Siedzicie wygodnie? To zaczynam. O 6.45 raport rynkowy BBC dla rolników. Pierwszym gościem jest nie kto inny a Sam z Oklahomy. Uważa, że niedługo nastąpi koniec świata, jednak jeszcze długa noc przed nami. Jest 19 godzina. Nudziarze siedzą w domostwach. Lecz fani Rock & Rolla dają czadu. Tu radio Gumochłon. Jestem Harrison i witam was na mojej pierwszej audycji. Liczę na was w odliczaniu do ekstazy. Rock & Roll dzień i noc.
Wow. Gdyby Bóg byłby DJ-em, słuchałby tego radia. "Radio Gumochłon". Muzyka w ruch. Ta cisza mnie dobija. Jednak zanim zaczniemy kolejną podróż, pozwólcie, że wprowadzę was w tajniki pogodowe, które każą mi tu czytać. Nad Hogwartem zgromadziły się burzowe chmury, jednak nie martwcie się! Od jutra będzie lać, lać i jeszcze raz lać. Jeśli myślicie, że to koniec dobrych nowin, to jesteście w błędzie! Otóż temperatura nie wzejdzie na termometrach powyżej pięciu stopni Celsjusza, więc wyciągnijcie z szaf koszmarne sweterki od babć, gdyż tylko one uratują was przed zamarznięciem na zajęciach z ONMSu i Mugoloznastwa. Przy okazji Helen donosi, że Karl z Hufflepuffu o mało nie dostał zawału po spotkaniu z profesorem Eliasem. Czyżby nasz szkolny doktor Jekyll w końcu stał się panem Hyde'm? Wszystkich zainteresowanych tematem odsyłam do naszej skrzynki listowej znajdującej się przed dawną kanciapą woźnego na pierwszym piętrze. Podzielcie się swoimi wrażeniami po spotkaniu z naszymi belframi. A teraz chwila wytchnienia z Them i ich klasykiem Here Comes The Niiiight.
Cóż za wspaniały kawałek, nieprawdaż? Jeśli jeszcze wątpisz w ich potęgę, to zapewne jesteś osobą martwą w środku. A propos naszych uczniów! Z wiarygodnych źródeł dotarła do nas informacja, że największą popularnością wśród uczniów naszej Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie cieszy się sport i hazard. To już nie zakłady w piciu są na topie, a nowy rodzaj tajnego bractwa, które każe na siebie mówić Seksualni, niewyżyci. Kto jest ich przywódcą? Gdzie się spotykają? Na czym polega program ich działania? Wszystkie informacje prosimy podsyłać redakcji. Za zdjęcie zgromadzenia czeka nagroda! Następne wiadomości za godzinę. Dotarły do nas tysiące pomysłów. Lecz jeden był najlepszy. Zatem informuję, że zaraz wymówię słowo na "K" w Radiu Gumochłon, jako pierwszy w Wielkiej Brytanii. Nie chcę nikogo skrzywdzić, chcę tylko bawić. Może trochę rozszerzyć horyzont. Strzelasz do kogoś, umiera. Rzucasz bombę, umiera wielu. Uderzasz kobietę, umiera miłość. Ale używając słowa na "K", nie ma to konsekwencji. A teraz na specjalne życzenie słowo na "K". Lecz najpierw zagramy szczególną piosenkę.
Drodzy towarzysze. Mam smutne wieści. Szefostwo twierdzi, że słowo na "K" to o słowo za dużo. Choć umarło nasze marzenie o wolności, to Donovan jeszcze żyje. Nadal gra nasz mistrz. Tym razem bez awarii. Oho! Mamy już też jeden telefon do bazy z pozdrowieniami. Halo? Jesteś na antenie radia Gumochłon. Czym chciałabyś się z nami podzielić?
Na antenie Gumochłona chciałabym serdecznie pozdrowić złodzieja, który wczorajszego wieczora, około godziny osiemnastej, ukradł mi truskawkową babeczkę posypaną lukrem. ZNAJDĘ CIĘ. Pozdrowienia od Jemmy Simmons.Cóż... Nie zabrzmiało to zbyt przyjaźnie, ale życzymy Jemmie odnalezienia złodzieja i postawienia go przed obliczem sprawiedliwości! Jednak teraz pora na reklamę.
Skrycie marzyliście o sławie, wielkiej karierze, morzu galeonów i stojących w kolejce po autograf fanach? Nie wierzycie, że te plany mogą się spełnić? Nic prostszego! Dzięki naszemu plebiscytowi "GWIAZDY HOGWARTU", droga do sławy jest na wyciągnięcie ręki! Pragniesz otrzymać to wszystko wraz z tytułem Miss lub Mistera Zamku?
Zgłoś się prosto do naszego radiowego biura (dawna kanciapa woźnego, piętro pierwsze), zareklamuj samego siebie na antenie Gumochłona, odpowiedz na kilka pytań zadawanych przez naszego prezentera i walcz o głosy!
Ankieta na Miss Zamku! Wybierz swoją kandydatkę!
Mimo że choinka i prezenty już za nami, wciąż zostaje z nami ten świąteczny klimat, a wraz z nim Darlene Love w Christmas (Baby Please Come Home).
Przypominam również, że możecie głosować na wybrany przez siebie utwór, by znalazł się na playliście Radia lub zadzwonić, napisać list, bym takową puścił ze specjalną dedykacją. Oczywiście nie przesyłajcie jakiejś tandety. Jednak jeśli takowa się trafi, odeślę ją do mojej przyszłej towarzyszki i współpracownicy. Niedługo ją poznacie, ale na razie musicie zadowolić się mną. Prócz listów i groźnych pozdrowień od Jemmy dla złodzieja doszło do nas kilka ofert. Nie wiem czy powinienem je czytać, ale czemu nie? Cicha mężatka - full service. Niebrzydki Jacek – kameralnie. Wydepilowana Krysia. A może to - szukam władcy, który uczyni ze mną co zechce. Czyżby nasi profesorowie się nudzili? Wszystkie bliższe informacje sprzedaje kierownik nagłośni. Możecie zacząć licytację. Czekamy na telefony! Jak już wspominałem o mojej przyszłej koleżance po fachu, przeprowadzimy specjalnie dla was walentynkowe wydanie The Tonight Show. Nie zapomnijcie o podsyłaniu propozycji swoich piosenek wraz z życzeniami.
Nie odchodźcie od odbiorników, bo dział reklamowy nie daje o sobie zapomnieć, a wy dostajecie szansę zabłysnąć. The show must go on. Przerwa na reklamę.
Jesteś młodym, początkującym hogwarckim poetą? Rymujesz, nawet wtedy kiedy o tym nie wiesz? Wykorzystaj swój talent i wymyśl jedyne i unikatowe hasło reklamowe Gumochłona, które będziemy puszczać przed każdą audycją, w jej trakcje jak i po zakończeniu. Czekamy na wasze pomysły!
A więc młodzi artyści - do dzieła. Mam nadzieję, że wymyślicie coś dobrego, bo jak nie to kierownik wypije kilka kolejek i rzuci żałosnym tekstem, który będzie mi towarzyszył do końca roku. A niektórym z was też dłużej. Nie róbcie mi tego... Dodatkowo wciąż czekamy na ochotników, którzy chcą usiąść za mikserem i prowadzić audycje. Jak na razie jestem tu sam z okropnym wujaszkiem Samem za szybą. Który coś tam krzyczy, ale nic nie słychać. Nasza audycja dobiega końca, ale nie bójcie się. Rock n' roll nie umarł i wiecie, gdzie mnie znaleźć. A teraz na koniec The Tonight Show pełni mugolskiej krwi i energii - The Who. Do zobaczenia. Słuchacie Radia Gumochłon, a przy mikrofonie siedział Matt Harrison.
WSZYSTKIE ZGŁOSZENIA, DEDYKACJE, PYTANIA ORAZ GŁOSY PROSZĘ ODDAWAĆ DO PONIEDZIAŁKU! KONKURS ZOSTANIE WZNOWIONY WRAZ ZE ŚRODOWYM WYDANIEM THE TONIGHT SHOW.
CHCESZ TWORZYĆ WŁASNE AUDYCJE RADIOWE I DOŁĄCZYĆ DO ZAŁOGI GUMUCHŁONA? ZGŁOŚ SIĘ JUŻ DZIŚ! PUNKTY ZA KAŻDY PRZEJAW AKTYWNOŚCI - PODRZUCENIE POMYSŁU, POMOC, WZIĘCIE UDZIAŁU W KTÓREJŚ Z POWYŻSZYCH AKCJI. WSZELKIE KOMENTARZE ZGŁOSZENIOWE PROSIMY ZOSTAWIAĆ POD NAJNOWSZĄ AUDYCJĄ.
Jemma Simmons, a tak właściwie Jemma Ariana Simmons, urodziła się 30.05.2006r., w Londynie. Jest czarownicą półkrwi, należącą do domu Roweny Ravenclaw, co napawa ją niebywałą w dumą. W dodatku od piątej klasy piastuje stanowisko prefekta, od drugiej klasy należy do Klubu Ślimaka, a od kilku dni również do Klubu Pojedynków. Od początku swojej edukacji zajmuje czołowe miejsce, jeśli chodzi o ranking najlepszych uczniów w szkol, a swoje SUM-y zdała na poziomie przynajmniej „powyżej oczekiwań”. Śmiało można nazwać ją skarbnicą wiedzy. Nieważne o co zapytasz, ona na pewno to wie albo zaraz się dowie, bo dobrze wie, gdzie szukać. Niestety z miotłą nie radzi sobie tak dobrze, jak z innymi przedmiotami i w pierwszej klasie musiała uczęszczać na zajęcia dodatkowe, przez co jeden z uczniów doznał wtedy pewnego uszczerbku na zdrowiu. W przyszłości chciałaby zostać Aurorem lub Uzdrowicielem, ale ostatnio coraz bardziej skłania się ku tej pierwszej możliwości. Ma kota, którego nazwała Dumbledore, co jest ściśle związane z tym, że uważa Albusa Dumbledore'a za największego czarodzieja wszech czasów i na co dzień interesuje się jego postacią. Jest też ogromną fanką Harry'ego Pottera i wszystkich jego przygód!
OdpowiedzUsuńDziewczyna, która – o ile nie jesteś patrzącym na nią z góry Ślizgonem – pomoże ci w każdej sytuacji, jeżeli tylko ją o to poprosisz. Urocza i pełna współczucia dla innych ludzi, a także magicznych stworzeń. Niesamowicie sympatyczna i ciągle uśmiechnięta. Więcej w niej życia niż sama byłaby w stanie sobie wyobrazić! Całkowicie leży, jeśli chodzi o improwizację i podryw. Biada więc temu, kogo sobie upatrzy, bo pewnie zostanie uraczony tekstem typu: „Hej, tygrysie. Jesteś chwastem? Bo chciałabym cię wyrwać”. Mimo wszystko podobno nie da się jej nie lubić, nawet jeżeli odejmuje komuś punkty za niepoprawne zachowanie. Strzeżcie się jednak, bo regulamin Hogwartu zna na pamięć!
Jakie miejsca w Londynie Jemma lubi najbardziej?
UsuńNa pierwszym miejscu zdecydowanie znajduje się miejsce o nazwie Kew Gardens.
UsuńCo prawda nie jest to miejsce, do którego Jemma chodzi na co dzień, kiedy jest na wakacjach, w dodatku była tam tylko trzy razy, ponieważ ogród znajduje się daleko od jej domu, ale zakochała się w tym miejscu od pierwszego wejrzenia. Zresztą trudno się dziwić po tym, jak zobaczy się to miejsce na własne oczy. Pewnego razu spędziła tam cały dzień, zwiedzając i podziwiając uroki tego miejsca. Oczywiście najwięcej czasu spędziła wtedy jednak w bibliotece, w końcu to Jemma.
Drugie miejsce to British Museum.
Jedno z ulubionych chociażby ze względu na to, że to muzeum, a w nich zawsze jest coś ciekawego do obejrzenia. Simmons chętnie korzysta z faktu, że wstęp do muzeum jest wolny, dlatego bywa tam przynajmniej raz w roku na wakacje, żeby przekonać się czy w muzeum nie pojawiło się coś nowego. I nawet turyści jej nie przeszkadzają, chociaż jest ich całe mnóstwo.
Oczywiście jednym z jej ulubionych miejsc w Londynie jest dom, w którym się wychowała. W końcu ośrodki kultury to nie jedyne miejsca, z którymi jest związana. Najbardziej przecież lubi wracać do domu, w którym czuje się bezpiecznie i w pełni może być sobą, ze wszystkimi swoimi dziwactwami. Kocha też wszystkie okoliczne parki i place zabaw, do których chodziła z rodzicami i bratem jako dziecko, a także małe kawiarenki oraz pojedynce miejsca, w których mogła się zaszyć, gdy tego potrzebowała.
Czy Jemma mogłaby nam zdradzić szczegóły tego wypadku, któremu uległ jeden z uczniów i którego powodem były jej zajęcia dodatkowe z latania?
UsuńCo skłania Jemmę do ostatecznego wyeliminowania posady Uzdrowiciela? Czy praca jako Uzdrowiciel jest dla niej zbyt wyczerpująca? Czy po prostu powołanie nakazuje jej strzec czarodziei jako Auror?
UsuńPytanie od prowadzącego:
UsuńJemma, znalazłaś swojego złodzieja? Powiesz nam, kim on był?
Caireann Devin:
UsuńWstyd mi o tym mówić, ale niech będzie. Było to oczywiście na moim pierwszym roku. Już od samego początku było wiadomo, że w przyszłości nie zostanę gwiazdą Quidditcha, ale jakoś musiałam zdać, dlatego pani profesor kazała mi przychodzić na dodatkowe zajęcia. W tym samym czasie zajęcia miała drużyna Gryfonów, więc oczywiście bardzo się stresowałam, chociaż nauczycielka powiedziała mi, żebym niczego się nie bała. No, ale jedno powiedzieć, drugie zrobić. Co prawda wsiadłam na miotłę i nawet wzniosłam się trochę w powietrze, ale bardzo szybko straciłam nad nią panowanie, przez co Fred Weasley – tak, ten Fred Weasley – dostał miotłą pod twarzy, co oczywiście było moją winą. O swoim potłuczonym tyłku nawet nie chcę wspominać!
Metal Organiczny:
Wydaje mi się, że to powołanie, ale na pewno nie fakt, iż praca Uzdrowiciela może być zbyt wyczerpująca, bo tego akurat się nie boję. Szczerze mówiąc, od zawsze podziwiałam Aurorów i chciałam być taka, jak oni, ale brakowało mi odwagi, aby od samego początku swojej edukacji iść w ich ślady i wszem i wobec ogłaszać, że chcę stać się jedną z nich. Dopiero niedawno przełamałam w sobie ten strach i właśnie dlatego bardziej chciałabym zostać Aurorem, chociaż wiadomo, że jeszcze nic nie zostało przesądzone.
Prowadzący:
Niestety nie! Porozwieszałam ulotki w całym Hogwarcie, ale złodziej wciąż się nie znalazł, dlatego korzystając z okazji, chciałabym po raz kolejny przypomnieć o babeczce, która została mi skradziona i poprosić sumienie ów złodziejaszka, aby w końcu przemówiło mu do rozumu!
Czy ta babeczka jeszcze nie spleśniała? :D (Chyba, że to zaczarowana babeczka ;D)
UsuńCzy Jemma ma rodzeństwo?
Sądzę, że już spleśniała, ale zwrócenie zguby nie stoi na przeszkodzie! Przecież można dać inną, nie obraziłabym się. Samo przyznanie do winy byłoby dla mnie wystarczającym gestem, dlatego proszę się nie bać, tylko się przyznać!
UsuńTak, mam brata o imieniu Leonard. Jest ode mnie starszy o cztery lata i jest mugolem. To świetny chłopak, w dodatku studiuje prawo i jest niesamowicie inteligentny, a co najlepsze - całkowicie wolny, dlatego zapraszam do Londynu, chętnie zorganizuję spotkanie! Mogę dołączyć zdjęcie, gdyby ktoś był chętny! Ogólnie dużo razem rozrabiamy i nigdy się ze sobą nie nudzimy. Taki brat to skarb.
Sorcha Tobin
OdpowiedzUsuńpochodzenie: brytyjskie
dom: Ravenclaw
wiek biologiczny: szesnaście lat
wiek umysłowy: różnie bywa.
Sto siedemdziesiąt centymetrów wzrostu, postura bardzo szczupła. Ciemne proste włosy z niedającymi utrzymać się za uszami niesfornymi kosmykami; prosty nos, wokół niego drobne piegi. Szaroniebieskie duże oczy z ciemną obwódką, dość długie rzęsy, gęste brwi. Na ustach delikatny uśmiech.
Uwielbia za duże swetry i zwiewne sukienki, choć tych drugich często nie ma odwagi zakładać. Jej ulubionym kolorem jest ciemny brąz.
Kiedy ktoś częstuje ją słodyczami, zawsze odmawia. Gdy tylko ma okazję, słucha muzyki z winylowych płyt - najczęściej jazzu, muzyki celtyckiej lub klasycznej. O Glad to be unhappy Paula Desmonda mogłaby mówić bez końca.
Raczej unika tłumów. Znajomi określają ją jako skrajną pesymistkę, choć ona sama twierdzi, że jest realistką. Jej największą zaletą, a zarazem wadą jest szczerość i pogarda dla lizusostwa - Sorcha nie potrafi znieść kółek wzajemnej adoracji nie tyle przez zazdrość, co przez niechęć do obłudy, którą według niej cechują się osoby nadskakujące tym, którzy urodzili się w lepszych warunkach. Najczęściej można ją spotkać w bibliotece (pochyloną nad powieścią któregoś z młodo zmarłych pisarzy) lub na błoniach, gdzie skrobie kolejne opowiadanie czy wiersz.
Lubi długie wycieczki po okolicach Hogwartu. Nocami wymyka się do Hogsmeade, gdzie pracuje w jednym z barów. Darzy silnym nieodwzajemnionym uczuciem wokalistę zepołu The Wizards of Oz. Jej pasją jest qudditch: nigdy nie opuściła żadnego treningu i chyba jest dość dobrą szukającą.
[Gdyby wiedziała, że została zgłoszona do tego konkursu, pewnie by mnie zatłukła.]
P.S.
W konkursie na hasło reklamowe mogło być napisane [...]Nie czujesz, jak rymujesz? [...] ;D
Bardzo się cieszę, że ktoś jeszcze się zgłosił!
UsuńDlaczego Sorcha odmawia, kiedy ktoś proponuje jej słodycze? Jest to związane z prostą niechęcią czy może z czymś więcej?
Jest to częściowo związane z tym, że kiedyś tańczyła balet: w tym środowisku chyba dość często występuje kult chudości, Sorchę też dopadło.
UsuńMało kto o tym wie, bo dziewczyna stara się trzymać to dla siebie, ale Sorcha od paru ładnych lat cierpi na zaburzenia odżywiania. Lubi zapach słodyczy, ale nie zniosłaby myśli o tym całym tłuszczu, który jej się odłoży po zjedzeniu ich. W ogóle nie lubi nie mieć kontroli nad tym, co się z nią dzieje, i odchudzanie w jakiś sposób pozwala jej kontrolować życie, i to, co się z nią dzieje. Sorcha ma spore problemy z zaakceptowaniem zbliżającej się dorosłości, dojrzałości, a także kobiecości. Odchudzanie zatrzymuje w pewien sposób - raczej niezbyt zdrowy i bardzo niedoskonały - proces zmieniania się Sorchy z dziewczynki w kobietę. Nie ma tzw. "kobiecych kształtów", wydaje się innym krucha i lekka. Niestety, sobie nigdy nie wyda się wystarczająco chuda, przez co katuje się głodówkami, niszczy swoje zdrowie i cierpi.
Oczywiście, głupio się czuje, gdy musi odmawiać, ale woli odmówić i narazić się na niechęć ze strony częstującego, niż przyjąć słodycze (czy też inny rodzaj jedzenia) i potem musieć je np. wyrzucić.
Dziękuję za pytanie!
Czy Sorcha ma wypatrzone jakieś miejsce na błoniach, gdzie najlepiej pisze jej się wiersze i najczęściej właśnie tam przesiaduje?
UsuńSorcha wybiera różne miejsca na błoniach. W zależności od tego, które miejsce wybierze, udaje jej się stworzyć inne "dzieło": kiedy wybierze miejsce wilgotne i ciemne, pisze o nieszczęśnikach i skazańcach, kiedy pisze w miejscu ciepłym i słonencznym... powiedzmy, że wtedy jej twory są nieco mniej depresyjne.
UsuńNajchętniej przesiaduje obok wybiegu dla hipogryfów. Uwielbia patrzeć na te stworzenia i podziwiać ich majestatyczne zachowanie.
Co jest powodem braku odwagi w założeniu przez Sorchę sukienki, skoro ma szczupłą figurę? Czy jest to związane z jakimiś problemami na ciele (blizny, ślady), czy mimo, że sukienki się jej podobają to ostatecznie się w nich zwyczajnie nie widzi?
UsuńSorcha ma trochę zaniżoną samoocenę i uważa, że nie wygląda w sukienkach tak dobrze, jak inne dziewczyny. Ma także trochę blizn, których się baaardzo wstydzi i nie chce ich pokazywać.
UsuńCo skłoniło Sorchę do uczęszczania na lekcje baletu i dlaczego z nich zdecydowała? Zamierza jeszcze kiedyś wrócić do tańca?
Usuń- Tańczyłam od czwartego roku życia... niewiele z tamtego okresu pamiętam, poza tym, że szło mi nienajgorzej, i że ciągle mówiono nam, że jesteśmy zbyt pulchniutkie. Później trochę rzeczy się zmieniło. Straciłam mamę, a mój tata... cóż, nie mam pojęcia, co się z nim dzieje, i chyba nie chcę wiedzieć. Trafiłam do ośrodka adopcyjnego w wieku pięciu lat. Tam raczej krzywo patrzono na moją pasję. Przestałam tańczyć w wieku jedenastu lat. Decyzję o rezygnacji podjęłam mniej więcej wtedy, kiedy psychicznie przestałam wytrzymywać panującą w zespole presję... a może to któryś z opiekunów mnie do tego nakłonił? Nie pamiętam. Tęsknię za baletem, ale nie wiem, czy czuję się na siłach, by do niego wrócić. Zresztą, w tym wieku raczej ciężko byłoby mi nadrobić czas, w którym inne dziewczyny ćwiczyły w pocie czoła.
UsuńCzy Sorcha utożsamia się z ogólnymi cechami swojego domu, czy uważa, że tiara popełniła błąd?
UsuńCoś tam kiedyś czytałam o rachunku prawdopodobieństwa... takie tam, mugolskie zabawy... czy ktoś lub coś tak mądrego jak tiara może się mylić? Nie wiem. Nie uważam się też za najinteligentniejszą, najpiękniejszą i w ogóle najwspanialszą osobę w Hogwarcie, bo to już w ogóle mało prawdopodobne. Myślę jednak, że do innych domów pasowałabym mniej, niż do Domu Kruka. Może dlatego jestem tutaj: bo do innych domów nie pasowałam. Może też dlatego, że kocham książki.
UsuńDlaczego Sorcha zaczytuje się w twórczościach młodo zmarłych pisarzy? Czy ma to jakikolwiek związek z uwielbieniem dla śmierci?
UsuńPanie i panowie, przedstawiam wam prawdziwą królową wszystkich ważnych uroczystości, dziecko estrady i istny klejnot, wyróżniający się swoim blaskiem na tle innych uczniów Hogwartu. Przed państwem… Lala Krum! Ta ambitna, szesnastoletnia mieszkanka domu Salazara Slytherina pochodząca z dalekiej Bułgarii nie tylko zajmuje dumne miejsce w Klubie Ślimaka od początku swojej edukacji, ale jest równie dumną posiadaczką starszego brata, przyszłej sławy zawodnika quidditcha, i ojca, którego kariera szukającego może i już się skończyła, ale jego imię przeszło do historii tego magicznego sportu. Nie dajcie się jednak zwieść jej słodkiemu uśmiechowi i uroczym piegom zdobiącym twarz! W tej dziewczynie kryje się prawdziwy potwór, który ujawnia się zazwyczaj wtedy, gdy jakaś namolna pseudo-piękność przystawia się do jej braciszka. Nie warto zaleźć jej za skórę, bo paręnaście ciekawych klątw to ona zna, a nie miała jeszcze okazji ich wypróbować. Jest niczym te wszystkie lalki z horrorów: niby idealna do zabawy, a jednak zabójcza. Nawet imię pasuje. Ale, drodzy państwo, to tylko szczegóły, liczy się całość, a jest ona doprawdy zachwycająca. Piękna, inteligentna, o odpowiednim rozmiarze piersi, słowem: czego chcieć więcej? Może nieco bardziej zaokrąglonych pośladków, ale, drodzy państwo, nie można mieć wszystkiego! Mimo tego, zdawałoby się, drastycznego braku, panna Krum wprost nie może odpędzić się od adoratorów, a raczej nie mogłaby, gdyby wykazała choć najmniejsze zainteresowanie flirtowaniem. Niech was to jednak nie zraża, panowie, ta dziewczyna to ideał i drugiej takiej nie znajdziecie w całym Hogwarcie! Bo która inna Ślizgonka, Puchonka, Krukonka czy nawet Gryfonka może równać się z Lalą, córką tego Wiktora Kruma?
OdpowiedzUsuń[Mam nadzieję, że nie spóźniłam się ze zgłoszeniem. :)]
Z jakiego powodu Lala nie wykazuje zainteresowania flirtowaniem? Nie szuka chłopaka czy może kryje się za tym coś poważniejszego, traumatycznego?
UsuńDroga słuchaczko, pierwszym i najważniejszym powodem, dla którego Lala nie wykazuje zainteresowania flirtowaniem, jest fakt, że sama jest nieszczęśliwie zakochana! Tak, wiem, to oklepany temat, ale serce nie sługa i jej już do kogoś należy, z kim nie ma szans na związek. Kolejnym powodem jest brak pewności siebie. Tak, nawet takie piękności mogą mieć ten problem, zapewniam panią! Lala najzwyczajniej w świecie boi się, że nie zostanie zaakceptowana przez potencjalny obiekt zainteresowania, przez co w ogóle unika jakichkolwiek głębszych relacji z ludźmi. Woli trzymać się z boku i słuchać, niż aktywnie uczestniczyć w jakiejś rozmowie, lub – co gorsza! – robić maślane oczy do jakiegoś chłopaka.
UsuńCzy Lala mówi po bułgarsku?
UsuńW jaki sposób Lala Krum trafiła do hogwarckiej szkoły? Czy posiada w Anglii rodzinę, czy też jej ojciec stwierdził, że Durmstrang nie ujawni jej aż takiego zakresu magii, jak Hogwart?
UsuńOczywiście. Lala cały czas mieszka w Bułgarii, z rodziną i przyjaciółmi z rodzinnego miasta rozmawia w tym właśnie języku. Również ze swoim bratem, Iwanem, często rozmawia po bułgarsku nawet w Hogwarcie, zwłaszcza, gdy ma mu do przekazania coś ważnego lub gdy nie chce, by ktokolwiek nieproszony podsłuchał jej rozmowę. Przez to w jej angielskim wciąż słychać obcy akcent, którego za wszelką cenę stara się pozbyć. Jak na razie wciąż jej się to nie udało.
UsuńLala trafiła do Hogwartu, ponieważ jej matka nie zgodziła się puścić jej ani jej brata do Durmstrangu. Najprawdopodobniej podjęła taką decyzję, ponieważ nie chciała, by jej dzieci uczyły się czarnej magii już od najmłodszych lat, ale równie dobrze mógł zaważyć fakt, że nie miała miłych wspomnień z pobytu w tej szkole i wolała, by jej dzieci nie należały do tej grupy czarodziejów, która traktowała mugoli i mugolaki jako podrzędny gatunek. Ojciec natomiast nie miał nic przeciwko wybraniu tej właśnie szkoły, ponieważ doskonale zdawał sobie sprawę, na jak wysokim poziomie są prowadzone tam zajęcia, i sam wysyłał listy do dyrektora z prośbą o przyjęcie jego dzieci do Hogwartu.
UsuńA co robi Lala, kiedy do jej braciszka podchodzi nie pseudo-, a prawdziwa piękność? ;)
UsuńW takiej sytuacji przez kolejne kilka godzin lepiej się do mnie nie zbliżać nawet z kijem, bo pogryzę, pokopię, a na koniec obrzucę przekleństwami bułgarskimi. Potem najprawdopodobniej udam się do kuchni, by wyżebrać w skrzatów kubek gorącej czekolady i stwierdzę, że i tak mam lepsze nogi, nos czy cokolwiek innego od tej piękności. A tak na poważnie mówiąc, to uważam, że prawdziwe piękności niczym nie różnią się od tych pseudo, kiedy lepią się do Iwana. Są równie dobrym materiałem do testów, a klątwy już czekają.
UsuńJezu, jakie agresywne stworzenie :'o
UsuńTa moja agresja pokazuje się jedynie w sytuacjach nadzwyczajnych, wymagających nadzwyczajnych środków. Na co dzień bardzo łagodne ze mnie stworzenie, naprawdę!
UsuńWspółczucie dla przyszłej żony Iwana! Właśnie, jak Lala wyobraża sobie tolerowanie partnerki życiowej brata, skoro już teraz ostrzy kły na wszystkie uczennice, które się do niego zbliżają?
UsuńJestem pewna, że jeśli mój bart naprawdę będzie tę kobietę kochał, to jakoś ją zaakceptuję. Co innego, gdy mowa o uczennicach, dla których liczy się jedynie wygląd i sławne nazwisko, a co innego o prawdziwej miłości. Zależmy mi na szczęściu Iwana i jeśli będzie trzeba, usunę się w cień. Wiem, że on zrobi to samo, nawet jeśli teraz patrzy wilkiem na każdego chłopaka, z którym rozmawiam. Zresztą, on nie ma jeszcze nawet osiemnastu lat, po co już teraz rozmawiać o ślubie?
UsuńPo czym Lala rozpozna, że to "prawdziwa miłość"?
UsuńJaka jest ulubiona piosenka Lali?
Przede wszystkim po tym, że będzie się tą dziewczyną interesował bardziej niż własną miotłą. Znam Iwana od prawie siedemnastu lat, wiem, kiedy na czymś mu naprawdę zależy.
UsuńMoją ulubioną piosenką jest dość stare "Big girls don't cry" śpiewane przez Fergie. Piękna piosenka, po prostu ma to coś.
Z dedykacją dla cudownego redaktora, co nam wszystkim tak ładnie kręci - Dexy's Mindnight Runners - Come on Eileen od fanki Radia Gumochłon!
OdpowiedzUsuńAvalon Moore, szesnaście lat, VI rok w Ravenclawie
OdpowiedzUsuńTe srebrzyste włosy zna już chyba każdy hogwartczyk. Tylko czy ktokolwiek jest w stanie powiedzieć, że zna dobrze ich właścicielkę? Avalon Moore już dobrze zadbała o to, aby tak nie było. Owiana tajemnicą. Niska dziewczyna o filigranowej figurze przemierza szkolne korytarze zawsze z uśmiechem na twarzy, a jej skośne oczy wypełnione są radosnymi iskierkami. Pracowita, pomocna i uśmiechnięta. Te trzy słowa doskonale opisują naszą panienkę Moore! Niektórzy dziwią się jakim cudem ma angielskie imię i nazwisko (mało kto zna jej koreańskie imię, którego dziewczyna szczerze nienawidzi), skoro jej ojciec jest Koreańczykiem. Skoro o ojcu mowa, zajmuje on stanowisko szefa Departamentu Tajemnic w Ministerstwie Magii. Avalon wpatrzona w ojca jak w obrazek, jest gotowa do naprawdę wielkich poświęceń. Jednak nie tylko względem niego. Jeżeli masz jakikolwiek problem jak najprędzej powinieneś skontaktować się właśnie z tą dziewczyną. Dostaniesz od niej wsparcie, słowa otuchy i co najważniejsze – wysłucha cię bez oceniania. Obejmie ramieniem gdy nadejdzie taka potrzeba i zrobi wszystko, aby na twojej twarzy ponownie zagościł uśmiech. Jest takim chodzącym aniołem stróżem. W końcu jest Avalon. Każdy z nas chyba zna legendę o Królu Arturze? Sama o sobie mówi jako o upragnionej utopii, tak więc stara się ze wszystkich sił, aby mityczny raj nie został skażony.
Czy Avalon może w skrócie opowiedzieć legendę o Królu Arturze? Chętnie posłucham.
Usuń;)
Oczywiście, że mogłabym! Jednak legenda ta jest tak wielowątkowa, że po prostu nie da się jej sensownie streścić. Jednocześnie nie chcę zabierać za dużo antenowego czasu. Jeżeli tylko chcesz ją usłyszeć w całości, możemy kiedyś wspólnie usiąść przy kominku z ciepłym kocem i wtedy opowiem ci ją z najdrobniejszymi szczegółami!
UsuńHejka!
OdpowiedzUsuńJestem Abigail i wiecznie się uśmiecham! Uśmiecham się do ludzi wokół mnie, bo są fajni (choć czasem nawet o tym nie wiedzą...), uśmiecham się do profesorów, mimo że większość mnie nie znosi, uśmiecham się do kotów (szczególnie do mojego) i prawdopodobnie w przeciągu następnych kilku lat dorobię się szczękościsku. Jeżeli mnie nie kojarzysz, to pozwól, że przedstawię Ci moje znaki rozpoznawcze: oprócz wiecznego wyszczerzu na twarzy dysponuję również burzą ciemnych włosów i dużymi, piwnymi oczami. Zazwyczaj, gdy zasapana biegnę przez korytarz, słychać za mną głośne krzyki różnorakich siódmoklasistów. I ich krzyki zazwyczaj też są różnorodne — poczynając od "siema Lawrence" i na "jak łazisz, kretynko" kończąc. Mimo wszystko lubię ludzi, bo... Wydaje mi się, że powinniśmy tak robić, powinniśmy się lubić. Lubcie się, głupki.
Co by tu jeszcze o mnie? Nienawidzę się uczyć i nie potrafię się skupić na tyle, by ślęczeć nad książkami, natomiast nauka praktyczna przychodzi z wielką łatwością. Gram w Quidditcha, jestem ścigającą Hufflepuffu — przyjdźcie na mecz w następną sobotę!
I hej, jeśli wygram, to stawiam w najbliższy weekend wszystkim piwo kremowe w Trzech Miotłach!
Buziaki!
Dlaczego Abigail nazywa ludzi głupkami? :)
UsuńWszyscy jesteśmy trochę głupkami, każdy na swój sposób. A poza tym, to raczej tak pieszczotliwie, nie na poważnie :D
UsuńMoże poza Evangelosem Katsioulisem, to - podobno - najinteligentniejszy facet na świecie ;D
UsuńCzy jest jakiś nauczyciel, który wyjątkowo nie znosi Abigail?
Co Abigail porabia chociażby w dniach wolnych?
UsuńMyślę, że inteligencja nijak się ma do mądrości, ale o to powinniśmy zapytać samego Evangelosa... Swoją drogą, ten pan się całkiem zabawnie nazywa!
UsuńJest taki jeden nauczyciel, ale chyba nie powinnam go tutaj przedstawiać z imienia i nazwiska (a nuż znów każe mi pisać jakieś wypracowanie), toteż opowiem Wam chociaż jak wygląda — ma rude włosy, a przynajmniej rudą kępkę, która zatacza prześmieszny półokrąg z tyłu jego głowy, wciąż nosi poplamioną atramentem burgundową szatę, jest okrągły i czerwony na twarzy jak pomidor. Wygląda jak bombka na choinkę z długą brodą, która, swoją drogą, musi być farbowana, bo tak pstrokatym czerwonym kolorem włosów nikt nie mógłby się pochwalić. Nienawidzi mnie już od ponad sześciu lat, a to wszystko przez mały incydent z łajnobombami... Nie będę jednak opowiadać o tym wydarzeniu, bo dawno i nieprawda, a poza tym nie chcę, by komukolwiek zrobiło się niedobrze!
Z szczerym smutkiem przyznaję, iż w ostatnich dniach sporo siedzę nad książkami... Trudno to niestety nazwać nauką, skoro cały czas coś mnie rozprasza, ale staram się dzielnie, by zdać tegoroczne egzaminy jak najlepiej. Nuda, nie? Oprócz spędzania czasu ze znajomymi w zamkowej kuchni czy w ukochanych Trzech Miotłach, uwielbiam przesiadywać w Zakazanym Lesie — czego nie polecam po zmroku, jeżeli nie macie się jak obronić (a uwierzcie mi, czasem trzeba). Bardzo lubię pokazywać pazurki i to w dosłownym znaczeniu tego słowa, ale nie, nie chodzi tutaj o cokolwiek związanego z pobytami u kosmetyczki. A najbardziej w świecie lubię wpadać na przypadkowych ludzi, czego najczęściej nie robię zupełnie świadomie!
Człowiek odziany w czarną szatę przemierzał pierwsze piętro, rozglądając się wciąż wokół, jakby ze strachu. W końcu dopadł do drzwi starej kanciapy woźnego, gdzie zostawił na biurku małą karteczkę i zmył się stamtąd tak szybko, jak tylko mógł, nasuwając kaptur na głowę.
OdpowiedzUsuń"Cześć, Matt. Proszę, włącz to na następnej audycji, chętnie posłucham. Powodzenia w prowadzeniu radia. AJ""