślałby, że sprawi mu to taką przyjemność.
    Chwycił zgrabnie palcami jej podbródek i delikatnie uniósł, przysuwając się do jej ucha by następnie wymruczeć cicho.
    — Tutaj, teraz? — Zacisnął delikatnie lecz łapczywie zęby na płatku jej ucha i delikatnie pociągnął. Nie oczekując jej odpowiedzi, rozluźnił zacisk i przeniósł swoje usta na jej usta, całując je gorąco, pogłębiając każdy kolejny pocałunek, wsuwając język pomiędzy pełne wargi dziewczyny, jedną dłonią ponownie kładąc na jej odkrytym udzie, śmiało wsuwając dłoń pod materiał obcisłej sukienki, nie zważając na to, że im śmielej i głębiej wkładał dłoń, tym bardziej jej sukienka podsuwała się w górę. Chciała tego. On chciał tego równie mocno. Przeniósł dłonie na jej pośladki i zacisnął mocno na nich, ciągnąć panienkę Sneak za sobą, oddalając się od barierki, aby przypadkiem chwila słodkiego uniesienie nie zakończyła się tragicznie. — Spełnię każde twoje życzenie. — Wyszeptał, nie puszczając jej ze swoich rąk. Byli tu tylko oni i niekończące się niebo pełne blasku gwiazd. Sceneria niczym z romantycznego filmu i oni… Młodzi i zakochani, pełni namiętności i pożądania, które wzrastało z każdą kolejną, słodką pieszczotą, którymi obdarowywali się tej nocy. Uniósł dziewczynę, trzymając mocno zaciśnięte dłonie na pośladkach, kiedy owinęła nogi wokół jego bioder, sukienka uniosła się w górę, a Artair podszedł w stronę schodów, obok których znajdowała się ściana, do której przygwoździł ostro dziewczynę, składając na jej ustach kolejne pocałunki, jedną dłonią śmiało muskając jej nagie udo, a napotykając na drodze koronkowy materiał bielizny, jego oczy zabłyszczały. Składał namiętne pocałunki na jej ciele, a mokry ślad po nich był, niczym mapa prowadząca do zaginionego skarbu.

    niczego nie bojący się i całkiem śmiały, i pewny swego AVERY, który chciałby trzymać w swych ramionach panienkę Sneak w nieskończoność.

    OdpowiedzUsuń