CASSIE LLOE
KRUKONKA | VII KLASA | UGRYZIONA PRZEZ WILKOŁAKA
Bolało. Ból był tak intensywny i namacalny, że myślała że rozszarpie jej ciało. Pamięta ostre kły zaciskające się na jej ramieniu, łzy cisnące się i lecące po jej policzkach, wymieszane krzyki. Pamięta ten cały cholerny ból który wstrząsnął jej ciałem. Pamięta trzask łamanych kości i uderzenie plecami o konar drzewa tak mocno że mogła połamać kręgosłup. Nie połamała. Pamięta ślad i traumę. Klątwę. Przekleństwo. Miała tylko dziesięć lat.
Myślała że nic nie zaboli jej mocniej. Myślała, że nie ma rzeczy która zrani ją mocniej. Pomyliła się. Kiedy śmierć zapukała całkowicie się załamała. Zamknęła się w sobie i wyizolowała, żyła z dala i sama. Płakała w poduszkę. Zagryzała mocno policzki od środka. Wbijała paznokcie w dłonie. Tęskniła. Za nim. Miała tylko szesnaście lat.
Zniknęła. Najpierw na godzinę. Później na więcej. Miała coraz więcej tajemnic. Głęboko schowane w szufladach listy, pamiętnik ukryty pod łóżkiem. Miś w którego się wtulała szepcząc miłosne wiersze. I czuła się jakby wrócił. Jakby mówiła do niego, a nie do zabawki.
| Cassandra Vanessa Lloe | 30 IX 2007 | 12 cali, włókno ze smoczego serca, wierzba | Patronus tajemnicą, boginem zwłoki | Zielarstwo i wróżbiarstwo | Ścigająca w drużynie Quidditcha | Mugolaczka |
Zniknęła. Najpierw na godzinę. Później na więcej. Miała coraz więcej tajemnic. Głęboko schowane w szufladach listy, pamiętnik ukryty pod łóżkiem. Miś w którego się wtulała szepcząc miłosne wiersze. I czuła się jakby wrócił. Jakby mówiła do niego, a nie do zabawki.
| Cassandra Vanessa Lloe | 30 IX 2007 | 12 cali, włókno ze smoczego serca, wierzba | Patronus tajemnicą, boginem zwłoki | Zielarstwo i wróżbiarstwo | Ścigająca w drużynie Quidditcha | Mugolaczka |
Wolę wymyślać niż zaczynać. Brat zmarłego chłopaka do oddania, zapraszam do WĄTKÓW I POWIĄZAŃ.
Wątki: 0/5
Wątki: 0/5
[Ooo, a co tutaj taka cichosza, hm? Nieładnie, nieładnie! Cześć, witaj, my się w sumie w znamy – na razie z ustaleń mejlowych, co prawda, ale jednak. Bardzo mnie cieszy, że mam wgląd w próbkę Twojej twórczości, bo teraz wiem na milion procent, że Sweet Joy trafiła w odpowiednie ręce. (: Jest krótko i „zwięzłowato” oraz bardzo smutno – cholera, strasznie mi szkoda Cassie i jej historii. Mam w ogóle wrażenie, że w tych trzech niedługich akapitach oddałaś taką gamę emocji, że aż trudno odetchnąć – brawo! Do tego wspaniale dobrałaś zdjęcie, toteż nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć Tobie dużo weny, szalonych pomysłów i dalszych sukcesów blogowych. HK życzę, aby się obudziło i ruszyło z kopyta, a sama (nie)cierpliwie oczekuję naszego wątku na NYCu. Powodzenia! ;]
OdpowiedzUsuńpielęgniarka VERA THORNE
[Cześć! Serdecznie witam piękną Cassie i Ciebie na blogu, życząc Wam obu dużo dobrej zabawy, weny i samych super pomysłów na wątki, skoro wolisz wymyślać niż zaczynać. :D Connor, co prawda, nigdy ugryziony nie był, więc ten ból trudno mu zrozumieć, ale kwestię comiesięcznych przemian zna od podszewki, a skoro on, to i ja – ot, jedność autora z postacią : D – dlatego mocno gratuluję karty postaci, która choć jest krótka, to bardzo emocjonalna i zwyczajnie świetna. Współczuję więc Cassie, a Tobie mówię wielkie wow i jeśli masz na coś ochotę, to zapraszam do siebie. :)]
OdpowiedzUsuńConnor Greyback
[Ja to się mogę tylko przywitać i pogratulować tak zgrabnej karty postaci. Postaci, która ma tak hipnotyzujące oczy, że aż nie można nie patrzeć na nie dłużej. I piegi! <3
OdpowiedzUsuńNie wiem czy z dyrektorem można zaproponować jakiś wątek, uczniowie raczej nie lgną do niego w tej kwestii, więc życzę dużo weny i ciekawych wątków, a w razie chęci zaproszę jednak mimo wszystko do siebie.]
Neville Longbottom