1 września 2017

Zero nienawidzi innych liczb





Lily Luna Potter

19 grudnia 2008 | Ravenclaw, rok V | półkrwi | 13,5", kuguchar, winorośl
bogin: dementor | patronus: sarna | Klub Eliksirów | ONMS | wężousta


Kiedy nie masz ochoty patrzeć na świat, chowasz okrągłe okulary do kieszeni swetra, doskonale wiedząc, że za kilkanaście minut zdążysz zapomnieć gdzie są. Rozkoszujesz się błogą nieświadomością spojrzeń, którymi cię obrzucają – a spojrzenia te, możesz mi wierzyć, rzadko kiedy oznaczają coś więcej niż wyszeptane pod nosem: dziwaczka. Nic nie poradzisz na to, że wraz z drugim imieniem dostałaś w spadku niewinne oderwanie od rzeczywistości, dzięki któremu jesteś w stanie zobaczyć coś ponad innych; ale oni nie muszą i nie chcą tego zrozumieć. Więc, zamiast zaczepiać spojrzenia na ładnych chłopcach, kolejny dzień z rzędu uciekasz do biblioteki, czytając „Podręcznik psychologii hipogryfów” i knujesz, jakby tu wykraść z Działu Ksiąg Zakazanych tom „Najsilniejszych eliksirów”. Liczysz pęknięcia na suficie, nie mogąc się zmusić do napisania wypracowania na Historię Magii, kradniesz z kuchni szynkę dla wszelakich pętających się po Zamku kotów i załatwiasz wszystko na ostatnią chwilę, błogosławiąc w duchu nad wyraz dobrze rozwiniętą pamięć słuchową, która raz po raz ratuje twoje cztery litery. Nie potrzebujesz tłumu znajomych – tym bardziej, że oni chyba również nie potrzebują ciebie.
Czasami tylko, gdy na moment spadasz na ziemię, przeszywa cię zimny dreszcz osamotnienia. Mimo to wiesz, że nigdy nie zdołasz się do nich upodobnić, bo wciąż wolisz być inna po swojemu, niż mieszać się z tłumem idealnych na siłę.

Towarzystwa dziewuszce dotrzymuje jednonoga Lisa. Lily jest skrytym stworzeniem o wrażliwym serduszku, udaje, że wszystko po niej spływa, lubi babeczki z owocami i ignorować tych, którzy jej dogryzają. Przepada za ludźmi o nietypowych poglądach, chętnie się z kimś zaprzyjaźni, a ja szukam dla niej jakichś pierwszych miłości...

7 komentarzy:

  1. [Ooo, a cóż tak cichutko, pod tak śliczną karta? : o Sam jej wygląd, estetyka i dopracowanie przecież przyciąga, wraz ze zdjęciem i minimalizmem w kodach. Czeeeść! Jako że już zaczęłam paskudną kliszą, to teraz przejdę do meritum (niesamowicie bawi mnie dowcip: „to pan przyszedł do mnie, czy do meritum?”): wow. Wiem, że nie jest to zbyt elokwentny ani rozległy komentarz, ale naprawdę jestem zachwycona – podoba mi się, że podzieliłaś kartę niejako na dwie części, kończąc ją tą tragiczną (wydaje mi się, że z obu wyziera smutek); tą, w której Lily okazuje się nie do końca pasować do hogwarckich realiów (chociaż pewnie do tych mugolskich także nie pasuje). Mimo że nie pokusiłaś na dłuższy tekst – jest to zabieg zdecydowanie na plus. Panna Potter pozostaje jednocześnie znana (z racji urodzenia chociażby) i nieznana – w tym jest natomiast coś fascynującego. Dlatego mam nadzieję, że uda Ci się znaleźć dla swojej dziewuszki pierwsze miłości i przyjaciela, a na HK zabawisz na dłużej z dużą ilością weny. Oczywiście, w razie pomysłów zapraszam do siebie, ale nie wiem, czy sztampowy wątek pod tytułem: „Lily nie została przypilnowana przez profesora Greybacka na ONMS i trafiła do Skrzydła Szpitalnego” odpowiada Twoim wymaganiom. : D]

    pielęgniarka VERA THORNE

    OdpowiedzUsuń
  2. [Czeeeść! Przychodzę mocno chwalić za kartę, bo niesamowicie podoba mi się to, jak wszystko w niej współgra. Może to planowane, a może nie, ale, cholera, nawet taka drobna rzecz jak to, że na zdjęciu widać ten sam dreszcz, którym kończysz opis Lily, na mnie robi duże wrażenie. Gratuluję przy okazji minimalizmu, dzięki któremu panna Potter jest dokładnie tak ulotna i tajemnicza, jak sugerujesz w opisie. Po więcej równie uroczych pozycji książkowych co „Podręcznik psychologii hipogryfów” zapraszam więc do mojego pana, a tymczasem życzę dobrej zabawy na blogu i mnóstwa ciekawych wątków. Liczę, że niebawem się tutaj rozkręcimy! :) Muszę tylko na koniec stanąć w obronie kotków, które się raczej pałętają po zamku niż pętają, ale i tak kibicuję ich dokarmianiu mocno, bo to fajna inicjatywa, o. :D]

    Connor Greyback

    OdpowiedzUsuń
  3. [O, kuuuurczę, nawet nie wiem kiedy poprzednia Lily zniknęła z bloga. :c Niemniej, Twoja wersja jest bardzo przyjemna w odbiorze. Wydaje się być taka krucha i delikatna, a jednocześnie ma w sobie pewnego rodzaju spokój. Ale tak w ogóle to cześć, witam Cię serdecznie na blogu i mam nadzieje że zostaniesz z nami jak najdłużej : D Jeśli masz ochotę, to ja z przyjemnością zaproszę Cię do którychś z moich pań, a wspólnie na pewno wymyślimy jakiś fajny wąteczek! Osobiście polecałabym Rosie, bo chyba możnaby zrobić z nich przyjaciółki (;]

    Chloe, Rose, Ursula

    OdpowiedzUsuń
  4. [Takie niejednoznaczne postaci są najlepsze – bardzo doceniam. (: Fajnie też, że obie mamy chęci, także trzeba dopracować, co mogłoby się Lily przytrafić na kółku ONMS (łamanie regulaminu może być tym bardziej ciekawe, bo pielęgniarka mogłaby ją kryć, co w jakiś sposób zbliżyłoby do siebie nasze panie), co by niepotrzebnie Vera jej nie podała „Szkielego-wzro” i można ruszać do ataku. Ach!, no i czas – czy umiejscowimy całą akcję w nowym roku, czy może jeszcze w poprzednim. (:]

    VERA THRONE

    OdpowiedzUsuń
  5. [Bądź zadowolona, bądź – zdecydowanie masz z czego!
    O, to w takim razie zwracam honor! Mnie po prostu uczono, że pętać oznacza wiązać, a pałętać jest jakby synonimem wałęsania się, snucia – stąd moja reakcja i próba uratowania biednych kotków od bycia związanymi. :D
    To w takim razie należałoby jakieś powiązanie nam skombinować. :D Możemy pójść w nieco mentorską relację na zasadzie: ona od Connora wyciąga wszystkie cenne informacje o zwierzętach i zdobywa przy okazji doświadczenie w pracy z nimi, bo on by jej pozwalał, zaufawszy jej, się nimi zajmować/kręcić wokół nich również po zajęciach. Mogłybyśmy ewentualnie wyjść od jej sówki (która jest przecudowna!), a która na pewno spodobałaby się Greybackowi. Możemy wreszcie pójść w Connora wspierającego jej rozwój, bo widzi w niej potencjał, poprzez zajęcie bibliotekarki, kiedy Lily kradnie te swoje wymarzone księgi. :D Szalone rzeczy, wiem, ale naprawdę: od wyboru do koloru. Stawiałabym jednak na coś bliskiego, właśnie tę przyjaźń opartą na mentorstwie. Kto wie, może nawet udałoby jej się kiedyś odkryć jego futerkowy problem? :D]

    Connor Greyback

    OdpowiedzUsuń
  6. [Dobry wybór, tym bardziej że tak dobrze Ci wyszła. (; Może zaczniemy od tego, że były bardzo dobrymi koleżankami? Jestem pewna, że przerodzi się to w piękną i długą przyjaźń :'D
    Mam nawet kilka pomysłów na wątek, pierwszy z nich jest taki że Rose i Lily zostałyby wplątane w jakąś aferkę z Ślizgonami i obie zostały ukarane; hmmm tu są dwie opcje, albo miałyby przygotować wspólnie jakiś eliksir i mogłybyśmy wprowadzić małe komplikacje, albo szlaban w Zakazanym Lesie, musiałyby poszukać jakichś roślinek i odłączyłyby się od grupy i wpadły do jakiegoś jeziorka/bagna ; D
    Jeśli to Ci jednak nie pasuje, to może jakaś wycieczka do Hogsmeade albo Doliny Gordyka? Wspólne zakupy na Pokątnej? (: Ja tam jestem otwarta na wszystko!]

    Rose

    OdpowiedzUsuń
  7. [Hej, przepraszam, za zamulenie, ale Twój komentarz umknął mi w procesie zmieniania karty. Odezwij się może na maila (lyne.akkarin@gmail.com), to się ugadamy, hm? ;3]

    Connor Greyback

    OdpowiedzUsuń