LORELLE WELSH
____________________________________________________________
NAUCZYCIELKA TRANSMUTACJI // OPIEKUN HUFFLEPUFFU
OPIEKUN KOŁA TRANSMUTACJI
____________________________________________________________
Często widzisz jej ciemne loki, które jak zawsze spięte do tyłu, dają wrażenie, że są na odpowiednim miejscu. Ciemna szata, która mieni się czarno-granatowymi barwami, jak zwykle nie posiada żadnej ryski pamiętającej zagniecenia od siedzenia na drewnianym krześle w gabinecie. Różdżka nie zdradza żadnych upadków, żadnych wgnieceń i długich wcięć. Milczy na temat rzucanych zaklęć udając, że codziennie jest zupełnie nowo kupioną różdżką.
Nie przyjdzie Ci do głowy, że jeszcze w nocy te ciemne włosy żyły własnym życiem, od natłoku zmartwień i stresu. Że gruby materiał szyty na miarę został rzucony gdzieś w kąt, spoczywając tam aż do świtu. Myśl Ci sama nie przebiegnie przed oczami wyobraźni, że ta kobieta ma jakieś zmartwienia, że potrafi podnieść głos, że siedzi załamana przed stertą wypracowań z transmutacji, nie wiedząc od czego zacząć po przeczytaniu raptem jednego listu.
Zawsze widzisz ją uśmiechniętą, na zajęciach spokojną. Pamiętasz, że kiedy mogła, to starała Ci się pomóc. Głównie mijasz się z nią na korytarzu i jedynym momentem, gdy zapomina, że jest nauczycielką, to mecze qudditcha. Jednak mało kto potrafi powstrzymać emocje w takich momentach, więc energiczne zachowanie kobiety umyka Ci w jej rysopisie. Profesor Lorelle Welsh jest na odpowiednim miejscu, wie to każdy, także i ona.
Nieprędko się to zmieni.
Nieprędko się to zmieni.
w tytule Fryderyk Nietzsche
nierozerwalna z Lorelle, Emilia Clarke na zdjęciu
nierozerwalna z Lorelle, Emilia Clarke na zdjęciu
tak, zaliczenia, projekty i sesja mi się skończyły
[O, skoro karta odświeżona to pytanie brzmi, czy kleimy coś tej dwójce ponownie? :)]
OdpowiedzUsuńVladimir Karkarow
[Możemy kontynuować poprzedni, ale muszę sobie przypomnieć na czym stanął mój ostatni odpis :) Ewentualnie zacząć coś podobnego.]
Usuń[Masz rację. Zatem czekam.]
Usuń[Bardzo chętnie. Co byś powiedziała na to, że Anija nie potrafi wybaczyć dziewczynie tego, że z nią zwyciężyła, dajmy na to 10 punktami, i każdego dnia w Hogwarcie mija ją szerokim łukiem, aż w końcu jedna z dziewczyn postanawia wyciągnąć rękę do drugiej?]
OdpowiedzUsuńAnija
[Dobrze, że się spodobał, bo łatwiej mi wymyślać, niż rozpoczynać. No to czekam :)]
Usuń[To może chętna na jakiś wątek z Tomem Reed? :D]
OdpowiedzUsuń[Świetny pomysł :D Zaczniesz? ]
Usuń[O! Lorelle to ja dobrze pamiętam, bo chociaż nigdy na blogu nie byłam zbyt długo, to wchodziłam tu często i jej twarz zawsze gdzieś mi tam migała, dlatego teraz witam ją prawie jak starą znajomą! I jeszcze ta twarzyczka. <3 Cud, miód i orzeszki, nic dodać, nic ująć!]
OdpowiedzUsuńJemma Simmons
[Odpowiadam pod tą kartą, ale nie przez faworyzację, a spoufalenie się z postacią wiekiem bliższą mojej Al ;). Dziękuję bardzo, bałam się, że karta wyjdzie nieco nudna, chciałam zawrzeć w niej tyle informacji... Niemniej jednak ogromnie się cieszę, że spotkała się z Twojej strony z takim ciepłym odbiorem i z radością poprowadzę wątek z którąś z Twoich postaci, jeżeli oczywiście masz ochotę :)
OdpowiedzUsuńPS. Z ciekawości - co to za zawód? :)]
Alicia Scrivenshaft
[Dziękuję bardzo za powitanie! ;) Przeczytałam karty wszystkich Twoich trzech postaci i myślę, że Rose dogadałaby się najprędzej właśnie z Lorelle - chociażby przez jej zamiłowanie do transmutacji i samo uczęszczanie na koło z tego przedmiotu.
OdpowiedzUsuńAle boję się, że wyjdzie nam tutaj bardzo płytki wątek, opierający się jedynie na zajęciach i pojęciach z nimi związanymi.]
Rose Weasley
[W tym przypadku ten wybór jest trudny dla mnie również. Jeśli chodzi o Solene to miałyśmy połączyć ją z Marcelem swojego czasu, ale po dłuższej rozkminię zaryzykuję wątek z panią profesor, bo o ile dobrze się domyślam pani prefekt Krukonów będzie oblegana przez fanów. Masz jakiś zamysł albo życzenie czy mam zaproponować możliwości od siebie? :D]
OdpowiedzUsuńVane Pollock
[Może nie tyle jest to miłość szczera i prawdziwa, co po prostu ciekawość tego przedmiotu. :D Myślę, że Rose by miała kolejny powód do zmartwień, gdyby zdawało jej się, że jakiś nauczyciel się na nią tym razem uwziął... ale warto by spróbować w sumie. ;)]
OdpowiedzUsuńRose
[Nie zrozum mnie źle, ale biorę i Aarona i panią profesor. Musisz sobie z tym jakoś poradzić, Chan XD]
OdpowiedzUsuńArsie/Vane
[Lubisz uprzykrzać życie postaciom. Okay, a ja lubię akcję oraz tajemniczość – przez co wpycham ją wszędzie, częściej już nieumyślnie – w wątkach i kartach, to źle? :D Dobra, to teraz konkrety. Mam ostatnio dziwnie dużo wątków mających delikatny podtekst romantyczny, ale jak na razie to jedyny pomysł, który przychodzi mi na myśl i ma sens. Dlatego więc po tej pięknej selekcji – proponuję, aby byli sobie kiedyś tam bliscy. Mogli się przyjaźnić, mogli być parą, mogli być narzeczeństwem. Wszystko byleby nie małżeństwo – tutaj ostateczny wybór pozostawiam Tobie. Co takiego Pollock mógłby jej obiecać…? Dobre pytanie. Można celować w mnóstwo kwestii: zapewnienie bezpieczeństwa, wzajemne wsparcie, umocnienie swoich pozycji w świecie magicznym, osiąganie sukcesów, (fe) nawet miłość aż po grób (tak, właśnie się z tego śmieję XD). Powiązałabym to z tym, że Vane wycofałby się, a nawet zniknął bez słowa w momencie złożenia Wieczystej Przysięgi, o czym Lorelle mogłaby nie mieć pojęcia. W ogóle to Pollock profesorem nie jest z wykształcenia profesorem, więc to, że wylądowali razem w Hogwarcie nie pozwoli im się zbyt skutecznie unikać. Nie dość, że wykładają to jeszcze opiekują się poszczególnymi domami. Choć to pewnie Vane unikałby wyjaśnień, a pani profesor mogłaby mu od czasu do czasu nawet strzelić po pysku – czemu, by nie? Na ulokowanie wątku zaproponuje Hogsmeade, kiedy to Pollock nie ma potrzeby opuszczać zamku na swoje dziwne eskapady :D Wybieraj, Chan i tym razem Ty nie każ mi czekać ;o]
OdpowiedzUsuńVane P.
[To jest dobre, zostajemy przy tym! Czyli nigdy nie nazwali tego czymś poważnym wprost, ale jednak było coś na rzeczy. Cóż, przypuszczalnie Vane był jedyną osobą, która stanowiła dla Lorelle swoiste oparcie w tak trudnym czasie. Pollock wyszedł na kompletnego egoistę, tak jakby ;o
OdpowiedzUsuńWątpliwe, że byłby to sygnet. Może księga z podróży albo najlepiej – swój zegarek z tarczą złożoną jedynie z planet Układu Słonecznego. Pasuje mi to. Pierwsze spotkanie było zatem niezręczne zarówno dla Lorellki, jak i dla Pollocka. Sugerujesz, że w formie kota miałaby mi Vane'a podglądać? XD Jeśli znają się na tyle długo to bankowo znają swoje sekrety. Nie wiem czy wiedzą o tym, że akurat oboje są animagami. Lorelle jak napisałaś wciela się w kota, a Vane we wronę antylską. Z tą różnicą, że on nie jest zarejestrowany. I teraz możemy uczepić się Hogsmeade :D]
V. P.
[O tej porze udziela mi się bardzo moje poczucie humoru :D Zawsze może wlecieć gdzieś jako takie ptaszysko i przybrać ludzką formę – z nim nigdy nie wiadomo, aczkolwiek w taki sposób się szybko wyda.
OdpowiedzUsuńSpotkanie w zamku byłoby dosyć oklepane. Poza Hogsmeade zaproponuję przy okazji Londyn, a co mi tam. Dobra, oto moje propozycje, do których możesz dodawać co tylko zechcesz:
1. Gospoda pod Świńskim Łbem/Trzy miotły – wyobraź sobie, że Lorelle opiekuje się uczniami w weekendowy wypad. Vane może jej towarzyszyć jako jeden z opiekunów zaraz po wyruszeniu z zamku lub... może się znajdować już na miejscu. Po upewnieniu się, że dzieciaki zajęły sobie czas i nic im nie grozi natknie się na Pollocka. Tutaj może zacznie się typowo nauczycielka wymiana zdań, teoretycznie znów towarzyszy im ta ciągła sfera niedomówień i w ogóle. Teraz w zależności czy chcieliby sobie poważnie porozmawiać z inicjatywy Lorelle czy chociażby Pollocka mamy do dyspozycji Trzy miotły oblegane przez uczniów i zapełnione po brzegi lub Gospodę pod Świńskim Łbem gdzie sobie w miarę szczerze pogadają o tym czy o tamtym.
2. Inną opcją, jesli Hogsmeade Ci się nie widzi to pozostaje Londyn. Nie wiem jak to jest z wyjazdami Lorelle poza Hogwart w czasie roku szkolnego, aczkolwiek mogliby natknąć się na siebie przypadkiem w niezbyt odpowiednich dla Pollocka okolicznościach. Tutaj pewnie mój bohater zachowywałby się dziwnie i odciągnął gdzieś na bok panią profesor, żeby nieproszeni goście lub podejrzani czarodzieje, z którymi rozmawiał rozeszli się na ulicy Pokątnej lub Śmiertelnego Nokturnu.]
Vane Pollock
Właściwie, to Karkarow mógł także użyć magii i przenieść w powietrzu metalową klatę z siedzącym w środku krukiem. Ale czy naturalna pomoc nie wydawała się milsza? Troszkę chyba tak. Dlatego szybko wsunął się do jej gabinetu, gdy Lorelle otworzyła przed nim drzwi.
OdpowiedzUsuńZdążył przy okazji oblecieć wzrokiem powierzchowne rzeczy i musiał przyznać, że było tu całkiem gustownie. A biurko zawalone stertą wypracowań było stanem normalnym i częstym, dlatego Vladimir wcale się nie dziwił.
Kiedy ciemny blat biurka pojawił się prawie w całej okazałości, Karkarow odstawił delikatnie klatkę i zajrzał do kruka, by sprawdzić jak ptaszysko się miewa - zaczynało wyglądać coraz lepiej, nawet był w stanie podnieść skrzydła. Zapewne chciał odlecieć, ale cza, po zażyciu kropli był jeszcze nieco za krótki na frywolny lot.
- Jeśli to jest dla Ciebie bałagan, to sądzę, że mieszkanie masz zrobione na błysk - skwitował z żartobliwym uśmiechem, rozglądając się raz jeszcze dookoła. Na prawdę, w jego mniemaniu, gabinet był schludny i czysty.
- A herbatę tak, poproszę - powiedziawszy zasiadł wygodnie na krześle przed biurkiem.
Nie chciał zajmować jej zbyt wiele czasu, ale zwykle nie odmawiał dobrej herbaty, więc i teraz postanowił się takową skusić.
Vladimir Karkarow
[Taaak, niech Lorelle go przygarnie. Leon nigdy nie poznał ojca, a jego matka jest toksyczną osobą, więc przyda mu się jakiś substytut rodziców. Powiedz mi tylko, jak długo Lorelle jest opiekunką Hufflepuffu (lub w ogóle nauczycielką), a zaproponuję coś konkretnego.]
OdpowiedzUsuńNapoleon Chervinsky
[Zatem Londyn i tak tylko dla formalnego potwierdzenia czegoś co jest oczywiste – będę wypatrywać Twojej sówki niecierpliwie c:]
OdpowiedzUsuńVane Pollock
[To teraz ja się wytłumaczę nie obecnością, trwającą (sporo) dłuższą chwilę XD Miło, że Marv jest kwiatkiem w gronie... chociaż to tak bardzo nie pasuje do niego ;P
OdpowiedzUsuńI oczywiście, że cię pamiętam :D]
Marvolo